Wysłany: 2008-01-05, 23:51 Horror w Polsce i na świecie
Horror w Polsce nigdy nie miał łatwego życia. Od zawsze był uważany za jakiś pośledni gatunek i nie mógł się przebić do większej rzeszy czytelników. Pisze tu przede wszystkim o książkach bo "horror w kinie" to zupełnie inna bajka
Na dobrą sprawę horror w Polsce miał tylko raz swoje 5 minut- był to czas "wielkiego przełomu" 1989-1990. Wtedy rynek polski zaatakował "Amber" z S. Kingiem. G. Mastertonem, J. Herbertem i kilkoma innym autorami oraz " Phantom Press" na czele z G.Smithem ,B.Lumey"em, C. Barkerem czy S. Hutsonem. Niestety ilość nie przeszła w jakość, rynek nasycił się a potem wypluł swoich faworytów.
Ostał się tylko G. Masterton i S.King i na dobrą sprawę tak pozostało do dziś. Sporadycznie wydawane są książki J. Herberta, D. Simmonsa. Jeszcze w miarę regularnie pojawiają sie nowe pozycje C. Barkera oraz A. Rice. od czasu do czasu pojawia się jeszcze L. Hamilton - cykl o wampirach i drugi o elfach ?
Ze współczesnych polskich autorów wymienić trzeba: J. Grzędowycza, S. Oszubskiego. J. Nowosada, OrbitowskiegoR.Pawlaka (seria opowiadań grozy mających miejsce w Sosnowcu- SUPER)
Mój TOP-5- kolejność przypadkowa
1. C. Barker "Księgi Krwi" - mocne krwawe opowiadania,
2. S. King "Lśnienie"- po prostu klasyka
3. tenże - "Nocna zmiana" -ARCYDZIEŁO najlepszy zbiór opowiadań w historii gatunku
4.jeszcze raz "TO" i nic więcej
5.R. McCammon "Chłopięcy świat"- coś jak King, ale nie do końca, a na pewno nie gorsze- gorąco polecam[/quote]
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Hmm, jak dla mnie King absolutny lider, "Miasteczko Salem", "To","Christine", "Lśnienie" majstersztyki. Oprócz tego fenomenalny jest Łukasz Orbitowski. Wart uwagi jest napewno Jakub Ćwiek. Mastertona nie lubię, dla mnie to chłop z podwórka, a nie dobry pisarz. Byłbym zapomniał, bardzo dobry jest Dean Koontz, chociaż zdarzają mu się słabe powieści.
Byłbym zapomniał, bardzo dobry jest Dean Koontz, chociaż zdarzają mu się słabe powieści.
Dla mnie Koontz to nie autor horrorów, a raczej thrillerów. W większości jego powieści zagadkę można wytłumaczyć naukowo, lub w ogóle brakuje w nich elementów nadprzyrodzonych np "Intensywność"
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Ja się na horrorze nie za bardzo wyznaję. Z powieści Kinga czytałem kiedyś tylko "Smętarz dla zwierzaków" (podobało się) i "Miasteczko Salem" (nie podobało się). Tak więc "Król" ma u mnie bilans zerowy...
King został już wielokrotnie omówiony, więc sobie go daruję. Z pozostałych rzeczy w Polsce warto:
Clive Barker Księgi krwi, Imajica, Wielkie Sekretne Widowisko i Everville (choć 3 ostatnie to technicznie rzecz biorąc Dark Fantasy, a nie horror)
Peter Straub Upiorna Opowieść i Kraina Cieni (ktoś kiedyś powiedział, że o ile King jest sercem horroru, to Straub jest jego mózgiem... w pełni się z tym zgadzam)
Kate Koja Urazy Mózgu, Skóra, Dziwne Anioły - jeżeli ktoś lubi nastrojowy horror psychologiczny, Kate Koja go zauroczy
Robert McCammon - w Polsce ukazało się jego 5 powieści, z których zdecydowanie najlepsze są Chłopięce Lata (o których wspominał Tigana); wielka szkoda, iż nikt nie wydał jego chyba najlepszej rzeczy Swan Song.
Dan Simmons Letnia Noc i Pieśń Bogini Kali - ktoś mógłby wydać Carrion Comfort
Wnioskuje z twojego postu AM, że MAG się za horror nie weźmie - szkoda. Drugi smutny wniosek - horror sprzedaje się w Polsce jeszcze gorzej niż fantastyka i nielicząc Kinga, Koontza i Mastertona nie opłaca się go u nas drukować.
Z tych pozycji, które wymieniłeś przeczytałem "Krainę Cieni" Strauba - bardzo dziwna książka. Momentami byłem nią oczarowany, by za chwile rzucić nią o ścianę. Z treści ciut przypominała mi "Sakrament" Barkera - szczególnie jeśli chodzi o wątek dorastania głównego bohatera.
K. Koja - jej ksiazki są niesamowite, ale jak dla mnie trudne w odbiorze. Przeczytałem "Urazy mózgu" i "Skórę" nie mogę jednak powiedzieć, żeby te powieści zrobiły na mnie jakieś duże wrażenie.
"Swan Song"- jeśli to faktycznie najlepsza powieść Roberta McCammona to faktycznie jest czego żałować, że nie pojawiła się u nas.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Wnioskuje z twojego postu AM, że MAG się za horror nie weźmie - szkoda.
Nigdy nie wiadomo, uwielbiam horror . I pewnie zaczłąłbym od Simmonsa i McCammona.
Strauba nie skreślaj i postaraj się odszukać Upiorną opowieść. Jest zupełnie inna od Krainy Cieni (jakby napisał ją inny autor). Myślę, że może ci się bardzo spodobać.
Nigdy nie wiadomo, uwielbiam horror . I pewnie zacząłbym od Simmonsa i McCammona.
Byłoby super - McCammona kupiłbym w ciemno - zdaje sobie jednak sprawę z napiętych planów MAGa na najbliższe 2-3 lata.
AM napisał/a:
Strauba nie skreślaj i postaraj się odszukać Upiorną opowieść. Jest zupełnie inna od Krainy Cieni (jakby napisał ją inny autor). Myślę, że może ci się bardzo spodobać.
Chyba kiedyś próbowałem to czytać, ale nie zbyt mi podeszło - może następnym razem ?
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Rok 2008 pod znakiem polskiego horroru stoi. Już dawno w ciągu jednego roku nie ukazało się tyle książek, które można by zaliczyć do szerokiego groma horroru lub grozy. Orbitowski (x2) , Małecki, Ćwiek dwutomowa antologia opowiadań, a jeszcze na jesieni Red Horse co nieco planuje. Być może jesteśmy świadkami powstania nowego nurtu w literaturze polskiej.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Peter Straub Upiorna Opowieść i Kraina Cieni (ktoś kiedyś powiedział, że o ile King jest sercem horroru, to Straub jest jego mózgiem... w pełni się z tym zgadzam)
Straub jest rewelacyjny. Nie czytałam wszystkiego (różnie jest z dostępnością), ale z tego, co znam, najbardziej podobał mi się "Floating Dragon" (nie wiem, czy jest po polsku, nie spotkałam się).
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Z horrorami miałem bardzo mało do czynienia, nie znam się na autorach itp...
Jednak kiedyś wpadła mi w ręce książka F.Paula Wilsona - Twierdza
Zacząłem ją czytać od niechcenia, ku mojemu zdziwieniu książka tak bardzo mnie zainteresowała że zacząłem zarywać noce żeby tylko ją czytać.
Cytat:
Wcisnął głowę i ramiona w wąski, kamienny korytarz opadający lekko w dół. I wtedy zdał sobie sprawę, że nie jest już sam. Coś mrocznego i zimnego jak komora, w której się znalazł, czaiło się obok, rozbudzone i głodne. Nie mógł opanować drżenia. Groza przeorała mu wnętrzności. Próbował się cofnąć, przecisnąć z powrotem, lecz utknął. Ściany korytarza trzymały go mocno w ciemności tak absolutnej, że nie rozróżniał nawet góry i dołu. Ogarnęły go mrok i lęk – połączenie, grożące szaleństwem. Wtargnął w niego chłód, kiedy w agonii przerażenia podniósł głos do krzyku, pełnego rozpaczy i grozy. Nagle dźwięk zamarł w przerażającym bulgocie. Nadeszła groza...
Od tamtej pory pomimo tego że nie czytałem nic innego oprócz Kinga , Twierdza jest moją pozycją sztandarową jeżeli chodzi o horrory.
Urzekła mnie w niej niezwykła prostota i sposób pisania który potrafił zatrzymać mnie przy lekturze.
Może ktoś z was czytał jakieś książki tego autora? Może ktoś ma na jego temat więcej do powiedznia...
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Nie tak dawno temu miałam doczynienia z antologią polskiego horroru - "Trupojad - Nie ma ocalenia". W zasadzie dla mojej bujnej wyobraźni powinna wystarczyć. "Skręcałam sie" z obrzydzenia przy opowiadaniu tytulowym, ale bylam zadowolona. Ogólnie całkiem ciekawie skonstruowane. Im dalej wgłąb tym bylo gorzej. Niektorzy pisarze nawet miewali niezle pomysły, tylko w rezultacie przypominało to streszczenie niż właściwe opowiadanie
Tiguś-> I Ty się dziwisz..? Po kim jak po kim, ale po histe... pardon... historyku tego bym się nie spodziewał. Od czasów II wojny światowej do 1989 roku mieliśmy w kraju taki horror, że teraz już nic nie jest nas w stanie przestraszyć... Poza Rosją.
Z książkowych horrorów, jedną z niewielu pozycji która mi się spodobała była "Twierdza" Wilsona. Fajny klimat, ponury i mroczny. Zakończenie - lipne.
Dawno to było, więc nie wiem, jak zapatrywałbym się na tę knigę teraz.
Jej kontynuacje były coraz gorsze.
"Terror" Dana Simmonsa jest najlepszym horrorem. S. King i inne Mastertony mogą się schować.
Fajny klimat, ponury i mroczny. Zakończenie - lipne.
Takim zdaniem mozna opisac przynajmniej 85% horrorow. Bo jak opisac np wzywanie ducha megakomputera by tylko klasyka wziac na warsztat.
Z zakonczen horrorow to w porzadku byly "Misateczko Salem" albo "Smentarz..."
Od czasów II wojny światowej do 1989 roku mieliśmy w kraju taki horror, że teraz już nic nie jest nas w stanie przestraszyć...
Gwoli ścisłości znacznie, znacznie wcześniej - od rozbiorów z krótką przerwą istnienia II RP. EOT.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Fajny klimat, ponury i mroczny. Zakończenie - lipne.
Takim zdaniem mozna opisac przynajmniej 85% horrorow. (..)
Przynajmniej 85% horrorów, według mnie, nie zasługuje na to, żeby opisać je takim zdaniem. Skoro uznawany za jednego z (naj)lepszych autorów gatunku, G. Masterton, pisze takie farmazony, że wręcz nie da się tego czytać bez znieczulenia (na trzeźwo), to niska popularność horroru dziwić nikogo nie powinna.
W kategorii na najgłupsze książki, tacy bzdetopisarze jak: Masterton i Guy Smith zajęli by w moim rankingu czołowe lokaty. Graham(ek) w pierwszej kolejności za "Tengu" i "Wojowników nocy". Wszystko, co wyskoczyło spod "pióra" drugiego "maestro" nadaje się na opał/toilet paper.
Horror (łac. groza, strach), fantastyka grozy – odmiana fantastyki polegająca na budowaniu świata przedstawionego na wzór rzeczywistości i praw nią rządzących po to, aby wprowadzić w jego obręb zjawiska kwestionujące te prawa i nie dające się wytłumaczyć bez odwoływania się do zjawisk nadprzyrodzonych. Zadaniem horroru jest wywołanie lęku i niepokoju u odbiorcy utworu. Pojawiające się w świecie utworu zjawiska fantastyczne podważają ustalone na początku i akceptowane przez bohaterów prawa świata (cytat z Wikipedii).
Nie zmienia to faktu, ze wiekszosc autorow horroru nie ma problemu ze zbudowaniem nastroju tylko jakos zakończenia są miałkie.
Choćbym nie wiem jak chciał, to się z Twoją opinią zgodzić nie mogę. Nie może być tu mowy o fakcie, tylko o subiektywnym odczuciu/ocenie, która wszakże może być różna w zależności od Czytelnika...
Utwory Poe i Lovecrafta posiadały nastrój grozy, natomiast kiedy czyta(ło) się Lumleya, Mastertona, Smitha, Kinghta... itd., jakoś nie za bardzo jest/było go widać.
Głupie pomysły i/lub wodolejstwo potrafią koncertowo spartolić atmosferę.
Gdyby więcej pisarzy pokroju np. Simmonsa, brało się za horrory, wówczas może i nie wyglądało by to tak kiepsko.
"Koń jaki jest, każdy (kto ma oczy) widzi".
W kategorii na najgłupsze książki, tacy bzdetopisarze jak: Masterton i Guy Smith zajęli by w moim rankingu czołowe lokaty. Graham(ek) w pierwszej kolejności za "Tengu" i "Wojowników nocy". Wszystko, co wyskoczyło spod "pióra" drugiego "maestro" nadaje się na opał/toilet paper.
Primo - stawianie obok siebie Mastertona i Smitha godzi w tego pierwszego - nawet najgorsza książka Grahama bije na głowę Guya.
Secundo - "Tengu" nie jest taki zły - ma przynajmniej jakis pomysł. Głupi i chory, ale zawsze.
Na pewno bolączką współczesnych horrorów jest ich zakończenie - w wielu, zbyt wielu, przypadkach autor zostawia sobie furtkę do napisania kontynuacji i czytelnik może poczucie oszukany. Nie bez powodu chyba najlepsza powieść Mastertona to "Wyklęty" ma spójne zakończenie.
Simmons jako autor horrorów mnie nie przekonuje. Czytałem jego "Pieśń bogini Kali" (nota bene nagrodzoną jako horror roku w USA) i nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Co do Kinga - facet chyba już napisał najlepsze książki swojego życia, ale i tak jego kolejne utwory są co najmniej niezłe. Przegadane? Czasami, ale napisane dobrym stylem, który czyta się z przyjemnością.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Primo - stawianie obok siebie Mastertona i Smitha godzi w tego pierwszego - nawet najgorsza książka Grahama bije na głowę Guya.
Secundo - "Tengu" nie jest taki zły - ma przynajmniej jakis pomysł. Głupi i chory, ale zawsze.
Simmons jako autor horrorów mnie nie przekonuje. Czytałem jego "Pieśń bogini Kali" (nota bene nagrodzoną jako horror roku w USA) i nie zrobiła na mnie większego wrażenia. (...)[/quote]
Ad. primo
Z powodu "godzenia w..." nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Książki obu autorów uważam za "nieczytalne".
Ad. secundo
Głupi i chory pomysł nie jest zły!? LOL.
Ad. Simmonsa
"Pieśń bogini Kali" była powieściowym debiutem Dana. W 1986 roku otrzymała nagrodę World Fantasy.
Na podstawie jednej książki pisarza wnioskujesz o jego wszystkich horrorach? Patrz, żebyś się mocno nie zdziwił... Proponuję nawiązanie bliższego kontaktu pierwszego stopnia z "Terrorem"... Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tej knigi. I żadnych wykrętów.
Ad. secundo
Głupi i chory pomysł nie jest zły!? LOL.
Zawsze może być książka chora, głupia i bez pomysłu
ASX76 napisał/a:
Na podstawie jednej książki pisarza wnioskujesz o jego wszystkich horrorach? Patrz, żebyś się mocno nie zdziwił... Proponuję nawiązanie bliższego kontaktu pierwszego stopnia z "Terrorem"... Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tej knigi. I żadnych wykrętów.
Poznasz jak przeczytam na co póki co się nie zanosi. W Polsce wyszły 3 horrory Simmonsa - czyli przeczytałem 33% całości. No a "Kali" zdobyła jeszcze jakieś nagrody wiec można by pomyśleć, ze to dobra książka.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Kto to widział, żeby osobnik nie lubiący horrorów musiał przekonywać ich miłośnika do sięgnięcia po pozycję z tego gatunku? Koniec świata...
Miłośnik? Moja prawdziwa przygoda z horrorem to lata szkoły średniej i może jeszcze początek liceum. Potem przerzuciłem się na fantasy i s-f. Od tamtej pory kupiłem kilka książek Kinga (zbiory opowiadań i parę starszych pozycji), "Chłopięcy świat" i może jeszcze jakieś pojedyncze sztuki. Zero Koontza czy Mastertona. Horrory owszem nadal czytuje, ale tylko i wyłącznie z biblioteki lub z "Katedry". I Simmons nie będzie tu wyjątkiem - jak się trafi w bibliotece to może wypożyczę.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Trzeba być nie lada miłośnikiem horroru, żeby dać radę czytać książki Koontza i Mastertona. Co za różnica skąd je bierzesz?
Liczy się "tylko i wyłącznie" to, że je "trawisz".
Trzeba być nie lada miłośnikiem horroru, żeby dać radę czytać książki Koontza i Mastertona.
A co jest jeszcze w Polsce do czytania z horrorów? King, od czasu do czasu James Herbert, Lovecraft, okropniaste serie z FS i od czasu do czasu jakiś rodzynek. W Polsce generalnie dobre horrory nie są wydawane.
ASX76 napisał/a:
Co za różnica skąd je bierzesz?
Zasadnicza - finansowa
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum