FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Stephen Donaldson - Tomek Niedowiarek i reszta.
Autor Wiadomość
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-21, 01:30   Stephen Donaldson - Tomek Niedowiarek i reszta.

W szałcie wywiązała się mini dyskusja na temat wspomnianego w temaciku bohatera, szkoda byłoby męczyć się w wąskim pudle. Lepiej zrobić to w normalnych topicu :))

Przyznam, że dość dawno czytałam "Kroniki Thomasa Covenanta Niedowiarka" i to tylko 3 pierwsze części, a wyszło ich trochę więcej ;) W każdym razie, pamiętam, że wypożyczałam te książki z jego biblioteki, ech dawne czasy. Lektura zostawiła po sobie pozytywne wrażenia, podobało mi się wrzucenie głównego bohatera w wir świata, który usilnie chce uznać za wytwór swojej wyobraźni. Czy główny bohater użala się nad sobą? Z pewnością tak, ale trzeba wziąć pod uwagę jego losy, chorobę i wszystkie tego konsekwencje. Kto by w takiej sytuacji nie użalał się nad sobą? Chociaż Jeke czy Jander będą mieć pewne inne zdanie... :perv:

Zapraszam do wypowiadania się :mrgreen: Również o innych książkach tego autora, ja czytałam tylko Tomusia ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2007-11-21, 07:55   

Całe wieki temu brat wcisnął mi w łapki Skok w konflikt.
Zerknęłam na okładkę, uniosłam go góry brew i zaczęłam się śmiać - s-f? Gdyby nie jej 140 stron w życiu bym tego nie przeczytała.
Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że i historia mnie wciągnęła i styl Donaldsona mi odpowiada.
Opisane przez niego zniewolenie, złamanie Morny Hyland przez Thermopyle ... wizja kontrolowania człowieka za pomocą sterownika - przerażające.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-11-21, 08:02   

Ja czytałam na razie tylko serię Skoków: Skok w konflikt, Skok w wizję i Skok w potęgę. Uważam te książki za znakomite (i już od pewnego czasu mam zamiar napisać ich recenzje ale... jakoś nie mogę się zmobilizować). Niestety, jako że bardzo źle sprzedawały się w Polsce, MAG wydał tylko trzy tomy, pozostałych dwóch już nie. Na szczęście dzięki Madowi już wkrótce będę się mogła nimi cieszyć, oczywiście jeśli mój angielski na to pozwoli.

Trzy pierwsze Kroniki Tomasza czekają na półce, ale jeśli w nich autor tak samo znęca się nad bohaterami, to muszę sobie zrobić przerwę. ;)
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
jeke 
Maruda


Posty: 140
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-21, 14:01   

Nieco się przyczyniłam do założenia tego tematu (thx Mezt ;) ) to i skrobnę słów parę.

Jestem w trakcie czytania Kronik Thomasa Covenanta Niedowiarka Donaldsona , a dokładnie pierwszego tomu - Jad Lorda Foula.
I cholera mnie bierze gdy każda kolejna strona traktuje o wewnętrznych rozterkach, samoudręczaniu się i ciągłej negacji głównego bohatera. Ja rozumiem, że chory, że skrzywdzony, że wyalienowany itd. ale ile można o tym czytać ?! Cała fabuła jest temu podporządkowana - główny wątek: jak Tomek cierpi, a reszta to wątki poboczne. :/

No dobra, dałam wyraz swojej frustracji ;) Mam nadzieję, że kolejne tomy Kronik wprowadzą nieco odmienności. Ciągłe znęcanie się Donaldsona nad bohaterem na dłuższą metę staje sie nudne.
_________________
Pisząc nie trzeba tak wyczerpywać przedmiotu, aby nic nie pozostało dla czytelnika. Nie chodzi wszako o to, aby ludzie czytali, ale aby myśleli - Monteskiusz
  
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-21, 14:09   

jeke napisał/a:
No dobra, dałam wyraz swojej frustracji ;) Mam nadzieję, że kolejne tomy Kronik wprowadzą nieco odmienności. Ciągłe znęcanie się Donaldsona nad bohaterem na dłuższą metę staje sie nudne.

Specjalnie nie liczyłbym na zmianę klimatu. W kolejnych tomach Tomaszek znów będzie cierpiał, krzywdził innych i wszystko negował. Przeczytałem całą pierwszą trylogię, ale jakoś specjalnie mnie nie porwała, a sama postać Niedowiarka drażniła. No, ale są gusta i guściki.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
jeke 
Maruda


Posty: 140
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-21, 17:23   

Tigana napisał/a:

Specjalnie nie liczyłbym na zmianę klimatu. W kolejnych tomach Tomaszek znów będzie cierpiał, krzywdził innych i wszystko negował. Przeczytałem całą pierwszą trylogię, ale jakoś specjalnie mnie nie porwała, a sama postać Niedowiarka drażniła. No, ale są gusta i guściki.


No toś mnie ucieszył Tigano :/ Udręka i udręka - i to nawet obopólna (jeśli, to lepiej sięgnąć po Zbrodnię i karę - udręka i rozterki w lepszym wydaniu ;) ).
Nic to, damy Tomciowi szansę - może w kolejnych tomach nieco mu przejdzie .

P.S. w tym przypadku guściki mamy podobne - mnie też drażni :mrgreen:
_________________
Pisząc nie trzeba tak wyczerpywać przedmiotu, aby nic nie pozostało dla czytelnika. Nie chodzi wszako o to, aby ludzie czytali, ale aby myśleli - Monteskiusz
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-11-23, 09:35   

Zarzucanie Donaldsonowi przynudzania tylko dlatego, że pastwi się nad Covenantem (i nie tylko) jest, według mnie, absurdalne. //pisowcy ;)


Nie wiem, czy "krytycy" ( ;) ) zauważyli, ale trylogia ta posiada także fabułę i wiele innych postaci, co prawda z drugiego planu, ale które można polubić np. Słone Serce Pianościgły czy Hile Troy. Czy główny bohater zawsze musi być piękny, mądry, silny, zdrowy i o niezachwianej psychice :?: :-P Moim zdaniem uczynienie Thomasa człowiekiem takim a nie innym było zaletą, a także pewnym novum w schematycznej, podążającej utartymi szlakami fantasy. Mnie akurat nie dziwi, że ktoś tak ciężko doświadczony przez los w wielu momentach historii okazuje się człowiekiem słabym, niepewnym, zagubionym, nieraz działającym impulsywnie, pozbawionym wiary w siebie i w to, co go otacza. Jeśli któryś w Was przynajmniej spróbowałby postawić się w jego sytuacji, to ciekaw jestem, czy, a jeśli nawet tak, to po jakim czasie by się po takich piekielnie dołujących perypetiach pozbierał do kupy. Ponadto Covenant nie ma na to czasu, bo przecież zaraz po przybyciu do Krainy dopuszcza się... (ci, co czytali, wiedzą), co bardziej go dobija, a jeszcze reakcje mieszkańców... i ciążąca na nim odpowiedzialność za losy całej Krainy... No żesz kur... wagon, nic tylko się pochlastać czerstwą bułką. ;) Nic zatem dziwnego, że bardzo to wszystko przeżywa i nie potrafi przejść nad tym do porządku dziennego, udawać przed sobą samym, że wszystko jest OK i jakoś to będzie. Uważam, że bardzo dobrze się stało, że Donaldson nie poszedł po najmniejszej linii oporu i konsekwentnie postawił na kontynuowanie "rzeźbienia" wiarygodnego wizerunku psychologicznego postaci polegającego na przedstawianiu miotających bohaterem emocji. Przecież żyć ze świadomością nieuleczalnej choroby, dźwigać ciężar zbrodni i mając w rękach losy całej, urzekającej pięknem Krainy to o wiele za dużo, żeby można było ot tak sobie, przenieść punkt ciężkości powieści na inne, zgoła czysto rozrywkowe aspekty. Wszystko tutaj ma swój cel, choć niekoniecznie musi to być widoczne na pierwszy rzut oczu. Na końcu wszystko staje się jasne (albo i nie :-P ).
ASX76 widzi w "Kronikach Thomasa Covenanta" o wiele więcej atrakcji i wartości, niż... (nie dokończę, bo nie chcę spłonąć na stosie Eriksonowców, Kayowców i Bakkerowców ;) ).
To nie jest tak, że tylko mnie się podobają przygody Covenanta. Bardzo pochlebnie o trylogii wypowiadali się m. in.: A. Sapkowski i J. Dukaj.
Tu macie link do recenzji J.D.:
Recenzja J, Dukaja

A tu do dwóch Katedra(lnych) recek:
Recenzja z Katedry 1
Recenzja z Katedry 2
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2007-12-20, 00:18   

Właśnie przed momentem skończyłem Skok w konflikt: Prawdziwa historia. Książka sama w sobie mi się podobała, nie jest jakaś genialna, ale jestem zadowolony z lektury.

Fabularnie jest prosta, nic nadzwyczajnego. Space opera taka. ;) Największą zaletą Donaldsona w tej książce jest chyba jednak psychologia postaci. Ich rozwój przez całą powieść, szczególnie Angusa - głównego bohatera i Morny która jest trochę bardziej zagubiona, ale to przez sytuacją w której się znalazła. Donaldson na samym początku zdradza nam zakończenie, ale to wcale nie psuje zabawy. W tej książce nie chodzi o wynik, a raczej o postępowanie postaci i opis wydarzeń które doprowadziły do wydarzeń końcowych.

Takie książki przypominają trochę podawanie przepisu na ciasto, które nam bardzo zasmakowała u znajomych. ;) Bierzemy coś w ciemno, jest dobre i chcemy poznać w czym tkwi tajemnica dojścia do takiego wyniku. ;)

Klimat książki jest dość przybijający, nawet depresyjny i gdybym nie skończył dziś zajęć w tym roku kalendarzowym to bym był chyba nieźle zdołowany po lekturze. Miejscami książka jest ohydna. Gwałt, przemoc, poniżanie drugiego człowieka. Sporo tego na zaledwie 120-130 stronach powieści. Niemniej jednak czyta się szybko i jeśli nie jest się bardzo delikatną osobą to da się te momenty przetrwać i można się cieszyć lekturą. Ja na pewno sięgnę po następne tomy. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-12-20, 12:16   

"Prawdziwa historia" stanowi zaledwie wstęp do późniejszych, emocjonujących i dramatycznych wydarzeń, które z kameralnej opowieści zamieniają się w coś znacznie bardziej złożonego, angażującego wielu bohaterów. Z tomu na tom robi się coraz ciekawiej do III części włącznie, a co dalej, to z oczywistych względów, nie wiem... :-?
Donaldson lubuje się w psychologii postaci i wychodzi mu to, według mnie, bardzo dobrze.
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-12-20, 12:30   

Drogi A eS Iksiku ;P czy za każdym razem, gdy ktoś napisze o Skoku w konflikt, będziesz przypominał, że to dopiero wstęp? :>

ASX76 napisał/a:
Z tomu na tom robi się coraz ciekawiej do III części włącznie, a co dalej, to z oczywistych względów, nie wiem...

Ucz się angielskiego, to będziesz miał szansę się dowiedzieć. ;P Ja Ci tego niestety nie przetłumaczę. Oczywiście mogę streścić, ale przecież nie o to chodzi.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
  
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-12-20, 16:28   

Oh, pardon. Jakoś tak samo wyszło... ;) Obiecuję, że więcej nie popełnię tego błędu. :-P

Żeby poradzić sobie z prozą Donaldsona, musiałbym się uczyć długo i namiętnie, a ciężko uczyć się angielskiego wówczas, gdy nieodparcie budzi to wspomnienia pewnej osoby, o której próbuję, zresztą bezskutecznie, zapomnieć.
Przy nadarzającej się okazji, chyba ładnie uśmiechnę się o streszczenie. ;)

Wydaje mi się, że warto zainteresować się również dylogią "Mordant's Need" ("The Mirror of Her Dreams" + "A Man Rides Throught"). Można ją "capnąć" również w jednym tomie zbiorczym.
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-12-20, 18:34   

ASX76 napisał/a:
Wydaje mi się, że warto zainteresować się również dylogią "Mordant's Need" ("The Mirror of Her Dreams" + "A Man Rides Throught"). Można ją "capnąć" również w jednym tomie zbiorczym.

Ehe. Tylko kto to przeczyta? ;P I streści? Ja na razie zaczęłam czwarty Skok i jest ciężko. Pewnie także dlatego, ze nie mam za wiele czasu, żeby przysiąść, ale nawet jak w Święta będę miała trochę luzu, to raczej nie dam rady przeczytać.

Mam do Ciebie taką prośbę (jeśli masz dostęp do pierwszych tomów). Czy mógłbyś wypisać nazwy (i ich skróty) tych wszystkich organizacji, które przewijają się w historii? Bo ja mam np.: UMPCPHQ, UMPC Enforcement Division (gdzie szefem jest Min Donner), GCES i parę innych. I całkiem zapomniałam, czego to były skróty (coś mi się tylko majaczą Zjednoczone Kopalnie i coś tam). Chciałoby Ci się? :> Bo a nuż będzie to przydatne do zrozumienia treści...
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-12-21, 11:35   

To chyba nie do końca to, o co Ci chodziło (albo mi umknęły albo jest o nich mowa dopiero w późniejszych tomach), ale tylko tyle udało mi się ustalić:
ZKG - Zjednoczone Kompanie Górnicze
PZKG - Policja Zjednoczonych Kompanii Górniczych
KKK - Korporacja Kopalni Kosmicznych (później przekształciła się w Zjednoczone Kompanie Górnicze)
WG DPZKG - Wydział Gromadzenia Danych Policji Zjednoczonych Kompanii Górniczych
RZZK - Rada Zarządzająca Ziemii i Kosmosu
WGD - Wydział Gromadzenia Danych
OCD - Operacyjne Centrum Zarządzania
ZBZ - Zjednoczony Blok Zachodni
RZK - Rada Zarządzania Kosmosem
KWP - Konglomerat Wybrzeża Pacyfiku
PWPA - Połączone Wyspy i Półwyspy Azjatyckie
APZKG - Akademia Policji Zjednoczonych Kompanii Górniczych
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2007-12-21, 11:47   

Nie do końca, ponieważ w polskiej wersji skróty są do przetłumaczonych nazw, więc trzeba sobie samego przetłumaczyć i powiązać z angielskimi skrótami. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-12-21, 11:52   

O to mi chodziło. Mam nadzieję, że rozszyfrowywać będzie teraz odrobinę łatwiej. Albo może trafi się w którymś momencie cała nazwa. ;)
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2007-12-22, 00:16   

Skończyłem "Wojnę Złoziemnego Kamienia". Dokładnie tak jak w poprzedniej części - pierwsze sto stron przebija się mozolnie, potem jest coraz dynamiczniej, aż ostatnie sto mija w mgnieniu oka. Cholernie dobry kawał fantasy.
Następna, ostatnia część tej części cyklu czeka na półce. Niestety pewnie dopiero po sesji... No i mam po angielsku, bo nie potrafiłem nigdzie jej tanio znaleźć, więc będzie nieco trudniej.
pozdrawiam
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-01-08, 16:45   

Mag wznowi pierwsze trzy tomy Skoków Donaldsona i w dodatku wyda dwa ostatnie tomy cyklu, które nie zostały wydane jeszcze w Polsce. Jestem w szoku.

Katedra
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-01-08, 17:08   

Świetnie, w sumie Skoki mnie nie interesowały, ale w takim wypadku z chęcią kupię :)
Ciekawe co z Covenantem, może on też się czegoś doczeka?
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-01-08, 17:53   

Jander napisał/a:
Ciekawe co z Covenantem, może on też się czegoś doczeka?

Zysk powoli, ale sukcesywnie wycofuje się z fantastyki więc nie liczyłbym na to zbytnio. Co do "Skoków' to też jestem zdziwiony - z tym, że osobiście wolałbym nową trylogie Kearneya.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-10, 12:27   

MadMill napisał/a:
Mag wznowi pierwsze trzy tomy Skoków Donaldsona i w dodatku wyda dwa ostatnie tomy cyklu, które nie zostały wydane jeszcze w Polsce. (...)


Już niegdyś słyszałem tę piękną bajkę... Najpierw była mowa, że "Gap" będzie, później wydawca doszedł do wniosku, że wznowienie się nie opłaci, więc nie ma co na to liczyć, teraz, z kolei, znowu się coś odmieniło i z dawna oczekiwany cud ma nastąpić... Prima Aprilis w styczniu :?: :shock: ;) Dopóki nie zobaczę tych książek (no dobra, przynajmniej jednej) stojących na półce w księgarni, nie uwierzę. Plany wydawnicze MAG-a zmieniają się jak w kalejdoskopie.

Jander - Cykl "Skoki" jest naprawdę świetny i dziwuję się bardzo, dlaczego Cię wcześniej nie interesował.
Covenant się nie doczeka, bo, z tego co się orientuję, Zysk nie jest zainteresowany wydawaniem książek Donaldsona. Aż dziw bierze, że w ogóle wydali drugą trylogię.

Tak na marginiesie - ostatnio pytałem czy są jakieś szanse na wznowienie cyklu "Korona Gwiazd" K. Elliott i otrzymałem info takie jak zwykle, czyli, że się zastanawiają... Od dwóch conajmniej lat... :-P

Tigana - z całym szacunkiem, ale jeśli brać pod uwagę dotychczasowy dorobek literacki Donaldsona i Kearneya, to ten pierwszy jest nieporównywalnie lepszy. Zdaje sobie sprawę z tego, że przygody Covenanta nie każdemu mogą przypaść do gustu, ale "Skoki" już jak najbardziej powinny, bo... to zupełnie inne dzieło jest. :-)
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-01-10, 12:37   

ASX76 napisał/a:
Jander - Cykl "Skoki" jest naprawdę świetny i dziwuję się bardzo, dlaczego Cię wcześniej nie interesował.

Może mu się wcześniej nie rzucił w oczy? ;P Przecież o tych książkach naprawdę prawie nic nie wiadomo. Ja na nie trafiłam przez przypadek w taniej książce. I zdecydowałam się na kupno (i to wcale nie od razu) tylko dlatego, że gdzieś przeczytałam recenzję Kronik Tomka i zwróciłam uwagę na nazwisko.

ASX76 napisał/a:
Tigana - z całym szacunkiem, ale jeśli brać pod uwagę dotychczasowy dorobek literacki Donaldsona i Kearneya, to ten pierwszy jest nieporównywalnie lepszy. Zdaje sobie sprawę z tego, że przygody Covenanta nie każdemu mogą przypaść do gustu, ale "Skoki" już jak najbardziej powinny, bo... to zupełnie inne dzieło jest.

Tigana napisał przecież 'osobiście'. Może on po prostu woli inną lekturę? Czasem wydaje się, że nie chcesz zrozumieć, że innym mogą się nie podobać książki, które Ty (no dobra, nie tylko Ty ;) ) uważasz za wielkie dzieła. ;P

Co jak co, ale Skoki są bardzo specyficzne i wiem, że nie każdy lubi coś takiego.


A tak w ogóle to doszłam do wniosku, że chyba nie dam rady czekać dwa lata na piąty tom...
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-10, 13:09   

Elektra napisał/a:
(...)
Tigana napisał przecież 'osobiście'. Może on po prostu woli inną lekturę? Czasem wydaje się, że nie chcesz zrozumieć, że innym mogą się nie podobać książki, które Ty (no dobra, nie tylko Ty ;) ) uważasz za wielkie dzieła. ;P

(...)


Rozumiem, ale to nie znaczy, że się zgadzam z ową "osobistą" preferencją Tigany-sana. ;)
Czuję się w obowiązku nieść kaganek oświecenia w mroki zacofania... :-P

Wielkie dzieła - jak na fantastykę, rzecz jasna (na wszelki wypadek muszę to dopisać, żeby uniknąć ewentualnych nieporozumień).

Niewiedza nie stanowi okoliczności łagodzącej. ;) Jeśli ktoś interesuje się fantastyką, to nie może nie znać twórczości takiego autora jak Donaldson. Myślę, że pan AM jest tego samego zdania.

Jeśli faktycznie MAG wznowi "Gap", a przekładem "nowych" części zajmie się (również) pan Cholewa, to... może jeszcze raz przemyślisz kwestię "wniosku". ;)
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-01-10, 13:30   

ASX76 napisał/a:
Jeśli faktycznie MAG wznowi "Gap", a przekładem "nowych" części zajmie się (również) pan Cholewa, to... może jeszcze raz przemyślisz kwestię "wniosku".

Miałam raczej na myśli to, że do tego czasu, przeczytam obie części w oryginale. ;) Jak na razie posuwam się w tempie około 10 stron dziennie. Jak je utrzymam, to za jakieś 4 - 5 miesięcy skończę. ;)
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-10, 15:14   

Elektra napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Jeśli faktycznie MAG wznowi "Gap", a przekładem "nowych" części zajmie się (również) pan Cholewa, to... może jeszcze raz przemyślisz kwestię "wniosku".

Miałam raczej na myśli to, że do tego czasu, przeczytam obie części w oryginale. ;) Jak na razie posuwam się w tempie około 10 stron dziennie. Jak je utrzymam, to za jakieś 4 - 5 miesięcy skończę. ;)


Ja też to miałem na myśli. :-P
Czy czytając w takim tempie da się czerpać przyjemność z lektury :?: :-)
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-01-10, 18:51   

ASX76 napisał/a:
Czy czytając w takim tempie da się czerpać przyjemność z lektury :?:

A wiesz, że się da. ;) Oczywiście przyjemność płynąca z lektury tej książki jest dość... specyficzna. W sumie może nie tyle przyjemność z lektury to jest, co przyjemność z poznawania dalszego ciągu tej historii, gdzie niektóre problemy się rozwiązują, ale przy okazji tworzą nowe, jeszcze bardziej skomplikowane.

A tak w ogóle mam kryzys czytelniczy i żadna inna książka mi się nie podoba, pozaczynałam kilka, czy nawet kilkanaście i nie chce mi się ich dalej czytać. Więc przynajmniej tę tak po kawałeczku konsumuję. ;)
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-02-11, 22:33   

No więc coś skrobnę sobie. Skok w konflikt był takim wstępem, raczej dłuższym opowiadaniem niż nawet nowelką. Takie sobie to było, ale na tyle zaintrygowało, że sięgnąłem po drugi tom - i dlatego, że dostałem od razu 3 od Elektry, no wyrabiam się powoli z pożyczonych książek ^^ - Skok w wizję... no właśnie, pierwsze 100 stron to taka papka. W ogóle bez emocji i jakiegoś tempa to wszystko. No ale jako space operka to się czytało przyjemnie, więc dalej czytam. No i po połowie mogę stwierdzić, ze wreszcie coś sie dzieje. Nie tylko chorzy psychicznie bohaterowie, ale jakaś akcja, i zarys fabuły... no trochę przesadzam. ;P No ale wychodzi na to, że się wciągnąłem i ciężko mi się oderwać, nie czyni to samej powieści i autora od razu wybitnym, ani jakiś szczególnym. Po prostu książka jest dobra, nie mniej i nie więcej. Zobaczymy jak będzie dalej. ;P
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-02-22, 22:06   

Tylu fanów Skoków, a nikt nie odpisze nawet...

Skończyłem właśnie Skok w potęgę no i dobrze było, ale bez jakiś fajerwerków. Drugi to mi się bardziej podobał. Po pierwsze już mi się przejadła brutalność i seksualne wywody w książce, trochę zaczęło mnie to irytować, a w pewnych momentach bawić - a to bawić na pewno nie miało. ;) Trochę autor przegiął z tym jak dla mnie. Druga sprawa to akcja była rwana, były momenty, że wszystko było wspaniałe, a za chwilę, autor zaczął niemiłosiernie przynudzać. No ale suma sumarum wyszło dobrze. Plusami na pewno się ciekawy świat, wizja kosmosu, przyszłości, obcych, technik. Dobrze to wygląda i trzyma sie kupy - no czasami autor jednak dał ciała i przy podawaniu wyliczeń wykropkował sobie dialogi, wygląda to trochę jakby mu się nie chciało poszukać, albo nie użył dostatecznie dobrze wyobraźni. ;) Na koniec ujawniła się polityka, ten wątek był potraktowany jako poboczny i dopiero pod koniec trzeciego tomu jakby autor chciał się na tym skupić. Nie wiem czy w dwóch pozostałych to rozwinął. Była polityka już od końca pierwszego, początku drugiego tomu, ale raczej jako wstawki, epizody, trochę szkoda, że tak mało.

Cały cykl mi sie podobał, nie będzie pewnie jednym z moich ulubionych, ale nie żałuję czasu spęczonego na lekturze. Bardzo dobra space opera. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
  
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15599
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-02-22, 22:24   

Coś mi tu nie gra i na pewno nie jest to moja gitara. :-P
Napomknąłeś tylko o trzech częściach, a w podsumowaniu napisałeś - "cały cykl...".
W takim razie proszę jeszcze podzielić się wrażeniami z lektury czwartej i piątej części. :-P
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-02-22, 22:27   

ASX76 napisał/a:
W takim razie proszę jeszcze podzielić się wrażeniami z lektury czwartej i piątej części. :-P

Nie czytałem, faktycznie trochę źle sie wyraziłem, powinno być jak dotychczas cały cykl mi się podoba. Jestem po trzech tomach, jak to zaznaczyłem parę razy w poprzednim poście. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2008-02-24, 21:09   

Przeczytałem pierwszy tom Skoków i szczerze mówiąc chyba nie bardzo ciągnie mnie do kolejnych. Pewnie kiedyś tam przeczytam, ale nie jestem specjalnie ciekaw co się wydarzy. Książka nie jest zła, ot taka sobie space-opera. Żadnych zachwytów. Na plus można zaliczyć sposób narracji, to w jakimś stopniu ratuje ową pozycje. A Donaldson faktycznie musi mieć coś z głową.
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 13