No wszystko fajnie, wszystko pięknie, niech się ten Robinson ukaże. Ja tylko powątpiewam w zapowiedzi wydania Robinsona, Harrisona, Vance'a, Tchaikovsky'ego, Silverberga, Nivena itp, w większości w kilku tomowych cyklach. To chyba kwestia zaufania do serii, w których ukazało się mnóstwo zapowiedzi, ale żadnego papieru jeszcze
Herbatek [Usunięty]
Wysłany: 2023-05-19, 16:52
Rec napisał/a:
No wszystko fajnie, wszystko pięknie, niech się ten Robinson ukaże. Ja tylko powątpiewam w zapowiedzi wydania Robinsona, Harrisona, Vance'a, Tchaikovsky'ego, Silverberga, Nivena itp, w większości w kilku tomowych cyklach. To chyba kwestia zaufania do serii, w których ukazało się mnóstwo zapowiedzi, ale żadnego papieru jeszcze
Wydaje mi się, że na początku UW było podobnie.
Ale tyle to już minęło, że może pamięć zawodzi.
Jednak się udało.
Oby i tym razem również
Pomimo iż posiadam wiele z tych zapowiedzi, Vesperowe wydania kupię.
To się nazywa wsparcie aktywne wydawnictw czyli WaW
Tak czy inaczej, chciałbym, żeby ukazywało się jak najwięcej SF.
I takie inicjatywy mnie się bardzo i owszem
Po prostu świnie, że za darmo nie rozdają.
Jak was czasem czytam, to zaczynam popierać jednolitą cenę książki.
Tomasz, nie dramatyzuj. Zwróciłem uwagę, że w ramach marketingu internetowego nie wskazali, że promocja jest od ceny okladkowej. Tyle w temacie. Po prostu jestem prosty chłop, który lubi prosty przekaz, a nie puszczanie bąków marketingowych.
"Marsy" Robinsona brzmią nieźle. Oby wyszły wszystkie trzy. Może wtedy spadnie cena starych wydań z Prósa
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Zazwyczaj, jak juź zacznę czytać jakiś cykl to go kończę. Po pierwszym Marsie tak rzygałem tym stylem pisania że odpuściłem. Nieprawdopodobna orka na ugorze.
Wydaje mi się, że na początku UW było podobnie.
Ale tyle to już minęło, że może pamięć zawodzi.
Jednak się udało.
Nie było podobnie. I "udało się", bo założyliśmy, że będziemy dopłacać. Nigdy nie chciało mi się liczyć, ale dołożyliśmy do UW pomiędzy 1 a 1,5 mln zł, a może więcej. W żadnym normalnym wydawnictwie nie byłoby to możliwe. I ma sens tylko wtedy, jeśli ktoś chce dołączyć do klubu mecenasów, w którego skład wchodzi obecnie 1 wydawca fantastyki.
Byłem, ale sama prawda . Na usprawiedliwienie dodam tylko, że w dawnych dobrych czasach nie był to model rzadki na świecie. W wielu branżach produkowano hity, bestsellery, blockbustery i część zysków przeznaczano na projekty, które nie miałyby w realiach rynkowych racji bytu. No i te sumy robią trochę mniejsze wrażenie i są łatwiejsze do przełknięcia, jeśli podzieli się je przez 18 lat.
Byłem, ale sama prawda . Na usprawiedliwienie dodam tylko, że w dawnych dobrych czasach nie był to model rzadki na świecie. W wielu branżach produkowano hity, bestsellery, blockbustery i część zysków przeznaczano na projekty, które nie miałyby w realiach rynkowych racji bytu. No i te sumy robią trochę mniejsze wrażenie i są łatwiejsze do przełknięcia, jeśli podzieli się je przez 18 lat.
Bo to jest po prostu inny rodzaj marketingu.
Zamiast ładować w "marketingowe slogany i reklamy", Wy władowaliście kasę w zbudowanie opinii "wydawnictwa które wydaje ciekawe rzeczy". Zamiast w banery reklamowe, władowaliście w książki, które Was reklamują na półkach.
IMHO taka reklama jest trochę trudniejsza i bardziej ryzykowna, ale jak zadziała to jest trwalsza (bo te książki na półkach nie mają określonego, skończonego "okresu wyświetlania"), w dodatku trafia dokładnie do odpowiedniej grupy docelowej, chociaż może trudniej dociera do nowych odbiorców.
Tak ja to odbieram.
I to jest dla mnie zaleta żeby była jasność, ja zawsze wolę czyny od słów.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Z drugiej strony, hobby kosztuje. Dogadzanie ego też. Nie mów że nie myślałeś o postawieniu sobie pomnika.
Liczyłem na to, że będziesz przychodził na mój grób z kwiatami i spędzał godzinkę lub dwie na połykaniu łez .
goldsun napisał/a:
AM napisał/a:
Fidel-F2 napisał/a:
No to jesteś jebnięty.
Byłem, ale sama prawda . Na usprawiedliwienie dodam tylko, że w dawnych dobrych czasach nie był to model rzadki na świecie. W wielu branżach produkowano hity, bestsellery, blockbustery i część zysków przeznaczano na projekty, które nie miałyby w realiach rynkowych racji bytu. No i te sumy robią trochę mniejsze wrażenie i są łatwiejsze do przełknięcia, jeśli podzieli się je przez 18 lat.
Bo to jest po prostu inny rodzaj marketingu.
Zamiast ładować w "marketingowe slogany i reklamy", Wy władowaliście kasę w zbudowanie opinii "wydawnictwa które wydaje ciekawe rzeczy". Zamiast w banery reklamowe, władowaliście w książki, które Was reklamują na półkach.
IMHO taka reklama jest trochę trudniejsza i bardziej ryzykowna, ale jak zadziała to jest trwalsza (bo te książki na półkach nie mają określonego, skończonego "okresu wyświetlania"), w dodatku trafia dokładnie do odpowiedniej grupy docelowej, chociaż może trudniej dociera do nowych odbiorców.
Tak ja to odbieram.
I to jest dla mnie zaleta żeby była jasność, ja zawsze wolę czyny od słów.
Dokładnie tak .
Ogólnie nie miałem się zamiaru żalić. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że będzie to ekstremalnie trudny projekt do zrealizowania.
Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że będzie to ekstremalnie trudny projekt do zrealizowania.
Hm... konkurencyjne, o ile można tak je nazwać, projekty na razie się trzymają. Artefakty i Wehikuł cały czas są wydawane. Zapewne nie chodzi Panu jednak o konkurencję a o cały splot obecenie występujących problemów? I generalnie nie wierzy Pan, że te szumne zapowiedzi uda sie zrealizować?
Whoresbane napisał/a:
Może na horrorach taką kasę trzepią, że to jest wykonalne i takie ryzyko jeszcze im się opłaci
Hm... jakoś trudno mi to sobie wyobrazić.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że będzie to ekstremalnie trudny projekt do zrealizowania.
Hm... konkurencyjne, o ile można tak je nazwać, projekty na razie się trzymają. Artefakty i Wehikuł cały czas są wydawane. Zapewne nie chodzi Panu jednak o konkurencję a o cały splot obecenie występujących problemów? I generalnie nie wierzy Pan, że te szumne zapowiedzi uda sie zrealizować?
Zgarnęliśmy z Rebisem najatrakcyjniejsze kotlety (książki pierwszego i drugiego wyboru). Kolejne to już ryzyko i orka. Następni autorzy również.
A i tak u nas było to możliwe głównie z poniższego powodu (każdy z tych autorów ma przynajmniej jedną książkę na koncie, która przekroczyła 20000 sprzedanych egzemplarzy), a przecież są i tacy (spoza tej listy), którzy osiągnęli 15 lub 10:
Haydon
McKillip
Gaiman
Erikson
Paolini
Moore
Lynch
Weeks
Clare
Sanderson
Harris
Kate
Bardugo
Kristoff
Pullman
Morgan
Bradbury
Mitchell
Corey
Simmons
Watts
Gibson
Herbatek [Usunięty]
Wysłany: 2023-05-20, 15:27
AM napisał/a:
Typical_troll napisał/a:
AM napisał/a:
Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że będzie to ekstremalnie trudny projekt do zrealizowania.
Hm... konkurencyjne, o ile można tak je nazwać, projekty na razie się trzymają. Artefakty i Wehikuł cały czas są wydawane. Zapewne nie chodzi Panu jednak o konkurencję a o cały splot obecenie występujących problemów? I generalnie nie wierzy Pan, że te szumne zapowiedzi uda sie zrealizować?
Zgarnęliśmy z Rebisem najatrakcyjniejsze kotlety (książki pierwszego i drugiego wyboru). Kolejne to już ryzyko i orka...
Nie mam pojęcia co jeszcze DW Rebis ma do zaproponowania.
Na ten moment seria jest ok. chociaż siedzenia nie parzy.
Nie chce mi się liczyć ilość pierwszych wydań vs wznowienia vs ilość pozycji w serii.
Z punktu widzenia czytelnika i "inwestora" zainteresowany jestem jak największą ilością nowości zdając sobie choć trochę sprawę dlaczego wznowienia muszą się pojawić.
Czy to były są najatrakcyjniejsze pozycje I i II wyboru?
Być może z punktu widzenia Wydawcy.
Bez trudu wskazałbym kolejnych dziesiąt albo naście pozycji z punktu mojego widzenia czytelnika.
Osobnym oczywiście pozostaje ich potencjał sprzedażowy.
Naturalnie największe szczęście jest wtedy gdy część wspólna oczekiwań czytelników i możliwości Wydawnictwa jest jak największa.
PS.
Dlatego ja wydając coś ok 7 500 pln (patrząc na ostatnie 60 zamówień, które są dostępne w sklepie) czasami ośmielę się zasugerować tytuł.
Wszak wydaje mi się to całkiem rozsądną inwestycją w Wydawnictwo np takiego Eriksona mam 3 wydania itd. itp. I Esselmont pasowałby do nich idealnie
Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że będzie to ekstremalnie trudny projekt do zrealizowania.
Hm... konkurencyjne, o ile można tak je nazwać, projekty na razie się trzymają. Artefakty i Wehikuł cały czas są wydawane. Zapewne nie chodzi Panu jednak o konkurencję a o cały splot obecenie występujących problemów? I generalnie nie wierzy Pan, że te szumne zapowiedzi uda sie zrealizować?
Zgarnęliśmy z Rebisem najatrakcyjniejsze kotlety (książki pierwszego i drugiego wyboru). Kolejne to już ryzyko i orka...
Nie mam pojęcia co jeszcze DW Rebis ma do zaproponowania.
Na ten moment seria jest ok. chociaż siedzenia nie parzy.
Nie chce mi się liczyć ilość pierwszych wydań vs wznowienia vs ilość pozycji w serii.
Z punktu widzenia czytelnika i "inwestora" zainteresowany jestem jak największą ilością nowości zdając sobie choć trochę sprawę dlaczego wznowienia muszą się pojawić.
Czy to były są najatrakcyjniejsze pozycje I i II wyboru?
Być może z punktu widzenia Wydawcy.
Bez trudu wskazałbym kolejnych dziesiąt albo naście pozycji z punktu mojego widzenia czytelnika.
Osobnym oczywiście pozostaje ich potencjał sprzedażowy.
Naturalnie największe szczęście jest wtedy gdy część wspólna oczekiwań czytelników i możliwości Wydawnictwa jest jak największa.
PS.
Dlatego ja wydając coś ok 7 500 pln (patrząc na ostatnie 60 zamówień, które są dostępne w sklepie) czasami ośmielę się zasugerować tytuł.
Wszak wydaje mi się to całkiem rozsądną inwestycją w Wydawnictwo np takiego Eriksona mam 3 wydania itd. itp. I Esselmont pasowałby do nich idealnie
Pozycje 1 wyboru mogą, ale nie muszą mieć czegokolwiek wspólnego z jakością. I wiadomo, które rzeczy należą do tej grupy. Clarke, Asimov, Bradbury, Dick, Burgess, Herbert, Orwell, Le Guin, Lem, Tolkien. Może kogoś pominąłem, ale to ogólnie wszystko co warto sprzed lat osiemdziesiątych. Bez książek z powyższej listy albo wybijających się z późniejszego okresu byłyby to niszowe zjawiska, a nie interesujące serie klasyków z nienajgorszym zasięgiem.
Zgarnęliśmy z Rebisem najatrakcyjniejsze kotlety (książki pierwszego i drugiego wyboru). Kolejne to już ryzyko i orka. Następni autorzy również.
Czyli, w skrótowym uproszczeniu, nie wróży Pan Vesperowi wieloWymiarowego sukcesu? Trudno mi nie uwierzyć ekspertowi, ale tym bardzie zastanawia mnie rozmach Vesperowych zapowiedzi. To przecież nie jest olbrzymia firma jak Zysk, który pozwala sobie na losowe wydawanie Simaka, Nivena nie wspominając o Phlebasie.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Zgarnęliśmy z Rebisem najatrakcyjniejsze kotlety (książki pierwszego i drugiego wyboru). Kolejne to już ryzyko i orka. Następni autorzy również.
Czyli, w skrótowym uproszczeniu, nie wróży Pan Vesperowi wieloWymiarowego sukcesu? Trudno mi nie uwierzyć ekspertowi, ale tym bardzie zastanawia mnie rozmach Vesperowych zapowiedzi. To przecież nie jest olbrzymia firma jak Zysk, który pozwala sobie na losowe wydawanie Simaka, Nivena nie wspominając o Phlebasie.
Zgarnęliśmy z Rebisem najatrakcyjniejsze kotlety (książki pierwszego i drugiego wyboru). Kolejne to już ryzyko i orka. Następni autorzy również.
Czyli, w skrótowym uproszczeniu, nie wróży Pan Vesperowi wieloWymiarowego sukcesu? Trudno mi nie uwierzyć ekspertowi, ale tym bardzie zastanawia mnie rozmach Vesperowych zapowiedzi. To przecież nie jest olbrzymia firma jak Zysk, który pozwala sobie na losowe wydawanie Simaka, Nivena nie wspominając o Phlebasie.
Na pewno my nie poradzilibyśmy sobie z taką listą tytułów, gdybyśmy nie mieli wymienionych powyżej autorów. Nawet w przypadku normalnych sprzedaży na poziomie do 5000 tys w ciągu kilku lat (o które wcale nie jest łatwo), a nie o połowę mniejszych (czy nawet słabszych), Ucztowych, wszystko działoby się za wolno. Przecież są koszty stałe, podatki itd. Oczywiście, Vesper nie jest chyba samotnym bytem, tylko częścią InRocka. I to najistotniejsza kwestia. Plany i oczekiwania oraz możliwości (nie mam pojęcia na temat tego wydawniczego bytu). Są też dodatkowe opcje. Może będzie jakiś serial albo dwa... nie mam pojęcia. No i, oczywiście, nie znam liczb, wysokości zaliczek, honorariów, więc trudno określić czy skończy się jak z Ars Machiną czy SQNem.
Nie było podobnie. I "udało się", bo założyliśmy, że będziemy dopłacać. Nigdy nie chciało mi się liczyć, ale dołożyliśmy do UW pomiędzy 1 a 1,5 mln zł, a może więcej. W żadnym normalnym wydawnictwie nie byłoby to możliwe. I ma sens tylko wtedy, jeśli ktoś chce dołączyć do klubu mecenasów, w którego skład wchodzi obecnie 1 wydawca fantastyki.
Zdaje się, że Wyd. Zysk na FB pisało, że wydają książki Mercedes Lackey dlatego, że chcą, a nie dlatego że na nich zarabiają. Wiem, inna skala, inna jakość (choć mam osobiście ogromny sentyment do książek Lackey), ale jednak jest to forma mecenatu.
AM napisał/a:
(każdy z tych autorów ma przynajmniej jedną książkę na koncie, która przekroczyła 20000 sprzedanych egzemplarzy), a przecież są i tacy (spoza tej listy), którzy osiągnęli 15 lub 10:
Haydon
McKillip
Moore
Haydon i McKillip sprzedaliście przynajmniej jedną książkę w nakładzie ponad 20k egzemplarzy? To czemu nigdy do nich nie wróciliście? Przecież to super wynik. To samo Moore.
goldsun napisał/a:
Bo to jest po prostu inny rodzaj marketingu.
Dlatego Rebis ciągnie dalej Dicka, który chyba im się już tak dobrze nie sprzedaje.
Trojan napisał/a:
No właśnie dziwi mnie nazwisko Bradburego na tej liście - kompletnie nie pasuje do reszty.
451 - 30 tys ? dlatego że serial ?
Książka funkcjonująca w świadomości normalsów, w okolicach Orwella i Huxleya.
Na pewno my nie poradzilibyśmy sobie z taką listą tytułów, gdybyśmy nie mieli wymienionych powyżej autorów. Nawet w przypadku normalnych sprzedaży na poziomie do 5000 tys w ciągu kilku lat (o które wcale nie jest łatwo), a nie o połowę mniejszych (czy nawet słabszych), Ucztowych, wszystko działoby się za wolno. Przecież są koszty stałe, podatki itd. Oczywiście, Vesper nie jest chyba samotnym bytem, tylko częścią InRocka. I to najistotniejsza kwestia. Plany i oczekiwania oraz możliwości (nie mam pojęcia na temat tego wydawniczego bytu). Są też dodatkowe opcje. Może będzie jakiś serial albo dwa... nie mam pojęcia. No i, oczywiście, nie znam liczb, wysokości zaliczek, honorariów, więc trudno określić czy skończy się jak z Ars Machiną czy SQNem.
Dziękuję. Nie zdawałem sobie sprawy, że Vesper jest częścią czegoś większego (przynajmniej teraz załapałem czemu czasami dziwiły mnie wydawnictwa muzyczne). No cóż, zobaczymy jak im pójdzie. Na razie wspomogę ich kupując Wattsa na twardo.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Sprzedaliście przynajmniej jedną książkę w nakładzie ponad 20k egzemplarzy? To czemu nigdy do nich nie wróciliście? Przecież to super wynik. To samo Moore.
Kluczem jest "jedną lub dwie, a może trzy". Sprzedaż z biegiem czasu znacznie spadła. W przypadku Haydon doszedł jeszcze jeden element. Miała 8 lat przerwy pomiędzy tomami.
Myślę, że są książki Dicka, które sprzedają się bardzo dobrze i takie, które niekoniecznie. To normalna sytuacja. Najpopularniejsze rzeczy Sandersona sprzedają się 10x lepiej niż najmniej popularne. W obu przypadka jest i tak nieporównywalnie lepiej niż z UW .
Kluczem jest "jedną lub dwie, a może trzy". Sprzedaż z biegiem czasu znacznie spadła. W przypadku Haydon doszedł jeszcze jeden element. Miała 8 lat przerwy pomiędzy tomami.
No dobra, ale McKillip to jeśli przekroczył 20k Mistrz zagadek z Hed, to można było potem wznowić trylogię jako jeden tom. A jeśli Zapomniane bestie z Eldu to tym bardziej można było wznowić tylko to.
Kluczem jest "jedną lub dwie, a może trzy". Sprzedaż z biegiem czasu znacznie spadła. W przypadku Haydon doszedł jeszcze jeden element. Miała 8 lat przerwy pomiędzy tomami.
No dobra, ale McKillip to jeśli przekroczył 20k Mistrz zagadek z Hed, to można było potem wznowić trylogię jako jeden tom. A jeśli Zapomniane bestie z Eldu to tym bardziej można było wznowić tylko to.
To nie stało się w w jeden rok. I można było, ale kilka lat później miałem już inne "zabawki" . Kiedyś w większym stopniu poddawałem się swojej naturze. A z natury nie przywiązuje się do pisarzy/muzyków/filmowców, szybko się nudzę i szukam ciągle nowych rzeczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum