Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
zgadza się - pewnie nie wszyscy byli wege, statystyki nie mogą kłamać - przecież nie bez przyczyny moje radykalne koleżanki weganki nie mogą sobie znaleźć wegeksięciunia z bajki
Ja szanuję swoje jedzenie, ale jeść muszę: "Jestem życiem, które chce żyć, pośród życia, które chce żyć" (Albert Schweizter). Jestem za nie bardzo wdzięczna tej planecie, roślinom i ludziom, którzy je dla mnie uprawiają i przygotowują. To wszystko razem dobrze wpływa na trawienie i na sumienie
chociaż najnowsze badania pokazują, że rośliny wiodą życie bardziej zbliżone do zwierząt, niż dotąd przypuszczano, to jednak są niżej w piramidzie troficznej i ich odczucia są prostsze, jestem też z nimi dalej spokrewniona
żeby było choć trochę o globalnym ociepleniu: moim tradycyjnie odżywiającym się znajomym butla gazu starcza na gór dwa miesiące. Mnie - na ponad pół roku. Nie gotuje mięsa, więc zużywam mniej energii. No, to jest raczej okej w kontekście ograniczania globalnego ocieplenia, prawda?
martva, wyszło do tego, że napisałam, iż weganizm jest ekologiczny i że dieta wegańska mogłaby ograniczyć globalne ocieplenie. To twierdzenie wywołało entuzjastyczny sceptycyzm i się potoczyło
A, miałam napisać ale zapomniałam - spotkałam ostatnio wegetarianina płci męskiej. Nawet stwierdziłam że wooow, to pierwszy, ale uświadomiłam sobie właśnie że nie, poznałam jednego wczesniej, ale mi wyleciało
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Uznam to za komplement, chociaż w sumie nie wiem, konie są ładne.
ats napisał/a:
martva, wyszło do tego, że napisałam, iż weganizm jest ekologiczny i że dieta wegańska mogłaby ograniczyć globalne ocieplenie. To twierdzenie wywołało entuzjastyczny sceptycyzm i się potoczyło
No ja wiem, wiem, przebrnęłam przez te kilka nowych stron. tylko odpisywałam w miarę czytania i część rzeczy juz była mało aktualna.
BTW jak się zjawiłaś to miałam ochotę zapytać czy jesteś wege, jakoś mi to pasowało do Twojego ogólnego trzepnięcia/zakręcenia
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
mam jednego wegetarianina w domu, to bardzo ciekawy przypadek. Jest skrzyżowaniem dr Housa z wikingiem na łupieżczej wyprawie. Jest jedynym wege, który nie znosi idei wegetarianizmu. Dalczego? Bo wegetarianizm jest sentymentalny. na Belenosa, przyznaj teraz człowieku, że żal ci tych wszystkich istot Nińdzia nie może być miętka, więc wspomniany wege w ogóle o tym nie mówi - wikingowi nie wypada się tak rozczulać
btw - ta dyskusja tak podziałała na mnie, jak na Elżbietę Batory kąpiel w krwi pięknych dziewcząt - ożywczo, ozdrowieńczo i odmładzająco. Już dawno nie miałam okazji ćwiczyć tych wszystkich argumentów. Trochę odkurzyłam i wypolerowałam swoje przekonania, których od dawna nikt nie negował, ani nikogo tak otwarcie nie zdziwiły. A kiedyś, ech... dyskusje i kłótnie do świtu i do łez wściekłości - młodość, ideały
Ja szanuję swoje jedzenie, ale jeść muszę: "Jestem życiem, które chce żyć, pośród życia, które chce żyć" (Albert Schweizter). Jestem za nie bardzo wdzięczna tej planecie, roślinom i ludziom, którzy je dla mnie uprawiają i przygotowują. To wszystko razem dobrze wpływa na trawienie i na sumienie
Hipokrytko
Dokładnie tak samo jest ze mną i mięsem. Nie wyrzuty sumienia a wdzięczność.
A teraz o tym że świnki są jak 2 latki.
Powszechnie wiadomo że to właśnie dzieci bardzo szybko się uczą i to nie tylko języków. Mówienie że świnki czy pieski dorównują im inteligencją jest nieporozumieniem - inteligencją owszem ale emocjonalną!
I dlatego nie zjadłbym nigdy psa czy konia - traktuję ich prawie jak dzieci.
Co innego świnki, krówki czy kury. Oczywiście okrucieństwo jest straszne ale tu akurat nie mam sobie nic do zarzucenia bo kupuję mięso wędliny tylko od małych lokalnych producentów.
Mitem jest że wegańskie jedzenie jest zdrowe. Nie dostarcza na wystarczającym poziomie wszystkich potrzebnych składników o czym przekonasz się przy najbliższej ciężkiej chorobie (czego ci nie życzę). Zdajesz sobie zapewne sprawę że kolejnym krokiem po wegańskiej diecie będzie sama chemia? (jest to tak oczywiste że nawet nie ma co udowadniać. Oczywiście zakłady będą musiały spełniać drastyczne normy, nie truć itp ale to niezły biznes więc się opłaci)
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
wiem, że dieta wegańska jest kontrowersyjna, ale badania naukowe potwierdzają to, że jest zdrowa i może być uważana za równorzędną diecie tradycyjnej. Ogłosiło to m.in. amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne.
Regularnie badam swój stan zdrowia i moje wyniki są bardzo dobre. nie odnoszę też wrażenia, żebym się szczególnie szprycowała chemią.
dobrze, że kupujesz wędliny i mięso od lokalnych producentów, ale mitem jest, że u nich zwierzęta mniej cierpią - czasem bardziej, bo są zabijane bez specjalistycznego sprzętu.
nie jestem hipokrytką. Jem te organizmy, które są niże zorganizowane i nie maja układu nerwowego w tradycyjnej postaci. Jednak warto podkreślić, że najnowsze badania przewracają do góry nogami to, co wiemy o roślinach. w dużym stopniu są jak zwierzęta, tylko w inny sposób. ciekawe, że LeGuin już dawno o tym pisała
wiem, że dieta wegańska jest kontrowersyjna, ale badania naukowe potwierdzają to, że jest zdrowa i może być uważana za równorzędną diecie tradycyjnej. Ogłosiło to m.in. amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne.
A co to za argument? http://www.adaevidencelib...ent_id=8&home=1
Wynika z tego że nie robili badań a jedynie wzięli pod uwagę publikacje.
Z treści ich komunikatu nie wynika że weganie jedzą zdrowo a jedynie że jedząc takie potrawy (ale nie wykluczając innych w tym mięsa) masz ileś tam mniej szans na chorobę.
ats napisał/a:
nie odnoszę też wrażenia, żebym się szczególnie szprycowała chemią.
Chodzi o to że wegetarian można podzielić na 2 obozy.
1. Jestem wegetarianem bo to zdrowe/smaczne
2. Jestem wegetarianem bo chce ocalić zwierzątka (podejście światopoglądowe)
Dla tej drugiej drogi jeżeli pojawi się możliwość zastąpienia jedzenia chemią nie będzie wykrętów przed przejściem na chemiodietę.
BTW Ad 2 osoba taka nie może mówić szanuję zdanie innych bo to się kłóci - ona musi "nawracać" inaczej jest takim samym zbrodniarzem jak ci co jedzą mięsko.
Wybacz prosiaczku, dalej będziesz zabijany ale przyrzekam że ja sama cię nie zjem - nie brzmi to przekonująco prawda?
ats napisał/a:
dobrze, że kupujesz wędliny i mięso od lokalnych producentów, ale mitem jest, że u nich zwierzęta mniej cierpią - czasem bardziej, bo są zabijane bez specjalistycznego sprzętu.
Z kontekstu mojego postu wynika że chodziło mi tutaj o brak cierpień które zadaje masowy przerób - nie wmówisz mi że nie widzisz różnicy. (Czy ten twój strażak nie mógłby spać także po zabiciu konia ze złamana nogą?)
ats napisał/a:
nie jestem hipokrytką. Jem te organizmy, które są niże zorganizowane i nie maja układu nerwowego w tradycyjnej postaci. Jednak warto podkreślić, że najnowsze badania przewracają do góry nogami to, co wiemy o roślinach. w dużym stopniu są jak zwierzęta, tylko w inny sposób.
To jest właśnie hipokryzja. Wiesz że to są takie same stworzenia jak zwierzęta (sama o tym piszesz (sic!) ale śmiejesz się z tego i dziękujesz za jedzenie.
Pamiętaj że są tacy co jedzą tylko spady.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Jesteśmy drapieżnikami doskonałymi ze względu na mózg i pochodne jego rozwoju, takie jak np. cywilizacja. I tym samym jesteśmy mięsożercami, bo głupio byłoby marnować ten potencjał.
Jesteśmy drapieżnikami doskonałymi ze względu na mózg i pochodne jego rozwoju, takie jak np. cywilizacja. I tym samym jesteśmy mięsożercami, bo głupio byłoby marnować ten potencjał.
Nie zgodzę się. Jesteśmy doskonałymi nekrofagami jeżeli już. Jeżeli chodzi o drapieżnictwo, to jesteśmy pod tym względem oportunistami. Gdy już polujemy, to tylko na to, na co akurat technicznie jesteśmy w stanie zapolować. Z kijem i pięściami nie rzucimy się na słonia, ale z M82/M107 już tak A i tak go potem nie wpierdulimy na surowo...
Nie zarzucaj mi hipokryzji. rośliny i zwierzęta jednak nie to samo. nie jestem cyniczna w stosunku do roślin - ależ to brzmi!
byłabym naiwna sądząc, że mój sposób życia w ogóle nie niszczy Ziemi i nie powoduje cierpienia. staram się je tylko ograniczyć w dostępny mi sposób.
owszem, są tacy, którzy jedzą tylko spady. jest to radykalny frutarianizm. można i tak. Jedni lubią ogórki, drudzy - ogrodnika córki - i nie ma sprawy.
"Jestem życiem, które chce żyć pośród życia, które chce żyć", ot i wszystko.
przepraszam, nie zrozumiałam - rzeczywiście, gdy ktoś ma dwie świnie, to traktuje je inaczej niż ten, kto ma ich tysiąc i ich życie jest lepsze. Bez dwóch zdań. Jednak koniec bywa bardzo okrutny właśnie dlatego, że lokalni świniobójcy traktują je jak przedmioty i nie stosują się do żadnych przepisów.
chemiodieta - to jakaś opcja do rozważenia
nie jedząc mięsa mówię tylko - rzeźnictwo dzieje się nie w moim imieniu, chów masowy - nie w moim imieniu. nie mam złudzenia, że mogę sama zmienić świat - ale mogę polepszyć siebie (co nie znaczy - uczynić doskonałą).
Swoją drogą, to ciekawe, że zarzucasz mi, że nie jestem wystarczająco radykalna. Radykalizm sam w sobie nie jest niczym dobrym, ale każdy ma inną normę w tym zakresie. dla mnie frutarianizm jest nieosiągalny, ale nawet nie aspiruję do tego poziomu. ale jak ktoś lubi - to proszszsz bardzdzdz
w każdej dziedzinie będą ludzie bardziej i mniej radykalni od nas.
Chyba dziesiąty raz powtórzę - nikomu niczego nie narzucam, a już na pewno nie dietę, to bardzo osobista sprawa.
Ja przeszłam na vegedietę z przyczyn światopoglądowych, ale szczypta pokory pozwala mi akceptować fakt, iż nie do wszystkich to przemawia. That's all, folks!
Nie zarzucam ci niczego ats - żyj i pozwól życ innym to moje motto.
Po prostu zdziwiło mnie twoje lekkie traktowanie cierpienia roślin i oburzenie że komuś nie przeszkadza cierpienie zwierząt.
Zwróć uwagę że to nie ja pisałem że rośliny przypominają zwierzęta tylko ty. Dla mnie to raczej niezbyt wiarygodne.
Zadałem sobie jednak mały trud i poszukałem co na temat ADA pisze w sieci.
Dwa pierwsze linki i od razu 2 babole.
Tak na marginesie to ADA oznacza Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne a nie Dietetyczne.
Pierwszy link pokazuje że to badania na które powołuje się ADA dotyczyło osób które ograniczają spożycie węglowodanów a nie mięsa - jednym słowem nie powinny być IMO stawiane jako dowód na ozdrowieńcze skutki diety wegetarian.
Drugi mówi o jawnej głupocie ADA ale nie daję głowy za rzetelność informacji zawartych na stronie.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie wiem co sobie myśli ludzkość ale my, martva, nie jesteśmy mięsożercami, a drapieżcami tym bardziej. No mogę ugryźć, mogę podrapać, ale upolować coś większego niż, eeee... mysz? Szczur? Wiewiórka? Tymi strasznymi drapieżcowymi szponami i kłami? Nie rozśmieszajcie mnie.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
hej, ja nie napisałam ADA, tylko Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne - to jednak nie to samo, co Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne
Wiedza czerpana z internetu... hm... może jestem total oldschool, ale raczej ufam temu, co czytam w realu, np w naukowych i popularnonaukowych czasopismach.
nie traktuję lekko cierpienia roślin, po prostu - gdy mam do wyboru zjeść zwierzę, lub roślinę - wybieram roślinę, jestem z nią dalej spokrewniona i nie ma ona układu nerwowego.
na ostatnim zjeździe Polskiego Towarzystwa Botanicznego jednym z wykładów plenarnych był ten poświęcony najnowszym odkryciom w fizjologii roślin. Wykazano, że rośliny zawierają wiele substancji dokładnie takich, jak zwierzęta i używają ich do tych samych celów, są to m.in. hemoglobina, pewne hormony, struktury chemiczne przewodzące informacje... świat jest pełen niespodzianek
Nie wiem co sobie myśli ludzkość ale my, martva, nie jesteśmy mięsożercami, a drapieżcami tym bardziej. No mogę ugryźć, mogę podrapać, ale upolować coś większego niż, eeee... mysz? Szczur? Wiewiórka? Tymi strasznymi drapieżcowymi szponami i kłami? Nie rozśmieszajcie mnie.
O tym mówię. Człowiek z karabinem dalej będzie nekrofagiem, a nie predatorem...
ats napisał/a:
nie traktuję lekko cierpienia roślin, po prostu - gdy mam do wyboru zjeść zwierzę, lub roślinę - wybieram roślinę, jestem z nią dalej spokrewniona i nie ma ona układu nerwowego.
nekrofagi? eeetam! My jesteśmy oportuniści zwyczajni, wszystkożercy!
No przecież napisałem:
Ja napisał/a:
Magu napisał/a:
Jesteśmy drapieżnikami doskonałymi ze względu na mózg i pochodne jego rozwoju, takie jak np. cywilizacja. I tym samym jesteśmy mięsożercami, bo głupio byłoby marnować ten potencjał.
Nie zgodzę się. Jesteśmy doskonałymi nekrofagami jeżeli już. Jeżeli chodzi o drapieżnictwo, to jesteśmy pod tym względem oportunistami. Gdy już polujemy, to tylko na to, na co akurat technicznie jesteśmy w stanie zapolować. Z kijem i pięściami nie rzucimy się na słonia, ale z M82/M107 już tak A i tak go potem nie wpierdulimy na surowo...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum