Ach... Luke! Dlaczego kiedy jest mokry wygląda jeszcze lepiej?
Jeżeli jest miejsce, które można nazwać rajem to musi to być właśnie to. Setki, tysięcy nagich ciałek stłoczone na tym małym skrawku ziemi. Do tego słońce i drinki z parasolkami. Jeżeli powiesz, że to nie jest raj to powinieneś wracać do swojego Chino! No dobra... Przesadziłem z tymi tysiącami, ale jest wieczór. Daaaa...
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Maia zostawiła samochód na parkingu przy plaży i ruszyła na mały spacer wzdłuż brzegu. W dłoniach trzymała szpilki od Chanel i korciło ją, żeby wziąć zamach i wrzucić je do oceanu. Odgoniła od siebie te myśli, uświadamiając sobie, że mogłaby trafić przypadkiem w jakiegoś serfera, próbującego złapać falę tuż przy brzegu.
_________________ I can resist everything except temptation
Słońce przyjemnie grzało. Pogoda była wręcz idealna na to by się opalać nad basenem sącząc drinka z parasolką. Na plażę wyległo dużo osób, szczególnie młodych, w wieku Maii lub trochę starszych. Nie mogła ocenić. Widać cieszyli się ostatnim dniem wakacji. Opalone dziewczęta leżały na ręcznikach, kilku ładnie zbudowanych chłopców grało w siatkówkę. Na wieży ratownika stał facet tak szeroki w barach, że chyba łatwiej było go przeskoczyć niż obejść.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Kiedy słońce chyliło się ku horyzontowi, Maja ruszyła z powrotem w kierunku parkingu, aby wrócić do domu i odświeżyć się trochę przed imprezą u Holly.
Przecinając wszerz piaszczystą plażę nie zwracała na nikogo uwagi, jej myśli krążyły gdzieś daleko.
_________________ I can resist everything except temptation
BMka zajechała z rykiem silnika na parking. Ricky po chwili wyskoczyła z samochodu i powoli ruszyła na plażę ściągając po drodze buty. Gdy palce stóp zanurzyły sie w miękkim piasku uśmiechnęła sie lekko i zaczęła wolniutko iść w stronę morza machając butami trzymanymi za wiązania. Nic nie grało w uszach...słuchała tylko szumu fal.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Pasiek był jeszcze nagrzany słońcem, które powoli zachodziło czerwoną tarczą. Chowało się w morzu, trochę za molem widocznym stąd doskonale. Prócz Erici na pomysł oglądania zachodu słońca wpadło parę osób. Kilka par siedziało wpatrując się w wielką tarczę. Inni po prostu się migdalili. Jeszcze inni spacerowali mocząc stopy w wodzie.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Mijała po kolei różne budki ratowników i coraz częściej zauważała, że plażę o tej porze nie tylko nawiedzają romantycy. Jakiś facet biegł w przeciwnym kierunku, niż ona szła, rozchlapując wodę na boki. Ktoś jeszcze bawił się w surfing, w sumie fale były dość duże. Trochę wiało i wiatr ten rozwiewał jej włosy tak, że nie mogła się uporać.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Odgarnęła włosy za uszy prezentując tym samym ozdobę na lewym uchu - 2 kolczyki połączone cieniutkim łańcuszkiem, i starała sie usilnie nie wleźć nikomu w drogę a tym bardziej nie dostać się w zasięg plusków biegającego kolesia.
Na koniec znajduje sobie jakieś miejsce i już siedząc czeka aż słońce zajdzie na dobre. Potem wraca do samochodu i odjeżdża do domu.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Mieszkała niedaleko, a dzień był ładny, więc nie warto było jechać samochodem. Na Ell postanowiła zaczekać na parkingu, na plaży znalezienie się mogłoby zająć nawet kilka godzin. Niecierpliwie wypatrywała dziewczyny na motorze.
Nie czekała długo. Motocykl powoli wtoczył się na parking. Nie miała problemu z parkowaniem- to był duży plus pojazdów dwukołowych.
-Hey girl...- zawołała na widok koleżanki. Od razu zdjęła buty. Doświadczenie nauczyło ją już nie raz, że piasek i szpilki nie stanowią dobranej pary. Wrzuciła buty do torby. -Na jogging nie mam ochoty, ale zobacz...- pokazała palcem miejsce na plaży. -Stamtąd zajebiście będzie widać tych o tam...- przesunęła palcem wskazującym w kierunku grających w siatkówkę plażową chłopaków.
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Uśmiechnęła się szeroko, gdy tylko zobaczyła Ell.
-Heeej- przywitała ją radośnie. Również zdjęła buty i schowała je do torby. sojrzała w miejsce na plaży, które wskazała koleżanka. -Mi taka opcja pasuje- mrugnęła do niej i wyciągnęła z kieszeni telefon, który znów zaczął wibrować.
-Od Ricky- powiedziała. Cały czas wpatrywała się w wyświetlacz. -Chce iść coś zjeść. Też dostałaś?
Ell wyciągnęła telefon. -Jeee... No to co robimy?- spytała troszkę zdezorientowana. -Taką miałam ochotę na plażę...- schowała telefon do kieszeni. -Chodź przejdziemy się chociaż... Mam ochotę zmoczyć stopy.- pociągnęła koleżankę za rękę w stronę morza. -Gołąbki poradzą sobie bez nas przez chwilę.
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Zastanowiła się przez chwilę. Spojrzała z tęsknotą w stronę plaży, moża i grających w siatkówkę chłopaków. Otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła. Spojrzała na Ell. Gdy ta skończyła mówić, odezwała się:
-Poradzą, poradzą. Też mam taką ochotę.
Poszła za koleżanką. Gdy doszły nad brzeg morza wolno weszła po kostki do wody, jakby bała się, że może się poparzyć. Wcześniej zawinęła spodnie. A nie było to łatwe, ponieważ były strasznie obcisłe.
Szybko się ściemniało, więc chłopcy grający w siatkówkę plażową szybko zmienili rodzaj rozrywki na imprezę przy ognisku. Płomień szybko zaczął trzaskać w górę, a prócz graczy zaczęli zbierać się jacyś znajomi. Przez moment przy ognisku błysnęła Ell znajoma twarz. Gdzieś w oddali błysnęło znowu, ale odgłos grzmotu nie doleciał do nich, więc burza była daleko.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Woda była orzeźwiająca. Dziewczyna zaczęła chodzić dookoła zostawiając odciski stóp na mokrym piasku. Jej rzeczy leżały kawałek od brzegu. Na kąpiel było zdecydowanie za zimno, ale brodzenie po kostki też miało swój urok. -Burza...- mruknęła patrząc na błyskawicę. -Ciekawe czy przyjdzie do nas.- przyglądała się ludziom przy ognisku. W oddali mrugnęła jej znajoma twarz. Zastanawiała się czy nie podejść, stwierdziła jednak, że lepiej będzie przez chwilę poprzyglądać się z daleka.
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Zatrzymała się i patrzyła na ocean, a przypływające fale co jakiś czas zakrywały jej stopy po kostki. Odwróciła wzrok, gdy błyskawica przecięła niebo na pół. Uśmiechnęła się do siebie. Lubiła burze i desz, ale tylko wtedy, gdy nie było zimno.
-Burza mogłaby i przyjść, gdyby było cieplej i się nie ściemniało.- westchnęła i weszła trochę głębiej, tak, że woda sięgała jej do połowy łydki. Jednak szybko się cofnęła, ponieważ fala zmoczyła jej spodnie.
Wiatr rozwiewał włosy dziewczyn i powodował, że płomień ogniska co jakiś czas się kładł. Imprezowicze już porozsiadali się dookoła i zaczęli smażyć kiełbaski i słodkie pianki na ogniu. Piwa otworzono, okazało się, że ktoś nawet przytargał lodówkę turystyczną. Ludzie zaczęli się dobrze bawić. Elizabeth była przekonana, że Chilyack ją rozpoznał, ale nie uczynił żadnego zapraszającego gestu, ani nic takiego.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Zrobiło jej się zimno. Spojrzała na zegarek i z przerażeniem odkryła, iż czas uciekł nie wiadomo dokładnie gdzie i kiedy. Miała tylko cichą nadzieję, że Ricky nie zrówna jej z ziemią za to, że nie odpisała.
