AM, z ciekawości: jesteście zadowoleni z wyników Malazańskiej? Nie żałujecie wznowienia?
Bardzo.
Dwa pierwsze wydania radziły sobie podobnie, na przykład Ogrody po 3000 egzemplarzy w pierwszym roku sprzedaży (nie chodzi o 12 miesięcy, tylko rok wydania). Teraz Ogrody to już jakieś 8000.
Wow.
Ciekaw jestem, skąd się wziął ten sukces.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Cykl Eriksona był przez dłuższy czas nieobecny na rynku, zaś "Gra o tron" (serial i książki) podkręciła popyt na sagi fantasy, nie wspominając o Sandersonach
à propos wcześniejszych uwag co do wydawania książek w wersjach elektronicznych - Urządzenie Centauryjskie Harrisona już jest dostępne. Podobnie jak Dom Burz i Wiek Światła MacLeoda.
Dwa pierwsze wydania radziły sobie podobnie, na przykład Ogrody po 3000 egzemplarzy w pierwszym roku sprzedaży (nie chodzi o 12 miesięcy, tylko rok wydania). Teraz Ogrody to już jakieś 8000.
Podłączam się do pytania Tomasza, czy w planach są jak pisze ASX tylko rzeczy Eriksona (bo nie sprecyzował o jakiej trylogii mówi czy o Kharkanas czy Witness, a i tak obie nie skończone) czy też w sferze zainteresowań jest Esslemont dla komplecistów ?
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Dwa pierwsze wydania radziły sobie podobnie, na przykład Ogrody po 3000 egzemplarzy w pierwszym roku sprzedaży (nie chodzi o 12 miesięcy, tylko rok wydania). Teraz Ogrody to już jakieś 8000.
Podłączam się do pytania Tomasza, czy w planach są jak pisze ASX tylko rzeczy Eriksona (bo nie sprecyzował o jakiej trylogii mówi czy o Kharkanas czy Witness, a i tak obie nie skończone) czy też w sferze zainteresowań jest Esslemont dla komplecistów ?
Przez najbliższe 2 lata skupiamy się na Eriksonie. Nie chcę spekulować na temat tego, co będzie później.
Esslemont był już na nieoficjalne tak (na katedrze), a teraz wrócił na "skupiamy się na Eriksonie. Nie chcę spekulować na temat tego, co będzie później."
Dlaczego być może Beckettem? Ja wciąż czekam na "Córkę Edenu".
Również czekam na "Córkę Edenu" Becketta, kiedyś pojawiła się już chyba informacja, że tłumaczenie jest gotowe. Sposób przedstawienia świata przypadł mi o wiele bardziej do gustu niż wizje Aldissa. Mam nadzieję, że cykl zostanie zakończony w naszym języku. Ze względu na specyficzne słowotwórstwo autora pewnie nigdy nie sięgnę po oryginał...
"czytałem Sandersona, co polecacie?"
"Malazańska!"
Sanderson nie ma wiele wspólnego z Eriksonem. W moim przekonaniu jedynie Cook pisał podobnie, ale niestety czytanie go po MKP zwykle kończy się rozczarowaniem.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
"czytałem Sandersona, co polecacie?"
"Malazańska!"
Sanderson nie ma wiele wspólnego z Eriksonem. W moim przekonaniu jedynie Cook pisał podobnie, ale niestety czytanie go po MKP zwykle kończy się rozczarowaniem.
Również zastanawiają mnie zestawienia "Erikson - Sanderson". Sanderson nie stworzył dzieła o takiej złożoności fabularnej jak MKP Eriksona.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jeden i drugi jest do śmieci, nie wiem o co bijecie pianę. Przecież to fantasy.
Wiem na czym polega twoja pomyłka, chciałeś kliknąć tutaj: https://poezja.org
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
No weź, właśnie w tym tygodniu zamówiłem pierwszy tom Czarnej Kompanii...
Nie dałem rady pierwszemu tomowi. W połowie zorientowałem się, że kompletnie nie interesuje mnie co będzie dalej. To mój nr 1 w kategorii powieści najbardziej nudnej, monotonnej i bezpłciowej.
No to teraz wkroczę ja i wyznam, że i Czarna Kompania, i Malazańska znudziły mnie w tym samym stopniu. Przygodę z obiema skończyłam po pierwszym tomie. Co ciekawe, moje dziecię obie jednakowo wielbi. Może po prostu za wcześnie się poddałam.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Doleję oliwy do ognia W ogóle nie rozumiem fenomenu Eriksona, Sandersona czy Cooka. Każdy z nich okazał się klapą o której nie warto w ogóle pisać... Nuda, panie. Nuda.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Skoro wszyscy spamują to i ja dołożę swoje trzy grosze.
Sanderson ma swój urok, pisze całkiem spoko fantasy, które można innym polecić bez strachu. Jednak zbyt takie wygładzone i "cukierkowe".
Erikson mnie wciągnął ogromnie, w trakcie czytania dostawałem z łokcia od swojej lubej bo zamiast poświęcać jej czas to czytam z radością o konfrontacji Anomandera Rake z Tronem Cienia
Z kolei Czarnej Kompanii nie czytałem i nie planuję. Kolega, bardzo dobrze oblatany z tematami fantasy, mocno mi odradzał argumentując dziwną narracją i dłużyznami. Brak twardych opraw nie zachęca również.
Ogromnie się cieszę, że MAG jest bardzo zadowolony ze sprzedaży Malazańskiej, oby trend rósł i rodził pieniądze na dalsze rozpieszczanie fanów i może Esslemonta
_________________ Moje marzenia z MAGa: wznowienie wszystkich Stephensonów i wydanie wszystkich Słońc Wolfe'a w Artefaktach
Widziałem opinie w kilku miejscach, że lepsze od Malazańskiej i że Erikson sie mocno na tym wzorował. No nic, zobaczymy.
Wzorowanie się polega w tym przypadku na tym, że obaj opowiadali historie jednostek wojskowych, których głównym sposobem działania był podstęp i czarodziejskie wsparcie. Cook poza ten schemat nie wychodzi a jego bohaterowie ewoluują z bandy najemników w zbawców świata, mierzących się jak równi z równymi z bóstwami i demonami tamtego świata. Erikson stworzył historię i świat niepoprównanie bardziej wielowymiarowy i skomplikowany i opowiedział w nim wiele historii obok głównego wątku. Sądzę, że czytając Cooka przed Eriksonem doświadczyłbyś zapewne poztywnego sprzężenia oczekiwań z zawartością książek (więcej tego co już polubiłeś). W drugą stronę to nie działa - a przynajmniej nie u mnie. Tym bardziej, że pierwszy tom Cooka jest tak naprawdę składanką opowiadań o dość rwanej narracji. Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz.
Pierdołami wypisywanymi tu na forum o obu autorach przez kilku tutejszych znafcuf w ogóle się nie ma co przejmować. To po prostu są ludzie, którzy nie potrafią się sami cieszyć lekturą i jedyną ich rozrywyką jest psucie przyjemności innym.
Romulus napisał/a:
Również zastanawiają mnie zestawienia "Erikson - Sanderson". Sanderson nie stworzył dzieła o takiej złożoności fabularnej jak MKP Eriksona.
Nie dotrałem na tyle daleko w ABŚ, żeby się wypowiadać, ale może całe Cosmere tez jest tworem o podobnej złożoności? Na pewno związki są luźniejsze i nie jest to taka spójna rzeczywistość. Czytając ksiązki Sanderspona w ogóle nie odczuwam jakiegokolwiek podobieństwa do SE - zupełnie inny styl i znacznie mniej złożóne tło. Sanderson pisze po prostu bajki (całkiem fajne) a Eriksona bardzo dobrze konstruuje społeczności, które wydają się niezwykle rzeczywiste i dodają fabule złożoności i autentyzmu.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
utrivv, poezję średnio lubię, ale porównując to do fantasy, to zawsze wybiorę poezję, krótkie to, zazwyczaj ma sens i przesłanie, w odróżnieniu od fantasy. Rozwleczone coś na 10 tomów czy więcej czy mniej, to nie ma znaczenia, wiecie ile normalnych książek byście przeczytali w tym czasie, jaki tracicie na czytanie Sandersona, Cooka czy Eriksona?
Rozwleczone coś na 10 tomów czy więcej czy mniej, to nie ma znaczenia, wiecie ile normalnych książek byście przeczytali w tym czasie, jaki tracicie na czytanie Sandersona, Cooka czy Eriksona?
____________
wiecie ile normalnych książek byście przeczytali w tym czasie, jaki tracicie na czytanie Sandersona, Cooka czy Eriksona?
Kiedy jakoiś mi nic innego nie podchodzi, przez rok nie przeczytałem do końca żadnej książki, wszedł serial to się skusiłem na Oko świata Jordana i już wiem że będę czytał, co ja poradzę że lubię takę pulpę? Po Sandersona też sięgnę
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Rozwleczone coś na 10 tomów czy więcej czy mniej, to nie ma znaczenia, wiecie ile normalnych książek byście przeczytali w tym czasie, jaki tracicie na czytanie Sandersona, Cooka czy Eriksona?
____________
Dlatego odpuściłem Koło Czasu po 1 tomie. Przeczytałbym, ale niestety nie będę żył wiecznie. Ba, policzyłem ile przy moim tempie czytania będę w stanie przeczytać do śmierci i są z tego bardzo smutne wnioski, nie jest tego wcale tak dużo, jest to liczba mniejsza niż ilość książek na mojej TBR i w mojej domowej biblioteczce (no chyba, że pożyję długo, ale nie jestem w tej kwestii optymistą...). A gdzie nowości? Rzeczy/tematy, które jeszcze odnajdę i mnie zainteresują? A jeśli odpukać zejdę wcześniej niiż zakładam? Chciałbym wsiąknąć w wielotomową historię, ale czy poświęcony czas będzie tego warty, lektura będzie tak frapującą? Wątpliwe, choć mam w planie dać szansę MKP czy Expanse. A jest tyle prawdopodobnie pojedynczych rewelacyjnych książek które chce przeczytać...
hmm
Tu znowu problem natury poznawczej.
Czarną kompanią należało nasiąknąć w '90 czy nawet w '00 i wtedy, owszem zostaje na długo, ale to jak mówi AM, kiedyś pisało się inaczej.
Wciąż mam b.duży sentyment do CzeKa ale repety już nie zamierzam. Cook wydłubał pewien wzorzec którym podążył, wzbogacając go na nową modłę Erikson. IMO zwolennikom Cooka Erikson się spodoba nawet - w drugą stronę już mniej. Mi mocno podeszły Bramy OU i pociągnąłem serię jeszcze ze dwa tomy, no ale dalej już wieje nudą... Szczerze - nowsze tomy Czarnej też mnie zmogły.
Sanderson to pisarz wyrosły z RPG - świetny w światotworzeniu ale literacko mocno średni. Zmogło mnie 3/4 tego coś tam Burzy. Natomiast ma dużą bazę fanów.
Trojan, Cook to ramota jak na dzisiejsze standardy, Erikson też nie zwala z nóg w 2021 roku, natomiast Sanderson pisze książki skrojone na umysł piętnastolatka. Jak, złośliwie strzelam, 90% autorów obecnie wydających fantasy. Wszyscy tu szacowni wymienieni, piszą mocno średnio albo wręcz kiepsko, bo też nie trzeba się wysilać dla nastolatków. A wydawcy fantastyki idą modą, nie siłą selekcji wytrawnego redaktora.
A co w takim razie zwala? Chętnie bym poczytał coś zwalającego. Z fantasy oczywiście. Bo jeśli okaże się, że w ogóle nic to może po prostu lepiej przyznać, że się danego typu literatury nie lubi i dać sobie z nim spokój
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum