FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
ZŁO
Autor Wiadomość
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-11-29, 17:25   

Mag_Droon są wersje tego eksperymentu, w których uczestniczyli nie tylko studenci. I bynajmniej nikt tu nie przesadzał, to nie był show.

Romulusie ten eksperyment nie pokazywał, jacy ludzie są- tylko co z człowiekiem robi miejsce. Więzienie czyni człowieka strażnikiem-sadystą albo więźniem-buntownikiem, czyni. Zwykłe dostosowanie się do sytuacji a w wypadku eksperymentu- wejście w rolę (choć nie posiadano instrukcji, jak kto ma się zachowywać, ludzie sami zaczęli zachować się tak, jak "powinni" w swej roli.)

Z jednym masz rację- im lżejsze przestępstwo, tym łatwiej.
Ale to nie znaczy, że się nie da.
Tylko się nie chce, bo to wymaga
Od naczelnika
Od personelu
No i od samych zainteresowanych też, to fakt.
Ale od czego perswazja psychologa?

Tylko, jak jest jeden na cały zakład, to równie dobrze może go nie być wcale.
Tylko po co wydawać na psychologów?
Lepiej i taniej wydawać na policję, na więzienia, które się przepełniają?
To paranoja, przynajmniej jako plan długofalowy.
I ktoś się na tym przejedzie, tak za kilka, kilkanaście lat.
Jak w służbie zdrowia, którą się nie zajmowano, bo się bano strajków, jak z edukacją...
_________________

 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-06, 15:34   

Zastrzeżenia słuszne, nie da się ukryć.
Ale prace społeczne jako element wyroku... czemu są stosowane tak rzadko?
Chyba robota lepiej wybija z głowy takie głupoty niż siedzenie w celi?
Pamiętaj- w eksperymencie więzeinnym "więźniowie" wszczęli bunt już pierwszej nocy.
Ale ja znam tylko jeden przypadek, kiedy gość, którego kradziono, wpłacił kaucję za złodzieja i zatrudnił go. Muszę poszukać informacji, czy młody wyszedł na prostą.
_________________

 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-06, 15:38   

Saika napisał/a:
Ale prace społeczne jako element wyroku... czemu są stosowane tak rzadko?

Są ale ich ekonomiczność jest dla mnie wątpliwa. Zresztą nie wiem czy więźnia można skazać na Roboty przymusowe na pełen etat ( co oznaczało by odebranie pracy komuś nie skazanemu )
Skazani na pracę społeczne są najczęściej mało efektywni lub wolą płacić grzywnę. Zatwardziałych kryminalistów praca nie resocjalizuje niewierze w to
Saika napisał/a:
amiętaj- w eksperymencie więzeinnym "więźniowie" wszczęli bunt już pierwszej nocy.

Źródlo poproszę vo ja pamiętam że buntu nie było a bierność więźniów dziwiła obserwatorów
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-06, 15:42   

O której wersji mówisz??? :shock:
"Drugiego dnia eksperymentu wybuchł bunt. Więźniowie zabarykadowali się w celach, zdjęli czepki i zerwali numery identyfikacyjne. Zaczęli drwić ze strażników. Ci wezwali do pomocy inną zmianę i razem potraktowali skazańców dwutlenkiem węgla z gaśnicy. Zszokowani więźniowie zostali rozebrani, ich łóżka wyprowadzono na korytarz, a inicjatorów buntu zamknięto w izolatkach. Innych zmuszono do robienia pompek, odmówiono im posiłków i poduszek.

Strażnicy wyciągnęli wnioski z minionych zdarzeń i zgodnie z sugestią jednego z nich, postanowili „podejść więźniów psychologicznie a nie fizycznie”. W tym celu stworzono specjalną „celę uprzywilejowanych”, w której znalazły się łóżka, lepsze posiłki (spożywane w obecności pozostałych, którym tymczasowo zakazano jeść) i odebrane uprzednio ubrania. Ponadto uprzywilejowani mogli myć zęby i brać kąpiele.

Po połowie dnia „uprzywilejowanych” wysłano z powrotem do zwykłych cel, a na ich miejsce wprowadzono niektórych z inicjatorów buntu. Więźniowie poczuli się zdezorientowani. Pojawiły się spekulacje o współpracy „uprzywilejowanych” ze strażnikami. Relacje w poszczególnych grupach zupełnie się zmieniły. Strażnicy zjednoczyli się w obliczu zagrożenia, solidarność więźniów uległa skruszeniu.

Strażnicy zaczęli traktować więźniów znacznie surowiej. Możliwość wyjścia do toalety zależała od ich humoru. Po godzinie 22 więźniowie korzystali z wiader pozostawionych w celach, których czasem nie pozwalano im opróżniać. Strażnicy wykazywali się szczególną bezwzględnością po zmroku, myśląc, że nie są obserwowani przez badaczy."

Za ciocią wiki.
http://pl.wikipedia.org/w..._wi%C4%99zienny
http://www.prisonexp.org/polski/
_________________

 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-12-06, 16:27   

Ile razy trzeba Ci powtarzać, że bunt wszczęli tak szybko ludzie, którzy byli niewinni. Absurdalnie ten przykład odnosi się do zgromadzonej w jednym miejscu grupy wyjątków - pomyłek sędziowskich. Nie do grupy skazanych.

i powtórzę, kuffa, dlaczego?
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-06, 17:15   

Czy Ty wiesz w ogóle, o czym mowa???
To nie byli skazańcy, lecz normalni ludzie. badani pod kątem zdrowia psychicznego.
Skoro tak zamknięcie działa na takich, jak Ty czy ja- pomyśl, o ile gorszy ma na osoby skazane- a więc zapewne i o spaczonej psychice.

Wiesz, że kiedyś strażnicy kazali więźniom z tego eksperymentu szkalować jednego ze "skazanych"? Ten człowiek tak się rozkleił, że udał się do naczelnika (którym był eksperymentator)- i uspokoił się dopiero wówczas, gdy przypomniano mu, że to eksperyment. Ludzie tak wrośli w role, że zapomnieli, że to fikcja, że w każdej chwili mogą odejść. Podczas trwania pozwolono "skazanym" pisać do naczelnika o wscześniejsze zwolnienie. Bez wyjątku pisali o zwolnieniu z więzienia, nie eksperymentu.
_________________

 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-06, 17:30   

Cały ten eksperyment na mile śmierdzi manipulacją. Jak tak łatwo doprowadzić do buntu to czemu nie wybuchają one tak masowo ? Widać wile założeń eksperymentu jest błędnych. Sam wybór ludzi do niego budzi moje zastrzeżenia. Większość to młodzi ludzie z nieco awanturniczym podejściem do życia ( kto inny idzie do nieznanego eksperymentu robić niewiadomo co ) Świadomi że " top tylko zabawa " bo nie mają presji prawdziwej odpowiedzialności. Ludzie którzy deklarowali się jako pacyfiści ( a 95 % polakóe deklaruje się jako katolicy )
Polski eksperymet zakończył się znacznie inaczej. Uważam, że Zimbardo chciał dostać takie wyniki i tak stworzył eksperyment
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-06, 17:44   

W oryginale dano ogłoszenie- zgłaszali się różni ludzie.
Nie wiem, co w doborze miałoby być nie tak.
Jak Ty byś to zrobił?
Były co prawda replikacje, gdzie więźniami byli studenci...
Pamiętaj jednak, że w tym cyrku brali też udział ci, którzy zwyczajnie chcieli zarobić.
I skąd wiesz o ich niby "awanturniczym usposobieniu"? Znasz wyniki i interpretację badań tych ludzi?

Zimbardo popełnił jeden błąd- zamiast tylko obserwować i interpretować zapisy z kamer- sam wszedł w rolę. (został naczelnikiem) Reszta warunków- jak w normalnym kiciu.

Jak Ty byś sprawdził, jak więzienie wpływa na psychikę?
I skąd wiesz, że nie wpływa z grubsza tak, jak w eksperymencie?

Kojarzysz taki film "Supersize me"? O gościu, który przez 30 dni jadł tylko w Macu?
Oczywiście nikt w takim tempie nie tyje, jak ten człowiek, degradacja organizmu nie postępuje tak szybko- ale nikt tyle tego śmiecia nie jadł, więc zmiany przyspieszyły. Co nie znaczy, że nie zachodzą.

Podobnie tutaj- to, że eksperyment miał taką formę, nie oznacza, że procesy tam zachodzące nie występują. Występują, ale trzeba brać poprawkę na czas. I autentyczą winę autentycznych więźniów.
_________________

 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-12-06, 17:51   

Saika napisał/a:
Czy Ty wiesz w ogóle, o czym mowa???

//mur
//mur
//mur
:idea:
:arrow:
:?:
:!:
_____________________________________
This is the end
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-06, 17:59   

Toudi, przeczytaj to:
http://www.ksiegarnia-eur...pis&nr_katal=97
(bo ten spis oddaje to, co się działo)
a potem to:
http://www.obieg.pl/teksty/5903
O replikacji Żmijewskiego, o którą zapewne Ci chodziło.

Gdzie się jednak nie obrócisz- cela pogarsza sytuację, nie poprawia.
_________________

 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-06, 18:00   

Saika napisał/a:
Zimbardo popełnił jeden błąd- zamiast tylko obserwować i interpretować zapisy z kamer- sam wszedł w rolę. (został naczelnikiem) Reszta warunków- jak w normalnym kiciu.

Czyli ingerował w Eksperyment. Brak kontroli i swoboda dla strażników tez nie jest niczym normalnym. Wmówiono im w ten sposób że to tylko eksperyment tak jak by to się nie działo naprawdę. Wszytko wygląda tak jak by spodziewano się takiego wyniku i niechciano by stało się inaczej
Saika napisał/a:
W oryginale dano ogłoszenie- zgłaszali się różni ludzie.
Nie wiem, co w doborze miałoby być nie tak.

Nie do końca. Bo tutaj następuje pewna selekcja. Ludzie spokojni i mniej awanturniczym nastawieniu takie ogłoszenie by zignorowali.
Cytat:
Pamiętaj jednak, że w tym cyrku brali też udział ci, którzy zwyczajnie chcieli zarobić.

Właśnie ! Zarobić i tylko tyle. Nachapać się kasy łatwo w kilka/ kilkanaście dni. To też o nich świadczy
Saika napisał/a:
I skąd wiesz o ich niby "awanturniczym usposobieniu"? Znasz wyniki i interpretację badań tych ludzi?


A Flegmatyk woził by udział w Eksperymencie o którym nie wile wie ? Nic je jest dla niego znane i ma wiząć w tym udział ? A potem ma zgodzić się na "Aresztowanie" ? sory ale to eksperyment dla kogoś kto jest gotowy na przygody i jest gotowy na ryzyko


Saika napisał/a:
oudi, przeczytaj to:
http://www.ksiegarnia-eur...pis&nr_katal=97
(bo ten spis oddaje to, co się działo)
a potem to:
http://www.obieg.pl/teksty/5903
O replikacji Żmijewskiego, o którą zapewne Ci chodziło.

Gdzie się jednak nie obrócisz- cela pogarsza sytuację, nie poprawia.
_________________

A pierwszym linku nic nie ma.


A co do celi. To co mnie to interesuje ? Złodziej/ morderca/ gwałciciel/ ma być za kratami a nie na ulicy. Czyli uważasz że złodzieja nie należy karać bo kradnac sam dojdzie do tego że robi źle i się odmieni ?
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-06, 18:19   

Hmmmmmmmm...

Zimbaro tylko wszedł w rolę, nic więcej, nawet się tam chyba nie pokazywał, tylko w biurze siedział. Ten czynnik odpada.
Więźniowie nie wiedzieli o porwaniu, wiedzieli tylko, że eksperymentator ich podzieli na więźniów i strażników i, że potrwa to 14 dni- trwało 7.
Awanturnictwo? Hmmmmm... uprawianie złodziejskiego procederu na przykład też z teguły jest udziałem typków awanturniczych- albo desperatów. Odpada.

Samowolka strażników.
Normalnie niemożliwa (tu racja), ale Zimbardo nie chciał niczego uczestnikom sugerować, chciał, by sami stworzyli role- i udało się.
Eksperymentalnie uzasadnione.

Tylko ten ostatni przypadek coś wnosi, wnosi cokolwiek.
Zafałszowanie nie jest takie duże.

P.S.
Słyszałam, że replikacja Żmijewskiego była ostro krytykowana- bo zbyt odbiegała od oryginału.

Ale i tak- jest do kitu.
Problem w tym, że na razie nie wymyślono nic lepszego od izolacji.
Szkoda, że obecnie na tej izolacji się poprzestaje.
No i masz skutki...
_________________

 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-06, 18:26   

Saika napisał/a:
Zimbaro tylko wszedł w rolę, nic więcej, nawet się tam chyba nie pokazywał, tylko w biurze siedział. Ten czynnik odpada.
Saika napisał/a:
Ten człowiek tak się rozkleił, że udał się do naczelnika (którym był eksperymentator)- i uspokoił się dopiero wówczas, gdy przypomniano mu, że to eksperyment.

Zaimbardo więc aktywnie uczestniczył w eksperymencie. Manipulował nim
Saika napisał/a:
Więźniowie nie wiedzieli o porwaniu, wiedzieli tylko, że eksperymentator ich podzieli na więźniów i strażników i, że potrwa to 14 dni- trwało 7.

Czyli w sposób celowy wyprowadzili z równowagi
Saika napisał/a:
Awanturnictwo? Hmmmmm... uprawianie złodziejskiego procederu na przykład też z teguły jest udziałem typków awanturniczych- albo desperatów. Odpada.

A co to ma do rzeczy ? Chodzi o charakterystykę tych ludzi. Wybrano ludzi młodych, aktywnych, żadnych łatwej kasy, bez doświadczenia, ciekawych nowych przygód. To jest typ Awanturniczy ( wcale nie musi być to znaczenie pejoratywne ) I takie usposobienie sprzyja zachowaniom agresywnym. Tacy ludzie nie potrafią się jeszcze w pełni kontrolować student 19 -24 lata to duże dziecko
Saika napisał/a:
Normalnie niemożliwa (tu racja), ale Zimbardo nie chciał niczego uczestnikom sugerować, chciał, by sami stworzyli role- i udało się.

Brak sugestii jest Sugestia. Nie określił jasno co wolno a co nie ! Swiadomie lub nie wpoił im kult siły
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-06, 19:05   

Po pierwsze- przykład tego więźnia, bliskiego załamania nerwowego, świadczy o wejściu w rolę- a więc autentyczności, to dowód na to, że wprowadzono złudzenie, że uczesnicy "zapomnieli", że to eksperyment, a to wielokrotnie podkreślano. Twoja teza o udawaniu odpada.

Zimbardo z resztą zrobił to tylko raz i tylko dlatego, że obawiał się o stan psychiczny tego człowieka.


Po drugie- nawet, jeśli piszesz prawdę o typie awanturniczym (swoją drogą podkreślam- dobór był losowy!), to i tak nic to nie zmienia, wręcz upodabnia do realiów, bo taki typ w więznieniach występuje.

Po trzecie- aresztowanie też z reguły bywa nagłe.
Też wyprowadza z równowagi.

Po czwarte- jak miał wprowadzać kult siły, niczego nie sugerując???? (czyli nie sugerując również rozwiązań siłowych) :shock:
To właśnie pokazywał eksperyment- zachowanie zależało od stosunków władzy (pisze o tym w omówieniu replikacji Żmijewskiego) i miejsca- OKOLICZNOŚCI.

Podtytuł tego eksperymentu brzmiał:
Co się stanie, gdy dobry człowiek znajdzie sie w złym miejscu?

Odpowiedź dał właśnie ten eksperyment.
Ludzie zwierzęceją.
Tak, jak w opowiadaniach Borowskiego.
Kwestia powstrzymania tego procesu.
_________________

 
 
M. Przybyłek 


Posty: 47
Skąd: z Chotomowa
Wysłany: 2009-12-07, 15:42   

Toudi prosił o słowo w kwestii eksperymentu. Więc krótko.

1. Z tego co wiem, zgłosiło się do niego ok. 200 studentów, w odpowiedzi na ogłoszenie, faktycznie ogłoszenie mówiło o warunkach więziennych, więc była to pewna selekcja.
2. Ochotnicy zostali przebadani, zrobiono im testy, wybrano pacyfistów, przeciętnych, normalnych (wg. testów).
3. Z tego co wiem, nie dostawali wynagrodzeń (pamięć jest zawodna, mogę się tu mylić, tak czy owak pieniądze - jeśli były - nie były duże)
4. Zimbardo w książce pisze, że więźniowie nie dostali żadnych instrukcji. W filmie dokumentalnym jest scena, w której Zimbardo prosi strażników (przed eksperymentem), by pozbawili więźniów poczucia własnej wartości. Mówi to z przekonaniem i zaangażowaniem. Więc robili niby to, co im kazał.
5. Eksperyment pokazał dwie rzeczy. Nie tylko dość agresywne zachowanie strażników, ale także straszną bierność więźniów. Większość z nich weszła w rolę człowieka, od którego nic nie zależy w zaskakująco szybkim tempie.
6. Po eksperymencie doprowadzono do rozmów między "więźniami" i "strażnikami". "Więzień" mówił mniej więcej tak: widzę, że jesteś sympatycznym facetem, ale nienawidzę cię za to, co robiłeś. Na to strażnik: a co ty byś zrobił na moim miejscu?

I jest to kluczowe pytanie. A CO TY BYŚ ZROBIŁ NA MOIM MIEJSCU?

Niezależnie od tego, czy cośtam było manipulowane czy nie, psychologia społeczna, w tym pan Zimbardo, zauważyli druzgocącą zależność między zachowaniem człowiaka, a SYTUACJĄ, "miejscem", w którym się znajduje. Sytuacja to miejsce i czas, żeby być precyzyjnym.

Więzień nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Wtedy strażnik zapytał: a czy wiesz, dlaczego taki byłem? Dlaczego tak się nad wami znęcałem? Nie - odpowiedział więzień. Zacząłem swój własny mały eksperyment - odparł strażnik - nie mogłem zrozumieć, dlaczego byliście tacy bierni, dlaczego się na wszystko zgadzaliście, dlaczego się nie zbuntowaliście. Naciskałem, żebyście wreszcie to zrobili (cytuję z pamięci).

Psychologia społeczna pokazuje jedno: nigdy nie możesz być pewien, jak się zachowasz, bo w przeważającej liczbie przypadków (nie wszystkich) to sytuacja ma wpływ na twoje zachowanie. Gdy znajdziesz się w sytuacji strażnika, jest duże prawdopodobieństwo, że będziesz się zachowywał, jak "strażnik". Gdy wejdziesz w sytuację człowieka w pasiakach - jak pasiasty.

Winne zatem zachowań takich czy innych jest nie to, co tkwi w człowieku, jego "osobowość", ale nader często sytuacja, zwłaszcza sytuacja "dziwna". Nie ludzie. Sytuacja. Bo większość z nich w tej samej sytuacji zachowa się tak samo. Jeden więzień mówił, że ledwo się znalazł w tym "więzieniu", od razu poczuł, jak rozpada się jego osobowość. Żeby ją utrzymać w kupie, odmówił jedzenia. Powiedzenie "nie" pomagało mu integrować to, co się rozsypywało. Czy winni byli strażnicy? On sam? Koledzy? Nie, za szybko to się zadziało. Winna była sytuacja i rola, jaką przyszło mu pełnić.

Cóż z tego, że Zimbardo poprosił studentów strażników, by odebrali drugim poczucie własnej wartości? Nie kazał im, nie groził. To była zasada eksperymentu, a strażnicy mogli ją odrzucić. Mimo to, "poprosił, to się przyłożymy, a nawet jeszcze bardziej". Eksperymentator w doświadczeniu Milgrama też nie krzyczał, nie groził, mimo to jego postawa powodowała, że badany "raził" prądem niewinnego człowieka, aż do 450 V (w 3/4 przypadków).

Eksperyment miał trwać 2 tygodnie, trwał 6 dni. Więźniowie się rozpadali (psychosomatycznie, psychicznie), strażnicy przesadzali. Sytuacja spowodowała, ża sami napędzali tę spiralę.

Oczywiście mógłby się zdarzyć wyjątek, osoba tak szlachetna, że rozwiązałaby gordyjski węzeł. Gdyby eksperyment powtarzano, być może zaobserwowanoby takie przypadki.

Nie powtarzano.

Tak czy owak nie tyle pokazał on, co z człowiekiem robi więzienie (choć po części pewnie tak), ile ogólną prawdę - co z człowiekiem może zrobić sytuacja. I że najczęściej to nie ludzi należy karać za błędy, ale sytuację, system, w którym tkwią. Zmiana sytuacji / systemu / organizacji na optymalne, powoduje, że ludzie w sposób naturalny zaczynają się zachowywać... ładnie, dobrze, wydajnie itd.

Przypomnę, że psycholgia społeczna zaznacza, że sytuacja sprzyja pewnym zachowaniom i wywołuje je u większości ludzi, ale nie u każdego.

Pozdrawiam i przypominam:

czytajcie gamedeka :) .
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2009-12-07, 17:14   

M. Przybyłek napisał/a:

Cóż z tego, że Zimbardo poprosił studentów strażników, by odebrali drugim poczucie własnej wartości? Nie kazał im, nie groził. To była zasada eksperymentu, a strażnicy mogli ją odrzucić. Mimo to, "poprosił, to się przyłożymy, a nawet jeszcze bardziej". Eksperymentator w doświadczeniu Milgrama też nie krzyczał, nie groził, mimo to jego postawa powodowała, że badany "raził" prądem niewinnego człowieka, aż do 450 V (w 3/4 przypadków).

Akurat ja wyciągam na podstawie tych samych faktów totalnie odwrotny wniosek - w eksperymencie Zimbardo i Milgrama ludzie wykonywali te rozkazy właśnie dlatego że obaj prowadzacy eksperyment byli opanowani, nie krzyczeli i nie grozili. Jeśli ktokolwiek krzyczy, grozi, unosi się sprawia wrażenie nieprofesjonalisty i automatycznie zaufanie do takiej osoby maleje (za czym idą wątpliwości - czy ten człowiek na pewno wie jakie skutki wywołają jego instrukcje jakie mnie wydaje? czemu sie denerwuje skoro eksperyment jest bezpieczny itp). Natomiast osoba całkowicie opanowana, używającego sugestii lub prośby (co wytwarza aurę tego że zalecane przez nią zadanie jest zupełnie naturalne) w dodatku poparta uznanym autorytetem (a taki miał Zimbardo jako profesor- a nie muszę mówić że wazeliniarstwo i serwilizm w relacjach profesor-student jest normą ) sygnalizująca jakąs potrzębe, jest o wiele bardziejs kuteczna. Działa tu nieco mechanizm "twoje życzenie jest dla mnie rozkazem".

W przytaczanym przez ciebie eksperymencie Milgrama, prowadzacy po każdym ładunku powtarzał spokojnie "prosze kontynuować", a jeśli to nie działało np. rażony prądem krzyczał to dodawał "że nic się nie dzieje, eksperyment jest bezpieczny" itp. I jest to normalna i zdrowa sytuacja że w takim przypadku badany naciskał guzik dalej. Tak samo jak pielgniarz/pielgniarka jest często zmuszona wykonać przykre polecenie lekarza, w oparciu własnie o jego autorytet.

Moim zdaniem jeśli eksperyment Zimbardo cokolwiek wykazał to nie jakieś uniwersalne reguły rządzące ludzkim zachowaniem tylko mechanizm samospełniającej się przepowiedni pana Zimbardo połączony z wskazaniem jak wielkim magnetyzmem obdarzony jest koniec jego układu pokarmowego, że kilkunastu studentów nie mysli o niczym innym jak znalezienie się tam. Ja rozumiem profesorowi chemii zaufałbym ślepo jakby powiedział "prosze tego nie pić" albo lekarzowi jakby powiedział "proszę to wypić", ale psychologowi, socjologowi, politologowi? No wai.
 
 
M. Przybyłek 


Posty: 47
Skąd: z Chotomowa
Wysłany: 2009-12-07, 17:36   

Ł, ja nic nie pisałem o krzyczeniu. A słowa "groził" użyłem w tym kontekście, że studenci nie MUSIELI tego robić. Napisałem "nie kazał, nie groził". Twój wpis o krzyczeniu i opanowaniu jest trochę nie na temat. Ciekawy, ale niepotrzebnie w opozycji do mojego. Wydźwięk mojej wypowiedzi zmierzał gdzie indziej.

I nie, eksperyment wykazał nie tylko mechanizm samospełniającej się przepowiedni, który ledwo tu pasuje.

Toudi, dla mnie EOT, pozdrawiam.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-07, 17:43   

M. Przybyłek, Osobiście bliżej mi spostrzeżenie Ł bo ekperyment był jak dla mnie obarczony pewną dozą błędów czy nierealności. Bun wybuchł w ciągu jednego dnia ? Sory ale to prawie nie możliwe bez jakiegoś nakręcania sytuacji. Myślę, że Zimbardo chciał oć udowodnić i to zrobił.
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-07, 21:04   

M. Przybyłek , trudno mi się nie zgodzić- potwierdzasz (podkreśleniem wagi okoliczności, to najistotniejsze) moją tezę o destrukcyjnej roli więzienia, (choć może nie do końca zgodzisz się z tym doprecyzowaniem), piszesz też w tonie, w którym wypowiadali się komentatorzy eksperymentów, na które powoływałeś się Ty i Łak.

Co się stanie, gdy dobry człowiek znajdzie sie w złym miejscu?
Odpowiedź: zeźli się.

Skoro tak- trzeba temu zaradzić.
Wiem, że to utopia.
Wiem, że nie znam metod.
Wiem, że bez izolacji się nie obejdzie.

Ale coś zrobić trzeba, prawda, Romulusie?


I to jest przewaga filozofa- od doprecyzowania teorii i praktyki są już specjaliści z innych dziedzin, jak resocjalizacja, psychologia, medycyna... :mrgreen:
_________________

 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5374
Wysłany: 2009-12-07, 21:08   

Saika napisał/a:
Co się stanie, gdy dobry człowiek znajdzie sie w złym miejscu?

Hmm... cały czas rozmawiamy o seryjnych mordercach, gwałcicielach ze szczególnym okrucieństwem i innych, zlecających morderstwa?
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-07, 21:10   

Saika napisał/a:
Co się stanie, gdy dobry człowiek znajdzie sie w złym miejscu?

A co się staje ? A rożnie zalezy od definicja " Dobrego człowieka " Człowiek który jest dobry tylko dlatego, że boi się zrobić coś złego bo spotka go kara jest dla mnie człowiekiem Wytresowanym ale nie dobrym. Ktoś Dobry do puki jest sobą ( nie zrobiono mu prania mózgu ) nie zareaguje jak ci strażnicy od tak z miejsca. Nie bił bym więźnia tylko dlatego że mogę.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-12-07, 21:24   

Toudisław napisał/a:
Nie bił bym więźnia tylko dlatego że mogę.

Mówisz to w pełni świadomie czy tak ad hoc, na zasadzie, o jaki ze mnie fajny i humanitarny gościu? Miałeś kiedyś możliwość sprawdzenia się jakbyś zachował się w takiej sytuacji? Czy to tylko czcze gadanie?
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-07, 21:29   

Spellsinger napisał/a:
Mówisz to w pełni świadomie czy tak ad hoc, na zasadzie, o jaki ze mnie fajny i humanitarny gościu? Miałeś kiedyś możliwość sprawdzenia się jakbyś zachował się w takiej sytuacji? Czy to tylko czcze gadanie?

Tzn ? Czy miałem okazję Zabić tak by mnie nie złapano ? Ukraść tak by nikt nie wiedział że ja ? Tak miałem i nie jestem ani mordercą ani złodziejem.

Gdyby zniesiono karę za Gwałt gwałcił byś kobiety ?
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-07, 21:57   

Spellu, brawo, brawo, o to chodziło!!!
A Toudi niech to przemyśli... bo chyba nie do końca zrozumiał.
Jesli od kradzieży/oddania się za pieniądze/morderstwa- zależało by życie moje czy kogoś innego- cóż... nie wiem. Nie chciałabym, ale nie wiem, po prostu dlatego, że nigdy nie byłam w takiej sytuacji. A jestem humanitarna.

Wiesz, odkryj, Toudi, całą masę literatury dotyczącej ludzi w sytuacjach ekstremalnych. Bohaterzy znoszący tortury bez skargi to mit. Złamać da się świętego, Ciebie na pewno też.
W eksperymencie Zimbardo nie robiono przecież nic innego- tylko łamano więźniów, na różne sposoby. A byli to przecież ludzie z ulicy, bez skłonności sadystycznych.
_________________

 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-12-07, 22:02   

Saika napisał/a:
A byli to przecież ludzie z ulicy, bez skłonności sadystycznych.
Jeśli byli ludźmi z ulicy to nie da się stwierdzić jacy byli :-D Jest do ustalenia prawdopodobieństwo tego, że jak teraz wyjdziesz na ulicę i kogoś zatłuczesz na śmierć, to ta zabita osoba może być zabójcą, którego nikt nigdy nie skazał za zabójstwo. Szansa jest ekstremalnie mała, ale zawsze jest.
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-07, 22:11   

Akurat pod tym kątem byli badani.

Słuchajcie, czy to taki problem wpisać w google "eksperyment więzienny"???
_________________

 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-07, 22:13   

Saika napisał/a:
A Toudi niech to przemyśli... bo chyba nie do końca zrozumiał.

Dokładnie przemyślałem. Nie twierdzę że nie zrobił bym czegoś złego w sytułącji ekstremalnej ale Sytuacja strażników tak nie była ! Nikt im broni do głowy nie przyłożył
Saika napisał/a:
A byli to przecież ludzie z ulicy, bez skłonności sadystycznych.

na Ulicy nie ma sadystów ?

Saika napisał/a:
Złamać da się świętego, Ciebie na pewno też.


Ależ ja nie twierdzę że jest inaczej. Właśnie dokładnie to napisałem Taką Osobę trzeba złamać A tych strażników nie łamano oni zrobili to sami tylko dlatego że mogli. i to są ich słowa.


Saika napisał/a:
Co się stanie, gdy dobry człowiek znajdzie sie w złym miejscu?


Zależy od człowieka. Są wewnętrzne hamulce i jeżeli nikt wcześniej go nie złamie to on nagle nie zostanie bandytą.

Saika napisał/a:
Akurat pod tym kątem byli badani.

Żadne badania nie dają 100 % pewności. Schizofrenicy potrafią oszukać i biegłego psychiatrę
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2009-12-07, 22:15   

Saika napisał/a:
A byli to przecież ludzie z ulicy, bez skłonności sadystycznych.

Nie. To byli młodzi ludzie, najczęsciej męczyźni. Studenci którzy wiedzieli o tym że eksperyment bedzie kontrowersyjny i w specyficznych warunkach. Takie rzeczy przyciągają ludzi z odchyleniami. Na testach selekcyjnych wyłożą się gamoniowate osobniki, tymczasem inteligentni domyślą się co napisac w testach by przejść dalej.

W któryś "Charakterach", choć nie mam dobrego zdania o tym czasopismie, widziałem artykuł o eksperymencie który podważał Zimbardo - mianowicie wykazano że na ogłoszenia typu o jakiś niezwykłych eksperymentach, przeważnie odpowiadają niezwykli ludzie. Najbardziej świrniętych się odsiewa, co nie zmienia faktu że reszta też odstaje od pionu tylko że albo test tego nie wykarze, albo oni to zamaskują.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-12-07, 22:24   

Ł napisał/a:
W któryś "Charakterach", choć nie mam dobrego zdania o tym czasopismie, widziałem artykuł o eksperymencie który podważał Zimbardo - mianowicie wykazano że na ogłoszenia typu o jakiś niezwykłych eksperymentach, przeważnie odpowiadają niezwykli ludzie. Najbardziej świrniętych się odsiewa, co nie zmienia faktu że reszta też odstaje od pionu tylko że albo test tego nie wykarze, albo oni to zamaskują.


Ci ludzie to ten typ który już nie powinien być badany. Bo czy na taki eksperyment poszedł by ktoś spokojny i nie szukający emocji ? mało prawdopodobne
Cytat:
Słuchajcie, czy to taki problem wpisać w google "eksperyment więzienny"???

Dawno wpisalm i co z tego ? Daltego go podważam
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-12-07, 22:26   

Łaku, dzień dobry, negujemy eksperyment socjologiczny? Chętnie, chętnie... ale wówczas nie mamy nic. JAK chcesz dobrać próbę????? Czekam na propozycje.
Łaku, zapamiętaj, zapamiętaj sobie raz i na zawsze: Żadna metoda nie jest pozbawiona wad. Wiesz, sądzę, że tu odchylenia są na tyle niewielkie, że można je pominąć...
Inaczej chyba nie byłoby w ogóle patologii w więzieniach??
Oczywiście, że tam są ludzie specyficzni- więc chyba jest tam GORZEJ, niż u Zimbardo, hę??
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 14