FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Dura lex, sed lex?
Autor Wiadomość
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2007-12-08, 19:26   Dura lex, sed lex?

W tym temacie chciałbym się dowiedzieć jaki jest wasz stosunek do prawa. Przestrzegacie sumiennie każdego regulaminu wraz ze wszystkimi najdrobniejszymi przepisikami, czy może starannie omijacie wszelakie zapisy uważając je za zbędne ograniczniki waszej wolności? Lub też podchodzicie do prawa wybiórczo i przestrzegacie tylko tych zapisów, które wam są na rękę?
Również chciałbym się tu skupić na kwestii podejścia do organów pilnujących przestrzegania przepisów prawnych, czyli coś o policji(straży miejskiej itp.). Szanujecie je? Uważacie za zbędne?

P.S. Żeby było jasne - nie zapędzamy się tu w dywagacje o prawie moralnym :)
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-08, 20:43   

Arlzermo napisał/a:
W tym temacie chciałbym się dowiedzieć jaki jest wasz stosunek do prawa. Przestrzegacie sumiennie każdego regulaminu wraz ze wszystkimi najdrobniejszymi przepisikami, czy może starannie omijacie wszelakie zapisy uważając je za zbędne ograniczniki waszej wolności? Lub też podchodzicie do prawa wybiórczo i przestrzegacie tylko tych zapisów, które wam są na rękę?
Jako prawnik wiem jedno - każdy łamie prawo :) Nawet sędziowie TK, SN :D Bo inaczej się żyć nie da.
Ja sam najczęściej łamię te przepisy, których złamanie nie wywoła negatywnych konsekwencji dla innych (i dla mnie) - chodzi mi tu o konsekwencje mniej lub bardziej "realne" a nie tylko represję prawną.
Część przepisów łamię rozmyślnie, część nieumyślnie. A część łamię niewiedząc nawet, że istnieją :DDD

Co zaś do organów "ścigania":
Policję szanuję, bo wiem z bardzo bliskiej obserwacji jak niewdzięczna to jest robota.
Strażą Miejską gardzę, to to idiotyczna służba.
CBA, ABW i inne formacje "literkowe" wg mnie są przesadnie obładowane uprawnieniami i tak na dobrą sprawe nie podlegają należytej kontroli.

Czy uważam je za zbędne? Część tak. Szczególnie straż miejską :DD Co też wynika z poznania opinii niektórych specjalistów od prawa w tej dziedzinie.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2007-12-08, 22:56   

Ja się wypowiem krótko:
Zasady są po to żeby je łamać :DD

Nie ma czegoś takiego jak kłamstwo, w moim mniemaniu jest jedynie 'naciaganie prawdy' :mrgreen: (nawet do granic możliwości xD)

Co do służb... Policja jasne... Ale Straż Miejska jest dla mnie porażką i bandą oszołomów (choć i wyjątki się zdażają ;) ).

Krótko ^^

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-09, 11:35   

Jak już zauważył Wulf, prawa nie da się nie łamać. I przeważnie w większości przypadków łamania prawa, nawet się o tym nie wie, bo nie zna się dokładnie kodeksu prawnego. Bo kodeks nie składa się tylko z takich prostych przepisów jak "nie zabijaj", nie kradnij", "nie oskarżaj fałszywie", "nie wyłudzaj pieniędzy" itd., ale z całej masy nikomu nie znanych przepisików (może prawie nikomu, ale istota rzeczy pozostaje ta sama).
Zresztą, nawet pomijając kodeks karny, to i tak rocznie w Polsce jest uchwalanych kilkadziesiąt czy kilkaset ustaw, o których również mało kto wiem, więc siłą rzeczy nie może się do nich dostosowywać. Ani wiedzieć, czy postępuje zgodnie z nimi, czy nie.

Jak zostało powiedziane, wolne państwo to takie, które wydaje bardzo niewiele przepisów, ale za to tych nielicznych surowo przestrzega. A państwo tzw. tolerancyjne charakteryzuje się tym, że wydaje przepisów miliony, ale za to można je łamać niemal bezkarnie i najczęściej nieświadomie - bo kto by to wszystko przeczytał?
Tanit napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak kłamstwo, w moim mniemaniu jest jedynie 'naciaganie prawdy' (nawet do granic możliwości xD)

Nie zgadzam się. Co prawda, wiele rzeczy potocznie zwanych kłamstwami to tylko naciąganie prawdy, bo istotnie wiele rzeczy można włożyć w kontekst całkowicie zmieniający postać rzeczy, ale istnieją też kłamstwa jako takie. Np. zdanie "mam dwa metry wzrostu", gdy naprawdę ma się dużo mniej, jest po prostu kłamstwem, a nie naciąganiem prawdy. Itd.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-09, 11:52   

Bernard Gui napisał/a:
Jak zostało powiedziane, wolne państwo to takie, które wydaje bardzo niewiele przepisów, ale za to tych nielicznych surowo przestrzega
Większej bzdury to w życiu nie słyszałem. Benek, to co powiedziałeś, to jest UPRowska definicja wolnego państwa. Na całe szczęście nie jest to definicja jedynie słuszna i obowiązująca, więc błagam Cię, nie używaj takich prawd objawionych ;)
Bernard Gui napisał/a:
A państwo tzw. tolerancyjne charakteryzuje się tym, że wydaje przepisów miliony, ale za to można je łamać niemal bezkarnie i najczęściej nieświadomie - bo kto by to wszystko przeczytał?
To jest państwo zbiurokratyzowane, a nie tolerancyjne ;) Znów używasz retoryki UPRowskiej i kolejny raz mam dziwne wrażenie, że bez kapki pomyślunku nad tym co piszesz.

Powiedz mi - jak sobie wyobrażasz funkcjonowanie państwa, w którym jest 36 milionów ludzi bez takiego chociażby kodeksu drogowego (którego przepisów wielu ludzi nie zna), bez kodeksu karnego, kodeksu karnego skarbowego (o którego istnieniu wielu w ogóle nie wie) etc? Albo bez przepisów dotyczących roszczeń chroniących własność, które to przepisy są bardzo rozbudowane, a które najczęściej są używane w sytuacji, gdy ktoś coś właśnie robi nieświadomie, a sąd dopiero w wyroku stwierdza - to co pan zrobił, było bezprawne.

Bernard Gui napisał/a:
ale istnieją też kłamstwa jako takie.
nie istnieją ;) W realnym świecie nie da się używać logiki opartej na koncepcji "prawdy" i "fałszu" jako systemu zero-jedynkowego. Masz tylko duże (często graniczące z pewnością) prawdopodobieństwo, że coś jest kłamstwem, albo prawdą. Zawsze więc możesz mówić - ja nie kłamię, tylko naginam prawdę np w 99,999999% ;)
Bernard Gui napisał/a:
Np. zdanie "mam dwa metry wzrostu", gdy naprawdę ma się dużo mniej, jest po prostu kłamstwem, a nie naciąganiem prawdy.
sprowadzając do absurdu absurdalny przykład - jaka jest definicja metra? Widziałeś kiedyś na własne oczy wzorzec metra z Sevres, że jesteś w 100% pewien, że ta osoba faktycznie nie ma dwóch metrów? :DD Ano nie jesteś. Operujesz pewnym przybliżeniem - bardzo zasadnym, ale jednak przybliżeniem. A to wyklucza pewność. Co wyklucza również kategoryczne stwierdzenie, czy coś jest prawdą czy fałszem.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-09, 15:30   

Wulf napisał/a:
Większej bzdury to w życiu nie słyszałem

Domyślam się, że chodzi Ci o formę, a nie o treść ;)
Wulf napisał/a:
Benek, to co powiedziałeś, to jest UPRowska definicja wolnego państwa. Na całe szczęście nie jest to definicja jedynie słuszna i obowiązująca,

A jaką znasz lepszą definicję tego?
Wulf napisał/a:
To jest państwo zbiurokratyzowane, a nie tolerancyjne

Niech się i nazywa zbiurokratyzowane.
Wulf napisał/a:
Powiedz mi - jak sobie wyobrażasz funkcjonowanie państwa, w którym jest 36 milionów ludzi bez takiego chociażby kodeksu drogowego (którego przepisów wielu ludzi nie zna), bez kodeksu karnego, kodeksu karnego skarbowego (o którego istnieniu wielu w ogóle nie wie) etc?

Skoro ludzie nie wiedzą o wielu przepisach, to po jaką cholerę je wprowadzać? Ja sobie nie wyobrażam, jak można mieć państwo, w którym obowiązują przepisy nieznane wszystkim mieszkańcom. Bo jeśli obowiązują, a ludzie o tym nie wiedzą, to znaczy, że nie można ich sprawiedliwie ukarać za ich nieprzestrzeganie, bo mogą się tłumaczyć nieznajomością prawa.
Wulf napisał/a:
Albo bez przepisów dotyczących roszczeń chroniących własność, które to przepisy są bardzo rozbudowane, a które najczęściej są używane w sytuacji, gdy ktoś coś właśnie robi nieświadomie, a sąd dopiero w wyroku stwierdza - to co pan zrobił, było bezprawne.

To niech takie przepisy nie będę rozbudowane, tylko proste. Czy to takie trudne uprościć je tak, żeby każdy mógł się z nimi bez problemu zapoznać?
Wulf napisał/a:
sprowadzając do absurdu absurdalny przykład - jaka jest definicja metra? Widziałeś kiedyś na własne oczy wzorzec metra z Sevres

:?: Czy to oznacza, że metr z Sevres nie ma tyle samo, ile "powszechny" metr?
Jeśli coś jest umowne i uznawane, to można nie kłamać tylko manipulując wielkością tego.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-09, 16:02   

Arlzermo napisał/a:
rzestrzegacie sumiennie każdego regulaminu wraz ze wszystkimi najdrobniejszymi przepisikami, czy może starannie omijacie wszelakie zapisy uważając je za zbędne ograniczniki waszej wolności?

Starem sie na ogół nie łapać prawa. No no niby ma mnie chronić. Ale nie raz nie ma skrupułów. Ważne jest czy wyrządzamy komuś realną szkodę. Jeżeli tak to nagana jest ta szkoda a nie sam fakt złamania jakiegoś przepisu.
Arlzermo napisał/a:
czyli coś o policji(straży miejskiej itp.). Szanujecie je? Uważacie za zbędne?

Tak się składa, że mam jako takie pojęcie i och pracy. Ogulnie bardzo za tą prace ich szanuję. Jednak widzę wile błędów i sytuacji które nie powinny mieć miejsca. Nie podoba mi się w policji w pierwszej kolejności to kogo przyjmują do swoich szeregów. Często byle kogo bez wielkiej selekcji. Myślę że też policja powinna bardzie ścigać drobne przestępstwa bo one są dla obywateli szczególnie dokuczliwe.
Policja jest jak najbardziej potrzebna jest tylko nie dofinansowana
Straż miejska ? ZAORAĆ
Bernard Gui napisał/a:
Jak zostało powiedziane, wolne państwo to takie, które wydaje bardzo niewiele przepisów, ale za to tych nielicznych surowo przestrzega.

To nie tak. Państwo dobrze zarządzane to takie w którym obywatel nie jest zasypywany milionami przepisów i innych ograniczeń. Jednak nie oznacza to wolności. Przepisy już istniejące powinny być przestrzegane. "niska szkodliwość czyny" jest furtką zbyt często używana przez przestępców. Coś takiego zdarza a sie dość żako. Inną kwestią jest kara. Ta nie może być zemstą. Zamykanie na 3 lata chłopaka które po zerwaniu z dziewczyną kopnął kiosk to zwykły idiotyzm
Tanit napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak kłamstwo, w moim mniemaniu jest jedynie 'naciaganie prawdy' :mrgreen: (nawet do granic możliwości xD)

A co to jest prawda ? w rozumieniu klasycznym to zgodność ze stanem faktycznym. Według mnie prawda to to w co ktoś wierzy
Wulf napisał/a:
Powiedz mi - jak sobie wyobrażasz funkcjonowanie państwa, w którym jest 36 milionów ludzi bez takiego chociażby kodeksu drogowego (którego przepisów wielu ludzi nie zna), bez kodeksu karnego, kodeksu karnego skarbowego (o którego istnieniu wielu w ogóle nie wie) etc? Albo bez przepisów dotyczących roszczeń chroniących własność, które to przepisy są bardzo rozbudowane,

Wulf. Chodzi by tych przepisów było jak najmniej. Dobrze jest gdy są zgodne z prawem zwyczajowym i kulturowym. Wtedy trudniej o niespodziankę
Bernard Gui napisał/a:
Skoro ludzie nie wiedzą o wielu przepisach, to po jaką cholerę je wprowadzać? Ja sobie nie wyobrażam, jak można mieć państwo, w którym obowiązują przepisy nieznane wszystkim mieszkańcom.

A pokaz mi czy kiedykolwiek w jakimkolwiek państwie każdy obywatel znał wszystkie przepisy ? Inaczej prawnicy nie byli by potrzebni. zawsze będzie tak że nie wie się wszystkiego. Byle tylko nie przesadzić i nie zatonąć w kodeksach po uszy
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-09, 18:25   

Bernard Gui napisał/a:
A jaką znasz lepszą definicję tego?
Wg mnie państwo wolne nie istnieje ;) To się kłóci samo ze sobą. Państwo, a więc pewien twór używający systemu represji, nie może opierać się na wolności.
Bernard Gui napisał/a:
Skoro ludzie nie wiedzą o wielu przepisach, to po jaką cholerę je wprowadzać? Ja sobie nie wyobrażam, jak można mieć państwo, w którym obowiązują przepisy nieznane wszystkim mieszkańcom. Bo jeśli obowiązują, a ludzie o tym nie wiedzą, to znaczy, że nie można ich sprawiedliwie ukarać za ich nieprzestrzeganie, bo mogą się tłumaczyć nieznajomością prawa.
1) Ignorantia iuris nocet (z wyjątkami oczywiście)
2) Po to możesz wynająć prawnika, by Ci powiedział jakie jest prawo
3) Znajomość całego prawa danego kraju nie ma sensu. Znać trzeba to prawo, które się mniej więcej stosuje - bezrobotny powinien znać prawo pracy, a przedsiębiorca prawo handlowe. adwokat znać powinien procedury. A urzędnik prawo administracyjne. Nie ma sensu by urzędnik zajmujący się na co dzień np zezwoleniami na budowę znał prawo wyznaniowe, przynajmniej w szczegółach (bo pewne ogólniki znać winien).
Bernard Gui napisał/a:
Czy to takie trudne uprościć je tak, żeby każdy mógł się z nimi bez problemu zapoznać?
powiem bez ogródek - to jest zajebiście trudne. Dlaczego? Ano dlatego:
a) nasz język jest językiem bardzo nieostrym - słowo "strona" w naszym języku ma kilka znaczeć (w książce, umowy, w sieci). Ta nieostrość powoduje, że często trzeba pisać prawo w którym ustala się znaczenie danego słowa, przez pewien opis - a ten opis zawiera inne słowa etc... np cena - niby każdy wie o co chodzi, ale spróbuj zrobić definicję ceny, która ZAWSZE daje się zastosować do KAŻDEJ sytuacji. Wyjdzie Ci albo kazuistyczna wyliczanka, albo zbitka, która na pierwszy rzut oka nie ma większego sensu (a wiem, bo akurat się na egzamin uczę handlowego i tam mam właśnie ceny)
b) przepis powinien być odporny na idiotów - tzn. powinien być tak skonstruowany by każdy wiedział co i jak - a to oznacza przepis rozbudowany - bo trzeba opisać co i jak - trzeba określić dokładne granice, sankcje etc - bo inaczej nie będzie skuteczny

postulat "prostoty prawa" jest bardzo piękny, ale i skazany na porażkę. Bo nie da się dobrego prawa pisać mową potoczną. Zawsze pewien stopień komplikacji zostanie, zawsze pewne niezrozumienie dla laika będzie. Jasne, można się starać prostotę zachować... ale to się nie zawsze da.

Toudisław napisał/a:
Dobrze jest gdy są zgodne z prawem zwyczajowym i kulturowym. Wtedy trudniej o niespodziankę
wręcz przeciwnie. Bo zwyczaj i normy kulturowe to coś bardzo nieostrego. Jeśli prawo jest napisane w oderwaniu od nich... cóż, jest dużo pewniejsze.

Bo zobacz chociażby dyskusje nad prawem karnym:
- nad karaniem pedofilii jest wielka dyskusja - chociaż karanie owej jest zgodne ze zwyczajem i normami kulturowymi
- nad karaniem prania pieniędzy dyskusji nie ma - głównie dlatego, że ten czyn jest w zasadzie oderwany od norm zwyczajowych i kulturowych, dotyka dość specjalistycznej grupy ludzi i dość szczególnych zachowań.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-09, 18:49   

Cytat:
wręcz przeciwnie. Bo zwyczaj i normy kulturowe to coś bardzo nieostrego. Jeśli prawo jest napisane w oderwaniu od nich... cóż, jest dużo pewniejsze.

Wulf napisał/a:
Formuła Radbrucha sprowadza się mniej więcej do czegoś takiego: "Prawo stanowione (ustawowe, konstytucyjne etc) musi być zgodne z czymś co jest jak gdyby prawem naturalnym" - pewnym powszechnym odczuciem słuszności, sprawiedliwośc
Wulf napisał/a:
W Polsce (wg mnie troche niestety) formuła Radbrucha nie obowiązuje


No to jak ? Prawo nie może być oderwane od rzeczywistości. To tak jak by wprowadzić karę śmierci za związki poza małżeńskie. W krajach arabskich się to zdarza w polsce nawet LPR by na to nie wpadł
Wulf napisał/a:
nad karaniem pedofilii jest wielka dyskusja - chociaż karanie owej jest zgodne ze zwyczajem i normami kulturowymi
\
Dyskusja jest głównie nad formą kary. Mało kto ( jeszcze ) jest za zniesieniem karania pedofilii. Tylko różnią się poglądy jak ją karać i czasom co nią jest
Wulf napisał/a:
postulat "prostoty prawa" jest bardzo piękny, ale i skazany na porażkę. Bo nie da się dobrego prawa pisać mową potoczną. Zawsze pewien stopień komplikacji zostanie, zawsze pewne niezrozumienie dla laika będzie. Jasne, można się starać prostotę zachować... ale to się nie zawsze da.

Widzisz tylko że czasem prawo jest świadomie komplikowane. w gąszczu przepisów łatwiej o luk. Ale chodzi o co innego. Chodzi by tak zmienić system prawny że cześć przepisów nie będzie potrzebna. Liberalizacja wielu dziedzin życjia wile problemów rozwiąże
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-09, 19:02   

Toudisław napisał/a:
No to jak ? Prawo nie może być oderwane od rzeczywistości
Co nie oznacza zgodności z tradycją i normami kulturowymi ;) Toudi w Polsce jest już tradycja łapówkarstwa lekarzy... czy powinno się więc zdepenalizować łapówkarstwo lekarzy? ;)

W prawie powinny być pewne odwołania do tradycji (szczególnie w prawie cywilnym - i tam są - chociażby przy zwyczajach handlowych), ale bez przesady.
Toudisław napisał/a:
Widzisz tylko że czasem prawo jest świadomie komplikowane. w gąszczu przepisów łatwiej o luk.
Toudi te dwa zdania są ze sobą sprzeczne. Jeśli masz dużo przepisów, to znaczy, że mało jest miejsca na lukę. Bo po prostu regulacja jest kompleksowa, często wręcz przesadna. Luki w prawie pojawiają się najczęściej tam, gdzie przepisów jest mało ;)
Toudisław napisał/a:
Chodzi by tak zmienić system prawny że cześć przepisów nie będzie potrzebna. Liberalizacja wielu dziedzin życjia wile problemów rozwiąże
Przy całej mojej wierze w liberalizm... nie do końca. Bo np usuniesz część przepisów regulujących prawo budowlane - np zezwolenia na budowę. Ułatwi to ludziom życie jak cholera... do czasu, aż te budynki zaczną się walić, nie daj boże na posesję sąsiada. Bo ten sąsiad polezie do sędziego, powie, że jego sąsiad mu zniszczył posesję (bo mu się dom sąsiada na działkę przewrócił). A sąd powie - nie ma w tym winy tego sąsiada - spadaj. Pan sobie postawił dom, dom stał. Zawalił się bo konstrukcja była licha... ale przecież prawo nie wymaga by była porządna, nikt tego nie nadzoruje. Nie można więc się tego pana sąsiada czepiać, bo niby z jakiej racji?
I tak jest z wieloma dziedzinami życia. Niestety prawo to system naczyń połączonych, często dość dziwacznie... i gmeranie i liberalizowanie jednej dziedziny, może cholernie pogmatwać sprawę w drugiej.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-09, 21:23   

Toudisław napisał/a:
Zamykanie na 3 lata chłopaka które po zerwaniu z dziewczyną kopnął kiosk to zwykły idiotyzm

:?: Czyli zdarzyło się już coś takiego?! OMG, co za idiotyzm.
Wulf napisał/a:
Wg mnie państwo wolne nie istnieje To się kłóci samo ze sobą

Nawet tzw. państwo minimum? Którego zadaniem jest pełnienie roli "stróża nocnego"?
Wulf napisał/a:
Państwo, a więc pewien twór używający systemu represji, nie może opierać się na wolności.

Ponieważ represja oznacza odpowiadania naciskiem na nacisk, karą za przestępstwo itd., to uważam, że jak najbardziej może być wolne. W przeciwieństwie do państwa opierającego się na systemie prewencji. Bo system prewencji sprawia, że człowiek nie może się uczyć na własnych błędach, bo nie może ich popełnić. A, jak już kiedyś pisałem, tylko ryzyko jest twórcze. System prewencji nie pozwala ryzykować, więc nie pozwala się rozwijać.
Wulf napisał/a:
Ignorantia iuris nocet (z wyjątkami oczywiście

zgadzam się. Ale niestety nie da się znać całego kodeksu prawnego.
Wulf napisał/a:
Po to możesz wynająć prawnika, by Ci powiedział jakie jest prawo

A jak nie mam na to czasu, pieniędzy ani nie wiem, jak się skontaktować z takim, by mi powiedział jakie jest prawo?
Wulf napisał/a:
Znać trzeba to prawo, które się mniej więcej stosuje - bezrobotny powinien znać prawo pracy, a przedsiębiorca prawo handlowe. adwokat znać powinien procedury. A urzędnik prawo administracyjne

Tak, ale sam napisałeś, że każdy łamie prawo, bo bez tego się nie da żyć. Chyba nie dotyczy to tylko prawa pracy, handlowego itd.
Wulf napisał/a:
a) nasz język jest językiem bardzo nieostrym - słowo "strona" w naszym języku ma kilka znaczeć (w książce, umowy, w sieci). Ta nieostrość powoduje, że często trzeba pisać prawo w którym ustala się znaczenie danego słowa, przez pewien opis - a ten opis zawiera inne słowa etc... np cena - niby każdy wie o co chodzi, ale spróbuj zrobić definicję ceny, która ZAWSZE daje się zastosować do KAŻDEJ sytuacji. Wyjdzie Ci albo kazuistyczna wyliczanka, albo zbitka, która na pierwszy rzut oka nie ma większego sensu (a wiem, bo akurat się na egzamin uczę handlowego i tam mam właśnie ceny)
b) przepis powinien być odporny na idiotów - tzn. powinien być tak skonstruowany by każdy wiedział co i jak - a to oznacza przepis rozbudowany - bo trzeba opisać co i jak - trzeba określić dokładne granice, sankcje etc - bo inaczej nie będzie skuteczny

No tak, dużo racji w tym jest.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-09, 22:47   

Bernard Gui napisał/a:
Nawet tzw. państwo minimum? Którego zadaniem jest pełnienie roli "stróża nocnego"?
Nawet.
Bernard Gui napisał/a:
Ale niestety nie da się znać całego kodeksu prawnego.
Bo i po co? Po co jakiemuś marynarzowi wiedza z zakresu prawa górniczego? :DD
Bernard Gui napisał/a:

A jak nie mam na to czasu, pieniędzy ani nie wiem, jak się skontaktować z takim, by mi powiedział jakie jest prawo?
Shit happens :DD Zarób więcej pieniędzy, znajdź czas, kombinuj. Bądź kreatywny, a nie licz, że państwo zrobi coś za Ciebie. W obecnych czasach idzie się do kliniki prawa na wydziale prawa uniwerka i już można pomoc uzyskać. Względnie możesz prosić o działanie "pro bono". W wielu sprawach adwokaci się zgadzają - panią Tysiąc tak bronili adwokaci i tych żołnierzy naszych z Nangar Khel tak bronią.
Bernard Gui napisał/a:
Ponieważ represja oznacza odpowiadania naciskiem na nacisk, karą za przestępstwo itd., to uważam, że jak najbardziej może być wolne.
Ale, żeby trzymać ten aparat cały musisz wymusić na ludziach podatki. A to powoduje, że stosujesz aparat opresji nie w celu "odpłaty" za grzechy, a w celu uzyskania środków na walkę z przestępczością. Co wyklucza wolność.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-09, 22:55   

Wulf napisał/a:
Nawet.

A dlaczego tak sądzisz?
Wulf napisał/a:
Bo i po co? Po co jakiemuś marynarzowi wiedza z zakresu prawa górniczego?

Mea culpa, chodziło mi o znajomość całego prawa karnego. Pomyłka w zdaniu.
Wulf napisał/a:
Bądź kreatywny, a nie licz, że państwo zrobi coś za Ciebie

Nie liczę, że państwo zrobi coś za mnie. Wręcz nie chcę, żebycoś za mnie robiło.
Wulf napisał/a:
Ale, żeby trzymać ten aparat cały musisz wymusić na ludziach podatki

Zgadzam się. Bez tego się niestety nie da. Ale cóż, jeśli nie da się całkowicie znieść podatków, to można chociaż zrobić tak, żeby były jak najniższe.
Wulf napisał/a:
A to powoduje, że stosujesz aparat opresji nie w celu "odpłaty" za grzechy, a w celu uzyskania środków na walkę z przestępczością. Co wyklucza wolność.

Przecież ludziom by się nie opłacało nie płacić w ogóle podatków, narażając się przez to na kradzieże, zabójstwa, gwałty itd. Co prawda przymusowe podatki w pewnym sensie ograniczają wolność dysponowania pieniędzy, ale za opłacalną cenę chronienia przed przestępcami.
BTW, piszesz w tonie anarchokapitalisty. A zawsze deklarowałeś się jako lewicowiec. Czyżbyś ostatnio zmienił poglądy? ;)
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-10, 08:30   

Bernard Gui napisał/a:
ale za opłacalną cenę chronienia przed przestępcami.
Ale państwo się z tego zadania nie wywiązuje ;) Od kiedy sięgam pamięcią ludzie wynajmowali sobie prywatnie dodatkową ochronę (dawno temu zakładali prywatne armie), która lepiej ich chroniła od tego państwa, które od zawsze było nieskuteczne. Czemu więc w ogóle nie powierzyć ochrony prywatnym firmom, które się specjalizują w tym i których zarobek zależy od skuteczności? ;)
Bernard Gui napisał/a:
Ale cóż, jeśli nie da się całkowicie znieść podatków, to można chociaż zrobić tak, żeby były jak najniższe.
A niby czemu się nie da? Poza oporem tzw. elyt, którym dupy do stołków przywarły i które wolą wygodne życie, w którym pasożytują na normalnych ludziach (w tym i na wyzyskiwanych proletariuszach) od prostego życia?
Bernard Gui napisał/a:
BTW, piszesz w tonie anarchokapitalisty. A zawsze deklarowałeś się jako lewicowiec. Czyżbyś ostatnio zmienił poglądy?
Wg mnie ruchy wolnościowe, czy to o podbudowie kapitalistycznej czy socjalistycznej są lewicowe, bo z założenia nie są ruchami konserwatywnymi a i gospodarczo, nawet anarchokomunizm na dobrą sprawę jest ruchem liberalnym (tak wiem, to dość odważna teza) ;) A, że blisko mi do agorystów, którzy uznawani są za lewicowych libertarian powszechnie (a nie tylko przeze mnie), to moje słowa, że jestem lewakiem są ciągle prawdziwe ;) Z resztą jakbyś mnie znał tak jak niektórzy moi znajomi, to wiedziałbyś, że ja z libertarianami mam wiele wspólnego :DD
A co do zmiany poglądów - nigdy nie zmieniłem poglądów na ludzką wolność :DD Ale to zupełny offtop, więc kończmy.
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2007-12-10, 21:23   

Prawo... Staram się go przestrzegać w dużej mierze, jednakże z całą pewnością znajdą się przepisiki, które łamię. Cóż, trudno się temu dziwić skoro mamy ich taką mase, że ze świeczką szukać ludzi znających ich wszystkich na pamięć. Zdecydowaniem jestem za uproszczeniem pewnych przepisów, oraz za usunięciem niektórych niepotrzebnie komplikujących życie. Fakt, jest to zadanie cięzkie, a sytuacja gdy prawo będzie proste i zrozumiałe dla każdego obywatela(nawet tego o inteligencji rzodkiewki) zawsze pozostanie tylko mrzonką.
Czy prawo jest potrzebne? Tak. Każda większą wspólnota, nie tylko ludzka, narzuca sobie jakieś by móc normalnie funkcjonować. Choćby takie mrówki - jest nadrzędna zasada nietykalności własnych larw(co do królowej nie jestem pewny :P ). Prostsze to niż nasze prawo, ale jednak stanowi jego swoisty odpowiednik i jasno wskazuje, że każde większe "zgromadzenie" zwierząt wymyśla sobie jakieś i go przestrzega. Bez prawa nasze społeczeństwo by się po prostu rozpadło i pogrążyło w kompletnym chaosie.
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2007-12-14, 21:14   Re: Dura lex, sed lex?

Arlzermo napisał/a:
W tym temacie chciałbym się dowiedzieć jaki jest wasz stosunek do prawa.

Jaki? Ano seksualny, nie zawsze ale zazwyczaj...
Cytat:

Przestrzegacie sumiennie każdego regulaminu wraz ze wszystkimi najdrobniejszymi przepisikami, czy może starannie omijacie wszelakie zapisy uważając je za zbędne ograniczniki waszej wolności?

Choć jestem anarchistą to nie uważam, ażeby prawa wszystkie należało łamać. Ale uważam, że należy je zmieniać by były dostosowane do potrzeb i czasów - słowem: żeby nie były głupie albo nielogiczne (a w polskim prawie jest tego sporo debilnych przepisów dotyczących spraw społeczno-obyczajowych: np. karalność obrażania głów państw obcych i swoich, ochrona uczuć religijnych, penalizacja posiadania narkotyków, państwowy monopol na pędzenie spirolu, restrykcyjne prawo wydawania broni i wiele, wiele innych.)

Cytat:
Lub też podchodzicie do prawa wybiórczo i przestrzegacie tylko tych zapisów, które wam są na rękę?

Nie znam ludzi, którzy by przestrzegali wszystkich istniejących kodeksów i praw - albo choć tych, które znają. No może z wyjątkiem moich starych, ale oni to są dzieci minionej epoki, są nie z tego świata - nie przestrzegają tylko przepisów które znają, a naciąganie jakiegokolwiek z nich na swój pożytek jest dla nich nie do pomyślenia. Ja ich w ogóle nie rozumie, jak tak można w ogóle wierzyć w tą sprawiedliwość państwową i w ogóle :roll:

Sam łamię te przepisy które uważam za durnowate - lżę i poniżam słownie władze państwowe i kościelne przy każdej okazji, przypalam trafkę, pędze bimber - nie tylko swój użytek, a jak bym miał więcej kasy to bym trzymał pod łóżkiem broń maszynową i parę granatników RPG w piwnicy. Allach Akbar! ;-)

Cytat:
Również chciałbym się tu skupić na kwestii podejścia do organów pilnujących przestrzegania przepisów prawnych, czyli coś o policji(straży miejskiej itp.). Szanujecie je? Uważacie za zbędne?

:evil: Jestem wyznawcom ideologi HWDP :evil:

Ale do rzeczy - nie lubię policji bo im nie ufam. Uważam ich - podobnie jak wojsko i inne służby represji publicznej - za bandę nierobów i pasożytów żerujących na moich podatkach. W dodatków skorumpowanych i pełnych patologii jak nie wiem co, nadużywających swojej władzy, uprawnień i przywilejów wobec bogom ducha winnych obywateli. Zdaję sobie sprawę, że istnienie takie policji jest niezbędne z powodu samego faktu istnienia zbrodni, ale skoro już są niezbędni, to nie znaczy wcale, że należy tolerować i przywalać na patologie w ich szeregach. Być może należy tą instytucję zreformować by pozbyć się patologii, na pewno dofinansować - by zmniejszyć podatność na korupcję itp., ale nade wszystko dokonywać ostrzejszej selekcji w celu tworzenia lepiej wykfalifikowanych i mniej podatnych na patologię kadr żeby unikać takich sytuacji, że giną młodzi, niewinni ludzie od kul skurwieli w państwowych mundurach - bo jeden skurwiel-debil wydał nie tą amunicję co trzeba, albo pomylili adresy i zamiast bandytów ostrzelali przypadkowych ludzi.

Moja opinia o psiarni nie bierze się z księżyca. Mam tą wątpliwą przyjemność mieć w dalszej, bliższej rodzinie i znajomych posiadać paru przedstawicieli tej "służby" i wiem co za ludzie się tam pchają. Zwykle tłuki i nieuki, nie uczyłeś się, nie zdałeś matury? Nie dostałeś się na studia? To idziesz do wojska albo policji - taka jest rzeczywistość. Ponoć dzisiaj bez matury już nie przyjmują, ale paru z tych, których znam, lub zna moja rodzina, to się jeszcze dostało jak przyjmowali bez natury. Inny zaś - mój kuzyn, za którym nie przepadam, bo jest głupim, narcystycznym i zarozumiałym bucem - zdał maturę ale giertychowską - no i też poszedł do prewencji. Ale najlepsze jest to, że nie powinien się tam w ogóle znaleźć, bo nie przeszedł testów psychologicznych (a wszak trzeba je przejść pozytywnie - bo od tego zależy czy dostaniesz broń do ręki), za to miał znajomego lekarza, który mu załatwił pozytywną opinię i zaliczenie testu. No i takie są właśnie kadry dzisiejszej policji - biorą kogo popadnie, bo im ludzi brakuje - a potem się dziwić że się ciągle słyszy o patologiach w policji.

Jeżeli natomiast chodzi o całą resztę służb to ja bym ich rozwiązał, a jakby się opierali to powywieszał na latarniach, bo to są służby politycznego poruszenia a nie struże prawa. A pieniądze zaoszczędzone na nich przekazałbym na szkolnictwo, edukację albo dofinansowanie policji. Straż Miejska to patologia, służba polityczna lokalnych watażków z władz miejskich - w ogóle nie wiem po co ich stworzyli, w dodatku zamiast ich rozwiązać to się poszerza im kompetencje. Ja może i jestem zwolennikiem tworzenia policji tzw. munincypalnych (tak to się nazywa?) - czyli takich gdzie np. szeryfa wybiera się w wyborach - jak w stanach - i jest samorządowa, bezpośrednia kontrola obywatelska na tą służbą - no ale bez jaj - straż miejska nie spełnia żadnych standardów takiej policji. W dodatku idea munincypalności polega na tym by zastępować nią na szczeblu lokalnym policję państwową (która wówczas zajmuje się tzw. sprawami federalnymi, ogólnopaństwowymi a nie lokalnymi) a nie ją dublować i marnotrawić pieniądze - tak jak to się obecnie dzieje.

Następna sprawa - CBA - czyli policja polityczna PiS. Walka z korupcją jest potrzebna - ale kiedyś od tego były specjalne piony gospodarcze w policji i funkcjonowało to lepiej niż dobrze, ale jakieś debile AWSowe stwierdziły, że to relikt komuny i je rozwiązały. A potem różne kaczki-dziwaczki zaczęły ujadać na wszechogarniającą korupcję, pomimo tego, że sami się do tego przyczynili - rozwiązują te piony. Uważam że służby nie powinny wchodzić sobie kompetencje - a CBA dubluje zadania policji, zresztą jej kadry są oparte o byłych psów - więc ja nie rozumiem po co ta służba jest potrzebna? Powołano ją tylko po to, żeby mieć dyspozycyjną policję polityczną do rozprawiania się i wrabiania przeciwników politycznych. Przychylam się do stanowiska zaorania tych instytucji. Jak tak dalej będą powstawać te super-spec-służby, to niedługo będzie trzeba powołać jakiś Urząd Ochrony Obywateli, albo insze pospolite ruszenie, do ochrony uczciwych obywateli przed naduzywającymi władzy instytucjami państwa :roll:
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
Żerań 
Up the Irons!

Posty: 7
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-12-16, 21:35   

O, temat w sam raz dla mnie :mrgreen:

Shadowrunner napisał/a:
(a w polskim prawie jest tego sporo debilnych przepisów dotyczących spraw społeczno-obyczajowych: np. karalność obrażania głów państw obcych i swoich, ochrona uczuć religijnych, penalizacja posiadania narkotyków, państwowy monopol na pędzenie spirolu, restrykcyjne prawo wydawania broni i wiele, wiele innych.


Rozumiem, że każdy powinien mieć prawo do noszenia broni, ćpać ile wlezie, obrażać Boga/bogów i Prezydenta, bo ograniczenia w tej materii naruszają wolność człowieka? Czy dobrze rozumiem twój tok myślenia? Co prowadzi nas do postawienia pytania: jak daleko powinna być posunięta wolność człowieka, prawa obywatelskie. Oczywista odpowiedź brzmi: póki nie naruszają one wolności innego człowieka. Na tej zasadzie opiera się, moim zdaniem, definicja dobrego państwa prawa.

Zatem: posiadanie broni, jak najbardziej. Ale nie możesz wyjść z bronią i masowo zabijać ludzi. Palenie trawki...polemizowałbym, bo uważam, że państwo powinno dbać o zdrowie i życie obywatela, jeśli sam nie chce tego robić (w granicach przewidzianych przez rozsądek i prawo), ale już na pewno muszą istnieć ograniczenia dotyczące boskiej/prezydenckiej czci. Po prostu obrażając Boga możemy obrazić uczucia religijne innych osób, ograniczamy zatem ich wolność obywatelską i prawo do wyznawania dowolnej religii, co z kolei prowadzi do tego, że nie wprowadzając tych ograniczeń (odnośnie obrazy religii) państwo, przestaje gwarantować obywatelom wolność wyboru religii. Głośna sprawa Nieznalskiej jest tutaj doskonałym przykładem; albo karykatury Mahometa. Mnie samemu wolno o Bogu myśleć, co mi się podoba, ale nie mogę wyjść na ulicę i obrażać kogo popadnie, bo naruszam w ten sposób wolność osobistą innego człowieka. Jest to logiczny i uzasadniony punkt widzenia, podparty definicją kodeksową: jedną ze składowych przestępstwa jest czyn człowieka (zawiniony, bezprawny, którego szkodliwość społeczna jest w stopniu wyższym niż znikomy:mrgreen:).

Shadowrunner napisał/a:
Ale uważam, że należy je zmieniać by były dostosowane do potrzeb i czasów


Czyli jeśli w modzie jest, na przykład, antysemityzm to należy takie stworzyć prawo, które by nienawiść na tle rasowym legalizowała, bo ta nienawiść wynika z potrzeby społecznej?

Shadowrunner napisał/a:
Ale do rzeczy - nie lubię policji bo im nie ufam


I to trzeba zmienić. Służby są skuteczne nie tylko wtedy, gdy rosną statystyki wykrywalności przestępstw, ale także gdy rośnie zaufanie do służb. Inna rzecz, że faktycznie - sam nie raz byłem świadkiem, jak policja łamała prawo...

Shadowrunner napisał/a:
ale nade wszystko dokonywać ostrzejszej selekcji w celu tworzenia lepiej wykfalifikowanych i mniej podatnych na patologię kadr żeby unikać takich sytuacji, że giną młodzi, niewinni ludzie od kul skurwieli w państwowych mundurac


A tu pełna zgoda.

Shadowrunner napisał/a:
Jeżeli natomiast chodzi o całą resztę służb to ja bym ich rozwiązał, a jakby się opierali to powywieszał na latarniach, bo to są służby politycznego poruszenia a nie struże prawa


Pewne służby muszą istnieć. W dzisiejszym świecie niezbędne są instytucje i służby pokroju ABW, czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego - bez nich, jakkolwiek mam zastrzeżenia, co do działalności tych służb, szybko państwo przestałoby istnieć. Wraz z nim prawna ochrona wolności i swobód obywatelskich.

edit: poprawiłem błąd logiczny w jednym zdaniu.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-17, 01:07   Re: Dura lex, sed lex?

Staram się przestrzegać prawa, za jednym wyjątkiem. Mianowicie świadomie zdarza się mi łamać tylko prawo drogowe - np przechodząc przez jezdnię w nieoznakowanym miejscu, czy na czerwonym świetle.

Co do policji:
Shadowrunner napisał/a:
Być może należy tą instytucję zreformować by pozbyć się patologii, na pewno dofinansować - by zmniejszyć podatność na korupcję itp., ale nade wszystko dokonywać ostrzejszej selekcji w celu tworzenia lepiej wykfalifikowanych i mniej podatnych na patologię kadr żeby unikać takich sytuacji, że giną młodzi, niewinni ludzie od kul skurwieli w państwowych mundurach - bo jeden skurwiel-debil wydał nie tą amunicję co trzeba, albo pomylili adresy i zamiast bandytów ostrzelali przypadkowych ludzi.

Zgadzam się z tym w pełni. Ale jeśli łódzka policja nie potrafi odróżnić tygrysa od weterynarza, to co się dziwić że nie potrafi ostrej amunicji odróżnić od gumowej :/
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2007-12-17, 14:13   

Żerań napisał/a:
Ale nie możesz wyjść z bronią i masowo zabijać ludzi.

Oczywiście że nie możesz, przecież nikt nie twierdzi, że z prawem do posiadania broni wiąże się prawo do strzelania do niewinnych ludzi.

Żerań napisał/a:
bo uważam, że państwo powinno dbać o zdrowie i życie obywatela, jeśli sam nie chce tego robić (w granicach przewidzianych przez rozsądek i prawo)


Ale to jest tylko i wyłącznie twoje zdanie, które narzucając innym ludziom łamiesz właśnie tą granicę ograniczania wolności drugiego człowieka, przez forsowanie swojego widzimisę. Zresztą dyskusja o tym toczy się w topicu o tym zjawisku - a ja uważam że każdy ma prawo do zrobienia ze swoim życiem co mu się żywnie podoba, bo jego własne życie należy do niego i tylko do niego a nie do państwa ani do drugiego człowieka. Chce je sobie spieprzyć? Jego własna sprawa - nikomu nic do tego. Nie chcesz sobie niszczyć zdrowia? To nie zażywaj substancji, które uważasz za szkodliwe. Ale nie zmuszaj innych ludzi by robili to co ty, bo nie masz do tego prawa. Ktoś sobie lubi wpaść w alkoholizm, powąchać butapren, "przeczyścić" żołąd "jagodzianką na kościach", żyły "kumpocikiem" albo płucka haszem? Jego prywatna sprawa, nie twoja...
Takie jest moje zdanie...

Żerań napisał/a:
ale już na pewno muszą istnieć ograniczenia dotyczące boskiej/prezydenckiej czci. Po prostu obrażając Boga możemy obrazić uczucia religijne innych osób, ograniczamy zatem ich wolność obywatelską i prawo do wyznawania dowolnej religii, co z kolei prowadzi do tego, że nie wprowadzając tych ograniczeń (odnośnie obrazy religii) państwo, przestaje gwarantować obywatelom wolność wyboru religii. Głośna sprawa Nieznalskiej jest tutaj doskonałym przykładem; albo karykatury Mahometa. Mnie samemu wolno o Bogu myśleć, co mi się podoba, ale nie mogę wyjść na ulicę i obrażać kogo popadnie, bo naruszam w ten sposób wolność osobistą innego człowieka.

Każdy kto twierdzi, że państwo powinno stać na straży religii lub "świętości" władzy jest fundamentalistą religijnym albo naziolem.
Oczywiście że nie wolno obrażać innych ludzi - ale w wymienionych przeze mnie przypadkach należy usunąć owe paragrafy z kodeksu karnego. Nic więcej.
Wciąż można ścigać obrażających z kodeksu cywilnego - z prywatnego powództwa. I tak powinno być wobec wszystkich obywateli, jeśli rzeczywiście wszyscy mają wobec prawa równi i nie chce się aby istniały "święte krowy".
Jak ktoś obraża swojego sąsiada nazywając go niewybrednymi słowami - a ten ktoś poczuje się urażony, uważając że naruszono jego dobra osobiste - to państwo ściga chama który obrażał tylko w przypadku wniesienia sprawy z powództwa cywilnego. Nie ściga go automatycznie. I tak powinno być wobec wszystkich.
Jesli prezydent RP poczuje się obrażony czyjąś wypowiedzią - niech wniesie powództwo cywilne w tej sprawie. Tym bardziej, że paragraf ścigający obrażaczy włady ma stalinowską genezę - nie widzę powodu dla którego w wolnej Polsce należałoby stosować stalinowskie metody obrony czci władzy państwowej. Czy broniąc tych zapisów jesteś jakimś zwolennikiem stalinizmu? Przypomina, że jest to karalne... :P
Jeśli bóg, papież, kardynał czy inny szaman, guru lub wspólnota religijna poczuje się obrażona czyjąś wypowiedzią - niech wniesie powództwo cywilne.
Nie istnieje bowiem coś takiego jak "uczucia religijne". Jest to sformułowanie nieostre, kontrowersyjne, łatwe do naginania i swobodnej interpretacji. Na dobrą sprawę to moje "uczucia religijne" obraża namolna procesja katolików, zawodząca swoje religijne pieśni pod okiem mojego domu do krzyża koło przystanku. Mnie to w sumie nie przeszkadza, że jakieś stare dziadki i babcie - najwyraźniej nudzące się w domu - wyją do fetysza zespawanego z szyn kolejowych, który mój daleki krewny wystawił 30 lat temu w intencji nowej drogi życia, bo w pijackiej delirce zobaczył w owym miejscu "pas z ogniem w pysku" 8) Ale katole i inni fanatycy religijni tacy tolerancyjni jak ja już nie są - im przeszkadza penis na krzyżu (umieszczony w prywatnej galerii - gdzie wchodzi ten kto chce - nikt nikogo nie zmusza do oglądania), koncert heavymetalowy (który jest zamkniętą imprezą na którą nikt nikogo siłą nie wysyła) czy nawet odprawianie obrządku religijnego przez konkurencyjną wspólnotę wyznaniową (wiadomo co dobry polak-katolik myśli o kacapach-prawosławnych, kotach-jechowych czy heretykach-protestantach). Mnie się np. nikt nie spytał czy życzę sobie wysłuchiwać na publicznej drodze jakiś religijnych wrzasków. Gdybym był złośliwy to bym zgłosił przestępstwo obrazy uczuć religijnych - i bez wnoszenia powództwa cywilnego (gdzie przypominam: samemu trzeba zebrać dowody winy tego kogo oskarżamy i wnieść odpowiednie opłaty) - organy państwa, na koszt skarbu państwa (czyli za nasze ciężko zagrabione podatki) automatycznie rozpoczną postępowanie karne. Pan policjant i pan prokurator - zamiast ścigać prawdziwych przestępców - będą mnie wyręczać w sprawdzaniu przez kilka miesięcy (które wszak mogliby przeznaczyć na jakąś bardziej produktywną sprawę), czy te biedne babcie i dziadki rzeczywiście kogoś obraziły swoim kultem spawanej szyny kolejowej. Po czym oczywiście okaże się że nic się nie stało - no bo trudno udowodnić, że obraziło się coś co jest niejasne do sformułowania. To tak jakby oskarżyć przed sądem sąsiadkę że ci urok na krowę rzuciła albo jakiegoś gościa że ukradł ci duszę :P
Dlatego też owe przepisy należy zlikwidować, żeby nie marnować naszych publicznych pieniędzy.
Bo teraz wygląda to tak, że armia urzędasów, którzy chcą się podlizać władzy świeckiej lub duchownej nadużywa swoich kompetencji do ścigania "duchów". Jakiemuś moherowi nie spodoba się jakiś film puszczany w kinie to od razu "obraza uczuć religijnych". Jakiś pijaczyna zwyzywa prezydenta RP to od razu potulne pieski niebieskie będą go szukać po całej Polsce - mimo iż prezydent nawet nie wiedział że ktoś go tam zwyzywał i nie był zainteresowany ściganiem owego pijaczka (co sam zresztą przyznał - podobnie zresztą było z pyskującym na "rodzinę panującą" OjDyrem).
I to jest patologia władzy. A patologie należy zwalczać. Każdy kto jest zwolennikiem ścigania takich obrażaczy władzy i "nowej przewodniej, czarnej, siły narodu" - jest tak naprawdę zwolennikiem tych patologii i zwolennikiem marnowania publicznych pieniędzy oraz czasu organów ścigania.

Cytat:

Pewne służby muszą istnieć. W dzisiejszym świecie niezbędne są instytucje i służby pokroju ABW, czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego - bez nich, jakkolwiek mam zastrzeżenia, co do działalności tych służb, szybko państwo przestałoby istnieć. Wraz z nim prawna ochrona wolności i swobód obywatelskich.

Ale ja nie jestem przeciwnikiem istnienia służb wywiadowczych - tylko policji politycznych - pokroju CBA czy IPN - bo ich zadania o wiele rzetelniej i bez tej całej otoczki politycznego zacietrzewienia - spełniałyby dotychczas istniejące służby - policja (gdyby jakiś debil nie zlikwidował kiedyś pionów do walki z przestępczością gospodarczą) czy normalna prokuratura (w końcu zbrodnia komunistyczna to taka sama zbrodnia kryminalna jak każda inna - polegająca na łamaniu wolności obywatelskich i łamaniu prawa przez aparat represji władzy).
Cytat:

Czyli jeśli w modzie jest, na przykład, antysemityzm to należy takie stworzyć prawo, które by nienawiść na tle rasowym legalizowała, bo ta nienawiść wynika z potrzeby społecznej?

Żydożerstwo nigdy nie było potrzebą społeczną - to zawsze, odkąd sięgnąć historią wstecz był wymysł władzy - a nie obywateli. To władza wmawiała ludziom ten pogląd, a nie ludzie domagali się jego ukonstytuowania. Antysemityzm to wymysł władzy kościelnej - sięgający genezą jeszcze średniowiecza, a nawet i najwcześniejszych początków kościoła hierarchicznego. To władza - w tym przypadku duchowa - wczepiła to pojęcie ludziom, tak skutecznie że przetrwało ono aż do dzisiaj - przez kolejne wieki czasem umiejętnie podsycane przez niektóre władze cywilne. Krew ofiar spoczywa na rękach władzy...
Oto dlaczego jest ona tak niebezpieczna i należy dążyć do jej ograniczenia - także poprzez zmienianie prawa.
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-17, 16:18   

Żerań napisał/a:
Rozumiem, że każdy powinien mieć prawo do noszenia broni, ćpać ile wlezie, obrażać Boga/bogów i Prezydenta, bo ograniczenia w tej materii naruszają wolność człowieka?

Uważam, że każdy niekarany powinien mieć prawo do posiadania broni i do ćpania ile wlezie, jeśli mu się podoba. Oczywiście bez prawa do zabijania niewinnych.
Jeśli na wdychanie dymu z marychy czy papierochów nie byliby skazani inni, oprócz samego zażywającego, nie widzę powodu do zakazywania narkotyków. Ale o tym jest osobny temat - "Legalizacja środków psychoaktywnych".
Żerań napisał/a:
Co prowadzi nas do postawienia pytania: jak daleko powinna być posunięta wolność człowieka, prawa obywatelskie. Oczywista odpowiedź brzmi: póki nie naruszają one wolności innego człowieka. Na tej zasadzie opiera się, moim zdaniem, definicja dobrego państwa prawa.

Oczywiście, zgadzam się.
Żerań napisał/a:
uważam, że państwo powinno dbać o zdrowie i życie obywatela, jeśli sam nie chce tego robić

Przeczysz samemu sobie. Wjednym miejscu piszesz o nieograniczaniu wolności człowieka, a w drugim o jego ograniczaniu przez "dbanie o jego zdrowie" O.o.
Bzdurą jest, że państwo powinno dbać o zdrowie i życie obywateli. To obywatele sami powinni o to dbać. Znasz może zasadę "Chcącemu nie dzieje się krzywda"?
Państwo nie powinno być niańką w stosunku do swoich obywateli. Powinno traktować ich jak dorosłych i odpowiedzialnych, którzy mają nieograniczone prawo do dowolnego dysponowania własnym życiem. Własnym - i ewentualnie swoich współmałżonków i swoich niesamodzielnych jeszcze dzieci. Niczyim więcej - chyba ze mowa np. o wolontariuszach czy pielęgniarkach itd., których zadaniem jest właśnie troszczenie się o zdrowie i życie innych. Ale oczywiście bez naruszania ich wolności.
Żerań napisał/a:
Po prostu obrażając Boga możemy obrazić uczucia religijne innych osób, ograniczamy zatem ich wolność obywatelską i prawo do wyznawania dowolnej religii, co z kolei prowadzi do tego, że nie wprowadzając tych ograniczeń (odnośnie obrazy religii) państwo, przestaje gwarantować obywatelom wolność wyboru religi

Dlatego trzeba jasno określić, co jest obrażaniem uczuć religijnych innych ludzi, a co nie. Np. jeśli ktoś kpi lub szydzi z religii, która opiera się m.in. na twierdzeniu, że tylko ta religia jest prawdziwa, a wszystkie inne fałszywe, to IMO nie jest to obrażanie uczuć religijnych, tylko ukazywanie wad i zamknięcia tej religii. A taka właśnie jest m.in. chrześcijaństwo i islam - chrześcijanie uważają, że poganie to czciciele szatana, nawet nieświadomi; muzułmanie podobnie.
Shadowrunner napisał/a:
Każdy kto twierdzi, że państwo powinno stać na straży religii lub "świętości" władzy jest fundamentalistą religijnym albo naziolem.

Nie powiedziałbym. Bo mnóstwo państw późnośredniowiecznych było monarchiami opierającymi się m.in. na jedności religijnej. Napięcia religijne, które się pojawiały, zagrażały jedności państwa. A wtedy jeszcze nie istniało pojęcie "fundamentalisty"; to pojęcie byłoby anachronizmem.
Shadowrunner napisał/a:
Żydożerstwo nigdy nie było potrzebą społeczną - to zawsze, odkąd sięgnąć historią wstecz był wymysł władzy - a nie obywateli.

Bzdura. Starożytni Grecy, tak samo Rzymianie, nienawidzili Żydów za ich zamknięcie narodowe, nienawiść do nie-Żydów, zwyczaj świętowania szabasu i tracenia przez to jednej siódmej życia, zwyczaj obrzezania itd. I nie było tam żadnych antyżydowskich ustaw.
Shadowrunner napisał/a:
Antysemityzm to wymysł władzy kościelnej - sięgający genezą jeszcze średniowiecza, a nawet i najwcześniejszych początków kościoła hierarchicznego

Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Wiesz np. kto to był Haman, wezyr króla Persji Kserksesa? Czytałeś moze Księgę Estery? Haman był prekursorem zbrodniczego antysemityzmu, a żył w VI czy V wieku p.n.e., czyli w czasach przedchrześcijańskich. Tak samo Grecy i Rzymianie.

Ale antysemityzm to już osobny temat.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2007-12-17, 17:11   

Bernard Gui napisał/a:
Nie powiedziałbym. Bo mnóstwo państw późnośredniowiecznych było monarchiami opierającymi się m.in. na jedności religijnej.
No wiem że były - i do niczego dobrego to nie doprowadziło... to nie niepokoje religijne zagrażały jedności pańśtwa tylko włada uzurpująca prawa do wywyższania jednej religii i poniżania pozostałych te niepokoje wzniecała...
Poza tym to jest chyba temat o prawie a nie o tym, że anglikanie chcieli wytępić papistów a papiści protestantów...

Bernard Gui napisał/a:
Bzdura. Starożytni Grecy, tak samo Rzymianie, nienawidzili Żydów za ich zamknięcie narodowe, nienawiść do nie-Żydów, zwyczaj świętowania szabasu i tracenia przez to jednej siódmej życia, zwyczaj obrzezania itd.

Tylko, że zapewne to nie obywatele Grecji i Rzymu sami na to wpadli - tylko im to podpowiedziały ich elity i ośrodki opiniotwórce - władcy, urzędnicy, pewnie i paru zydożerczych filozofów też by się znalazło. Antysemityzm jest jedną z form ksenofobii - a ksenofobia nie pojawia się jako zjawisko społeczne od tak sobie - pojawia się za każdy razem, kiedy jakieś przodujące ośrodki w dany społeczeństwie chcą wykorzystać drzemiący w ludziach lęk przed nieznanym - przekuwając go w niechęć lub nienawiść do jakiejś obcej grupy etnicznej czy jakiejkolwiek innej grupy społecznej, która pomysłodawcom się nie podoba. Taki był, jest i zawsze będzie mechanizm powstawania tego zjawiska. Musi być inicjator, nic z powietrza się nie bierze...
Zauważ różnicę między świadomą potrzebą społeczną a wyimaginowanym zabiegiem socjotechnicznym ośrodków opiniotwórczych (w przykładzie który podałeś: ludzi którzy pierwsi zauważyli że żydzi są od nich odmienni kulturowo, nie lubią innych i mają dziwne zwyczaje religijne - i którzy stwierdzili, że trzeba przekonać resztę społeczeństwa, by zaczęło się bronić przed "tym czymś"). Tu chodzi o mechanizmy powstawania zjawisk, a nie o to jak to wygląda na zewnątrz.

Bernard Gui napisał/a:
Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Wiesz np. kto to był Haman, wezyr króla Persji Kserksesa? Czytałeś moze Księgę Estery? Haman był prekursorem zbrodniczego antysemityzmu, a żył w VI czy V wieku p.n.e., czyli w czasach przedchrześcijańskich.

A kim oni byli? Ano władzą świecką. A ja przecież pisałem o władzy kościelnej i władzy świeckiej. Co prawda w przykładzie akurat podałem sytuację związaną z Europą i chrześcijaństwem ale chodziło mi o każdą władzę duchową i każdą władzę świecką, obojętnie czy jest ona z Europy, Azji czy z Marsa.
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-17, 17:31   

Shadowrunner napisał/a:
to nie niepokoje religijne zagrażały jedności pańśtwa tylko włada uzurpująca prawa do wywyższania jednej religii i poniżania pozostałych te niepokoje wzniecała...

Niezupełnie, bo ludność katolicka nawet bez podżegań władzy porywała się na pogromy mniejszości narodowych i religijnych; wybuchało to często samowolnie.
Shadowrunner napisał/a:
Poza tym to jest chyba temat o prawie a nie o tym, że anglikanie chcieli wytępić papistów a papiści protestantów...

Ja sam wcześniej zwróciłem uwagę na to, że antysemityzm to osobny temat.
Shadowrunner napisał/a:
Tylko, że zapewne to nie obywatele Grecji i Rzymu sami na to wpadli - tylko im to podpowiedziały ich elity i ośrodki opiniotwórce - władcy, urzędnicy, pewnie i paru zydożerczych filozofów też by się znalazło

Jakich znasz "żydożerczych filozofów" starożytnych?
Poza tym - skąd informacja o tych ośrodkach opiniotwórczych?
Shadowrunner napisał/a:
Antysemityzm jest jedną z form ksenofobii

Niekoniecznie - raczej jest jedną z form niechęci na tle religijnym. A że Żydzi to naród wyjątkowo mocno zespolony z religią, wnioski mogą nasunąć się same. Ja np. jestem wrogo nastawiony do judaizmu, ale czy z tego powodu jestem antysemitą? Nie wiem. Być moze.
Shadowrunner napisał/a:
ksenofobia nie pojawia się jako zjawisko społeczne od tak sobie - pojawia się za każdy razem, kiedy jakieś przodujące ośrodki w dany społeczeństwie chcą wykorzystać drzemiący w ludziach lęk przed nieznanym - przekuwając go w niechęć lub nienawiść do jakiejś obcej grupy etnicznej czy jakiejkolwiek innej grupy społecznej, która pomysłodawcom się nie podoba.

Wiem, że coś takiego często zdarzało się od średniowiecza, ale czy wcześniej też?
Shadowrunner napisał/a:
Musi być inicjator, nic z powietrza się nie bierze...

Ależ niechęć Greków do Żydów nie wzięła się z powietrza, tylko z niechęci do ich religii i obyczajów - co zresztą napisałem.
Shadowrunner napisał/a:
Zauważ różnicę między świadomą potrzebą społeczną a wyimaginowanym zabiegiem socjotechnicznym ośrodków opiniotwórczych (w przykładzie który podałeś: ludzi którzy pierwsi zauważyli że żydzi są od nich odmienni kulturowo, nie lubią innych i mają dziwne zwyczaje religijne - i którzy stwierdzili, że trzeba przekonać resztę społeczeństwa, by zaczęło się bronić przed "tym czymś").

Widzę różnicę. Ale to nie zmienia faktu tego, o którym napisałem.
Shadowrunner napisał/a:
A kim oni byli? Ano władzą świecką. A ja przecież pisałem o władzy kościelnej i władzy świeckiej.

Napisałeś:
Cytat:
Antysemityzm to wymysł władzy kościelnej

Potem:
Cytat:
sięgający genezą jeszcze średniowiecza, a nawet i najwcześniejszych początków kościoła hierarchicznego. To władza - w tym przypadku duchowa - wczepiła to pojęcie ludziom, tak skutecznie że przetrwało ono aż do dzisiaj - przez kolejne wieki czasem umiejętnie podsycane przez niektóre władze cywilne.

Odniosłeś więc antysemityzm do władzy kościelnej, a niechęć jako taka do władzy jako takiej. To różnica między tym, co właśnie napisałeś.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Żerań 
Up the Irons!

Posty: 7
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-12-17, 20:22   

Teraz tak na szybko, bo jestem mam jutro kolokwium z socjologii prawa i powinienem się uczyć, ale potem z chęcia odpowiem na wszystkie uwagi.

Cytat:
Ależ niechęć Greków do Żydów nie wzięła się z powietrza, tylko z niechęci do ich religii i obyczajów - co zresztą napisałem.


A to z kolei wzięło się z między innymi z tego, jak dobrze pamiętam, że sami Żydzi niespecjalnie się chcieli z Grekami asymilować.
_________________
Przed przeczytaniem posta skontaktuj się z lekarzem i farmaceutą.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-18, 12:07   

Shadowrunner napisał/a:
Antysemityzm jest jedną z form ksenofobii

Racja. Żydzi byli dla starożytnych Greków barbarzyńcami, tak samo jak Persowie, czy każdy inny nie Grek. W toku kontaktów z obcymi cywilizacjami, przede wszystkim wschodnimi, Grecy zauważyli dość istotne różnice, które zaowocowały tezą o wyższości Greków. Wyższość ta przejawiała się tym, iż Hellen miał prawo do uczestniczenia w życiu politycznym swojej polis, natomiast barbarzyńca podlegał władcy. Arystoteles doszedł do wniosku, iż "słuszną rzeczą jest, by Hellenowie nad barbarzyńcami panowali, jako że barbarzyńca, a niewolnik to z natury jedno i to samo".
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2007-12-18, 19:33   

Za Gazetą Wybiórczą:

Cytat:
Chłopak twierdzi, że w poniedziałek został skatowany w komisariacie w Łaziskach. Policjanci stanowczo temu zaprzeczają. Lekarze usunęli jednak nastolatkowi stłuczoną śledzionę.
- Sprawę wyjaśniają oficerowie z Biura Spraw Wewnętrznych oraz prokuratorzy z Mikołowa - ujawnił wczoraj podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Nastolatek został zatrzymany w poniedziałek w mieszkaniu znajomych. Do ich mieszkania przyjechali też policjanci, by jednemu z nich dostarczyli wezwanie na przesłuchanie. Ponieważ w mieszkaniu było więcej osób, funkcjonariusze zaczęli je legitymować. Okazania dokumentów i podania nazwiska odmówił 17-latek. Z tego powodu trafił więc na komisariat.

Chłopak wrócił do znajomych po godzinie i powiedział im, że policjanci go pobili. We wtorek poszedł do szkoły, potem całe popołudnie znowu spędził z kolegami. Jednak w środę rano 17-latek z bólem brzucha trafił do szpitala. Lekarze stwierdzili, że ma obitą śledzionę, którą musieli usunąć.

Przesłuchani policjanci zaprzeczyli, by bili nastolatka. Dzisiaj prokuratorzy pokażą mu zdjęcia stróżów prawa z Łazisk. Chcą sprawdzić, czy wskaże tych, którzy mieli go pobić.


Przed chwilą mówili też o tym w Faktach, 3 psów aresztowano, w tym 2 już postawiono zarzuty...

Oto doskonały przykład profesjonalizmu policji polskiej państwowej //pisowcy
Kolejny powód dla którego ta instytucja wymaga natychmiastowej reformy. To nie może być tak że bandytów przyjmuje się do publicznej instytucji dysponującej środkami przymusu bezpośredniego. Ja bym się domagał potraktowania tyk szczurzych synów jak psudokiboli, którzy usiłowali dokonać zabójstwa :evil:

W Anglii takie to policja nawet nie ma prawa ot tak sobie legitymować obywatele bo im się podoba, w Czechach gliny to nawet jak interweniują na imprezie punkowej, to są uprzejmi i mili aż do wyrzygania (tak że aż mój kumpel co na takim koncercie był tam to aż się zastanawiał czy w ogóle do czynienia z policją ma) - a w polce faszyści w mundurach mogą was zabić za to że nie macie dowodu osobistego.
Tego chłopaka 3 skurwieli katowało przez godzinę, 10 innych (+ 2 halabardników) się temu przyglądało i śmiało.
Gdyby to się przytrafiło któremuś z moich przyjaciół, to byśmy chyba ze wkurwienia w odwecie puścili z dymem komisariat :evil: :evil: :evil:
Krew mnie no normalnie zalewa jak czytam o takich nieuzasadnionych przypadkach używania siły przez służby państwowe. I jak tu obywatel ma ufać policji?

ChWDP!!!
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-18, 20:26   

Shadowrunner napisał/a:
Tego chłopaka 3 skurwieli katowało przez godzinę, 10 innych (+ 2 halabardników) się temu przyglądało i śmiało.
Byłeś tam, że tak stanowczo się wypowiadasz? A jak byłeś - to co gapiłeś się na to bezczynnie, czy sam po mordzie lałeś? Bo chwilowo widzę, że z Ciebie wychodzi uprzedzenie - zakładasz z góry, że policja jest winna. Zakładasz z góry, że zrobili to celowo. A gdzie domniemanie niewinności? Do psiarni się nie odnosi? Policjanta obrażać można za samo to, że w mundurze chodzi? Shadow powiem tak - mam bliską rodzinę w policji i za teksty, które piszesz, najpewniej, jakbym Cie spotkał, to bym Ci łomot spuścił, a potem zabrał na komendę i pokazał parę rzeczy jak wygląda od tej drugiej strony. I potem patrzył czy aby na pewno wiesz w ogóle o czym mówisz.

Żerań napisał/a:
Po prostu obrażając Boga możemy obrazić uczucia religijne innych osób, ograniczamy zatem ich wolność obywatelską i prawo do wyznawania dowolnej religii, co z kolei prowadzi do tego, że nie wprowadzając tych ograniczeń (odnośnie obrazy religii) państwo, przestaje gwarantować obywatelom wolność wyboru religii
Jak niby mówiąc, że "Bóg to złamas bez finezji, a jego kapłani to wymoczki" ograniczam w tej chwili wolność wyznawania religii mieszkańca Pcimia Dolnego?
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-18, 21:38   

Wulf napisał/a:
Co nie oznacza zgodności z tradycją i normami kulturowymi ;) Toudi w Polsce jest już tradycja łapówkarstwa lekarzy... czy powinno się więc zdepenalizować łapówkarstwo lekarzy? ;)

Ok. Ale mimo tradycji brania łapówek uważa się je za nagnane. Tylko czy prawo kamieniowania niewiernych żon zostało by w Polsce zaakceptowane ? Raczej nie.
Wulf napisał/a:
. Jeśli masz dużo przepisów, to znaczy, że mało jest miejsca na lukę. Bo po prostu regulacja jest kompleksowa, często wręcz przesadna. Luki w prawie pojawiają się najczęściej tam, gdzie przepisów jest mało ;)

Czym więcej przepisów tym więcej wyjątku, niejasności itp. Jasno sformułowane prawo może jest i bardziej liberalne ale trudniej je obejść.
Żerań napisał/a:
Rozumiem, że każdy powinien mieć prawo do noszenia broni, ćpać ile wlezie, obrażać Boga/bogów i Prezydenta, bo ograniczenia w tej materii naruszają wolność człowieka?

Co do Bronie tak. Co do narkotyków to sprawa złożona. Ale ogólnie chcesz się stoczyć to twój problem. Co do obrażania. To jak ktoś czuje się obrażony to są sady.
Bernard Gui napisał/a:
Ale antysemityzm to już osobny temat.

Tak i tutaj proszę bez OT
 
 
Żerań 
Up the Irons!

Posty: 7
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-12-18, 22:18   

Shadowrunner napisał/a:
To nie zażywaj substancji, które uważasz za szkodliwe. Ale nie zmuszaj innych ludzi by robili to co ty, bo nie masz do tego prawa. Ktoś sobie lubi wpaść w alkoholizm, powąchać butapren, "przeczyścić" żołąd "jagodzianką na kościach", żyły "kumpocikiem" albo płucka haszem? Jego prywatna sprawa, nie twoja...


Nie zapominaj, że jeśli za bardzo ćpam, to umieram z przedawkowania. I wtedy państwo traci podatnika;-). Więc to tak nie do końca prywatna sprawa;-).

Shadowrunner napisał/a:
Ale to jest tylko i wyłącznie twoje zdanie, które narzucając innym ludziom łamiesz właśnie tą granicę ograniczania wolności drugiego człowieka, przez forsowanie swojego widzimisę.


Nie narzucam, a jedynie dyskutuję o problemie.

Shadowrunner napisał/a:
Na dobrą sprawę to moje "uczucia religijne" obraża namolna procesja katolików, zawodząca swoje religijne pieśni pod okiem mojego domu do krzyża koło przystanku


Jeśli rozmawiamy o normalnej procesji, to czemu miałaby obrażać twoje uczucia religijne? Jeśli wierzysz w inne bóstwo, albo jesteś innowiercą, zawsze możesz po prostu...zamknąć okno :-P Chyba, że ci hipotetyczni katolicy śpiewają - "Wy[cenzura] Mahometa w kosmos", to wtedy mamy obrazę uczuć religijnych. Istnieje natomiast coś takiego jak wolność zgromadzeń. Przypomina się, że każdy ma prawo do manifestowania, w pokojowy sposób, swoich poglądów. Czyżbyś był zwolennikiem zniesienia takiego prawa, w odniesieniu na przykład do wyznawców religii katolickiej? A wiesz, że przepisy takie wywodzą się w prostej linii ze stalinizmu? :-P

Shadowrunner napisał/a:
Bo teraz wygląda to tak, że armia urzędasów, którzy chcą się podlizać władzy świeckiej lub duchownej nadużywa swoich kompetencji do ścigania "duchów". Jakiemuś moherowi nie spodoba się jakiś film puszczany w kinie to od razu "obraza uczuć religijnych". Jakiś pijaczyna zwyzywa prezydenta RP to od razu potulne pieski niebieskie będą go szukać po całej Polsce - mimo iż prezydent nawet nie wiedział że ktoś go tam zwyzywał i nie był zainteresowany ściganiem owego pijaczka (co sam zresztą przyznał - podobnie zresztą było z pyskującym na "rodzinę panującą" OjDyrem). I to jest patologia władzy. A patologie należy zwalczać


To po prostu nadgorliwość prokuratorów, niestety. Wydaje mi się zresztą, że prokuratorzy w takich sytuacjach, sądy czasem też, zapominają o czymś, co się nazywa "znikoma społeczna szkodliwość czynu". KAżdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, i tyle. Ale to już moje osobiste dywagacje natury filozoficznej. Zatem IMO nie tyle należy likwidować te przepisy, co po prostu rozsądnie i z umiarem stosować; inaczej rzeczywiście mamy sytuacje, o których mówisz. Natomiast postaw siebie w roli normalnego katolika/wyznawcy innej religi, który idzie ulicą i widzi, że symbole religii, jaką wyznaje, sprofanowano. I co? I jako katolik się cieszysz, że ktoś się wziął "Za tych szubrawców, co to ośmielają się profanować religiijne symbole".

Shadowrunner napisał/a:
Ale ja nie jestem przeciwnikiem istnienia służb wywiadowczych - tylko policji politycznych - pokroju CBA czy IPN - bo ich zadania o wiele rzetelniej i bez tej całej otoczki politycznego zacietrzewienia - spełniałyby dotychczas istniejące służby - policja (gdyby jakiś debil nie zlikwidował kiedyś pionów do walki z przestępczością gospodarczą) czy normalna prokuratura (w końcu zbrodnia komunistyczna to taka sama zbrodnia kryminalna jak każda inna - polegająca na łamaniu wolności obywatelskich i łamaniu prawa przez aparat represji władzy).


Niech zgadnę - lewicowiec/ateista? :mrgreen: CBA rzeczywiście momentami mocno przesadza, ale to cecha całego PiSu i ich członków/towarzyszy broni. Potrzebna jest natomiast, imo oczywiście, instytucja przeznaczona tylko do walki z korupcją. Ale z korupcją, a nie odstawiania szopek medialnych, jak z Blidą, czy doktorem G. Nie twierdzę, że są winni/niewinni, ale cały cyrk z doktorem "Mengele", aresztowaniem Blidy, czy potem "układem Krauzego" mnie zniesmaczył. //mur A IPN... cóż, jak nie miesza się za bardzo w sprawy bierzącej polityki, a rzeczywiście zajmuje się ściganiem zbrodni komunistycznych, to ok - tylko też, nie robi show, jak z sędziami Trybunału. W 24 godziny nagle się okazało, że sędziowie nieprzychylni nowej władzy to agenci. :-/

Shadowrunner napisał/a:
Antysemityzm to wymysł władzy kościelnej - sięgający genezą jeszcze średniowiecza, a nawet i najwcześniejszych początków kościoła hierarchicznego.


Jak Bernard Gui już zauważył, to bzdura kompletna. Antysemityzm istniał już przed pojawieniem się katolicyzmu...

Bernard Gui napisał/a:
Dlatego trzeba jasno określić, co jest obrażaniem uczuć religijnych innych ludzi, a co nie. Np. jeśli ktoś kpi lub szydzi z religii, która opiera się m.in. na twierdzeniu, że tylko ta religia jest prawdziwa, a wszystkie inne fałszywe, to IMO nie jest to obrażanie uczuć religijnych, tylko ukazywanie wad i zamknięcia tej religii


Zależy jeszcze, jaka ta kpina jest. Jeśli przedstawia Mahometa z bombą, to jest już imo przesada; ale już złośliwy rysunek przedstawiający, ja wiem, katolików zamkniętych w celi, podpisany (ten rysunek) "Otwórzcie się na inne religie" - nie jest. Wątpię natomiast, czy określenie jasnej, ostrej definicji "obrazy uczuć religijnych" jest możliwe. Trzeba po prostu zdać się na zdrowy rozsądek sędziów, choć jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, jak słabe jest to zabezpieczenie przed nadużyciem.

Bernard Gui napisał/a:
Jeśli na wdychanie dymu z marychy czy papierochów nie byliby skazani inni, oprócz samego zażywającego, nie widzę powodu do zakazywania narkotyków


To utopia, niestety.

Bernard Gui napisał/a:
Przeczysz samemu sobie. Wjednym miejscu piszesz o nieograniczaniu wolności człowieka, a w drugim o jego ograniczaniu przez "dbanie o jego zdrowie" O.o.


Nigdzie nie pisałem o nieograniczonej wolności człowieka, a o wolności człowieka ograniczonej przez wolność innego człowieka. To nie to samo.

Wulf napisał/a:
Jak niby mówiąc, że "Bóg to złamas bez finezji, a jego kapłani to wymoczki" ograniczam w tej chwili wolność wyznawania religii mieszkańca Pcimia Dolnego?


Chyba za daleko w swoich rozważaniach poszedłem, ale ok... Czyta to
_________________
Przed przeczytaniem posta skontaktuj się z lekarzem i farmaceutą.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-18, 22:30   

Żerań napisał/a:
jeśli za bardzo ćpam, to umieram z przedawkowania. I wtedy państwo traci podatnika;-).

Podatki to ZUO i dzieło szatana! //buu //pisowcy
Żerań napisał/a:
Jeśli przedstawia Mahometa z bombą, to jest już imo przesada

Tak BTW, to jeśli karykatura Mahometa nie jest podpisana "Mahomet" czy "Muhammad" czy "Muhammad abd-in Allah", to nie wiadomo, czy rzeczywiście przedstawia ona Mahometa, czy kogoś innego. Bo muzułmanie nie sporządzają żadnych podobizn Mahometa. Obowiązuje ich swego rodzaju ikonoklazm. Zresztą, nawetimię "Muhammad" jest bardzo popularne w krajach islamskich, więc nawet to nie przesądzałoby o "proroczości" Mahometa.
Żerań napisał/a:
To utopia, niestety

Dlaczego? Jeśliby zakazać palenia w miejscach publicznych, to czemu nie pozwolić na palenie w miejscach prywatnych?
Żerań napisał/a:
Nigdzie nie pisałem o nieograniczonej wolności człowieka, a o wolności człowieka ograniczonej przez wolność innego człowieka

Napisałeś:
Cytat:
uważam, że państwo powinno dbać o zdrowie i życie obywatela, jeśli sam nie chce tego robić

A to już jest ograniczanie wolności obywateli - co wcześniej wyjaśniłem.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2007-12-18, 23:01   

Wulf napisał/a:
Zakładasz z góry, że zrobili to celowo.


Wulf, normalnie gadasz z sensem, ale teraz to chromolisz że szkoda gadać :-)

A jak można kogoś pobić nie-celowo? Co? Prowadzili go po schodach i im wypadł i się potłukł spadając z nich? A może się o kaloryfer celowo potłukł, żeby tym niewinnym policjantom zrobić na złość? Litości... :badgrin:
Oglądałeś wiadomości? Pokazywali go jak ze zmasakrowaną twarzą leżał w szpitalu bo mu musieli nos operować. I lekarz który się nim opiekował mówił że wycieli mu śledzionę bo była tak zniszczona że jeszcze parę dni zwłoki i poszedłby do piachu od ogólnego zakażenia organizmu. Człowiek nie może się się samemu tak uszkodzić, żeby mieć obitą śledzionę do tego stopnia. No chyba że się rzuci na młot pneumatyczny :P

Wulf napisał/a:
A gdzie domniemanie niewinności?

Głęboko w rzyci mam domniemanie niewinności gdy w grę wchodzi zdrowie, życie, nienaruszalność osobista i bezpieczeństwo niewinnych obywateli który nic nie zrobili a padli ofiarą przemocy ze strony organów państwa. A co ty byś zrobił jakbyś miał dziecko i policja ci je przez przypadek zastrzeliła albo skatowała na komisariacie bo paru impotentów i niedorozwoi którzy nigdy do policji (ani żadnej innej służby państwowej) nie powinni trafić musiało na kimś wyżyć swoją frustrację.

Wulf napisał/a:
Policjanta obrażać można za samo to, że w mundurze chodzi?

Za sam mundur nie. Za to że jest głupi, niedorozwinięty i nigdy nie powinien do policji trafić - ale z powodu patologii tej instytucji jakiś inny debil go przepuścił przez sito selekcji - tak. A najlepiej takiego człowieka po prostu należałoby stamtąd wyrzucić...
Wulf napisał/a:
a potem zabrał na komendę i pokazał parę rzeczy jak wygląda od tej drugiej strony.

Oj nie wątpię, że po tym jak już pożegnał się z jedynakami po twoim lewym sierpowym, obejrzałby sobie jak to wygląda od drugiej strony - gdzie paru "miłych i uczciwych" panów policjantów skatowałoby mnie we współczesnej siedzibie gestapo. Oj w to nie wątpię :P
Wulf - oprzytomniej - takie są metody śledcze współczesnej policji - bo cały problem z ta instytucją polega na tym, że komuna się już dawno skończyła ale jej metody w tej instytucji pozostały.

Wulf - podałem przykłady policji w innych krajach, gdzie jakoś ta instytucja może - i co ważniejsze chce - działać inaczej, po to by obywatele jej ufali. I złego słowa bym o policji w Polsce nie powiedział - gdyby i u nas tak działała jak działa tam. Ale NIE DZIAŁA! I przynosi hańbę Polsce! Co ty myślisz? Że w psiarni pracują sami uczciwi, nieskazitelni moralnie ludzie z kompetencjami? To jest siedlisko patologii - gdzie święci i trzymający się regulaminów są nieliczni. Ty mówisz że znasz tą instytucję od jednej strony? A ja znam ją z drugiej strony barykady - tych niewinnych i uczciwych funkcjonariuszy prawa - którzy spuścili wpierdol jednemu ze znajomych brata na tylko za to że nie był wystarczająco potulny i nie rozmawiał z "panem władza" z pozycji na kolanach, a jak mojego brata napadnięto i skrojono z elektroniki - to po zgłoszeniu i okazaniu - jak brat czekał na korytarzu, wyprowadzono wszystkich podejrzanych, dosłownie przeszli koło niego prowadzeni przez psów - żeby każdy z nich mógł zobaczyć, kto na nich doniósł. To jest ta twoja zasrana policja - ot co - takie są realia... :roll:
I może dalej chcesz się upierać przy swojej wersji?
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,46 sekundy. Zapytań do SQL: 14