Na taką pogodę idealną rzeczą jest solianka. Absolutny zupowy top. Zupa, z tych, co starczą za obiad. Nie robię jej często, bo wymaga sporego nakładu pracy. Ale efekt wynagradza inwestycję. Poznałem ją kiedyś w Kijowie i pokochałem od pierwszej łyżki. Próbowałem też jej w wersji rosyjskiej, w sumie niewiele się różniącej. Wypracowałem sobie swój patent i jak zwykle w kuchni, o jakości decydują detale. Jeśli ktoś nie próbował, polecam, zwłaszcza o tej porze roku – jest bardzo pożywna, więc raczej nie na lato.
Ciągnie mnie często do kuchni zza wschodnich granic, mimo, że nie mam tam korzeni. Prawdziwym wyzwaniem, wciąż nie podjętym, są dla mnie cepeliny. Wyobrażam sobie, byłyby takie, jakie jadłem w Wilnie, przy deptaku prowadzącym do Ostrej Bramy. Ale boję się, że to zwyczajnie spieprzę i się rozczaruję. Więc na razie pielęgnuję marzenie.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Zupa z dodatkiem śmietany? Dziękuję, postoję.
Z kwaśnych zup istnieją dla mnie tylko dwie - kapuśniak na kapuście kiszonej oraz śląski żur (ale wersja bez śmietany, z śmietaną to mutacja, herezja i obcja).
Grochówka jest bez śmietany.
Zazwyczaj kapuśniak, a przynajmniej nie spotkałem się z wersją śmietanową.
Barszcz czerwony. Ale taki zwykły, nie "ukraiński".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum