No chyba jednak nie, skoro niechęć w stosunku do wartości będących podstawą Trylogii rzutowała na ocenę jakości literackiej tego dzieła. Nie odmawiam przy tym mu prawa do krytyki, ani nawet jakości samej krytyce (choć pewnie tak to zabrzmiało, sorry).
No chyba jednak nie, skoro niechęć w stosunku do wartości będących podstawą Trylogii rzutowała na ocenę jakości literackiej tego dzieła.
No chyba jednak tak, skoro u źródła krytyki leżały nie tyle same przywołane przez Ciebie wartości, co raczej mała autoteliczność tekstów Sienkiewicza. Lub wrażenie jej braku.
Ale Gombrowicz dosłownie nie nazwał Sienkiewicza grafomanem. Najwyżej sugerował, że jego pisarstwo jest kiepskie. I co w ogóle oznacza termin "grafomania"? Pisarstwo pozbawione talentu? Czy ta definicja w przypadku Sienkiewicza nie rozbija się sama o siebie? Chociaż ja grafomanię rozumiałem zawsze jako brak skilla w sferze językowej, którego moim zdaniem również trudno Sienkiewiczowi odmówić. Nie musi być od razu Prusem, by nie być grafomanem.
A co do patriowartosci Trylogii - były krytykowane przez Gombrowicza dość intensywnie i obszernie.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Esej Gombra pt. „Sienkiewicz” znam niemal na pamięć i zaręczam, że słowo grafomania tam nie pada; na dobrą sprawę można tam znaleźć nie tylko krytykę, ale i liczne pochwały, i właśnie ta niejednoznaczność twórczości Sienkiewicza jest głównym tematem tekstu W.G., a nie, jak niektórzy sugerują, programowe gnojenie go
Poza tym, jak twierdzi Gombrowicz - Sienkiewicz jest nazbyt nastawiony na podobanie się czytelnikowi i łechtanie go po brzuszku, niż przedstawienie czegoś „silnego” artystycznie; W.G. zarzuca mu korzystanie z rozwiązań charakterystycznych dla literatury niskiej i, przede wszystkim, uśpienie „ducha narodu”, przez które Polacy popadli w samozadowolenie i w kluczowym momencie się zbiesili. Tyle.
_________________ Teraz rozchodzi się po wszystkich salach, przeganiając zastałą woń dymu, alkoholu i potu, delikatny, mdławy aromat Śniadania: kwiatowy, przenikliwy, zaskakujący bardziej niż barwa zimowego słońca, przejmuje przestrzeń we władanie nie tyle za sprawą swej zwierzęcej ostrości czy natężenia, ile wskutek nader zawiłego wiazania molekuł, współuczestnicząc w sekretnej magii, dzięki której - co nieczęsto się zdarza - Śmierci tak wyraźnie daje się do zrozumienia, żeby się odpierdoliła - T. Pynchon
Słowa grafoman użyłem na wyrost , miałem na myśli: Sienkiewicz nie tworzył Wielkiej Literatury ale powiedzmy świetne fantasy a wszystko to odnosiłem do wielkości Pana Tadeusza.
Tomasz napisał/a:
utrivv napisał/a:
Czy możesz z ręką na sercu powiedzieć że laureatami tej nagrody są same tuzy literatury?
Nie, nawet uważam przeciwnie. Ale ja tego nie sugeruję. Za to czy ty możesz powiedzieć, że Nobla dostają grafomani?
Uznaję tylko nagrody z nauk ścisłych - te są najbardziej obiektywne choć czasem są kontrowersyjne. Najbardziej kontrowersyjna to ta za odkrycie prionów mimo braku potwierdzenia że one powodują chorobę wściekłych krów.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
ale i liczne pochwały, i właśnie ta niejednoznaczność twórczości Sienkiewicza jest głównym tematem tekstu W.G., a nie, jak niektórzy sugerują, programowe gnojenie go
Tak się wtrące i powiem, że poziom nudy Krzyżaków został właśnie pobity przez Panią Bovary. Biedny ja narzekałem na Sienkiewicza.
Jeśli już jesteśmy przy Sienkiewiczu to dam mu drugą szansę po Krzyżakach, których przeczytałem w 3/4. Quo Vadis czeka, trochę się boję.
Quo Vadis jest nudne jak cholera. Taka cukierkowe przedstawienie czasów pierwszych chrześcijan - my dobrzy i cnotliwi, oni źli i zepsuci. A w tle lwy i krzyżowanka.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Tak się wtrące i powiem, że poziom nudy Krzyżaków został właśnie pobity przez Panią Bovary.
A mnie się tam "Pani Bovary" podobała - dawno, dawno temu, ale podejrzewam, że dzisiaj odbiór byłby równie, a może nawet bardziej życzliwy.
"Krzyżaków" też lubię, w przeciwieństwie do Trylogii, która najwyraźniej rzeczywiście jest
Fidel napisał/a:
dla oraczy pytą
.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Najgorzej wspominam grube, toporne powieści Sienkiewicza = Trylogię, Quo Vadis. Jedynie dobrze wspominam Krzyżaków. Poza tym dobrze wspominam lektury z poziomu rozszerzonego ze szkoły średniej - Gombrowicz, Goethe i literatura rosyjska - "Zbrodnia i kara", "Mistrz i Małgorzata".
Czy strasznie męczyliście się czytając książki które się wam nie podobały ?
Żartujesz? U nas wszyscy czytali... streszczenia, albo oglądaliśmy adaptację filmową. Tu już nawet nie chodzi o to, że większość lekur była nudna, tylko o to, że przy multum przedmiotów, prac domowych i sprawdzianów nie mieliśmy czasu jeszcze na czytanie.
Moim zdaniem, gdyby do lektur dodano jakieś fantasy, science fiction, albo chociaż coś współczesnego, to może wtedy szkoła zachęciłaby kogoś do czytania.
Toudisław napisał/a:
Musiał czytać i umieć jedyniesłusznie zinterpretować lekturę.
Tą kwestią nikt za bardzo się nie martwił, bo chodziło tylko o to, by wydukać coś na dostateczny. Większy problem jest na maturach z Polskiego, kiedy faktycznie trzeba zinterpretować fragment tektsu w jedyny właściwy sposób. Ogólnie rzecz biorąc szkoła nie rozwija zdolności samodzielnego myślenia, tylko "zakuj i zapomnij".
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ogólnie rzecz biorąc szkoła nie rozwija zdolności samodzielnego myślenia, tylko "zakuj i zapomnij".
Za moich czasów* to było zakuj, zalicz, zapomnij, ale widać czasy się zmieniają.
Chyba tak bo za moich było zakuj, zalicz, zapij, zapomnij. Degeneracja wyraźnie widoczna
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Vector4 napisał/a:
tylko o to, że przy multum przedmiotów, prac domowych i sprawdzianów nie mieliśmy czasu jeszcze na czytanie
Hihi, dorośniesz i się okaże, że wtedy to miałeś właśnie bardzo dużo wolnego czasu.
Ja już jestem dorosły...
utrivv napisał/a:
Chyba tak bo za moich było zakuj, zalicz, zapij, zapomnij.
Ja bym jeszcze dodał "Z"achowaj zdrowie psychiczne
Chyba tak bo za moich było zakuj, zalicz, zapij, zapomnij.
Ja bym jeszcze dodał "Z"achowaj zdrowie psychiczne
Na kierunku na którym studiowałem co kilka lat przysługiwał nam bezpłatny pobyt w zakładzie dla nerwowo chorych więc z tym nie było problemów
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Tu już nawet nie chodzi o to, że większość lekur była nudna, tylko o to, że przy multum przedmiotów, prac domowych i sprawdzianów nie mieliśmy czasu jeszcze na czytanie.
Moim zdaniem, gdyby do lektur dodano jakieś fantasy, science fiction, albo chociaż coś współczesnego, to może wtedy szkoła zachęciłaby kogoś do czytania.
Po pierwsze, ta wypowiedź jest wewnętrznie sprzeczna. Piszesz, że tyle tych lektur jest, ze nie ma czasu na ich czytanie. A zaraz potem twierdzisz, ze jakby jeszcze dołożyć do nich fantastykę to wtedy ten czas by się znalazł
Po drugie, moje osobiste doświadczenie jest zupełnie inne. Nie dość, że w podstawówce i liceum przeczytałem niemal wszystkie lektury, to też dzięki temu po raz pierwszy zetknąłem się z "Hobbitem" i "Władcą Pierścieni" - bo były na liście lektur uzupełniających (takie też czytałem, a WP od razu dwa razy). Gdyby nie to, to o Tolkienie usłyszałbym pewnie dopiero kilka lat później z telewizji, gdy pojawiły się plany ekranizacji. A wtedy już dojeżdżałem do liceum do miasta i mogłem oglądać foty z planu w płatnej kafejce internetowej No i znalazłem w miejskiej bibliotece Sapkowskiego, o którym słyszałem, że pisze w takiej samej konwencji jak Tolkien Tak więc moje nakierowanie na fantastykę zawdzięczam poważnemu traktowaniu zajęć z polskiego
_________________ Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno
Większy problem jest na maturach z Polskiego, kiedy faktycznie trzeba zinterpretować fragment tektsu w jedyny właściwy sposób. Ogólnie rzecz biorąc szkoła nie rozwija zdolności samodzielnego myślenia, tylko "zakuj i zapomnij".
A tu się akurat zgodzę, obecna matura gdzie trzeba zinterpretować tekst zgodnie z kluczem skutecznie zabija zdolność samodzielnego myślenia. Przez całe liceum uczy się interpretacji "pod klucz".
Co do samych lektur, nie wszystkie czytałam. Szczególnie jeśli mnie nudziły, a pod ręką miałam coś o wiele bardziej mnie interesującego. Czytałam sporo, ale niekoniecznie lektury szkolne Na Hobbita trafiłam w podstawówce, jako jedną z możliwych lektur. Ale w moim przypadku, biorąc pod uwagę że miałam wokół siebie trójkę rodzeństwa zaczytanych w fantastyce - to było tylko kwestią czasu kiedy sięgnę po nią ja.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum