FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Różnorodność Orientacji Seksualnych
Autor Wiadomość
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2007-12-05, 18:02   

Tanit napisał/a:
ale wina? Rodzice i wychowanie przez rodziców. Nie inaczej

Właśnie, że inaczej. Nie sądzę, żeby rodzice wychowywali swoje dzieci w duchu takiego zamknięcia na wszelką inność. Po prostu dzieci z racji swojego wieku i znikomego doświadczenia nie mogą wiedzieć, że są różne rzeczy w różnych dziedzinach życia, więc są niewyrozumiałe.
No i nie odniosłaś się do istoty problemu.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Prev 
Wina Korwina


Posty: 751
Skąd: Z Twojego ekranu
Wysłany: 2007-12-05, 18:10   

Yes, yes, yes. Pary homoseksualne 3x TAK. Dlaczego ? Ponieważ nie widzę ANI JEDNEGO powodu do dyskryminowania ich. Nie przemawia do mnie żaden argument konserwatystów. Głównie opierają się oni na niszczeniu tradycyjnego modelu rodziny... Jakby nie było innych czynników niszczących ten model, ot choćby coraz dłuższe godziny pracy, czy feminizacja zawodów. To po prostu jest znak naszych czasów, a ograniczając prawa homoseksualistów ograniczamy własną cywilizację. Natomiast adopcja dzieci... Jestem umiarkowanie na tak. Ponieważ tak jak Soul nie wiem jakie mogą być tego skutki. Chociaż w moim mniemaniu to nie dzieci homoseksualistów byłyby problemem, tylko dzieci homofobów. Ale to tylko moja opinia.
_________________
Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/
I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2007-12-05, 18:12   

Bernard Gui, to własnie w rodzinnym domu dziecko podsłuchuje co rodzice mają do powiedzenia na wszelkie tematy, m.in. tolerancji homoseksualnej... Równie dobrze dzieci smieją się bo ktoś się uderzył, bo ktoś ma mniej pieniędzy i nie ma takiego odjazdowego piórnika... Ale tu własnie rodzic i dopiero później opiekun szkolny powinien zareagować, móiąc, że tak nie powinno się zachowywać. Wskazać błąd w postępowaniu i wyjaśnić dlaczego... bynajmniej nie argumentem 'bo tak' - to nie jest argument.
Bernard Gui napisał/a:
No i nie odniosłaś się do istoty problemu.

w jakim sensie?

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2007-12-05, 18:22   

Tanit napisał/a:
to własnie w rodzinnym domu dziecko podsłuchuje co rodzice mają do powiedzenia na wszelkie tematy, m.in. tolerancji homoseksualnej

Ja jako dziecko nie słyszałem, żeby rodzice w ogóle się wypowiadali na te tematy. Poza tym, ja miałem dopiero jakieś 14-15 lat, kiedy zetknąłem się ze słowem "homoseksualizm"; co prawda już gdzieś w piątej czy szóstej klasie słyszałem od kolegów z klasy słowo "gej", ale dopiero później od rodziców dowiedziałem się, co ono oznacza, zresztą nie wiedziałem, skąd moi rówieśnicy znają takie słowa. Po raz pierwszy słyszałem, że ktoś się wypowiada na temat homoseksualizmu i praw homoseksualistów, kiedy byłem w liceum. Więc nie mów mi, że w domu rodzinnym.
Tanit napisał/a:
Równie dobrze dzieci smieją się bo ktoś się uderzył, bo ktoś ma mniej pieniędzy i nie ma takiego odjazdowego piórnika...

No właśnie. To też nie ma nic wspólnego z wychowaniem.
Tanit napisał/a:
w jakim sensie?

W takim, że ja napisałem dłuższego posta w odpowiedzi na wypowiedź Alizermo, a Ty się do tego nie odnisłaś, tylko do jednego zdania.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2007-12-05, 21:12   

Cytat:
Alizermo

Arlzermo. :P Fajnie jest mieć nicka, którego nikt nie potrafi poprawnie napisać. :P

Cytat:
Jednak domy dziecka to metoda istniejąca już od dośćdawna, a więc w pewnym sensie sprawdzona, za to adopcja dzieci przez homo nie jest sprawdzona. Czy wystawiłbyś dzieci na takie ryzyko?

Jak już Soulforged wspomniał - nie jest. Mamy całą masę przypadków przemocy w tego typu placówkach. Poza tym w nich dziecko jest traktowane "jako jedno z wielu". Nie jest z nikim najbliżej, bo tamtejsi wychowacy, teoretycznie, mają służyć wszystkim dzieciom. Natomiast w rodzinie, nawet homo, dziecko czuje się w pewnym stopniu wyjątkowe.
Czy wystawiłbym? Tak. Bez ryzyka nie ma rozwoju.

Od razu odpowiem na twoje wątpliwości odnośnie czynienia z niektórych dzieci królików doświadczalnych... Uważam, że legalizacja adopcji, oraz związków homo winna być poprzedzona odpowiednią edukacją społeczeństwa w tym zakresie. Wiem, że byłby to niemożebnie ciężki trud, ale nic za szybko. Pomalutku większość zaczęłaby być bardziej tolerancyjna. Oczywiście jacyś krzyżowcy nadal by pozostali, ale takich nie wyplenisz. Natomiast zjawisko częstszej dyskryminacji zostałoby ograniczone do minimum. I jeszcze jedno - edukacja, ale bez rewolucji. Na prawdę by uczynić społeczeństwo bardziej otwartym nie trzeba pisać nowych bajek(czy nawet przepiswyać starych) w stylu "O tym jak książe spotkał innego księcia". Edukacja - ale z rozsądkiem.

A co do molestwania chłopców przez rodziców homo... No prosze was. A czy teraz rzadko się zdarza, że ojciec - hetero, przez kilka lat gwałcił swoją córkę? Co to za róznica czy hetero, czy homo - ryzyko zaistnienia tego typu sytuacji jest tak samo prawdopodobne.
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Soulforged 


Posty: 340
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2007-12-05, 21:51   

Arlzermo w sumie masz rację.

Warto dodać, że należy przyjąć iż już teraz znaczna ilość dzieci wychowywana jest przez homoseksualistów (samotnych, bądź pozostających w niezarejestrowanych związkach).
W przypadku legalizacji zwiazków tego typu ludzi połączonej z prawem do adopcji, różnica polegała by głównie na tym, że wiedzieli byśmy które konkretnie dzieci wychowywane są przez homoseksualistów (pary homoseksualne, zarówno gejowskie jak i lesbijskie- bo takie przecież też istnieją a są marginalizowane) co umożliwiło by pozyskowanie wiedzy o ich położeniu.
Dziś tak na prawdę nie wiemy ile takich dzieci jest, przec co też nie jesteśmy w stanie monitorować ich indywidualnej sytuacji (sprawdzać czy nie są wykorzystywane/molestowane seksualnie) ani tym bardziej nie możemy przeprowadzić jasnych obserwacji społecznych.
Paradoksalnie- prawo do adopcji dla par homoseksualnych, mogło by ostatecznie sprwić iż mniej dzieci by do nich trafiało (np. gdy odkryto by że jest to szkodliwe dla ich rozwoju).
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-06, 00:08   

Wulf napisał/a:
Małżeństwo w aspekcie prawnym zaś to umowa. I nic więcej.

Małżeństwo ma nie tylko aspekt prawny. Dla mnie małżeństwo heteroseksulane to wręcz sacrum, a "małżeństwo" homoseksualne to parodia tegoż sacrum. Nie chcę by cokolwiek to sacrum brukało - dlatego także bardzo potępiam zdrady małżeńskie i jestem za prawnymi sankcjami dla osób które takowej zdrady się dopuszczają. Jak widać, w tym temacie mam bardzo staroświeckie podejście.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-06, 09:18   

Asuryan napisał/a:
Dla mnie małżeństwo heteroseksulane to wręcz sacrum, a "małżeństwo" homoseksualne to parodia tegoż sacrum
Ale do tej parodii już dochodzi. Bo cóż za problem, by w swoim domu (albo nawet w jakimś wynajętym zamku) dwóch gejów, wystrojonych etc, przy świadkach, złożyło przysięgę małżeńską? Żaden problem. To ich zachowanie nie wywoła skutku prawnego, ale może wywołać wszystkie skutki emocjonalne - stworzyć między nimi więź etc. I tego im nie zakażesz. Obecnie homoseksualiści nie mają tylko aspektu prawnego swojego związku ;)
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-12-06, 10:18   

No, ale po co im prawne zawarcie związku? Przecież głównie po to, żeby np. móc się rozliczać wspólnie, jak małżeństwa. Tylko że wszelkie "bonusy" dla małżeństw mają służyć temu, żeby mogli oni spokojnie wychowywać i utrzymywać nowych obywateli państwa, które te "bonusy" zapewnia. Zatem w przypadku par homoseksualnych, które dzieci w naturalny sposób mieć nie mogą, taki "bonus" jest marnotrawstwem... Adopcję w tym wypadku wykluczam, z powodów w większości już tutaj podanych. Jeśli zaś w związku dwóch kobiet pojawia się dziecko jednej z nich ("zdobyte" poza tym związkiem), to chyba pod względem finansowym lepiej będzie, kiedy pozostanie przy statusie "samotnej matki" :-PP
W tej kwestii całkowicie popieram Asuryana :mrgreen:
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2007-12-06, 11:54   

Arlzermo napisał/a:
Czy wystawiłbym? Tak. Bez ryzyka nie ma rozwoju.

Wiem, do czego pijesz, ale mi wtedy chodziło o ryzyko podejmowane w stosunku do samego siebie, a nie w stosunku do dzieci, które nie mogą o tym decydować.
Arlzermo napisał/a:
Pomalutku większość zaczęłaby być bardziej tolerancyjna

Tyle że tolerancja nie oznacza akceptacji - wręcz przeciwnie. Tolerancja oznacza cierpliwe znoszenie tego, co uważa się za naganne.
Arlzermo napisał/a:
Co to za róznica czy hetero, czy homo

Wiesz, dla mnie to jest wielka różnica. Bo mimo że pedofilia zawsze wywołuje skrzywienie psychiki dziecka, to jednak pedofilia homo bardziej.
Wulf napisał/a:
cóż za problem, by w swoim domu (albo nawet w jakimś wynajętym zamku) dwóch gejów, wystrojonych etc, przy świadkach, złożyło przysięgę małżeńską?

Taki problem, że raczej nazwa "przysięga małżeńska" by do tego nie pasowała. Raczej "przysiega małmężska", bo ta część słowa - "żeństwo" - odnosi się do "żony", czyli kobiety.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-06, 17:25   

Regissa napisał/a:
Tylko że wszelkie "bonusy" dla małżeństw mają służyć temu, żeby mogli oni spokojnie wychowywać i utrzymywać nowych obywateli państwa, które te "bonusy" zapewnia.
Nie do końca ;) Regulacja np tego kto może podejmować decyzje w sprawie leczenia chorego partnera tak na dobrą sprawę służy jednemu - by dokonywać jej mógł ktoś bliższy. Bo założenie jest takie - żona dla męża (Józefa K.) jest bliżej niż wujek dla owego Józefa K. Podobnie z regulacją spadkową w wypadku braku testamentu - chodzi oto by spadek dostał ktoś bliższy (żona) niż dalszy, bo ta osoba bliższa często brała udział w tworzeniu majątku, często wie na co zmarły chciał ten majątek przeznaczyć. Dzieci na dobrą sprawę nie mają tu nic do rzeczy, chodzi o stosunki między partnerami.

Poza tym Regisso mam pytanie - czy idąc za Twoim tokiem myślenia, poprawne jest moje rozumowanie, że domagałabyś się usunięcia tych "przywilejów" dla małżeństw, które w sposób naturalny dzieci mieć nie mogą (bo np partnerzy są bezpłodni, albo po okresie płodności dużo) i jedyna szansa na potomstwo dla nich to właśnie adopcja?
Bernard Gui napisał/a:
Taki problem, że raczej nazwa "przysięga małżeńska" by do tego nie pasowała. Raczej "przysiega małmężska", bo ta część słowa - "żeństwo" - odnosi się do "żony", czyli kobiety.
Beniuś idąc tym tropem.... nakazałbyś Janowi Marii Rokicie zmienić drugie imię tylko dlatego, że wskazuje ono na to, że jest on kobietą? :DD
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-06, 17:44   

To dość trudna sprawa. Bo jeżeli chodzi o małżeństwo sensu stricte to jestem przeciw by mogły je zawierać. Wydaje mi się że taki związek jest jednak zarezerwowany dla par mieszanych. Małżeństwo to dla nie mężczyzna i kobieta. Ale...
Jako zwolennik wolności uważam, że mam pełne prawo decydować kto może a kto nie dowiadywać się o moim zdrowiu i decydować o moim leczeniu. Tak samo mogę decydować kto po mnie dziedziczy itp. Jeżeli facet wybierze na taką osobę faceta to jego sprawa i innym nic do tego
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-06, 19:13   

Bernard Gui napisał/a:
Taki problem, że raczej nazwa "przysięga małżeńska" by do tego nie pasowała. Raczej "przysiega małmężska", bo ta część słowa - "żeństwo" - odnosi się do "żony", czyli kobiety.

Raczej małmęska lub żeńżeńska (w przypadku lesbijek).

Wulf napisał/a:
Podobnie z regulacją spadkową w wypadku braku testamentu - chodzi oto by spadek dostał ktoś bliższy (żona) niż dalszy, bo ta osoba bliższa często brała udział w tworzeniu majątku, często wie na co zmarły chciał ten majątek przeznaczyć. Dzieci na dobrą sprawę nie mają tu nic do rzeczy, chodzi o stosunki między partnerami.

Pudło. Jako prawnik powinieneś wiedzieć, że żona dostaje 50% spadku, a pozostałe 50% jest dzielone między dzieci i rodziców zmarłego.

Wulf napisał/a:
Poza tym Regisso mam pytanie - czy idąc za Twoim tokiem myślenia, poprawne jest moje rozumowanie, że domagałabyś się usunięcia tych "przywilejów" dla małżeństw, które w sposób naturalny dzieci mieć nie mogą (bo np partnerzy są bezpłodni, albo po okresie płodności dużo) i jedyna szansa na potomstwo dla nich to właśnie adopcja?

Nie zauważyłem by Regissa była przeciwko adopcji dzieci przez małżeństwa, więc nie wiem z czego wynika Twój wniosek.

Wulf napisał/a:
nakazałbyś Janowi Marii Rokicie zmienić drugie imię tylko dlatego, że wskazuje ono na to, że jest on kobietą? :DD

Po tym jakby się mi przedstawił dwoma imionami, na pewno bym mu to zasugerował :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-06, 19:28   

Asuryan napisał/a:
Pudło. Jako prawnik powinieneś wiedzieć, że żona dostaje 50% spadku, a pozostałe 50% jest dzielone między dzieci i rodziców zmarłego.
nie pudło ;) Poza tym Asu, jako student prawa, który nie tak dawno temu zdał spadkowe wiem, że się mylisz ;)
W pierwszej kolejności małżonek dziedziczy tylko z dziećmi (jeśli są... no i z wnukami, prawnukami etc etc). Jeśli są dzieci, to rodzice nie dziedziczą w ogóle (mogą chyba tylko zachowek jakiś dostać czy coś). Jeśli nie ma dzieci, to dziedziczy grupa: małżonek, rodzice, rodzeństwo.

Gdyby nie ta regulacja, uwzględniająca małżonka, nie dostawałby on nic (chyba, że zmarły by testament zostawił). Bo na podstawie czego niby? Dlatego właśnie małżeństwo ma ten "bonus" - by majątek trafił do kogoś bliskiego (małżonka), a nie do kogoś dalszego (w ostateczności dla państwa) ;)

No ale o tym w innym odcinku :D
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-06, 19:56   

Wulf napisał/a:
W pierwszej kolejności małżonek dziedziczy tylko z dziećmi (jeśli są... no i z wnukami, prawnukami etc etc). Jeśli są dzieci, to rodzice nie dziedziczą w ogóle (mogą chyba tylko zachowek jakiś dostać czy coś).

Może coś się zmieniło w tej sprawie, bo gdy miałem 15 lat temu sprawę spadkową, to by otrzymać należne mi 25% majątku ojca, musiałem nakłonić Jego matkę do rezygnacji z Jej części spadku (choć możliwe, że sensu stricte była to rezygnacja z zachowku).

Wulf napisał/a:
Dlatego właśnie małżeństwo ma ten "bonus" - by majątek trafił do kogoś bliskiego (małżonka), a nie do kogoś dalszego (w ostateczności dla państwa) ;)

Połowa majątku gdy są dzieci - a więc jednak mają one coś do powiedzenia. Jeśli już wymagasz takiej ścisłości odpowiedzi od wpół dyskutantów, to samemu tez by należało jej przestrzegać :P :mrgreen:

Wulf napisał/a:
No ale o tym w innym odcinku :D

Zgadzam się, bo to już zaczyna być rozmowa na zupełnie innym temat, a nie tylko sprostowanie Twoich słów.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2007-12-06, 21:59   

Bernard Gui napisał/a:
Tyle że tolerancja nie oznacza akceptacji - wręcz przeciwnie. Tolerancja oznacza cierpliwe znoszenie tego, co uważa się za naganne.

Hm... Owszem, tu się zgadzamy. Dla mnie tolerancja to cierpliwe znoszenie pewnych faktów ciężkich dla mnie do zaakceptowania. Jednakże należy pamiętać, iż ludzie powinni móc zachować swoje prawo do krytyki. A teraz niezwykle często choćby i najmniejsza, niepochlebna wypowiedź o homo jest równoznaczna z byciem zasypanym tonami inwektyw. To jest krzywo pojmowana tolerancja.

Benek napisał/a:
Wiesz, dla mnie to jest wielka różnica. Bo mimo że pedofilia zawsze wywołuje skrzywienie psychiki dziecka, to jednak pedofilia homo bardziej.

Mógłbyś to trochę bardziej rozwinąć?
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2007-12-06, 22:14   

Regissa napisał/a:
Tylko że wszelkie "bonusy" dla małżeństw mają służyć temu, żeby mogli oni spokojnie wychowywać i utrzymywać nowych obywateli państwa, które te "bonusy" zapewnia. Zatem w przypadku par homoseksualnych, które dzieci w naturalny sposób mieć nie mogą, taki "bonus" jest marnotrawstwem... Adopcję w tym wypadku wykluczam, z powodów w większości już tutaj podanych.

A ja uważam, że pary homoseksualne jak najbardziej powinny mieć prawo adopcji dzieci.
Jest masa dzieci niechcianych, domy dziecka, rodziny patologiczne itp.
Myślę, ze mało jest na świecie wspanialszych spraw, niż danie dziecku miłości, zapewnienie mu dobrego rozwoju i wychowania - szczególnie tym dzieciom, którzy nie mieli szczęścia do naturalnych rodziców.
Jedyna realna przeszkoda w adopcji dzieci przez pary homoseksualne, to możliwość szykan ze strony rówieśników. Ale to problem środowiska, nie samych homoseksualistów.


Regissa napisał/a:
Jeśli zaś w związku dwóch kobiet pojawia się dziecko jednej z nich ("zdobyte" poza tym związkiem), to chyba pod względem finansowym lepiej będzie, kiedy pozostanie przy statusie "samotnej matki"

A czemu to?
Rozumiem, że "samotna matka" wyciągnie od państwa więcej kasy?
Ale to nieuczciwe i trochę poniżające.
  
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2007-12-06, 22:42   

Regissa napisał/a:
No, ale po co im prawne zawarcie związku? Przecież głównie po to, żeby np. móc się rozliczać wspólnie, jak małżeństwa. Tylko że wszelkie "bonusy" dla małżeństw mają służyć temu, żeby mogli oni spokojnie wychowywać i utrzymywać nowych obywateli państwa, które te "bonusy" zapewnia. Zatem w przypadku par homoseksualnych, które dzieci w naturalny sposób mieć nie mogą, taki "bonus" jest marnotrawstwem...

Tutaj ide za myślą Wulfa
Asuryan napisał/a:
Nie zauważyłem by Regissa była przeciwko adopcji dzieci przez małżeństwa, więc nie wiem z czego wynika Twój wniosek.

No włąśnie a ja tak... bo skoro pary 'które w naturalny sposób nie moga mieć dzieci' - to nie są to pary tylko i wyłącznie homoseksualne ale i heteroseksualne z problemem bezpłodności.

Jest jeszcze jeden aspekt potwierdzający moje ukierunkowanie by pary homo mogły adoptowac dzieci.
Myla się ci, którzy mówią, że takowy związek jest dla dziecka szkodliwy. (nie raz się już takie dzieci z rodzin homo wypowiadały - ale to inna sprawa). Bo, kto adoptuje dzieci? Małżeństwa, któe z jakiegoś powodu nie mają, nie moga mieć włąsnego dziecka. Ale to nie kaprys... to poważna decyzja i dorośli decydujący się na adopcję dobrze o tym wiedza. Adoptując dziecko, decydują się mu zapewnić normalny byt, i wychowanie w miłości jak własne dziecko. Takie dziecko to nie spontan i wpadkowa ciąża (nawet w małżeństwie - nieplanowane dziecko!), wyrażenie chęci adopcji to dojżała decyzja i gotowość do podjęcia odpowiedzialności za młodego obywatela.

podsumowując: na adopcję decydują się osoby mogące zapewnić byt dziecku, gotowe emocjonalnie do podjęcia takiej odpowiedzialności. To się tyczy zarówno do par homo jak i hetero.
W rodzinie, dziecko z Domu Dziecka czuje sie o wiele lepiej... w rodzinie jest wyróżnione i czuje się kochane. A ci, którzy nie mogą sobie pozwolić na dziecko z powodów biologicznych, to dziecko będą kochać jak własne... (gdyby mogli)

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-06, 22:57   

Geoffrey napisał/a:
Myślę, ze mało jest na świecie wspanialszych spraw, niż danie dziecku miłości, zapewnienie mu dobrego rozwoju i wychowania - szczególnie tym dzieciom, którzy nie mieli szczęścia do naturalnych rodziców.

A skąd taka pewność, że homoseksualiści będą w stanie zapewnić adoptowanemu dziecku dobry rozwój i wychowanie :?: Ja mam poważne wątpliwości w tej sprawie i nie chcę by ryzyko rozwiania moich wątpliwości ponosiły dzieci.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2007-12-06, 23:01   

Asuryan napisał/a:
A skąd taka pewność, że homoseksualiści będą w stanie zapewnić adoptowanemu dziecku dobry rozwój i wychowanie Ja mam poważne wątpliwości w tej sprawie i nie chcę by ryzyko rozwiania moich wątpliwości ponosiły dzieci.

Odpowiedź w poście wyżej Asu ;)

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2007-12-06, 23:23   

Asuryan napisał/a:

A skąd taka pewność, że homoseksualiści będą w stanie zapewnić adoptowanemu dziecku dobry rozwój i wychowanie :?:

Takiej pewności nie będę miał nigdy.
Tylko po pierwsze - jak pisała Tanit - odsetek osób odpowiedzialnych jest znacznie większy wśród rodziców adopcyjnych niż naturalnych - bo decyzja o adopcji jest trudniejsza i mniej przypadkowa niż decyzja o urodzeniu własnych dzieci.
Po drugie - ludzie, którzy decydują się na życie w parach homoseksualnych, to bardzo często osoby o ponadprzeciętnej wrażliwości i sile charakteru;
po trzecie wreszcie - mam pewność, że dziecko, które nie trafi do rodziny adopcyjnej, na pewno na tym straci ( pomijając pojedyncze przypadki patologiczne, które zdarzają się nawet wśród "najlepszych" rodzin).


Asu napisał/a:
bardzo potępiam zdrady małżeńskie i jestem za prawnymi sankcjami dla osób które takowej zdrady się dopuszczają.

Małżeństwo jest umową zawierana przez dwie strony.
Nie widzę przeszkód, żeby małżonkowie przy zawieraniu umowy małżeńskiej ustalili sobie prawne sankcje za zdradę, w obecności świadków czy urzędnika USC.
I nic nikomu do tego.
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-12-07, 09:51   

Trochę offtopowo, ale czy obecni tutaj prawnicy mogliby mi odpowiedzieć na pytanie, jak jest teraz z prawem adopcyjnym? Bo jeszcze parę lat temu adopcja dziecka zajmowała długie lata, podczas których musiało ono przebywać w Domu Dziecka. Czy coś się zmieniło? Jak długo trwają teraz formalności? I jaka jest różnica między adopcją dziecka, a prowadzeniem rodzinnego domu dziecka?
To tylko pozornie pytania odbiegające od tematu.
A w ramach wyjaśnienia, jestem zdecydowanie za likwidacją domów dziecka na rzecz adopcji lub rodzin zastępczych. Co do par, które nie mogą mieć dzieci, to tylko w stosunku do par homoseksualnych mam wątpliwości (z powodów podawanych przez Asu). Oraz takich heteroseksualnych, które adopcję dziecka traktują jak nabycie nowej zabawki...
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2007-12-07, 12:46   

Regissa napisał/a:
A w ramach wyjaśnienia, jestem zdecydowanie za likwidacją domów dziecka na rzecz adopcji lub rodzin zastępczych.

Ja też, ja też !

Regissa napisał/a:
Co do par, które nie mogą mieć dzieci, to tylko w stosunku do par homoseksualnych mam wątpliwości (z powodów podawanych przez Asu).

To znaczy jakich?
Asu powiedział tylko, że ma wątpliwości, ale nie powiedział jakie.
Może te wątpliwości same się rozwiewają po ich zwerbalizowaniu? ;)

Regissa napisał/a:
Oraz takich heteroseksualnych, które adopcję dziecka traktują jak nabycie nowej zabawki...

To chyba oczywiste.
Takie traktowanie dzieci powinno skutkować pozbawieniem praw rodzicielskich nawet biologicznych rodziców.
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-12-07, 14:12   

Geoffrey napisał/a:
Regissa napisał/a:
Co do par, które nie mogą mieć dzieci, to tylko w stosunku do par homoseksualnych mam wątpliwości (z powodów podawanych przez Asu).


To znaczy jakich?
Asu powiedział tylko, że ma wątpliwości, ale nie powiedział jakie.
Może te wątpliwości same się rozwiewają po ich zwerbalizowaniu? ;)

No dobra, miało być "podobnie jak Asu" :->

Asuryan napisał/a:
A skąd taka pewność, że homoseksualiści będą w stanie zapewnić adoptowanemu dziecku dobry rozwój i wychowanie :?: Ja mam poważne wątpliwości w tej sprawie i nie chcę by ryzyko rozwiania moich wątpliwości ponosiły dzieci.

Pierwsza wątpliwość, która mi się nasuwa na myśl, to sfera tożsamości seksualnej takiego dziecka. Bo można godzinami mówić o tolerancji wobec osób odmiennej orientacji, ale mimo wszystko chyba nie należy zapominać, że w interesie ludzkości jest, aby takie osoby pozostawały w mniejszości ;) Kwestia zachowania gatunku ;) Nie twierdzę, że każde dziecko wychowywane przez homoseksualistów będzie miało taką orientację, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak się stanie (homoseksualizm nie ma jedynie podłoża genetycznego). A to dla mnie już jest powód do wielkiej ostrożności.
Wątpliwości tego rodzaju może być więcej, bo czy się to komuś podoba czy nie, związki "małżeńskie" osób tej samej płci nie są czymś normalnym. Świadczy o tym niemożność posiadania naturalnego potomstwa przez taką parę (zdrowych, dorosłych osób, żeby nie było, że wykluczam tutaj osoby, które z przyczyn zdrowotnych nie mogą mieć dzieci...).
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-07, 15:41   

Geoffrey napisał/a:
Po drugie - ludzie, którzy decydują się na życie w parach homoseksualnych, to bardzo często osoby o ponadprzeciętnej wrażliwości i sile charakteru;

Bardzo często nie znaczy zawsze. Poza tym, czy mam przez to rozumieć, iż uważasz że osoby decydujące się na życie w parach heteroseksualnych i/lub osoby decydujące się żyć samotnie nie mogą mieć ponadprzeciętnej wrażliwości i siły charakteru :?: :shock:

Geoffrey napisał/a:
To znaczy jakich?

Regissa już odpowiedziała za mnie, mówiąc to czego ja wahałem się powiedzieć głośno.

Reggisa napisał/a:
Pierwsza wątpliwość, która mi się nasuwa na myśl, to sfera tożsamości seksualnej takiego dziecka.

Dokładnie to miałem na myśli pisząc "dobry rozwój i wychowanie". Dla mnie dobry, czyli prawidłowy rozwój, oznacza między innymi osiągnięcie przez dziecko, gdy już dorośnie heteroseksualnej orientacji.

Reggisa napisał/a:
No dobra, miało być "podobnie jak Asu" :->

Wychodzi jednak że tak samo ;)


Dla mnie homoseksualizm nie jest czymś normalnym. Owszem, potrafię go tolerować u otaczających mnie ludzi, ale zaakceptować już nie.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2007-12-07, 15:56   

Regissa napisał/a:
Pierwsza wątpliwość, która mi się nasuwa na myśl, to sfera tożsamości seksualnej takiego dziecka. Bo można godzinami mówić o tolerancji wobec osób odmiennej orientacji, ale mimo wszystko chyba nie należy zapominać, że w interesie ludzkości jest, aby takie osoby pozostawały w mniejszości ;) Kwestia zachowania gatunku ;)

Po pierwsze - takie osoby i tak pozostają w mniejszości - choćby dlatego, że pary homoseksualne nie maja własnych dzieci - więc ich genetyczna skłonność sie nie dziedziczy ;)

Po drugie - w takim rozumowaniu ( niech sobie homoseksualiści sami robią co chcą, ale żeby dzieci nie skłaniali do homoseksualizmu) jest pewna doza ukrytej pogardy: Niby nie mamy nic przeciwko homoseksualistom, a jednak możliwość "wychowania" dziecka na homoseksualistę uważamy za klęskę. To jak - przyszły obywatel jako homoseksualista, będzie niepełnowartościowy? będzie jednak gorszy?

Po trzecie - nawet ta rzekoma troska o gatunek ( jak wykazałem w punkcie pierwszym - bezzasadna) opiera sie na założeniu, że dobro gatunku jest ważniejsze od dobra jednostki. Zakładamy ograniczenie praw pewnych jednostek ( dziwnym trafem "ich", nie "nas" ;) ), żeby zyskał na tym gatunek. A co z parami, które z różnych względów nie chcą mieć dzieci? To może równocześnie wprowadźmy obowiązek rozmnażania dla par heteroseksualnych?
Dlaczego nie wprowadza się ograniczeń w rozmnażaniu dla ludzi z dziedzicznymi chorobami - przekazywanie chorób genetycznych to znacznie większe niebezpieczeństwo dla gatunku ;)

Po czwarte - całe to gadanie i tak nie ma sensu, bo przeciez jest więcej dzieci potrzebujących adopcji niż chętnych do ich adoptowania. Mamy nadmiar niechcianych dzieci w stosunku do liczby odpowiedzialnych rodziców. Więc to nic, jeśli dziecko "wychowa się" na homoseksualistę i w przyszłości "tylko" adoptuje dziecko.

I po piąte w końcu - przecież homoseksualizm jest cechą genetyczną i dotyczy ok 5 % społeczeństwa. Nie da się "wychować" homoseksualisty. Można skłonności rozwinąć, lub można ewentualnie homoseksualistę "wychować" tak, żeby nie akceptował swojej tożsamości seksualnej, tłumił ją i żył jak heteroseksualista. Tylko po co.

Mamy więc co najmniej trzypiętrową konstrukcję fałszu, na której opierają się stereotypy o homoseksualistach.


Regissa napisał/a:
związki "małżeńskie" osób tej samej płci nie są czymś normalnym. Świadczy o tym niemożność posiadania naturalnego potomstwa przez taką parę (zdrowych, dorosłych osób, żeby nie było, że wykluczam tutaj osoby, które z przyczyn zdrowotnych nie mogą mieć dzieci...).

No właśnie - czy posiadanie potomstwa jest wyznacznikiem "normalnego " związku?
A co z pracoholikami przedkładającymi karierę nad potomstwo?
Według mnie "normalny" związek to taki, w którym dwie osoby odpowiedzialnie i świadomie przyrzekają sobie wzajemne wsparcie i miłość; działanie dla wspólnego dobra.
I taki związek powinien być prawnie usankcjonowany.
Oczywiście nie mówię tu o sprawach wiary, tylko o statusie prawnym takich osób.

Asu napisał/a:
Bardzo często nie znaczy zawsze. Poza tym, czy mam przez to rozumieć, iż uważasz że osoby decydujące się na życie w parach heteroseksualnych i/lub osoby decydujące się żyć samotnie nie mogą mieć ponadprzeciętnej wrażliwości i siły charakteru

Nie, Asu, bo bardzo często to nie znaczy zawsze :P
Chodziło mi o to, że osoba, która sama należy do mniejszości, do tego jeszcze prześladowanej, ma większa wrażliwość i spostrzegawczość w sprawach prześladowania innych. Kto doświadczył niesprawiedliwości i przemocy, będzie na nią bardziej wyczulony.
Siła charakteru bierze się natomiast z pokonywania przeciwności.
Oczywiście "bardzo często", a nie zawsze. :mrgreen:
  
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-07, 16:16   

Geoffrey napisał/a:
Niby nie mamy nic przeciwko homoseksualistom, a jednak możliwość "wychowania" dziecka na homoseksualistę uważamy za klęskę.

A kto Ci powiedział że nic nie mamy :?: Tolerujemy ich, czyli znosimy jakoś ich istnienie jak inne zła konieczne. Gdybyśmy nie mieli nic przeciwko nim, to już by nie była to tylko tolerancja, ale pełna akceptacja.

Geoffrey napisał/a:
To jak - przyszły obywatel jako homoseksualista, będzie niepełnowartościowy? będzie jednak gorszy?

Oczywiście że tak. Chociażby przez to, że nie będzie mógł spłodzić swego potomka. Owszem, część osób homoseksualnych też nie może mieć dzieci - ale wiadomo że bezpłodność jest nie objawem zdrowia, tylko choroby. Nie więc może przestanie się wmawiać społeczeństwu, że homoseksualizm chorobą nie jest.

Geoffrey napisał/a:
I po piąte w końcu - przecież homoseksualizm jest cechą genetyczną i dotyczy ok 5 % społeczeństwa. Nie da się "wychować" homoseksualisty.

Gdyby było tak jak piszesz, to homoseksualizm już dawno zniknął by był z naszej planety.

Geoffrey napisał/a:
Można skłonności rozwinąć, lub można ewentualnie homoseksualistę "wychować" tak, żeby nie akceptował swojej tożsamości seksualnej, tłumił ją i żył jak heteroseksualista. Tylko po co.

Faktycznie bez sensu. Bo jeśli to co piszesz jest prawdą, to takie "wychowanie" homoseksualisty" spowoduje w efekcie tylko to, że urodzi się następny homoseksualista i ta choroba nigdy nie zniknie z naszej planety.

Geoffrey napisał/a:
Chodziło mi o to, że osoba, która sama należy do mniejszości, do tego jeszcze prześladowanej, ma większa wrażliwość i spostrzegawczość w sprawach prześladowania innych. Kto doświadczył niesprawiedliwości i przemocy, będzie na nią bardziej wyczulony.

Czego doskonały obraz masz na przykładzie wrażliwości Żydów na niesprawiedliwość i przemoc swego państwa wobec Palestyńczyków ;)
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2007-12-07, 16:28   

Asuryan napisał/a:

A kto Ci powiedział że nic nie mamy :?: Tolerujemy ich, czyli znosimy jakoś ich istnienie jak inne zła konieczne. Gdybyśmy nie mieli nic przeciwko nim, to już by nie była to tylko tolerancja, ale pełna akceptacja.

Asu, mówiłem o światłej większości.
Nie moja wina, że się z niej wykluczasz :P

Asuryan napisał/a:
Geoffrey napisał/a:
będzie jednak gorszy?

Oczywiście że tak. Chociażby przez to, że nie będzie mógł spłodzić swego potomka.

Oceniasz wartość człowieka po płodności?
Byle buhaj potrafi spłodzić potomka.
Sztuka go wychować.

Asuryan napisał/a:
Geoffrey napisał/a:
Można skłonności rozwinąć, lub można ewentualnie homoseksualistę "wychować" tak, żeby nie akceptował swojej tożsamości seksualnej, tłumił ją i żył jak heteroseksualista. Tylko po co.

Faktycznie bez sensu. Bo jeśli to co piszesz jest prawdą, to takie "wychowanie" homoseksualisty" spowoduje w efekcie tylko to, że urodzi się następny homoseksualista i ta choroba nigdy nie zniknie z naszej planety.

Dokładnie.
Więc z Twojego punktu widzenia, lepiej pozwolić homoseksualistom na adopcję, niż na płodzenie własnych "obciążonych" homoseksualizmem dzieci.

Asuryan napisał/a:
Czego doskonały obraz masz na przykładzie wrażliwości Żydów na niesprawiedliwość i przemoc swego państwa wobec Palestyńczyków ;)

Polecam twórczość Amosa Oza i w ogóle publicystów izraelskiej lewicy.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-07, 16:45   

Asuryan napisał/a:
Chociażby przez to, że nie będzie mógł spłodzić swego potomka. Owszem, część osób homoseksualnych też nie może mieć dzieci - ale wiadomo że bezpłodność jest nie objawem zdrowia, tylko choroby.
Asu jak Ci mina przeciwpiechotna urwie fiuta to to nie jest objaw choroby... chyba, że szaman by Ci jakiś to wmawiał ;)

Poza tym homoseksualista jest "fizycznie" zdolny do posiadania potomstwa - lesbijka może urodzić dziecko, a gej może takiego bachora stworzyć. Tylko trzeba partnera znaleźć.

Z resztą gdyby oceniać ludzi po zdolności płodzenia jeno... cóż, należałoby ograniczyć prawa wszystkich ludzi - bo facet bez kobity zdziała gówno w tej mierze, a kobita bez faceta też. Każda jednostka więc, niezależnie od tego czy hetero czy homo, tak na dobrą sprawę "samodzielnie" nie da rady mieć dziecka. A jednak to tylko jednostka homo wzbudza jakiś problem - chociaż na dobrą sprawę znajduje się w takiej samej sytuacji jak każdy inny człek na ziemi.

Chciałoby się za poetą rzec: "Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz"
Regissa napisał/a:
Nie twierdzę, że każde dziecko wychowywane przez homoseksualistów będzie miało taką orientację, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak się stanie (homoseksualizm nie ma jedynie podłoża genetycznego).
Znasz jakieś przykłady dzieci wychowanych przez rodziców homoseksualnych, które zostały same homoseksualne? I masz wyniki badań, które dowodzą, że homoseksualizm tego dziecka wynika z procesów wychowawczych? Czy to tylko Twoje niczym nie poparte obawy?
Regissa napisał/a:
Wątpliwości tego rodzaju może być więcej, bo czy się to komuś podoba czy nie, związki "małżeńskie" osób tej samej płci nie są czymś normalnym.
związki heteroseksualne w których oboje partnerów to fani BDSM też nie są normalne, a jednak jakoś im się praw nie odbiera. Podobnie związki małżeńskie, które rezygnują z posiadania dzieci (bodajże się to nazywa białe małżeństwo) też jakoś problemów z niczym nie mają. A przecież w interesie gatunku jest by takich małżeństw było jak najmniej ;)
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2007-12-07, 21:46   

Wulf napisał/a:
idąc tym tropem.... nakazałbyś Janowi Marii Rokicie zmienić drugie imię tylko dlatego, że wskazuje ono na to, że jest on kobietą?

Nie bądźmy tacy drobiazgowi. Wiadomo, że imię Maria, zwłaszcza jako drugię imię, może być zarówno zeńskie, jak i męskie. Zaś "żona" lub "żena" to ewidentnie kobieta.
Asuryan napisał/a:
Raczej małmęska lub żeńżeńska (w przypadku lesbijek).

Małmęska faktycznie, ale część słowa "mał" pochodzi od niemieckiego "mal", czyli umowa. Więc małmęska i małżeńska :D
Arlzermo napisał/a:
teraz niezwykle często choćby i najmniejsza, niepochlebna wypowiedź o homo jest równoznaczna z byciem zasypanym tonami inwektyw. To jest krzywo pojmowana tolerancja

Dokładnie.
Arlzermo napisał/a:
Mógłbyś to trochę bardziej rozwinąć?

Chodzi o to, że zarówno pedofilia, jak i homoseksualizm, to zboczenia. Czyli kiedy są one połączone, równoczesne u jednej osoby, to ma się do czynienia z podwójnym zboczeniem, które podwójnie negatywnie odciska się na psychice dziecka. Pedofilia heteroseksualna jakby tylko "pojedynczo", czyli działa nie aż tak silnie.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Qfant


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 13