-To co maleńka, mykamy?- spytała Vann wstając z zimnego piasku. Przez chwilę patrzyła w stronę ogniska szukając wzrokiem Chilyack'a, miała wrażenie, że ich spojrzenia skrzyżowały się na moment. Choć może to tylko wrażenie.
Przeniesienie akcji
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Rozłożyła sobie koc na plaży, rzuciła torbę gdzieś na bok, ale wcześniej wyjęła z niej ołówki i szkicownik. Usiadła sobie i przez chwilę przyglądała falom. Zastanawiała się przez kilkanaście minut nad tym, co uwiecznić na rysunku. Potem zaczęła szkicować.
Na uboczu, w miejscu, gdzie akurat było mało ludzi rozchodziło się miarodajne bębnienie. Che tańczył w dziwacznym stroju przypominającym nieco indiański na około Maxa. Dobrze... Uderzaj w bęben miarodajnie, to pozwoli mi odprawić rytuał.
Parker spojrzał na niego jak na wariata, ale nie przerwał bębnienia. Ba, zaczynało mu się to nawet podobać.
Ten taniec pozwoli złym fluidom unieść się do nieba i przepaść. Za parę chwil... tutaj Che wykonał jakąś ewolucję, która powinna być efektowna i skomplikowana, ale wyszła jak śmieszny podryg będziesz wolnym i czystym człowiekiem. A wszelkie kłopoty od Ciebie odejdą. Zjednocz się z naturą! Odnajdź swojego zwierzęcego przewodnika.
Ognisko dymiło, a dorzucony go niego jałowiec dawał pachnący dym.
Chwilę medytacje Maxa trwały, wreszcie jednak z jego ust wyrwało się: Łoś!
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
BMW stygło na parkingu niedaleko a Erica siedziała na piasku blisko linii do której docierały fale i myślała nad mnóstwem spraw, w większości dosyć smętnych. W końcu objęła podkulone kolana ramionami i ułożyła na nich głowę pozwalając włosom opaść na twarz i odgrodzić ją od wszystkiego. Zamknęła oczy i po raz kolejny zapragnęła by wydarzenia ostatnich dwóch dni były tylko koszmarnym snem.
- Wake up... wake up... - dał się słyszeć jej przytłumiony smutny głos spoza zasłony włosów. Nie była jednak w stanie stwierdzić czy ta prośba tak naprawdę dotyczyła jej czy Jego...
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Aż podskoczyła, kiedy w jej torbie ryknął telefon głosem pantery. Kiedy wygrzebała go wreszcie, była nie mniej zdziwiona czytając treść. "Wpadnij szybko na boisko do kosza w parku. Możesz przegapić coś każdego. R." SMS był z nieznanego numeru, ale coś Erice mówiło, że warto się w tamtym kierunku ruszyć.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- R? Who the hell... well ok. I tak nie mam nic do roboty. - westchnęła, wstała i ruszyła plażą otrzepując się po drodze z piasku. Kilka minut później jechała już na boisko.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Objęła się ramionami patrząc na zachodzące słońce z całkowitą pustką w głowie. Ale może to i lepiej. Włosy smagnęły ją po twarzy porwane wiatrem od morza łopocząc razem z końcami szmaragdowo zielonej chustki, która dość luźno otaczała szyję dziewczyny grożąc odlotem w każdej chwili. Ricky było jednakże wszystko jedno.
- Jutro - mruknęła odgarniając kosmyki z twarzy - zobaczymy czy świat się skończy. I ile to wszystko było warte.
W końcu spuściła głowę i w czerwonawym blasku ruszyła dalej wolno twardszym piaskiem stawiając jedną nogę dokładnie przed drugą i ani myśląc o powrocie do domu.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Wiatr wiał coraz mocniej, szarpał namiętnie apaszką Erici, wreszcie zerwał ją z szyi dziewczyny i poniósł gdzieś w kierunku mola, skąd nadchodziła jedna męska sylwetka. Serce w piersi Erici załomotało mocniej, kiedy Max się zbliżał trzymając złapaną przed chwilą apaszkę. Podszedł i siadł koło Erici. Nic nie mówiąc objął ją zdrowym ramieniem i przyciągnął do siebie. Poradzimy sobie... powiedział ciepło, a potem wpatrywali się w ostatnie promienie słońca.
... Samotność nikomu z nas nie służy, co jednak jeśli...
ciąg dalszy w Fight Clubie
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- Ok! Let's go!! - wrzasnęła Erica i podrzuciła piłkę na jednej ręce czekając aż zarówno Anna jak i dziewczyny z drużyny przeciwnej się ustawią i przygotują na kolejnego seta. Piłka wylądowała na palcu wskazującym i obróciła się szybko wokół własnej osi. Ricky spojrzała spod czapki na Annę i skinęła jej głową. Laski z drugiej strony już czekały. Na usta dziewczyny wypłynął drapieżny uśmiech.
- Urwę wam głowy, dziewczynki... - mruknęła, zrobiła krok, odbiła się od ziemi i potężnie zaserwowała piłkę w powietrzu. Piłka przeleciała na drugą stronę i gdy Ricky wylądowała ponownie na nogach, dziewczyny z drugiej strony przejęły ją z pewnym trudem. Ale przejęły. Erica lekko zaklęła pod nosem podbiegając nieco do przodu i pochylając się w gotowości do odbioru. Piłka poleciała od jednej przeciwniczki do drugiej, która posłała ją następnie dalekim odbiciem prosto w ramiona Erici, która odebrała ją dołem posyłając z kolei do Anny. Kolejne zgrabne odbicie blondynki uniosło piłkę bliżej siatki prosto do ściny Erici, która wystartowała do niej i trzasnęła w idealnym skosie tuż nad linią siatki... dokładnie w blok dziewczyny z naprzeciwka... która jednak nie dała rady jej zatrzymać. Piłka przeleciała mijając ją o centymetry i trzasnęła w piasek boiska przeciwniczek dziewczyn.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Vann siedziała gdzieś na piasku. Na początku miała zamiar poczytać, ale doszła do wniosku, że wypadałoby pokibicować, chociaż zwykle tego nie robi. A gdy już zaczęła, nie mogła przestać. Kibicowanie potrafi być wciągające. Tak więc zamiast przyglądać się seksownym facetom, krzyczała i komentowała grę przeciwniczek Ricky i Anny, posługując się niezbyt miłymi słowami.
- YES! - wydała zadowolony okrzyk i przybiła z Ricky piątkę najpierw dołem a potem górą. Kolejny punkt dla nich. Tyle, że te z naprzeciwka były twarde. Póki co obie drużyny szły łeb w łeb i każdy punkt był okupiony punktem przeciwniczek. Trzeba było coś zrobić żeby się odbić od nich. Zdjęła na moment czapeczkę i przetarła czoło frotką. Kochała ten sport ale była już zgrzana i spocona. No i to w dodatku był jeden z pierwszych meczy po długiej przerwie.
Widząc, że laski z drugiej strony szykują się do serwowania, włożyła czapkę na głowę ponownie i zajęła swoje ulubione miejsce mniej więcej w połowie. Kopnęła kilka razy piasek by mieć lepsze oparcie dla nóg, szykując sie do kolejnej serii odbić i zerknęła na podskakującą raźno za nią Ericę. Były dobre i razem stanowiły świetny zespół... dlaczego miałyby więc nie zgnieść tych dwóch z naprzeciwka. Krzywy uśmiech pojawił się na jej twarzy gdy lekko pochyliła się do przodu patrząc jak dziewczyna z przeciwnej drużyny szykuje się do serwu.
- You're goin' down ladies...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum