FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Parker's house
Autor Wiadomość
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-08-24, 21:10   

- Odnośnie przekabacenia jej by pogadała z ojcem? - zastanowiła się - W sumie to może zażegnać gromy i burze jakie tu mogą się pojawić jeśli Max sprowadzi ją wbrew jej woli - zachichotała wyobrażając sobie te sytuację. - No i odwrócić jej uwagę. It's gonna be awkwardly interesting situation.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-08-24, 21:35   

- Hej, hej, powoli, dziewczyno, nie czytam w myślach... Ostatnio trochę nie w temacie jestem, coś mi świta, ale w zasadzie, to nie wszystko wiem. Chyba - rzucił po cichu.
- So, whose attetion should I have and what for? - uniósł prawą brew ku górze, a lewą ściągnął - I mam nadzieję, że wytrzymam bez smoke'a - to już wyszeptał, ale tak, by Max mógł usłyszeć.
Po chwili jednak walnął się otwartą dłonią w czoło.
- Oh, I know what you mean. Sorry, mój mózg pracuje dziś na niskich obrotach. To chyba przez to ograniczanie... - skrzywił się lekko.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-24, 23:05   

Parker, gdy tylko usłyszał, że Ray odebrała chciał coś powiedzieć, ale zadławił się słowem, kiedy usłyszał: "Nabrzmiała sytuacja już minęła?".
Zaskoczony i zupełnie rozbity spojrzał w dół na swój rozporek, a potem gwałtownie pokręcił głowa jakby chciał się obudzić. - Yeah, I guess... - powiedział dość niepewnie. - Ale od kiedy interesują Cię takie sprawy? - zapytał raczej retorycznie, a potem z wrodzonym sobie wdziękiem zmienił temat. - Słuchaj, u mnie w domu jest mała impreza, żegnamy się z moją siostrą... Znaczy ciocią... Siostrą mojej mamy, która jest rok młodsza ode mnie. Może wpadniesz?
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-25, 00:15   

Rozłączył się i podszedł do Anny z tym swoim szelmowskim uśmiechem, który dodawał mu tego jego nieodpartego uroku Bo działa seksapil :P . Dobra... Lecę do Erici... niedługo będzie tutaj Ray, więc jakbyś mogła nią się lekko zająć, w razie czego? - wyszczerzył się udając niepewnego "petenta". -Lecę... - przesłał jej całusa w powietrzu i klepnął Dave'a w ramię. Po chwili zniknął za drzwiami.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-08-25, 10:05   

- Leć leć. Tylko uważaj jak jedziesz. Ulice są strasznie śliskie - wrzasnęła za nim zawieszając na parę minut wzrok na tyłku Parkera. Zupełnie mimowolnie. Po chwili się otrząsnęła. Gapienie się na tyłek Parkera nie przyniesie niczego dobrego - Szlag... think I need a man... - zamruczała do siebie by po chwili odezwać się głośniej. - Czy ja wyglądam na instytucje charytatywną? - zapytała Dave'a nieszczęśliwym tonem - I barely now Ray, and he asked to take her under my wings. A ty się starzejesz chłopie - pokiwała głową - Albo za dużo fajek i za mało szarych komórek. Radiowęzeł - przypomniała - Skoro stary Erici trzęsie Virgin Records to może byłby skłonny jakoś nas wspomóc.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-25, 12:56   

Gdzieś w oddali błysnęły dwa światełka, a po chwili na podjazd wtoczyła się ciemna mazda z Ray w środku. Zaparkowała samochód i zgasiła silnik.
Przez dłuższą chwilę siedziała w środku, mając nadzieję że na moment chociaż przestanie padać i będzie mogła nieprzemoczona trafić na przyjęcie. Widząc jednak, że pogoda nie jest jej sprzymierzeńcem, szybko wysiadła, zamknęła samochód i pobiegła do drzwi wejściowych.
Zadzwoniła do drzwi i czekała aż ktoś jej otworzy, w duchu modląc się, by stało się to w następnej sekundzie.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-25, 14:05   

Drzwi, po chwili otworzył zaskoczony pan Parker. - Nie wiedziałem, że mamy dzwonek... - mruknął do siebie. - Zazwyczaj nikt nie dzwoni, ani nie puka, po prostu wchodzi jak do siebie. Oh! Hello Rayen... Max na chwilę wyszedł. - powiedział uśmiechając się szeroko. - Wejdź, nie wiedziałem, że przyjaźnisz się z Elisabeth.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-25, 18:44   

- Dzień dobry Panie Parker. Uśmiechnęła się promiennie, nieco zaskoczona jego uwagą na temat dzwonka. Max prosił bym wpadła, a więc jestem. Wyjaśniła wchodząc do środka.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-25, 19:45   

Wchodź, wchodź... Wszyscy już są w środku. Może chcesz coś do picia? - zapytał zamykając za nią drzwi i prowadząc ją do salonu, w którym już było kilka osób, między innymi Anna i Dave. Dwie znajome twarze.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-26, 01:44   

- Nie, nie... dziękuję. Uśmiechnęła się do pana Parkera uprzejmie.
Powoli skierowała się w stronę Anny i Dave'a. W końcu nie zamierzała w samotności czekać na przybycie Maxa. Przy okazji liczyła na to, że dowie się od nich czegoś więcej, o całym tym zamieszaniu.
- Hi. Przywitała się krótko, szczerząc lekko swoje ząbki.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-08-26, 05:36   

- You need a man, you say? - rzucił podejrzliwie, lekko się nachylając i patrząc na nią z ukosa, przekrzywiając głowę. Zaraz jednak odpuścił sobie, wzruszył ramionami i spojrzał na Rayen, która akurat podeszła i się przywitała z szerokim uśmiechem.
- Umm, hey there - rzucił, kładąc sobie rękę na karku. Stwierdził, że powinien jakoś zagadać, ale i to sobie odpuścił. Nie wiedział nawet na jaki temat by mógł. Więc swoim zwyczajem zlał sprawę, już drugą pod rząd. Chillman, nic dodać, nic ująć. Znów zwrócił się do Anny.
- Well, myślę że to wszystkie te rzeczy o których wspomniałaś - puścił jej oczko i rozejrzał się za jakimś miejscem do klapnięcia, po czym skierował się tam i siadł, ręką zapraszając dziewczęta. I wtedy oświeciło go - rozejrzał się za ojcem Parkera.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-08-26, 11:48   

- Yeah, I think I need indeed. You should think about it... - zmrużyła oczy dając radę jeszcze te słowa szepnąć do Dave'a, zanim Ray się pojawiła. Uśmiechnęła się do dziewczyny - Cześć. Fajnie, że przyszłaś. Tak tu niewiele osób znajomych, że wszyscy możemy porobić trochę sztucznego tłumu. Chodź siądziemy.
Zgarnęła colę i Ray i podążyła za Chillmanem - Znasz Ell tak nawiasem? - zainteresowała się.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-26, 13:24   

Pan Parker był zajęty przygotowywaniem drinków dla Kirsten i mamy Elly. Właśnie kończył i podał kieliszek Merlota Kirsten, a kiedy mama Lizzy zaczęła protestować wytłumaczył spokojnie: Jak tylko Max wróci od Erici, to podwiezie Was na lotnisko... Nie musicie się niczym przejmować...
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-27, 00:23   

Szczerze mówiąc to... Spojrzała na Annę i zacisnęła lekko usta, kręcąc głową przecząco.
Podążyła za nią w stronę kanapy.
Wiem o niej tylko tyle, ile przekazał mi Parker, zapraszając mnie tutaj. Wzruszyła lekko ramionami.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-27, 10:32   

I w tym momencie drzwi do domu Parkerów się otworzyły. Do środka weszła Erica, trochę zmoczona, z kurtką Parkera nad głową i całkowicie mokry Max. Mimo to obaj byli roześmiani, jakby właśnie spotkała ich jakaś zabawna przygoda. Max odebrał kurtkę od Erici i dopiero teraz zauważył Rayen. Uśmiechnął się do niej na przywitanie. Okej... To ja się przebiorę na górze i zaraz wracam.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-08-27, 10:58   

- Yeah, go - oświadczyła za uciekającym - ale to i tak nic ci nie da. Ktoś będzie mnie musiał do domu odwieźć więc znowu zmokniesz.
Zdjęła kurtkę znad głowy i rzuciła szybkim długim spojrzeniem za chłopakiem - Catch - mokra kurtka wylądowała na nim - And by the way, in the topic of wet clothes... you too. - mrugnęła szybko z wyraźnym rozbawieniem i udała się w stronę znajomych westchnąwszy głęboko. Na widok Anny, Dave i Ray uśmiechnęła się, jak również przy okazji posłała promienny uśmiech ulubionemu ojcu poza swoim - staremu parkera i Kirsten. Na widok Ell uśmiech spełzł do lekko niepewnego ale nie zrobiła żadnej głupoty. Uniosła rękę w pozdrowieniu i klapnęła obok znajomych - Hi. What's up?
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-27, 11:17   

Również się uśmiechnęła, ale nie tyle do niego, co na widok jego mokrej postaci. W końcu będzie mogła iść sobie z nim wyjaśnić kilka spraw.
Jej wzrok zatrzymał się dłużej na włosach chłopaka. Chociaż raz były idealnie "ulizane" przez padający deszcz.
Przepraszam was na chwilę... Rzuciła do Anny i Dave'a i bez zastanowienia ruszyła w stronę Parkera. Wystarczająco długo czekała i nie zamierzała już ani chwili dłużej żyć w niepewności co do tego, co wydarzyło się gdy dzwoniła.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-27, 11:28   

Anna, Erica, Dave:
Lizzy uwolniła się na chwilę od Kirsten i swojej mamy i podeszła do grupki, jeszcze-nie-tak-dawno-temu-przyjaciół. Uśmiechnęła się bardzo niepewnie i spojrzała niczym zbity pies na Ericę. Zaraz jednak uciekła wzrokiem. I'm sorry guys... - powiedziała i przełknęła ślinę. - Za to, że musieliście się tutaj pokazać. Max ma to do siebie, że ciężko mu odmówić, nawet jak się nie chce... - dodała szybko, w kulawej zmianie tematu.

Ray:
Parker zniknął na górze, więc Rayen musiała pójść za nim, jeśli chciała pogadać. Nie trudno było znaleźć jego pokój, bo był to jedyny z otwartymi drzwiami. Na dużym łóżku leżała kurtka, koszula i podkoszulek Maxa. Z łazienki dochodził szum prysznica.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-08-27, 11:39   

Przez głowę Erici galopowało stado myśli i zachowań sytuacyjnych, które mogłaby tu zastosować. I oczywiście żadne nie pasowało. Wzięła głęboki oddech postanawiając jak zwykle pójść na żywioł.
- Cut the crap - sarknęła - you're leaving somewhere and when someone's leaving there's no point to quarrel anymore, 'cause you won't quarrel just with yourself. Dlatego - poprawiła się na kanapie - lepiej spróbować pożegnać się jak ludzie w nadziei, że następnym razem nie będzie powodu by ciągnąć starą kłótnię. We're here to say goodbye not because someone told us to - to akurat, że Parker ją tu za łeb przyciągnął nie miało znaczenia i nie zamierzała się z tym uzewnętrzniać.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-08-27, 15:27   

Na twarzy Chillmana, zaraz po usłyszeniu słów Ell, wykwitł jeden z tych 'niestandardowych' uśmiechów. Trochę złośliwy, być może? Albo sarkastyczny? Choć miał w sobie rozbawienie, bez wątpienia.
- Sweet Jesus, kto powiedział, że nie chciałem tu być? Po prawdzie zastanawiałem się, czy mi w ogóle wypada się zjawić, y'know, ale... Damn... Ricky is right for God's sake. Let's just be happy to see each other this, let's hope that not, but last time. Nawet jeśli nadzieja nie jest matką głupich i jeszcze się jakoś wszyscy razem widzieć będziemy, to minie sporo czasu, więc trzeba zapomnieć o złym - tu na chwilę ściszył głos i mówił jakby do siebie - cholera, nawet nie jestem w temacie i nie wiem o jakie zło mi chodzi, ale do diabła z tym - i znów głośniej kontynuował - i cieszyć się sobą jak gdyby nigdy nic, ot co! But first, I gotta do something, so... - tutaj ściszył tak, by tylko dziewczyny go słyszały - have god damn fun, or I'll find you and kick both of yours butts - i kiwnął głową, jakby na potwierdzenie własnych słów, zmierzył Elle i Ricky ni to groźną, ni poważną miną z ciężkim do powstrzymania uśmiechem na ustach i skinął na Anną, żeby za nim poszła. Uff, skończył w końcu tą tyradę. Od kiedy to on był taki mądry - pytał w myślach sam siebie.
Skierował swe kroki w kierunku ojca Parkera, odchrząknął dla poprawienia pewności siebie i rzucił do Anny po cichu.
- Let's give them five minutes. If they won't smile honestly, I'm gonna go mad - i po tych słowach dotarli już do starego Parkera.
- Umm, Mister Parker, I'd like to thank you once again for that thing, you have done for me once, for starter. Właściwie, to mam pytanie do pana jako prawnika... You see... Wpadłem na taki pomysł, żeby założyć radiowęzeł w Harbor High School i Anna zgodziła się mi pomóc, tylko... No właśnie prawa autorskie... Trzeba będzie zebrać pieniądze nie tylko na nie, ale też na sprzęt i tu moje pytanie. Czy są jakieś kawałki, które moglibyśmy puszczać za darmo, jakieś stare, zapomniane hity może? Bo widzi pan, z grami komputerowymi na przykład jest tak, że po iluś tam latach software nazywa się "abandonware", czyli porzucony program i można go rozpowszechniać bez obaw o narażenie się na odpowiedzialność karną... Zastanawiałem się, czy z muzyką też tak bywa. I czy taki radiowęzeł... Trzeba go jakoś prawnie uregulować? No, pewnie też o wielu rzeczach od prawnej strony nie pomyślałem nawet, dlatego chciałbym zdać się na pana radę - i w tym momencie uśmiechnął się lekko niepewnie, ale szeroko i szczerze. Zupełnie tak, jakby prosił o coś, co byłoby dla niego kłopotliwe. I zapewne tak w istocie było.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-27, 17:48   

Przez chwilę wahała się, czy powinna tam wejść. To było dla niej jak wchodzenie na teren zakazany.
Powolutku przekroczyła próg i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Usiadła na łóżku Maxa, czekając na to, aż wyjdzie spod prysznica.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-27, 20:47   

Erica:
Lizzy odprowadziła wzrokiem Dave'a, a jej spojrzenie wybitnie świadczyło o tym, że to raczej nie jego sprawa i nie powinien się w nią mieszać. Potem klapnęła ciężko koło Erici na kanapie. - Tak czy siak... dziękuję, że przyszłaś mnie pożegnać. - powiedziała dość chłodno. Może reakcja Erici ją nieco zraziła, albo spodziewała się zupełnie innego zachowania.

Dave i Anna:
Ojciec Maxa spojrzał zaskoczony na Dave'a. Zamrugał kilka razy oczami i zaczął się zastanawiać nad odpowiedzią. - Cóż... nie specjalizuję się w prawie cywilnym... Jestem obrońcą z urzędu, nie mniej, z tego co wiem by publicznie puszczać jakieś nagranie musisz mieć taśmę, czy tam płytę z odpowiednią licencją. A prawa autorskie wygasają bodajże po sześćdziesięciu latach od stworzenia, czy coś w tym stylu... Podrapał się po brodzie. - I chyba trzeba uregulować jakoś prawnie instytucję radiowęzła, ale nie mam zielonego pojęcia jak.

Ray:

Po chwili z łazienki wyszedł Max. Ubrany tylko w świeże dżinsy od Armani Jeans. Ręcznikiem wycierał sobie głowę. Kiedy zauważył Ray na swoim łóżku zatrzymał się i rozejrzał się po pokoju, jakby chciał się upewnić, że to jego pokój. - Amm... Nie chcę nic mówić, ale urodziny mam dopiero w czerwcu. - zauważył spoglądając znacząco na łóżko.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-28, 04:21   

Spojrzała na Maxa dość wymownie.
Przyszłam pogadać. Wyjaśniła krótko. Jej ton nie wskazywał jednak na nic konkretnego, więc chłopak nie mógł wiedzieć, czego się spodziewać. Jej ciemne, bystre oczka świdrowały go, śledząc każdy jego najmniejszy ruch.
Z kim byłeś, gdy do Ciebie dzwoniłam? Zapytała w końcu, nie spuszczając z niego wzroku. Sposób w jaki zadała to pytanie, jasno dawał do zrozumienia, że nie czeka na bajki wyssane z palca. Była przygotowana na wszystko, nawet na najgorsze.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-08-28, 10:31   

Otworzyła paszczę z zaskoczenia. No kto by pomyślał, przecież to ona w ty momencie powinna odstawiać obrażona księżniczkę. Przed odszczeknięciem się powstrzymały ją tylko słowa maxowe, które dziś powiedział "Pokaż jej, że jesteś lepszą przyjaciółką niż ona". Ricky przegarnęła grzywę włosów zmęczonym gestem i sprawdziwszy, że żadnych plotkar nie ma w pobliżu spojrzała na Ell spokojnie.
- Jak wyjeżdża ktoś ci bliski to się z nim żegnasz. Bez względu a to, czy zdążyłaś się z ta osób a ściąć na koniec. Lizzy ja nie będę udawać, że się nic nie stało - dodała po chwili - bo się stało. I nie będę też udawać fałszywej serdeczności. Some time must pass so I could forget. Ale samo przyjście tu uznaję za krok do przodu w stronę dogadania się gdzieś w przyszłości a nie dreptanie w miejscu. Jeśli liczyłaś na coś więcej - rozłożyła bezradnie ręce - sorry that I dissapointed you.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-08-28, 14:58   

Widząc, że zanosi się na poważną rozmowę z obu stron: czyli Ray poszła pytać o coś Parkera, a Erica i Ell cos tam mamroczą, odsunęła się dyskretnie by dać im możliwość spokojnej dyskusji i zamiast tego skierowała uszy w stronę Dave'a i pana Parkera, ciekawa jak konwersacja dalej się potoczy.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-28, 17:12   

Ray:
Max spojrzał z jakąś mieszanką rozbawienia i ironii na Rayen. - Z Lizzy... Mieszkała przez jakiś czas w naszym domku nad basenem. - odpowiedział spokojnie i otworzył jedną z szuflad z której wyjął pulower w barwie lekko wyblakłej czerni, z trzema guzikami u szyi i dyskretnym znaczkiem D&G na lewym boku, nisko. Naciągnął go na głowę i podciągnął rękawy. Dwa guziki miał rozpięte. Przeczesał lekko wilgotne włosy dłonią i ruszył w kierunku łazienki. - Z kim byłaś Ty, kiedy do mnie dzwoniłaś? - zapytał znikając w niej.

Erica:
Lizzy westchnęła. - Nie mam pojęcia czego się spodziewałam. - powiedziała i zrobiła nieokreślony gest. - Strasznie się między nami pogmatwało. Przepraszam Cię za to... Ale... Ale nie mogłam Ci powiedzieć, bo bałam się, że właśnie tak się pogmatwa. - przełknęła ślinę. - To znaczy chciałam... I tamtej nocy nawet jechałam do Ciebie. Ech... nieważne. - powiedziała i wstała, żeby udać się do mini baru.

Anna i Dave:
James uśmiechnął się przyjacielsko. - Mam nadzieję, że Ci pomogłem. - zauważył Annę - Oh, Anna... Spróbuj kiszu. Jest świetny.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-08-29, 03:10   

Już chciała mu jakoś przyciąć, jednak w porę cię opanowała. W końcu przyszła rozmawiać, a nie się kłócić.
Siedziałam sama w mojej norce. Rzuciła od niechcenia, a jej mina wskazywała na to, że pytanie było nie na miejscu.
Obserwowała go dokładnie, czekając kiedy w końcu zmięknie i przyzna się do swojej winy. W końcu była niemal pewna, że coś tam musiało się wydarzyć...
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-08-29, 11:11   

- Pogmatwało się już w momencie kiedy polecieliście do wyrka - dobiegła cicha odpowiedź Ricky. - Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. I told you that some things need time to solve. Nie jestem wściekła ani nikogo zabijać nie zamierzam. Not anymore - oświadczyła gapiąc się w sufit. - Jestem... mam nadzieje, że jestem w wystarczający sposób cywilizowana by pożegnać cię jak człowiek z nadzieją, że przy następnej okazji będzie lepiej.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-08-29, 11:16   

- Ki... what, Mr Parker? - zainteresowała się podnosząc z miejsca, poprawiając jeansy na tyłku i z zainteresowaniem przyglądając temu czym ojciec Maxa ma ochotę ją przytruć. Ciekawie przyjrzała się temu czemuś a potem zwróciła niepewne brązowookie spojrzenie na niego jakby pytając co należy z tym zrobić.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-08-29, 11:43   

Anna i Dave:
- Oh nie bój się... Jak zwykle wszystko u nas jest zamówione. - powiedział z uśmiechem i potarł ramię Anny, po czym spojrzał na zegarek. I dyskretnie dał znak Lizzy i jej mamie, że właściwie już czas.

Erica:
Elisabeth odwróciła się do Erici i uśmiechnęła weselej. Zobaczyła znak Jamesa i kiwnęła głową. Podeszła do Erici - A więc... Żegnaj Erico Staunton. - powiedziała i wyciągnęła rękę w jej kierunku. - Przepraszam Cię za wszystko czym Cię skrzywdziłam.

Rayen:
Po chwili z łazienki dobiegł dźwięk suszarki do włosów. Najwyraźniej Max do niczego nie zamierzał się przyznawać. Dźwięk szybko się skończył i Max wyszedł z łazienki układając sobie włosy. Stanął przed lustrem w pokoju i rzucił okiem na Rayen. - Czy mnie się wydaje, czy masz do mnie o coś żal?
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 13