Jarosław Grzędowicz (ur. 3 maja 1965 we Wrocławiu) - polski pisarz fantasy.
Debiutował w roku 1982 opowiadaniem Azyl dla starych pilotów, zamieszczonym w tygodniku "Odgłosy". W tym samym roku i w tym samym periodyku zamieścił utwór Twierdza Trzech Studni, które uchodzi za pierwszy utwór fantasy w literaturze polskiej.
W 1990 razem z Rafałem A. Ziemkiewiczem, Andrzejem Łaskim, Krzysztofem Sokołowskim i Dariuszem Zientalakiem założył magazyn literacki "Fenix". Od roku 1993 aż do ostatniego numeru czasopisma w 2001 był jego redaktorem naczelnym. Obecnie jest dziennikarzem w "Gazecie Polskiej" oraz zajmuje się tłumaczeniem komiksów. Jego opowiadania publikowane były w "Nowej Fantastyce", "Feniksie", oraz wielu antologiach science fiction. W roku 2003 ukazał się zbiór jego opowiadań grozy Księga jesiennych demonów (Fabryka Słów), w 2005 pierwszy tom powieści Pan Lodowego Ogrodu (Fabryka Słów), natomiast w 2006 powieść Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy (Fabryka Słów), która jest swoistą kontynuacją opowiadania Obol dla Lilith.
Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mąż Mai Lidii Kossakowskiej.
Bibliografia:
Książki:
* Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów, październik 2003
* Pan Lodowego Ogrodu - tom 1, Fabryka Słów, czerwiec 2005
* Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy , Fabryka Słów, lipiec 2006
* Księga jesiennych demonów, reedycja Fabryka Słów, 2007
* Pan Lodowego Ogrodu - tom 2, Fabryka Słów, 2007
Opowiadania:
* Azyl dla starych pilotów ("Odgłosy" 1982, debiut)
* Śmierć Szczurołapa (antologia Wizje alternatywne, Solaris 1990)
* Klub Absolutnej Karty Kredytowej (antologia Wizje alternatywne #4, Solaris 2002)
* Prolog[1] (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Klub Absolutnej Karty Kredytowej (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Opowieść terapeuty (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Wiedźma i wilk (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Piorun (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Czarne motyle (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Epilog (zbiór opowiadań Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów 2003)
* Obol dla Lilith (antologia Demony, Fabryka Słów 2004)
* Pocałunek Loisetty (antologia Małodobry, Fabryka Słów 2004)
* Buran wieje z tamtej strony (antologia Wizje alternatywne #5, Solaris 2004)
* Wilcza zamieć (antologia Deszcze niespokojne, Fabryka Słów 2005
* Farewell Blues (antologia Niech żyje Polska. Hura! t.1, Fabryka Słów 2006)
* Zegarmistrz i łowca motyli (antologia Tempus Fugit - tom 1, Fabryka Słów 2006)
Nagrody:
Opublikowane w 1999 roku w Internecie opowiadanie Klub absolutnej karty kredytowej otrzymało nominację do Nagrody Elektrybałta, a po publikacji w Wizjach alternatywnych 2002 także nominację do nagrody Sfinksa.
W 2006 roku otrzymał nagrodę im. Janusza A. Zajdla za rok 2005 w obydwu kategoriach, w których jest przyznawana: za pierwszy tom powieści Pan Lodowego Ogrodu (Fabryka Słów) oraz za opowiadanie Wilcza zamieć ze zbioru Deszcze niespokojne (Fabryka Słów). Był to pierwszy w historii przypadek przyznania tej nagrody jednemu twórcy w obu kategoriach jednocześnie. Wcześniej, w tym samym roku, został laureatem przyznawanej przez Śląski Klub Fantastyki nagrody Śląkfa w kategorii Twórca Roku 2005. W tym samym miesiącu pisarza uhonorowano również nagrodą literacką Sfinks, w kategorii Polska Powieść Roku za książkę Pan Lodowego Ogrodu, t.1 (Fabryka Słów). Również redakcja Fahrenheita przyznała autorowi swoją nagrodę w kategorii Dzieło Roku 2005 za wymienioną powieść. W roku 2007 otrzymał nagrodę im. Janusza A. Zajdla za rok 2006 w kategorii powieść - Popiół i kurz (Fabryka Słów).
W mojej osobistej ocenie najlepsza jest Księga jesiennych demonów, natomiast Popiół i kurz uważam za cokolwiek średnią pozycję (choć nadal na stosunkowo wysokim poziomie, biorąc pod uwagę całokształt polskiej fantastyki). A co wy sądzicie o tym autorze? Czyżby poziom jego książek nieubłaganie spadał, czy może to tylko chwilowy spadek formy? A może Grzędowicz wpadł w sidła zawodowego pisania i brak mu już tej "przestrzeni", aby móc tworzyć teksty dorównujące poziomem starannie napisanym opowiadaniom z KJD? A może uważacie, że jest odwrotnie; że poziom Jego prozy wciąż rośnie?
Zapraszam do dyskusji...
W mojej osobistej ocenie najlepsza jest Księga jesiennych demonów, natomiast Popiół i kurz uważam za cokolwiek średnią pozycję (choć nadal na stosunkowo wysokim poziomie, biorąc pod uwagę całokształt polskiej fantastyki)
Całkiem nie dawno przeczytałem księgę. Podobała mi się. Kilka naprawdę dobrze napisanych opowiadań. Prolog powoduje że nabywają one szczególnego znaczenia. Same opowiadania mają stosunkowo nie wile wątku fantastycznego. I chyba tylko pierwsze ma go sporo. Pozostałe to po prostu opowieści na jesienne wieczory. Bardzo dobre opowieści i nie raz bardzo mądre. Bo zbiorek jest nie tylko dobrze napisany ale można go jak najbardziej uznawać za próbę pisania czegoś ambitniejszego. Jednak nie mogę powiedzieć żeby te opowiadania jakoś niesamowicie mnie zachwyciły. Może za dużo nasłuchałem się ochów i ahów.
Co do PLO to to całkiem dobra przygoduwka. Dobrze napisane czytadło. PLO jak najbardziej zasługuje na uwagę. Bo dobrze się go czyta i zapada w pamięć. Watek cesarski to próba napisania czegoś ambitniejszego ale próba IMO niespecjalnie udana.
Popiół. No cóż cienko niestety. Prolog to naprawę dobre opowiadania. zresztą juz kiedyś drukowane. Reszta jest robiona pod to. Rozciągnięte i naciągnięte opowiadanie. No szkoda bo mogło być lepiej.
Całkiem przystojny pan :]
Czytałam jego PLO - dwa tomy, i jeszcze mam w kolejce do przeczytania KJD. Nie powiem, miałam awersję do polskich pisarzów, ale w sumie niepotrzebnie. Bo Grzędowicz jest naprawdę dobrym pisarzem.
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Przystojny pan, i bardzo miły, trzeba zaznaczyć xD sympatyczny człowiek, aż miło go posłuchać jak jeździ po Piekarze XDDDD
Przeczytałam jak na razie jedynie "Popiół i kurz" ... i jeśli inne książki są dużo lepsze, to ja ich żądam. Grzędowicz ma przede wszystkim świetny styl - nie jest monotonny, potrafi samym słowem przyciągnąć do książki (akcja, fabuła to już inne kategorie). Ma talent, co tu dużo gadać.
Poza tym "Popiół..." wcale nie kuleje. Nic imo nie jest rozciągnięte, wszystko jest tak, jak powinno być - a że książka jest cienka, to już zupełnie inna bajka.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Poza tym "Popiół..." wcale nie kuleje. Nic imo nie jest rozciągnięte, wszystko jest tak, jak powinno być - a że książka jest cienka, to już zupełnie inna bajka.
Kompozycyjnie jest to opowiadanie rozciągnięte do rozmiarów powieści. I głównie z tym są związane przeróżne felery tej książki.
Choć to nadal naprawdę niezłe czytadło.
Na Szczecińskich Dniach Fantastyki dał kilka tekstów, które w mało bezpośredni sposób dawały pstryczka w nos Piekarze. Tu przytyk o zdjęciach, tu o stylu, tu o postaciach. Kupa zabawy xD
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Jak na razie czytałam (i jestem w posiadaniu) 'Księge jesiennych demonów'. Przyznam, że jest to bardzo dobra książką, napisana specyficznym i jak najbardziej odpowiadającym mi językiem. Czytałam ją dość dawno ale wywarła na mnie duże wrażenie - i planuję do niej niedługo wrócić. Książkę wręcz połknęłam o mało się nie dławiąc - doprawdy przednia lektura.
Jestem jak najbardziej na 'tak' dla pana Grzędowicza! I planuję zorganizowanie sobie 'Pana lodowego Ogrodu' - może by tak antykwariat *.*
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Pana Jarka cenię za to że przez kilka ładnych lat pełnił role red. nacz. czasopisma "FENIX" mojej wielkiej miłości, dzieki któremu stałem sie tym kim stałem - czyli fanem fantastyki. A w sumie to dzięki Mastertonowi - bo pierwszy świadomie zakupiony numer zawierał właśnie jego opowiadanka. I tak sie zaczęło. No i potem ból, gdy nastąpiło zamknięcie. Tak skończyło się moje dzieciństwo
O samym dorobku Grzędowicza nie mogę za wiele powiedzieć bo najprościej na świecie nie czytałem żadnej jego książki. "Zaliczyłem" tylko kilka jego opowiadań, z których najfajniejsza była "Wilcza zamieć". Niezły był też "Zegarmistrz i łowca motyli" , słabiutki "Obol dla Lilith", przeciętny "Pocałunek Loisetty". Jak przeczytam więcej to coś dopisze.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Księga wymiata, miażdży i dobija. Bardzo dobry warsztat, żywi bohaterowie i, co ku.wa najważniejsze, opowiadanie o psychoterapeucie. Czytałem to niecałe pół roku temu, a moje poglądy na sprawy tam poruszane (skłonność do oceniania, zaufanie, cel życia etc) ukształtowały się w zasadzie na nowo... Za co serdecznie Jaro G. dziękuję.
PLO tom 1. bardzo dobry, tom 2. gorszy, mam nadzieję że 3. wyjdzie z dołka...
Pan Lodowego Ogrodu jest genialny, a przynajmniej jego pierwszy tom. Dwójka nie miała tego samego poziomu, ale była pisana w podobny sposób jak poprzedniczka, więc nie było tam już nic zaskakującego.
"Popiół i kurz" były całkiem niezłe, choć raczej nie genialne. Według mnie efekt psuło zakończenie, które wyglądało na pisane szybko i z wyczerpanymi pomysłami. Bardzo podobała mi się kreacja głównego bohatera, który mimo swojej odmienności, był taki "ludzki". Polecam wszystkim.
W antologii "Hura! NŻP" przeczytałem "Farewell Blues". Krótkie, ale wystarczająco treściwe. Doskonale piętnuje zasady kierujące ludźmi, czy raczej całym społeczeństwem.
_________________ Bóg mi wybaczy. W końcu to jego fach. ~ Heinrich Heine na łożu śmierci
"Popiół i kurz" świetnie by się nadawało na opowiadanie, a tak sztucznie i na siłę rozciągnięte do powieście jest bardzo słabe. Po przeczytaniu od razu wystawiłam książkę na sprzedaż, żałując że wpierw nie pożyczyłam jej od znajomego ...
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
"Popiół i kurz" świetnie by się nadawało na opowiadanie,
Bo nim było. Prolog do PiK to opowiadanie "Obol dla Loth" (o ile nie pokręciłem tytułu). opowiadanie to można znaleźć w zbiorze wydanym przez Fabrykę Słów: Demony.
Tam opowiadanie prezentowało się naprawdę dobrze. Widać jego (opowiadania) popularność nakłoniła autora do napisania powieści. Niestety nowych pomysłów jak na lekarstwo. A szkoda, bo konwencja niezła, tylko było czasem czuć, że pisane na siłę. Książka zapychana tekstem.
Terrapodian napisał/a:
Według mnie efekt psuło zakończenie,
Faktycznie. Nie dość, że było przewidywalne, to jakieś bez polotu.
Prolog do PiK to opowiadanie "Obol dla Loth" o ile nie pokręciłem tytułu), opowiadanie to można znaleźć w zbiorze wydanym przez Fabrykę Słów: Demony.
Tam opowiadanie prezentowało się naprawdę dobrze. Widać jego (opowiadania) popularność nakłoniła autora do napisania powieści. Niestety nowych pomysłów jak na lekarstwo
Obol dla Lilith.
A autora nakłoniła do rozbudowy tego opowiadania nie tyle popularność tekstu, co zapewne wydawca i szeleszczące pieniążki Efekt, przyznaję, umiarkowanie ciekawy
"Księgę Demoniszczów" czytałem jakiś czas temu...
Fajne opowiastki, ale nic co by na prawdę zmroziło mi krew w żyłach...
Wyrosłem już z bania się potworzastych potworności, o których Pan Grzędowicz się rozpisuje...
Styl, to prawda, ładny i na pewno ciekawszy niż u Piekary, ale zdarzało się czytać lepiej napisane książki... Z resztą De gustibus... resztę każdy zna.
Co do treści- mam jedno zastrzeżenie. W pierwszym opowiadaniu świat staje na głowie, a mimo wszystko Szaman miejski ma to, co ten mini armaggedon spowodowało i świat tam gdzie on się znajduje wygląda normalnie.
To prawda- można by do tego dorobić jakąś zawiłą interpretację, że ten szaman to naprawił i że zabrał kartę szatanowi (?) , ale byłoby to z deczka naciągane...
Wiesz Lesij... ja co prawda czytałam to dawno, jakieś... 3-4 lata temu, ale wydaje mi się że panu Jarkowi chodziło o coś więcej niż pokazanie opowiastki o potworach Głównie aspekty psychologiczne... no nic, przeczytam jeszcze raz i do-komentuję
Aktualnie siedzę na PLO tomie 1 jest dobrze ^^
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Tiaaa...
Wiem, że jemu też o to chodziło, że łatwo jest zwalić problemy w życiu codziennym na kotłowaninę za zasłoną... Ale to chyba tylko tyle.
Nie chce mi się teraz wracać do Grzędowicza, bo czytam NOWE OBJAWIENIE z gazety , czyli: Wybranka Bogów
Jakoś dziwnie ta kobieta pisze swoją drogą -_-
No i PLO przeczytany
Co prawda już jakiś czas temu ale w końcu zebrałam się żeby cosik napisać
Mówiąc najogólniej: podobało mi się i absolutnie nie żałuję wydanych pieniędzy. Co mi odpowiadało? Styl jakim książka została napisana, a także zgrabne przeskoki od narratora pierwszoosobowego do trzecioosobowego. Ciekawie wpleciona została równoległa historia.
Nie mam zamiaru tu spoilerować, więc powiem króciutko, że chyba najbardziej ujął mnie rozdział 'Odwrócony Żuraw' - w pewnym momencie przypominał mi motyw z 'Władcy much'.
Styl, fabuła i nie sztandarowe zakończenie plasują Pana Jarka bardzo wysoko. Samej powieści mogę dać: 8,5/10
Jestem pewna, że na długo ją zapamiętam i już szykuję się do kupna tomu 2
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Dla mnie tom 2 nie jest słabszy. Jest po prostu inny co z początku zpowodowało takie hmmm "zdenerwowanie". Mimo wszystko główny bohater nadal mi odpowiada :]
_________________ "Są dwie rzeczy bezgraniczne:
wszechświat i ludzka głupota. Co do wszechświata nie mam pewności." A. Einstein
Tom 2 za mną. Uczucia mam raczej mieszane. Początek był nieciekawy i nudny. Powoli się rozkręcała i było coraz lepiej, ale tak czy siak nie powala, bo nic nowego nie reprezentuje. Szkoda, bo mamy kopię tomu 1, bez nowych pomysłów i czegoś oryginalnego. Dużego spadku formy nie mogę ogłosić, ale... to już nie tom 1 i czyta się jak większość Fabrycznej produkcji. Poczekam na tom 3 i zobaczę co dalej, mam jednak nadzieję, że na 3 tomach się zakończy...
Niestety, kontynuacja jest znacznie słabsza i mniej ciekawa.
Czy ja wiem czy znacznie?
Problem jest chyba w tym, że po tomie 1 znacznie wzrosły oczekiwania. Jednak Tom II to tylko kontynuacja pierwszego, więc trudniej było o jakąś rewolucyjną świeżość. Teraz ciągną się stare wątki. Dużym minusem powieści jest jej początek. Wątek nocnego wędrowcy stał się teraz wadą a nie zaletą. Pierwsze 100 stron nudzi niemiłosiernie i jest przeładowane opisami, które tak naprawdę nie wiele do całości wnoszą.
Spoiler z drugiego tomu PLO
Co do Tygrysiego tronu to się tu wile rzeczy kupy nie trzyma. Rewolucja wybuchła nagle a kraj wygląda jak by rządy matki były tam od lat. Nagle cały kraj skomunikował się chyba sms-ami i zmienił władcą i zaprowadzał nową administrację w ciągu jednej nocy.
Nocny wędrowiec zaczyna być nużący bo się powtarza.
Teraz mamy czytadło na miarę FS a mogło być tak pięknie...
W trakcie czytania tak mi się to nie rzuciło w oczy, ale Toudi ma rację. Cały ten przewrót potoczył się tak błyskawicznie, że aż nieprawdopodobnie. Po rzezi w pałacu Tygrys ucieka przez cały kraj od razu, a po drodze wszystko co spotyka wygląda tak jakby rewolucja wybuchła z rok wcześniej. Zorganizowane posterunki, rozkazy jego pojmania...
Poza tym przewrót doprowadził do reorganizacji całej administracji królestwa i nawet jeśli kult Matki z siecią świątyń była jakąś podstawą do takiej operacji to nie ma szans, żeby trwało to kilka dni. Chyba, że jak to Toudi w sobotę przy piwie tłumaczył zadziałała świadomość zbiorowa ewentualnie magia. Ale tego w książce nie ma.
Muszę przyznać, że przepadam za Grzędowiczem. Według mnie, jest to jeden z lepszych polskich autorów w tej chwili, choć drugi tom 'Pana Lodowego Ogrodu' był nieco słabszy niż się spodziewałam. Pierwszy naprawdę mi się podobał: niebanalny pomysł, dobry styl - czegóż więcej chcieć?
'Księga Jesiennych Demonów' była w większości dobra, choć nie każde opowiadanie podobało mi się równie mocno. Najsłabsze, moim skromnym zdaniem, było pierwsze, z kartą kredytową. Najlepsze - 'Wiedźma i Wilk' - czytałam już kilka razy i pewnie niejeden raz do niego wrócę.
'Popiół i kurz' - rozciągnięty? Może, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zabieg celowy, mający uświadomić czytelnikowi, jak bardzo dłuży się czas w obcym, szarym świecie.
Ja jestem jeszcze początkujący i dopiero od niedawna zachłystuję się fantastyką, ale wszystko, co napisał, Grzędowicz uważam za genialne. Po przeczytaniu pierwszego tomu PLO stwierdziłem, że właśnie na taką książkę czekałem całe życie. Drugi tom według mnie co najmniej tak samo dobry jak pierwszy. Księga Jesiennych Demonów również kapitalna, może poza pierwszym opowiadaniem. Z kolei Popiół i kurz byłoby świetne, gdyby nie trochę słabe zakończenie ale i tak bez tego to bardzo dobra książka.
'Popiół i kurz' - rozciągnięty? Może, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zabieg celowy, mający uświadomić czytelnikowi, jak bardzo dłuży się czas w obcym, szarym świecie.
Nie sądzę. Bo nie o to mi chodzi. Rozciągnięty w sensie fabularnym. Autor na siłę napychał książkę treścią, bo jakąś objętość mieć musiała, a zupełnie nie miał pomysłu, więc robił to byle czym i byle jak. Pomysł miał na opowiadanie i to całkiem dobre. By powstała powieść trzeba więcej wątków a nie tylko jeden napychać dziwnymi rozważeniami, czy nic nie wnoszącymi wątkami pobocznymi.
tordis napisał/a:
Pierwszy naprawdę mi się podobał: niebanalny pomysł, dobry styl - czegóż więcej chcieć?
Zawsze się coś znajdzie. PLO był dobry, ale w kategorii fajne czytadło i tyle. Tom drugi pokazuje, że pomysły się kończą.
Wkrótce nowa książka Grzędowicza.
Cytat:
Spokojnie, to tylko fikcja… Czyżby?
A więc wierzysz w to, co widzisz... Strzeż się! Bo znane i bezpieczne bywa podstępne. Zbłądzić możesz, podążając jedną z dróg, gdy wiele innych w zasięgu wzroku. Przyszłość jawi się milionem możliwości, ale to teraźniejszość Cię zaskoczy. Przesuń kamień, a runie imperium.
A więc ufasz rozumowi… Najwyraźniej pracownię wypychacza zwierząt odwiedzić musisz, na pokład U-boota wsiąść, przeżyć pocałunek Loisetty, przetrwać syberyjską zamieć, posłuchać pożegnalnego blues'a albo specjałów kuchni Wschodu skosztować. Zaprasza autor „Księgi Jesiennych Demonów”. Oto kolejna – pełna niesamowitości, wyrazistych bohaterów i mrocznej tajemnicy – antologia jego opowiadań. A liczba ich…13.
Spis treści: Hobby ciotki Konstancji, Zegarmistrz i łowca motyli, Nagroda, Buran wieje z tamtej strony, Obrona konieczna, Pocałunek Loisetty, Specjały kuchni Wschodu, Farewell Blues, Weneckie zapusty, Wypychacz zwierząt, Weekend w Spestreku, Trzeci Mikołaj,Wilcza zamieć, Posłowie
Jasne, jeżeli większość osób kupi nową książkę Grzędowicza, po czym przynajmniej 80% wyrazi się o niej pochlebnie ... to może rozważę jej zakup.
Tom II PLO (choć w mniejszym stopniu) jak i "Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy" są książkami niesamowicie przeciętnymi.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Tom II PLO (choć w mniejszym stopniu) jak i "Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy" są książkami niesamowicie przeciętnymi.
A czy autor za każdym razem musi napisać arcydzieło ponadprzeciętne? Nawet Szekspir tego nie zrobił
I poza tym różni ludzie mają różne kryteria przeciętności, i to chyba dobrze, prawda? Mnie się akurat II tom PLO bardzo przyjemnie czytało, jakoś wcale nie rzucił mi się w oczy ten spadek formy... Arcydziełem to on nie jest, zgoda, ale całkiem przyzwoitą powieścią. I cóż na to poradzę, że mi się podoba?
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Pewnie, że nie ... ale czytelnicy, też nie muszą wszystkiego czytać, prawda?
Wydaje mi się, że moja dość krytyczna ocena drugiego tomu PLO jest spowodowana odstępem czasowym, przerwą pomiędzy wydaniem pierwszego i drugiego tomu.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Pewnie, że nie ... ale czytelnicy, też nie muszą wszystkiego czytać, prawda?
Wydaje mi się, że moja dość krytyczna ocena drugiego tomu PLO jest spowodowana odstępem czasowym, przerwą pomiędzy wydaniem pierwszego i drugiego tomu.
A mi się "wydaje", że przyczyna leży w tym, iż kontynuacja jest wyraźnie słabsza, a odstęp czasowy w czytaniu nie ma tu nic do rzeczy.
Toudi To nie jest nowa książka Grzędowicza, lecz z dawna zapowiadany zbiór opowiadań które wcześniej ukazywały się w różnych miejscach (długo by wymieniać ilu ).
Na coś naprawdę nowego przyjdzie jeszcze poczekać.
P.S. No dobra, może i znajdzie się w tej książce cosik świeżego, jednak w przeważającej większości będą to "stare" rzeczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum