Nie musimy teoretyzować. "Bóg nie jest chętny" sprzedaje się wolniej niż Malazańska. Zdecydowanie wolniej. Fani Malazu, również właściciele poprzednich wydań, się nie rzucili.
O i to jest konkret, ten argument do mnie przemawia. Chociaż ja sam np nie czytam bóg nie jest chętny bo czekam aż będzie cała trylogia, a podejrzewam że są też tacy którzy nie kupują dopóki nie zostanie wydana całość i nie mówię tu tylko o wersji pl. Imo Malaz ma potencjał sprzedażowy, ale koniec końców nie ryzykuję swoimi pieniędzmi. Czyli jednak trzeba poprzeglądać bookdepository smuteczek.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Nie musimy teoretyzować. "Bóg nie jest chętny" sprzedaje się wolniej niż Malazańska. Zdecydowanie wolniej. Fani Malazu, również właściciele poprzednich wydań, się nie rzucili.
Większość będzie czekać na kolejne tomy. I poza tym wydaliście to przed ostatnimi dwoma tomami Malazanu. A to błąd. Czytanie tego przed zakończeniem Malazanu nie ma sensu.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie musimy teoretyzować. "Bóg nie jest chętny" sprzedaje się wolniej niż Malazańska. Zdecydowanie wolniej. Fani Malazu, również właściciele poprzednich wydań, się nie rzucili.
Większość będzie czekać na kolejne tomy. I poza tym wydaliście to przed ostatnimi dwoma tomami Malazanu. A to błąd. Czytanie tego przed zakończeniem Malazanu nie ma sensu.
To nie ma znaczenia. Rynek rządzi się określonymi prawami, które dotyczą wszystkich autorów i są powtarzalne do bólu. Wiemy już o nim na tyle dużo, że nie musimy się po raz setny sparzyć, żeby dojść do wniosku, iż włożenie ręki w płomienie spowoduje oparzenia. Żadna seria odpryskowa MKP nie osiągnie tego, co dziesięcioksiąg i tu nie chodzi o wyniki trzech połączonych wydań, ale tego ostatniego, które wydajemy od ponad roku.
No to chyba wszystko w tym temacie. Skoro nawet nowy Erikson nie schodzi, to tym bardziej nie zejdzie Esslemont.
To nie znaczy, ze nie schodzi, ale wyniki będą słabsze niż ostatniego tomu Malazańskiej z czego doskonale zdawaliśmy sobie sprawę.
Ja też zdaję sobie sprawę, zwłaszcza po różnych informacjach, które Pan przekazuje od czasu do czasu, że ICE wchodził w grę jedynie w wysoce optymistycznych i mocno nieprawdopodobnych okolicznościach. Tym niemniej, dalej brakuje mi w Pana odpowiedzi definitywności. Gdyby Pan napisał: Esslemonta nie było, nie ma i nie będzie, odwalcie się ludziska, przestałbym zadawać pytania. Tak długo jak nie jest Pan skłonny przeciąć spekulacji, tak długo ja sądzę, że może jednak jakimś cudem ten ICE wyjdzie. Zwłaszcza, że tak nieprawdopodbne zmiany w planach zdarzały się w przeszłości. CHociaż zwykle dotyczyły pojedynczych książek a nie wielotomowych serii.
O wiele łatwiej mają zwolennicy Aaronovitcha - wiadomo, że to koniec w MAGu.
I, gdyby to nie było jasne i oczywiste, chciałbym dodać, że to nie są żadne pretensje. Sporo się od Pana dowiedziałem o tym jak funkcjonuje wydawnictwo i staram się nie zachowywać dziecinnie domagając się wydania tego co mi pasuje.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
tak długo ja sądzę, że może jednak jakimś cudem ten ICE wyjdzie.
Winter is coming.
Abstrahując od powyższego, w tym roku jeszcze nie było aż tak strasznie, zwłaszcza jeśli wyjdzie listopadowy zestaw tytułów. Groza nadejdzie w następnym.
tak długo ja sądzę, że może jednak jakimś cudem ten ICE wyjdzie.
Winter is coming.
Abstrahując od powyższego, w tym roku jeszcze nie było aż tak strasznie, zwłaszcza jeśli wyjdzie listopadowy zestaw tytułów. Groza nadejdzie w następnym.
Nie kracz
Swanwick i McDonald wyjść muszą! A poza tym chętnie przytuliłbym wznowienie Tepper.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
O wiele łatwiej mają zwolennicy Aaronovitcha - wiadomo, że to koniec w MAGu.
Chciałbym, żeby coś podobnego przydarzyło się z kilkoma autorami .
Esslemont będzie możliwy w sytuacji, jeśli okaże się, że książki za 100 czy 120 zł nie robią wrażenia na czytelnikach i sprzedają się tak samo, jak gdyby kosztowały 50 zł. W tej sytuacji Esslemont to mały pikuś, bo podobne zastrzeżenie dotyczy wszystkiego co ma objętość powyżej 700 stron i nakłady pomiędzy 2000 a 3000 egzemplarzy.
Nie wiem jak inni ale przy cenie okładkowej ~120zł to ja się przeproszę z biblioteką po 20 latach albo sobie poszukam innego hobby, zbieranie paragonów czy coś.
O wiele łatwiej mają zwolennicy Aaronovitcha - wiadomo, że to koniec w MAGu.
Chciałbym, żeby coś podobnego przydarzyło się z kilkoma autorami .
Esslemont będzie możliwy w sytuacji, jeśli okaże się, że książki za 100 czy 120 zł nie robią wrażenia na czytelnikach i sprzedają się tak samo, jak gdyby kosztowały 50 zł. W tej sytuacji Esslemont to mały pikuś, bo podobne zastrzeżenie dotyczy wszystkiego co ma objętość powyżej 700 stron i nakłady pomiędzy 2000 a 3000 egzemplarzy.
Nie spytam z którymi. Nie spytam. Przecież pisałem, że nie spytam. No to o których chodzi?
Sytuacja z Esslemontem jest więc w miarę jasna. Może i nie napisał Pan, że absolutnie nie, ale określone warunki nie są w moim przekonaniu możliwe do spełnienia w najbliższej perspektywie.
Zaraz... ICE napisał przecież trochę cieńkich książek
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Nie wiem jak inni ale przy cenie okładkowej ~120zł to ja się przeproszę z biblioteką po 20 latach albo sobie poszukam innego hobby, zbieranie paragonów czy coś.
Mnie to tam rybka w sumie, bo mam tyle nieprzeczytanych lektur, że nawet gdybym do końca życia już nie kupił ani jednej książki, mam czytania do emerytury
ASX76 napisał/a:
Jachu napisał/a:
Swanwick i McDonald wyjść muszą!
Na razie prowadzą w przyszłorocznym peletonie.
No i oby nic się tu nie zmieniło!
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Wolałbym, żeby napisał to Fidel, a ja nie potwierdzę.
Jakbyś słuchał opinii Fidela to byś mnóstwa książek nie wydał. Ot, dla przykładu Gibsona.
Szkoda.
Kupuję w takim razie powoli Esslemonta w oryginale.
W sprzedaży "Peryferala" może pomóc serial, który lada moment ma "wjechać" na Amazon Prime Video. Zapowiedź wygląda nieźle. Za serial odpowiada Jonathan Nolan (i nie przejmują mnie zastrzeżenia typu "ale drugi sezon Westworld to kupa"). Może jedno z drugim się zepnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W sprzedaży "Peryferala" może pomóc serial, który lada moment ma "wjechać" na Amazon Prime Video.
Zapowiedź wygląda nieźle. Za serial odpowiada Jonathan Nolan (i nie przejmują mnie zastrzeżenia typu "ale drugi sezon Westworld to kupa"). Może jedno z drugim się zepnie.
1. Nie może. To pewnik.
2. Sorry Winietu, lecz Lolan i kupa, to się bardzo luźno spina.
Esslemont będzie możliwy w sytuacji, jeśli okaże się, że książki za 100 czy 120 zł nie robią wrażenia na czytelnikach i sprzedają się tak samo, jak gdyby kosztowały 50 zł. W tej sytuacji Esslemont to mały pikuś, bo podobne zastrzeżenie dotyczy wszystkiego co ma objętość powyżej 700 stron i nakłady pomiędzy 2000 a 3000 egzemplarzy.
Widzę po różnych zapowiedziach i po tym co już wychodzi, że to czytelnicy już muszą łykać i przeliczać. Rynek te 100 zł zaakceptuje.
I uważam, że prędzej czy później sięgniecie po miękkie oprawy, bo patrząc jak rzeczy różne w miękkich oprawach wolniej drożeją, to te oprawy robię sporą różnicę w cenie.
Np. komiksowi wydawcy, po wielkim bumie i wydawaniu nawet 40 stronicowych tytułach na twardo zaczynają mięknąć .
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Esslemont będzie możliwy w sytuacji, jeśli okaże się, że książki za 100 czy 120 zł nie robią wrażenia na czytelnikach i sprzedają się tak samo, jak gdyby kosztowały 50 zł. W tej sytuacji Esslemont to mały pikuś, bo podobne zastrzeżenie dotyczy wszystkiego co ma objętość powyżej 700 stron i nakłady pomiędzy 2000 a 3000 egzemplarzy.
Widzę po różnych zapowiedziach i po tym co już wychodzi, że to czytelnicy już muszą łykać i przeliczać. Rynek te 100 zł zaakceptuje.
I uważam, że prędzej czy później sięgniecie po miękkie oprawy, bo patrząc jak rzeczy różne w miękkich oprawach wolniej drożeją, to te oprawy robię sporą różnicę w cenie.
Np. komiksowi wydawcy, po wielkim bumie i wydawaniu nawet 40 stronicowych tytułach na twardo zaczynają mięknąć .
Mam jakieś dziwne wrażenie, że Pan Andrzej jakiś czas temu pisał, że im sprzedaż spadła. Nie znam się ale wydaję mi się podnoszenie ceny to jak leczenie chlamydii syfilisem. Niby można ale efekt może zaskoczyć.
Nie znam się ale wydaję mi się podnoszenie ceny to jak leczenie chlamydii syfilisem. Niby można ale efekt może zaskoczyć.
Chory ima się wszelkich sposobów, póki nie pogodzi się z losem.
Podnoszenie cen(y) to jedyne sensowne rozwiązanie, nie licząc braku wydania.
To pierwsze można jednakowoż w pewnej mierze zamortyzować klientowi odpowiednio pokaźnym rabatem, np. w Sklepie MAG-a.
Nie wracajmy tylko do tych koszmarnych wydań sprzed lat w małym formacie i "na miękko".
Mogłem sprecyzować moją wypowiedź, oczywiście chodziło mi o takie skokowe podnoszenie z 50 na 100zl, za rok 100 to oczywiście może być normalna cena.
Zresztą tutaj mowa o tytułach, których sprzedaż jest "kłopotliwa" bo nakład 3k to raczej nie żaden hit sprzedażowy, więc nie wiem czy podnoszenie ceny to jest dobry pomysł w takich przypadkach.
Oczywiście ja bym chciał zarówno resztę Reynoldsów i Esslemonta.
Książka - produkt premium, zaraz obok masła, chleba, mleka i oleju kujawskiego xD
Zresztą tutaj mowa o tytułach, których sprzedaż jest "kłopotliwa" bo nakład 3k to raczej nie żaden hit sprzedażowy, więc nie wiem czy podnoszenie ceny to jest dobry pomysł w takich przypadkach.
Oczywiście ja bym chciał zarówno resztę Reynoldsów i Esslemonta.
Książka - produkt premium, zaraz obok masła, chleba, mleka i oleju kujawskiego xD
1. Inaczej wydawca będzie musiał dokładać do interesu, tudzież pokrywać z zysków wypracowanych na dochodowych autorach. No ileż można? Zwłaszcza gdy pozycji potrzebujących dotacji robi się więcej.
2. Reynolds OK, ale Esslemont? Zadziwiające, że spośród tylu autorów których nie ma i nie będzie, akurat ten wzbudził tu najwięcej emocji.
3. Akurat bez mleka można się obejść, a i masło nie jest produktem pierwszej potrzeby, mimo iż wszystko z nim gładko wchodzi.
Przykład Pana Andrzeja dotyczył Esslemonta, który sprzedawał się źle, było to co prawda lata temu a taki Powrót Karmazynowej Gwardii miał cenę okładkowa w okolicach 30zl?
Na serio myślicie, że wydając tę książkę teraz z cena okładkowa ~100zl będzie ona hitem sprzedażowym i MAG nie będzie musiał dokładać do interesu?
Dlatego stawiają na pewniaki w "normalnych" cenach.
2. Reynolds OK, ale Esslemont? Zadziwiające, że spośród tylu autorów których nie ma i nie będzie, akurat ten wzbudził tu najwięcej emocji.
Cóż ja jeszcze oprócz tych dwóch wymienionych panów optuję zawsze za Robin Hobb i Sullivanem, a co zrobić jak Esslemont jest podpięty pod Malaz to i najczęściej się go wywołuje.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Jeszcze Butcher, Weeks i pewnie kilkanaście jak nie kilkadziesiąt dodruków z artefaktów/uczty. Co do Esslemonta to czytałem opinie, że z każdą kolejną książką rośnie poziom (wiem wiem, dlaczego miałbym być zainteresowany jego kolejnymi książkami jak mi się Noc Noży nie podobała).
Dużo ludzi jest chętna kupić te książki dla świata przedstawionego, rzadko dla warsztatu autora.
(kto kupował i czytał Amberowe Star Warsy wie o czym mówię)
Jestem właśnie na 9 tomie Koła Czasu, autor mocno przynudza, nic się nie dzieje ale i tak czytam bo wsiunkłem w ten świat i kolejne tomy kupię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum