nie no - przede wszsytkiem interesuje mnie Expanse. Nie mam twojej/waszej siły do seriali - przejrzałem oryginalne produkcje Amazona, nic właściwie mnie nie interesuje.
A "The Man in the High Castle", czy "Fleabag"?
Po co od razu z grubej rury? Niech zacznie od "Boscha"!
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zacząłem Legiona - wstępnie lepiej się prezentuje.
Szczerze pisząc, pierwszy sezon zaliczyłem, aczkolwiek bez entuzjazmu. Nie pamiętam nawet, czy w ogóle ruszyłem drugi. I nie ciągnie. O niebo bardziej wolę serialowe "Fargo".
Ja jestem na półmetku trzeciego, finałowego sezonu "Legionu". W dalszym ciągu przyjemnie ryje beret, realizacja wyśmienita, obsada jak marzenie (Aubrey Plaza!!!). Czekam na mocny finał.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Another Life" - początek był dobry. Im dalej, tym gorzej. Mamy artefakt obcych umieszczony na Ziemi. Naukowcy starają się go rozgryźć. Do tego rusza wyprawa do miejsca, skąd przylecieli Obcy. Dwa równoległe wątki. Pierwszy - kosmiczny, jest nawet w porządku. Aczkolwiek scenarzyści czerpią obficie z dorobku tych, którzy byli "w temacie" przed nimi. Nie dodają za dużo nowego, jeśli w ogóle, od siebie. Przez to serial może nie rozczarowuje aż tak mocno, ale jednak nadzieje powoli i konsekwentnie są "wygaszane". Być może trudno w kwestii podróży kosmicznych i Pierwszego Kontaktu powiedzieć coś nowego. Ale przecież można stare pomysły i motywy jakoś odświeżyć, uatrakcyjnić. Pierwszy odcinek dawał na to nadzieję, ponieważ sporo się w nim wydarzyło. Pomyślałem, że dobrze się zapowiada, ponieważ twórcy upakowali w godzinnej fabule pomysłów, którymi można było obdzielić trzy odcinki. Żywo, dynamicznie. Potem tak wesoło nie było. Ale i tak lepiej niż w "Nightflyers". Mimo wszystko, fabuła zaczęła przypominać sci-fi z lat 90-tych lub Zerowych.
Drugi wątek - ziemski. Czyli mózgowcy chcący rozkminić Artefakt. Też nic nowego, czego nie oglądałbym wcześniej. Ale wyszło gorzej niż w wątku kosmicznym. Po pierwsze główny naukowiec (mąż pani kapitan z wątku kosmicznego) dwoi się i troi, ale pomysły i rozwiązania wydające się oczywiste wpadają mu do głowy na zasadzie olśnienia. A przy tym wydaje się, że on jeden na całym świecie próbuje rozkminić tajemnice. To jest, jakby nie było innych naukowców na świecie. Żadnego poważniejszego fabularnego wsparcia itp. Do tego rychło to zaczyna nużyć. Słaby wątek jakiejś vlogerki, która rozkminia tajemnice i ujawnia je światu. Również - jakby była jedyną vlogerką a poważne media nie istniały. Ziemia przyszłości nie jest szeroko pokazywana ani komentowana. Co jest w porządku. Wiadomo, że były jakieś wojny, klimatyczne katastrofy. Ale jakoś mocno to na fabułę nie rzutuje. Gdyby ich nie było, niczego by to nie zmieniło.
Obsada w porządku. Głównie, poza trójką, nieznani aktorzy.
Skończyłam Wielkie kłamstewka. Całkiem niezły drugi sezon, choć rozwiązanie problemów Madeline i Eda okropnie holiłudzkie i IMHO mało prawdopodobne. Szczęśliwie Renata Klein zaliczyła piękny finisz.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Opinie odnośnie tego finału są podzielone. Do tego wyciekły informacje o tym, że Jean Marc Vallee odpowiedzialny za pierwszy sezon musiał ratować drugi, ponieważ reżyserka Andrea Arnold sobie nie radziła.
Dla mnie efekt był zadowalający. Może poza finałową sceną. Chyba wolałbym, aby bohaterki żyły dalej ze swoją tajemnicą/kłamstwem.
Ale co do Eda i Madeleine to się nie zgodzę. Z sympatii dla Eda chciałem takiego finału. Zresztą, Madeleine też lubiłem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
O, dalej jest jeszcze lepiej. A drugi sezon to chyba sam surrealizm. Ale warto, bo wszystko w tym serialu jest trzymane "za pysk" i w tym szaleństwie jest metoda.
A po rozczarowaniu "Another Life" z wczoraj, nastał piątek a wraz z nim - premiera "The Boys" na Amazon Prime Video. Krótko pisząc, strzał w dziesiątkę. Fabuła uporządkowana, znakomicie przygotowana i zaprezentowana. Ogląda się aż miło. Komiks ledwie "liznąłem", ale teraz jestem ciekaw, jak bardzo fabuła jest mu wierna. Garth Ennis jest jednym z producentów. Obsada świetna, nieopatrzona, ale doświadczona i wszyscy grają nieźle. Serial (sezon?) ma tylko osiem odcinków, każdy po ok. godzinie. Idą jak z płatka i jak się zawezmę to i dziś skończę. Jestem w połowie. 9/10 - z czystym sumieniem. Szkoda, że postać grana przez piękną Dominique McElligott ma, na razie, tak mało miejsca, a sama aktorka jest przefarbowana(?) lub z peruką ciemnych włosów. https://www.youtube.com/watch?v=tcrNsIaQkb4
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"The Boys" po pierwszym sezonie - znakomita produkcja. Choć liczyłem na zamkniętą historię. Z początku miałem zastrzeżenia do polskiego tłumaczenia imion supków, w szczególności najważniejszego z nich. Homelander - jako Ojczyznosław. Wolałbym Ojczyźniaka, jak już coś. Ale to szczegóły.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jeden powrót i dwie premiery - seriali, które oficjalnie nie są dostępne w Polsce.
Powrót: "Sweetbitter" - pierwszy sezon okazał się całkiem przyjemną i bezpretensjonalną rozrywką. Opowiadał o młodej dziewczynie, która przyjeżdża do Nowego Jorku szukać szczęścia. A że to brutalne miasto, ze złudzeń leczy szybko. Szczytem możliwości jest staż w pewnej prestiżowej restauracji. Jakby pana boga za nogi chwycił. Serial posiada prostą fabułę, jest dziełem lekkim i przyjemnym. Dla relaksu. W drugim sezonie podobnie, jak letnie wino: https://www.youtube.com/watch?v=KNXvbquXwSA W Polsce wydana została niedawno powieść, na której jest oparty. Pewnie przeczytam za jakiś czas, kiedy pojawi się ebook.
"The Rook" - premiera, również ze stacji Starz. Serial brytyjski i można zapewne liczyć na jego solidność. Aczkolwiek, po pierwszym odcinku darowałem sobie resztę. Pojawiają się tu jakieś wątki paranormalne, "superbohaterskie", intryga kryminalna. Jak pisałem, solidne to, ale nie chwyta. Pani budzi się w deszczu, nie pamięta kim jest, ale w pierwszym odcinku dosyć szybko wyjaśnia się, kim może być. Chyba jestem zmęczony/przesycony serialami fantastycznymi. Na razie "Legion" i "Doom Patrol" mi wystarczą, zwłaszcza że są dalekie od banału i mają świetną konwencję, której nie ma "The Rook", śmiertelnie poważny i z tajemnicami, które mnie nie interesują. Ale może kiedyś obejrzę, jeśli zawita do Polski. https://www.youtube.com/watch?v=LS-rN7IPSQ0
"Four Weddings And Funeral" - serial inspirowany znakomitym filmem sprzed lat. Ale luźno. Akcja rozgrywa się współcześnie i daleko jej do fabuły filmu. Choć gościnnie ma pojawić się Andie McDowell, ale w roli nie związanej z filmową. W roli głównej Nathalie Emmanuel, która grała wcześniej Missandei w "Grze o tron". Ładna i sympatyczna. Jak cały serial. Również do obejrzenia dla relaksu: https://www.youtube.com/watch?v=604JeF9RNu8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Opowieść podręcznej" - 3x11. Nie dzieje się wiele przez cały sezon i bach, dwa szokujące wydarzenia. Gdyby scenarzyści mieli na podorędziu więcej takiego materiału, to byłby świetny sezon. A wiadomo już, że będzie czwarty. Waterfordowie w sumie sprytnie "wycyckali" June. Wychodzi ona na największą frajerkę w tym serialu. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dwa odcinki tego sezonu. Przydałoby się więcej tego typu emocji. Choć trudno je sobie wyobrazić, ponieważ June nie znajduje się w jakiejś istotnej pozycji stwarzającej takie możliwości, mimo tego że ostatni odcinek dał jej taką szansę. Ale to był, he he, jednorazowy strzał.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Euphoria" - kiedy HBO robi jakiś serial, to się nie opieprza. Wszystko na błysk. W tym wszystko gra, jak należy. Pomijam to, czy serial ten mówi "COŚ" o współczesnej młodzieży. Nie znam się, nie obchodzi mnie to nawet. Sama opowieść jest znakomicie napisana, zagrana i opowiedziana. Forma opowieści to ważny składnik sukcesu artystycznego tego serialu. I w zasadzie serial mógłby się skończyć po tych ośmiu odcinkach. Szkoda, że będzie drugi sezon. Zakładam, że wypadnie słabiej, chyba że Sam Levinson coś jeszcze ciekawego ma do powiedzenia i pokazania.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Legion, po kilku odcinkach (5) - nieźle zakręcony serial. Niby o superbohaterach ale... Dick Philip K.by się tego scenariusza nie powstydził.
Oryginalny Legion to bękart Charlesa X.- tutaj, przynajmniej na razie nie ma Marvelozy - choć główna bohaterka nieco przypomina Rogue.
"Euphoria" - kiedy HBO robi jakiś serial, to się nie opieprza. Wszystko na błysk. W tym wszystko gra, jak należy. Pomijam to, czy serial ten mówi "COŚ" o współczesnej młodzieży. Nie znam się, nie obchodzi mnie to nawet. Sama opowieść jest znakomicie napisana, zagrana i opowiedziana. Forma opowieści to ważny składnik sukcesu artystycznego tego serialu. I w zasadzie serial mógłby się skończyć po tych ośmiu odcinkach. Szkoda, że będzie drugi sezon. Zakładam, że wypadnie słabiej, chyba że Sam Levinson coś jeszcze ciekawego ma do powiedzenia i pokazania.
A ja z trudem zmęczyłam. Totalny niewypał. Forma przytłaczająca, postaci karykaturalne, fabularny chaos i fajerwerki na siłę.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Legion, po kilku odcinkach (5) - nieźle zakręcony serial. Niby o superbohaterach ale... Dick Philip K.by się tego scenariusza nie powstydził.
Oryginalny Legion to bękart Charlesa X.- tutaj, przynajmniej na razie nie ma Marvelozy - choć główna bohaterka nieco przypomina Rogue.
Dopiero w trzecim sezonie pojawia się ojciec. Ale to nie jest coś, co ma jakieś większe znaczenie dla fabuły, aby się tym jarać i na to czekać. Od produkcji Marvela ten serial trzyma się z daleka.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A ja z trudem zmęczyłam. Totalny niewypał. Forma przytłaczająca, postaci karykaturalne, fabularny chaos i fajerwerki na siłę.
hę ? jestem po 7 odcinkach, dzisiaj pewnie obejrzę ostatni. bardzo mi się. ale w sumie to nie jest ważne.
Dlaczego katowałaś się przez 8 godzin (powiedzmy po 3-4 już wiedziałaś że nie) oglądaniem tego serialu ?
Proste - były w nim takie momenty, że wydawał się jednak do czegoś zmierzać.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Euforia - podobnie jak Romek, nie dbam o to czy serial mówi prawdę o młodzieży - na pewno nie o Polskiej czy Europejskiej, a czy o hamerykańskiej - być może. Historia w sumie jak napisałem na samym początku - standardowa, czyli Szkoła złamanych .... problemy młodzieżowe, coraz bardziej odległe. Widać też socjotechnikę stosowaną - nie uwierzę że w ojczyźnie dyskryminacji nikt z młodzieży by nie atakował osoby trans czy takich tam innych.
od połowy serii widać że historia zmierza do drugiego sezonu - nie ma w zasadzie głównego motywu wokół kręciły by się wydarzenia. Co może jest powodem "chaosu" o którym mówi Cintryjka.
Wszystkie rednecki to geje
ogólnie - wygląda na to że serial skupia się na seksualności młodych, i jakby wprowadza ideologię LGBT tylnymi drzwiami.
bardzo dobrze zagrany - nie ma słabych kreacji. Wizualnie wypasiony.
8,5/10 - choć jakby nie było 2 serii też bym nie płakał.
Legion 1 seria. Niby uniwersum Marvela ale jakby jednak nie bardzo. Najbliżej klimatów był Dr.Strange ale wciąż odlegle.
Jak pisałem - zakręcony. Trudny w odbiorze, w większych dawkach raczej niezalecany. Niszowy. MI bardzo się - ale...
"Preacher" - czwarty sezon zaczął się nieźle. A że ma być ostatnim, to liczę na dobre zakończenie. Pierwszy sezon mnie rozczarował, drugi trochę przywrócił wiarę w ten serial, ale już wiedziałem, czym ten serial nie będzie, więc trzeci oglądałem bez bólu. Czwarty sezon ma szansę na to, aby zwieńczyć tę opowieść, zwłaszcza że nawet sporo się dzieje. Mimo to, serial raczej pierwszoligowym nie jest. W stosunku do komiksów nastąpiło sporo zmian. Koniecznych, jak się wydaje. Aby tę fabułę opowiedzieć w przystępny sposób. Serial nie ma tej drapieżności i prowokacyjności, co seria komiksowa. Ale o ile fabuła w komiksach znosi próbę czasu, to jednak jej opowiedzenie na małym ekranie tak jak w komiksach przyniosłoby klapę tej produkcji. Zresztą, po pierwszym sezonie sam się tej klapy spodziewałem, bo mocno mnie rozczarował.
"The Loudest Voice" - siedem odcinków zaprezentowało ciekawą opowieść, świetnie zagraną. Ale jednak pozbawioną pazura. Problemem tego serialu jest to, że jest lub stara się być uczciwym. Nie wiem, czy tak można opowiedzieć historię Fox News i samego Ailesa, skoro ta stacja i jej twórca w zasadzie zerwali ze wszystkimi kanonami uczciwości (w mediach). Dzięki temu osiągnęli sukces. Serial powinien być w kontrze, a nie zajmować się bezstronnym opisem zjawiska. Zabrakło w nim przeciwwagi dla postaci Ailesa, nawet i fikcyjnej. Wyszedł z tego bardzo dobry biopic (tak jakby), ale bez pazura. Jest to częściowo uzasadnione tym, że jednak opowiada o wciąż żywych i wpływowych postaciach, poza Ailesem, który już nie żyje. To zawsze niesie za sobą niebezpieczeństwo pozwów i akcji prawnych. Nawet w USA, krainie wolności słowa. Zresztą, chyba jedna z bohaterek próbowała jakąś akcję rozpocząć. Innej (Megyn Kelly) nawet nie ma na ekranie, co najwyżej jest wspominana. Tak samo, jak Trump. Zatem, jest to jakoś usprawiedliwione. Mimo to warto obejrzeć, ale również nie będzie to jakieś wiekopomne dzieło. Może Russell Crowe dostanie jakąś nagrodę - i nie będę się spierał, zagrał świetnie, dojrzale i odważnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
The 100 - Ostatni sezon był zdecydowanie ciekawszy niż poprzedni. Jedyne co mnie w nim raziło, to kostiumowa cepelia mieszkańców Sanctum. A tak to spoko.
Nagi reżyser - Czyli Japończycy kręcą dla Netflixa. Lata 80', główny bohater jest życiowym nieudacznikiem, który pracuje jako akwizytor - i to taki marny. Dzięki koledze z pracy, odkrywa w sobie w końcu talent do sprzedaży. Zaczyna odnosić sukcesy, no ale życie mu się sypie jak domek z kart. Zakład pracy bankrutuje, żona go zdradza etc. Pogrążony w depresji poznaje w barze typa, który próbuje mu sprzedać amatorskie taśmy audio z porno (tak, wiem jak to brzmi), ale ów typ kompletnie sobie nie radzi ze sprzedażą. Jak łatwo się domyślić, panowie zawiązują spółkę i razem wkraczają w świat pornografii.
Legion natomiast trochę rozczarowująco się skończył, ale w sumie cały wiodący dla 3 sezonu wątek podróży w czasie jakoś taką możliwość sygnalizował. Niemniej, moim zdaniem byłoby dla serialu o wiele lepiej, gdyby skończył się na drugim sezonie. W trzecim pojedyncze odcinki sprawiały wrażenie takich zapychaczy.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
The 100 - Ostatni sezon był zdecydowanie ciekawszy niż poprzedni. Jedyne co mnie w nim raziło, to kostiumowa cepelia mieszkańców Sanctum. A tak to spoko.
Czekam na ostatni odcinek, ale rzeczywiście to Sanctum to cepelia. Jednak fabularnie nawet nieźle, jak na ten serial. Siódmy sezon ma być finałowy i oby jakieś sensowne zakończenie było.
Cintryjka napisał/a:
Legion natomiast trochę rozczarowująco się skończył, ale w sumie cały wiodący dla 3 sezonu wątek podróży w czasie jakoś taką możliwość sygnalizował. Niemniej, moim zdaniem byłoby dla serialu o wiele lepiej, gdyby skończył się na drugim sezonie. W trzecim pojedyncze odcinki sprawiały wrażenie takich zapychaczy.
Również jeszcze nie widziałem, ale po twoim poście zastanawiam się, czy nie przewidziałem zakończenia. Jeśli tak, to trochę "rozczarowujące". Przy tym połączeniu formy i treści oczekiwałem czegoś nieprzewidywalnego. A może to dobrze? No nic, przekonam się w weekend, kiedy się gości pozbędę.
"Sukcesja" - po pierwszym odcinku drugiego sezonu przypomniałem sobie, jak soczysty był sezon pierwszy. I może głównie za sprawą jego dosadnego czarnego humoru? To taki serial, który oglądałbym odcinek po odcinku. Po prostu leżę i sycę oczy. Mocny tytuł od HBO. Drugi sezon chyba nie zawiedzie. Ma potencjał na bycie lepszym od pierwszego. No i ta czołówka: https://www.youtube.com/watch?v=77PsqaWzwG0 Chyba ociupinkę zmieniona, jeśli chodzi o obrazki, w stosunku do tej z pierwszego sezonu. Czy tylko ja lubię Kendalla? Bo nie Romana.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zakończenie Legionu jest niestety bardzo przewidywalne (albo nie, ja na przykład takiego finału na pewno się nie spodziewałam - stąd rozczarowanie).
A na Sukcesję już się cieszę. Trochę ospale się zaczynała, ale pierwszy sezon skończył się z przytupem. Mam nadzieję, że scenarzystom nie braknie konceptu i nie będą krążyć w kółko po własnych śladach.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum