PS - Nic na to nie poradzę, że szybko czytam, a rada pedagogiczna ciągnęła się wyjątkowo długo
Azaliż nie można było wziąć ze sobą dwóch książek w celu uniknięcia ewentualnego "dysonansu" czytelniczego?
Należy liczyć się z tym, że gdy czyta się bardzo dobrą rzecz, a (zaraz) bezpośrednio po niej coś słabszego czy mniej emocjonującego, to mogą pojawić się jakieś negatywne odczucia względem tej drugiej pozycji... Człowiek jako istota rozumna powinien zdawać sobie z tego sprawę i nie bluźnić pod adresem wydawcy z nad wyraz prozaicznej przyczyny... Cóż bowiem świadczy to o nim samym?
Należy liczyć się z tym, że gdy czyta się bardzo dobrą rzecz, a (zaraz) bezpośrednio po niej coś słabszego czy mniej emocjonującego, to mogą pojawić się jakieś negatywne odczucia względem tej drugiej pozycji...
I dlatego winą wydawcy jest dawanie rzeczy słabszych bezpośrednio po bardzo dobrych
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Mam za sobą lekturę Warana. I tak jakoś nie wiem co o niej myśleć.
Zacznijmy od tego, że uważam, iż książce szkodą porównania jakie wydawca daje na okładce. Pomijając odwołanie do Coelho przy Rytuale, tak Potter do Vita Nostra czy Ziemiomorze do Warana pasują jak pięść do nosa i powodują nieuzasadnione oczekiwania wobec książek.
Takie oczekiwania miałem właśnie wobec Warana i podczas lektury nie do końca udało mi się od nich uwolnić.
Początek zaczął się ciekawie : dwa światy, górny - bogaty i dolny - ubogim które łączy sezon turystyczny. Chłopak pochodzący z dolnego, dziewczyna stojąca na krawędzi światów, młodzieńcza miłość. Zapowiadało się bardzo fajne, klasyczne fantasy o podróży, ale w ujęciu Diaczenków, z naciskiem na psychologie postaci. Szybko jednak nastąpił przeskok i mam wobec niego ambiwalentne odczucia. Doceniam go, bo świetnie pokazuje zmiany w bohaterze, ale przede wszystkim rozległość i złożoność uniwersum, jego bogactwo - wystarczy odejść kilkadziesiąt, kilkaset kilometrów od domu, by znaleźć się w zupełnie innym świecie, innej kulturze, innym stylu życia.
Ale z drugiej strony, te przeskoki strasznie wybijają z rytmu. Pierw prowadzi życie w jeden sposób, przeskok, żyje inaczej, w innym świecie. Przyzwyczajam się, zaczynam się interesować wędrówką, przeskok, znowu inny świat, inny styl życia. W żadnym fragmencie nie czuję się usatysfakcjonowany, zmiana następuje przed punktem kulminacyjnym.
Do tego wydźwięk książki jest dla mnie negatywny. Skłaniam się do tezy, że bohater zmarnował sobie życie, podążając za ułudą, marzeniem. Co prawda bywały sytuacje gdy podróż za marzeniem przynosiła korzyść (jak np. poznanie świata które zaowocowało w trzeciej części), jednak nie potrafił zatrzymać tego. W dużej mierze uciekał przed życiem (zarówno przed zamknięciem się na wysepce bez perspektyw, co jest zrozumiałe ale to również ucieczka przed dziewczyną, co już jest trudniejsze w ocenie). W efekcie czego niczego nie osiągnął, jedynie kręcił się w kółko.
____________
Dobra, z posiadanych, zostały mi do przeczytania Dzika energia, Kaźń, Magom wszystko wolno. Jaki jest ich poziom, w jakiej kolejności je sobie ustawić?
I czy warto poszukać Armaged-dom?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Kaźń przeczytana. Jest to kolejna książka duetu Diaczenko, która pozostawiła po sobie niejasne wrażenia.
Od początku - Irena Chmiel, pisarka, rozwódka, zostaje poproszona o udział w eksperymencie. Ma wejść do modelu stworzonego przez jej byłego męża, odnaleźć go i przemówić mu do rozsądku.
Bohaterka jest postacią ciekawą, ale nie budzi sympatii. Brakuje jej przebojowości, jest powolna (przerażająco powolna), z drażniącymi skłonnościami do siadania, podkurczania nóg, podciągnięcia koca pod brodę i rozważania. Niemal złośliwością jest posłanie takiej osoby w eksperyment który wyrwał się spoza kontroli. Ale autorzy lubią stawiać bohaterów w trudnych sytuacjach.
Gdyby nie wydawca i spoilery na okładce, fabuła może i by miała szansę zaskoczyć czytelnika, tak jednak istnienie modelu w modelu nie podlega przypuszczeniom, jest pewne. Zostaje tylko oczekiwanie, kiedy Irena trafi do kolejnego poziomu.
Co jeszcze mi nie przypadło do gustu - sposób w jaki Diaczenko konstruują zakończenie. Nie pociągnięty punkt kulminacyjny, brak wyjaśnień na koniec, brak podsumowania i otwarte zakończenie, do wyboru, do rozważenia przez czytelnika. Nie jestem fanem otwartych zakończeń, a te Diaczenków wybitnie mnie nie satysfakcjonują.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
W dużej mierze uciekał przed życiem (zarówno przed zamknięciem się na wysepce bez perspektyw, co jest zrozumiałe ale to również ucieczka przed dziewczyną, co już jest trudniejsze w ocenie).
W efekcie czego niczego nie osiągnął, jedynie kręcił się w kółko.
____________
Dobra, z posiadanych, zostały mi do przeczytania Dzika energia, Kaźń, Magom wszystko wolno. Jaki jest ich poziom, w jakiej kolejności je sobie ustawić?
I czy warto poszukać Armaged-dom?
1. Ależ nie. Ocena jest banalnie prosta. Bohater pragnął za wszelką cenę odnaleźć legendarnego maga, który przynosi ludziom szczęście i zna odpowiedzi na wszystkie pytania. To właśnie pogoń za nieuchwytnym marzeniem, które nieraz zdawało się na wyciągnięcie ręki, postawił na pierwszym miejscu kosztem miłości do bliskich.
2. Jednak coś osiągnął - w końcu zrozumiał pewną kwestię, o ile mnie skleroza nie dziabie bardziej niż mi się wydaje.
3. Poszukałbym "Doliny sumienia", jeśli jeszcze nie została przeczytana. W dalszej kolejności "Armaged-Dom".
"Magom wszystko wolno" nie bardzo mi przypadło do gustu, ale ja nie jestem Reptilionem.
1) Próba odnalezienia za wszelką cenę maga, który przynosi ludziom szczęście, jest dla mnie równoznaczna z ucieczką przed życiem na wyspie bez perspektyw
2) Zrozumienie pewnej kwestii nie przeczy mojej tezie o zmarnowaniu sobie życia.
3) Przeczytana. Armaged-Domu nie mam i w CTKach nie widziałem
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
1. Zauważ, z łaski swojej, iż bohater powieści nie próbował ułożyć sobie życia na nowo w innym, bardziej perspektywicznym miejscu, lecz za wszelką cenę gonił na niedoścignionym marzeniem.
2. Hejże hola... Absolutnie nie kwestionuję tej jakże oczywistej prawdy, iż zmarnował sobie życie w pogoni za "mitem". Napisałem jeno, iż koniec końców pewną rzecz pojął, czyli "coś" osiągnął.
3. "Magom wszystko wolno" czy "Dzika energia" można przeczytać, czemu nie...
Z książek Łukjanienki cokolwiek czytałeś? Albo Bułyczowa?
1) Zauważam, że nie pamiętasz za dobrze treści. Dwukrotnie na dłuższy czas stabilizował życie, zatrzymywał się i osiadał.
2) Zdecyduj się, nie kwestionujesz zmarnowania życia, czy optujesz za tym, że coś osiągnął?
3) Łukjanienka - nie. Bułyczow - dwa opowiadania w fanowskim zinie, zbiór opowiadań czeka.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
1. Osiadał, cóż z tego jednak, skoro na jednym miejscu usiedzieć nie zdołał?
2. Źle postawiłeś pytanie, gdyż nie jest to "albo albo". Zauważ, że odpowiedź na pewne pytanie poznał..., czyli "coś" osiągnął. A że uzyskany efekt okazał się dalece nieopłacalny wobec strat, to inna sprawa. Gorzej, gdyby zasadniczej kwestii nie pojął i dalej gonił za mrzonką. Innymi słowy: zatrzymał się, zreflektował i zaprzestał "pościgu". Czyli: zmądrzał, po tych pierepałkach.
3. Bułyczow to przede wszystkim: opowiadania guslarskie + "Przełęcz. Osada" (diametralnie inne od opowiadań - jeśli więc opka nie podpasują, to nic nie znaczy), w dalszej kolejności "Miasto na Górze".
Łukjanienko - szkoda, że olałeś jego twórczość. Przypuszczam, że by Ci się spodobała. No, ale skoro wolisz "drenować" Diaczenków do "ostatnich soków", to trudno, Twoja strata.
1. Osiadał, cóż z tego jednak, skoro na jednym miejscu usiedzieć nie zdołał?
To, że zdanie "bohater powieści nie próbował ułożyć sobie życia na nowo w innym, bardziej perspektywicznym miejscu" jest błędne.
ASX76 napisał/a:
2. Źle postawiłeś pytanie, gdyż nie jest to "albo albo". Zauważ, że odpowiedź na pewne pytanie poznał..., czyli "coś" osiągnął. A że uzyskany efekt okazał się dalece nieopłacalny wobec strat, to inna sprawa. Gorzej, gdyby zasadniczej kwestii nie pojął i dalej gonił za mrzonką. Innymi słowy: zatrzymał się, zreflektował i zaprzestał "pościgu". Czyli: zmądrzał, po tych pierepałkach.
Tylko, że bohater poświęcił życie nie aby uzyskać odpowiedź na pytanie, ale by zrealizować marzenie. Pod koniec zrozumiał, że nie jest w stanie tego marzenia doścignąć. Ergo zmarnował życie na tym pościgu. Zmądrzenie po, wyciągnięcie z tego nauczki, nic mu nie wróci.
ASX76 napisał/a:
Łukjanienko - szkoda, że olałeś jego twórczość. Przypuszczam, że by Ci się spodobała. No, ale skoro wolisz "drenować" Diaczenków do "ostatnich soków", to trudno, Twoja strata.
Książki Diaczenków nabyłem po okazyjnej cenie w CTK. Łukjanienko tam nie było.
Przepraszam, że nie czytam tego, co Ci się podoba.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
1. No niech będzie. Dawno czytałem. Do tego pamięć już nie ta...
2. Toż pewnie, że nic mu nie wróci, natomiast mogło być gorzej - bohater mógł wszakże nie zrozumieć istoty problemu i w dalszym ciągu gonić za nieuchwytnym... W tym kontekście można uznać, że jednakowoż jakąś wiedzę zyskał (co, oczywiście, absolutnie w niczym, nie umniejsza jego strat), odpowiedź na jedno z nurtujących go pytań poznał.
3. Doceniam ironię/zgryźliwość/łotewer...
A masz, na wszelki wypadek, a nuż się przyda ("Genom" to nieudana książka, niestety, jeden z bardzo niewielu "wypadków przy pracy"):
http://allegro.pl/listing...enko&category=7
Magom wszystko wolno wypada dosyć przeciętnie, chociaż porusza nieprzeciętną tematykę. Antypatyczny bohater - zadufany w sobie mag dziedziczny - wygrywa zaklęcie kary, dające mu możliwość jednorazowego ukarania dowolnej osoby bez żadnych negatywnych konsekwencji. Jednak szybko okazuje się, że wielka moc jest też wielkim ciężarem, gdyż zaczynają go nachodzić ludzie z sugestiami, kogo powinien ukarać. Na początku daje to poczucie bycia kimś ważnym, ale gdy do gry wkracza polityka, przestaje być do śmiechu. Jest jeszcze kwestia jakiegoś maga, który grzebie w ludzkiej osobowości.
Zabrakło jednak autorom pomysłu na jakieś twórcze rozwinięcie tego wszystkiego, więc fabuła powieści sprowadza się jedynie do zaliczania kolejnych punktów w których coś się dzieje, co ledwo popchnie akcję do przodu. No i finał jest rozczarowujący.
Inaczej jest z Dziką energią, książką, którą zgodnie z zapowiedzią wprost kipi od energii. Ma ciekawy świat, ale - co typowe dla tego duetu - wystarczy się tylko trochę oddalić, by trafić na coś zupełnie innego, coś co wydaje się być jakby z innej bajki.
Akcja wciąga, bohaterka budzi sympatię. Podobało mi się
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum