Podstawowy koncept jest relatywnie prosty. Szalony naukowiec i jego sidekick. Już jedno spojrzenie na imiona i wizerunki głównych bohaterów sugeruje na kim są wzorowani.
Spoilerów żadnych nie chcę w tym poście robić - powiem tylko, że są tu dwie główne płaszczyzny, na których rozgrywają się i przeplatają opowieści: jedna to rodzinna. Druga upakowana jest przygodami s-f. Seria gra na wielu archetypach i konceptach, które znamy i kochamy, ale potrafi pchnąć je na całkiem niespodziewane tory. Przy tym jest też trochę o poszukiwaniu sensu w tym ogromnym kosmosie, ale głównie to przezabawna jazda bez trzymanki. Moim zdaniem serial obowiązkowy dla fanów s-f.
Są jednak miejsca irytujące część widowni. Trzeba jednak, a w każdym razie można się do nich przyyyy-bhueeek-zwyczaić.
Nieapologetyczność w swym absurdzie, częściowej improwizacji i bezceremonialności to część uroku tego serialu.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nikogo nie zmuszam (choć jak już zanurzyłeś stopę, to obejrzyj przynajmniej jeszcze szósty z pierwszego sezonu).
Ja tylko polecam, choć przestrzegam też przed występującymi potencjalnymi irytantami.
EDIT:
Właściwie, jeśli miałbym polecić coś poza pierwszymi dwoma dla wprowadzenia w sytuację, to S01: E6, E8, E10.
Finał, E11 nie jest aż taki dobry, ale stanowi wstęp do jednego z najlepszych S02E01.
Dalej z S02: E02-05, E06 [jeden z najlepszych] oraz finał E10. Potem S03E01.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
No niech Ci będzie. Było hilarious. Czarny humor, żarty o pierdzeniu, popkulturowe odwołania i (chyba) większość pomysłów sf zrealizowana z sensownym scenariuszem.
Był to dobrze spędzony czas.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
No więc sobie obejrzałem kilka odcinków na netflixie i z zaskoczeniem bo nie lubię turpizmu wysoko je oceniam acz niżej od futuramy. A kategoria Anime to tak dla jaj?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Wrzuciłem w seriale, tak jak wcześniej South Park, właśnie dlatego że tu kategoria Anime. Tixon pewnie przeniósł. Mógłby od razu kategorię zmienić np. na "Animacja", bo tak się nie godzi.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Ten był dla kogoś innego, faktycznie może być słaby ogólnie ale pokazuje że każdego słodziaka równoważy łyżka odlotu
Strasznie mnie rozbawił odcinek w którym pojawia się taki mały gnypek, podobno Rick zna go od dawna i od razu w każdej scence z czołówki też się pokazuje
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Z odcinka imprezowego szczególnie podobał mi się Abradolf Lincler. Nieudany genetyczny eksperyment mający na celu stworzenie idealnego politycznego przywódcy. Połączenie Hitlera i Lincolna.
"Prepare yourself to be emancipated from your inferior genes!"
Tak, Total Rickall z pasożytami to jeden z najlepszych. Choć zdarzają się słabsze odcinki, to serial jest na silnej fali wznoszącej. Im dalej tym lepiej.
Tworzenie trzeciego zajęło im jednak już jakieś półtora roku. Ciekawe, czy zdołają utrzymać poziom.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Trzeci sezon minął półmetek.
Pierwszy odcinek jest świetny, ale wciąż w mojej głowie do tego sezonu nie należy - premierę miał jako żart 1 kwietnia i oglądałem praktycznie zaraz po sezonie drugim.
Z pozostałych, póki co szczególnie podobał mi się odc. 3 - Pickle Rick. Gdy pokazywano fragmenty w trailerze byłem bardzo sceptyczny co do pomysłu, ale wygrali - wszystko pasowało, było dużo akcji i trochę do przemyślenia. A do tego legenda o Solenii
"He's coming! It's because I threw away half my sandwitch!"
E04 też świetny - zżymka z bohaterów komiksowych. I ten finał!
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Owszem, dobry. Sporo wątków się przewijało, sporo nawiązań, a przy tym otrzymaliśmy dużo odpowiedzi nt. działania i życia w Cytadeli.
Najlepsza była opowieść z perspektywy policjantów. I te wszystkie smaczki mechanizmów społecznych i interakcji z policją opisane dynamiką współistnienia Ricków i Mortych. Aw jeez, aw jeez.
PONIŻEJ JUŻ TYLKO SPOILERY... mam wrażenie, że autorzy spodziewali się, że każdy będzie podejrzewał, że kandydatem na prezydenta jest Zły M. Od początku był zbyt pewny siebie. Pewne dlatego dorzucili zamach, który miał wyglądać na udany. To jedyne miejsce, w którym pomyślałem, że możliwe, że trollują* i to nie Zły M. Ale świetnie, że ta postać wróciła. Chyba za tydzień rozwiążą ten wątek.
* co do trollowania - tytuł...
Nie wiem czy wykorzystanie tej samej melodii na finał co przy poprzedniej okazji to był taki dobry pomysł... Melodia świetna, ale zbyt charakterystyczna IMO i rozcieńczyli tak jej impakt. Mam nadzieję, że trzeci raz już do tego nie dojdzie. Chyba że żartem w stylu: Zły M. sam puszcza ją sobie jako tło do swoich przemów, z sugestią, że i w tym odcinku tak było. Wtedy może bym im to wybaczył.
Pewne dlatego dorzucili zamach, który miał wyglądać na udany. To jedyne miejsce, w którym pomyślałem, że możliwe, że trollują* i to nie Zły M.
Nie rozumiem tego zamachu. W sensie politycznym to jak najbardziej dobry ruch, takie coś przechyla szalę i wygraną ma się w kieszeni. Ale hej, podchodzi, strzela z bliska i koniec, mamy trupa. Bez numerów (dubler, wewnętrzne modyfikacje) się tego nie robi, a odcinek nie wyjaśnia jak to przeżył.
MORT napisał/a:
Nie wiem czy wykorzystanie tej samej melodii na finał co przy poprzedniej okazji to był taki dobry pomysł... Melodia świetna, ale zbyt charakterystyczna IMO i rozcieńczyli tak jej impakt.
Wprost przeciwnie, melodia świetna i podkreśla właśnie wymowę. To są sceny, które w założeniu są smutnym ale dobrym finałem (Mortowie są ratowani, ze złymi, zakulisowymi ludźmi zrobiono porządek), ale sceny końcowe zmieniają wymowę (wśród Morych jest zły Morty, który działał zakulisowo a teraz znikł w tłumi, władzę przejął nie dobry, a zły Morty).
No i z zasadą trzech, czekam na trzeci raz.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Pewne dlatego dorzucili zamach, który miał wyglądać na udany. To jedyne miejsce, w którym pomyślałem, że możliwe, że trollują* i to nie Zły M.
Nie rozumiem tego zamachu. W sensie politycznym to jak najbardziej dobry ruch, takie coś przechyla szalę i wygraną ma się w kieszeni. Ale hej, podchodzi, strzela z bliska i koniec, mamy trupa. Bez numerów (dubler, wewnętrzne modyfikacje) się tego nie robi, a odcinek nie wyjaśnia jak to przeżył.
Można spekulować. Serial nie jest czysto proceduralny, zmiany mają realne efekty, liczy się ciągłość fabularna, a więc i twórcy oczekują jakiejś wiedzy nt. przeszłych wydarzeń od widzów. Wypowiadali się też zresztą, że wrzucają różne takie miejsca, nt. których fani mogą dyskutować i spekulować, a czasem zostawiają sobie maksymalnie dużo otwartego pola po to, żeby w przyszłości być minimalnie ograniczonymi ramami kanonu i dawać pewne odpowiedzi w kontekście potrzeb nowych historii.
Anyway, jeśli masz kontekst poprzedniego odcinka ze ZM, to wiesz, że ma technologię potrafiącą kontrolować inne osoby. Tu został postrzelony, ale nie pozostał po tym żaden widoczny ślad [scena na walnym zebraniu]. Więc implikacja może być właśnie taka, że to nie było jego oryginalne ciało. [Ewentualnie medycyna ma się tam o niebo lepiej.] A z punktu widzenia narracyjnego, zapewne miało to w widzu poddać w wątpliwość, czy to rzeczywiście ZM, czy może jakiś inny Morty.
Za tydzień chyba będą kontynuować ten wątek, więc może tam sporo wyjaśnią.
Ciekawym, jeśli dojdzie do konfrontacji Ricka C-137 ze ZM - jak to się skończy?
ZM zginie [czy spotka go gorszy los?]? A może dojdzie między nimi do jakiegoś porozumienia? [Jak w odcinku Vindicators - Rick urządza imprezy z mnóstwem ludzi, którzy próbowali go zabić]. A może na jakąś większą konkluzję będziemy musieli poczekać do kolejnego sezonu?*
No i najważniejsze - kim właściwie jest ZM? Oryginalnym Mortym Ricka? Czy może raczej pochodzi z rzeczywistości, gdzie Morty jest superinteligentny, a jego Rick jest idiotą [Slow Rick?]? A może jest innym Rickiem, którego jaźń przetransferowana została do Mortiego? Choć jako swój własny Morty byłby najlepszy. W każdym razie jest tu sporo potencjału, żeby pójść w dowolną stronę. I twórcy na pewno chcieli dać do zrozumienia, że są świadomi fanowskich teorii, patrząc na żarty jakie wrzucili w tym odcinku.
Cytat:
MORT napisał/a:
Nie wiem czy wykorzystanie tej samej melodii na finał co przy poprzedniej okazji to był taki dobry pomysł... Melodia świetna, ale zbyt charakterystyczna IMO i rozcieńczyli tak jej impakt.
Wprost przeciwnie, melodia świetna i podkreśla właśnie wymowę. To są sceny, które w założeniu są smutnym ale dobrym finałem (Mortowie są ratowani, ze złymi, zakulisowymi ludźmi zrobiono porządek), ale sceny końcowe zmieniają wymowę (wśród Morych jest zły Morty, który działał zakulisowo a teraz znikł w tłumi, władzę przejął nie dobry, a zły Morty).
Melodia jest świetna - niesie ze sobą duży ładunek emocjonalny. I w tym paradoksalnie leży problem. Zagrała dla mnie jakby w złym momencie - gdy i tak już [chyba] wszyscy mieli pewność, że to ZM. Nie towarzyszyła więc odczuciu emocjonalnego zaskoczenia, że to ZM - jak to miało miejsce poprzednio. Wyłoniło się przez to lekkie odczucie wtórności.
-------------------
* przypomniała mi się sugestia Dana Harmona na wykorzystanie pewnego rodzaju podróży w czasie [a jednak!]. Więc ciekawym zakończeniem byłoby też zabicie Ricka C-137 i dokończenia sezonu bez niego [przydzielając Mortiemu nowego Ricka?], a w następnym sezonie odratowanie go.
Nieco mnie zaskoczył 8 odcinek. Taka zmiana tempa, trochę wywraca naszą wiedzę o świecie, dodaje (powiedziałbym, że na siłę) nową warstwę przy teoriach.
Jakbyś chciał omówienie wielu (chyba wszystkich) odwołań, to polecam
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=kYbVHV055Do[/youtube]
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Pomyliłem odcinki. "Konfrontacja z prezydentem" ma być jednak w odcinku finałowym.
Też mnie 8. zaskoczył. Oni już tak mają w zwyczaju, żeby wywracać świat do góry nogami.
Edycja pamięci sporo namieszała, ale to przecież częsty motyw w sci-fi, więc i tu musi być, a przy tym było w ciągu serialu trochę sugestii, że R&M mają mnóstwo przygód, których nie oglądamy, a chcielibyśmy - więc interesująco było spojrzeć na niektóre z nich. Wiewiórek nie odebrałem jako zmiany na siłę [jeśli do nich też nawiązujesz]. Odebrałem je jako świetny żart i dobre odwołanie do Rick Potion #9. Gdyby mieli stworzyć długą fabułę, która miałaby się skończyć kolejną zmianą rzeczywistości, możliwe że czuć byłoby odtwórczość. A tak, mogli zrobić odwołanie, powtórzyć pomysł w zabawny, dość absurdalny i bezceremonialny sposób.
A przy tym to też żart z tych z nas, którzy lubią teoretyzować. Było to już dość jasne wcześniej, ale teraz szczególnie wyraźnie dają do zrozumienia, że fani nie mogą znać pełnego kontekstu, że z powodu założeń świata i charakteru Ricka, kontekst może się zmieniać bardzo łatwo, więc wszelkie proponowane teorie należy brać ze szczyptą soli. Albo po prostu: enjoy the show and... don't think about it.
Z drugiej strony, z punktu widzenia narracyjnego - jest to nieco wygodnickie. Można powiedzieć, że znów poluzowali ramy kanonu. Ostatecznie, jeśli Rick jest w stanie nie tylko zmieniać rzeczywistości, ale nawet edytować zapisy pamięci, mógłby też zapewne sfabrykować jakiś, a i pewnie nawet zaimplantować wnuczkowi i pozostałym członkom rodziny. A to pozwala na retcony. Pewnie zniechęci to część osób do teoretyzowania i brania serii zbyt poważnie. Zdają się mówić widzom: it's just a show - get a life!
Z trzeciej strony, przynajmniej historia z wiewiórkami nie musi wiele zmieniać. Jeśli Rick użył tego samego protokołu co ostatnio - a o tym świadczyłaby powtórzona wypowiedź "mamy taką możliwość tylko ze trzy, cztery razy" - to przeszedł do rzeczywistości, w której historia potoczyła się dokładnie tak samo jak jego, z tą różnicą, że w tamtej rzeczywistości zginęli na niedługo wcześniej (może z powodu wiewiórek, a może w innych okolicznościach).
Wróciłem sobie jeszcze do poprzedniego odcinka i... już mi lepiej. Już się nie czepiam. ;P Może uczucie odtwórczości i pewność co do złego Morty'ego wynikła z tego, że w komiksach był podobny motyw z przejmowaniem władzy w Cytadeli przez superinteligentnego kogoś, kogo byśmy się nie spodziewali [zresztą w epizodzie jest doń nawet bardziej bezpośrednie odwołanie]. I Justin Roiland wypowiadał się kiedyś, że sam chciałby wpaść na niektóre pomysły z komiksów i wykorzystać w serialu, więc... Wciąż jednak świetnie skonstruowany odcinek. Jeden z najlepszych jak dotąd.
Nadrabiam zaległości, obejrzałem 3,4 i pierwszy. Pychota
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum