jako że chyba nie ma takiego tematu... to zakładam
Na żaglach nie znam się zupełnie, jeżeli chodzi o sporty to oczywiście znam Kusznierewicza i Klepacką, wiem że mamy jakieś niemałe sukcesy na desce z żaglem itd.
Nawet kilka razy podchodziłem do oglądania wyścigów na Olimpiadzie (jednej czy drugiej) – ale jest to nudniejsze od Tenisa.
Ostatnio natknąłem się na transmisje Pucharu Ameryki (najstarsze zawody sportowe nowożytnych czasów – bodaj 1851 ufundowane przez królowa Wiktorię. Puchar od razu wygrali Amerykanie i od tego czasu nie wrócił do Anglii.)
Po krótce – ścigają się dwa katamarany na wyznaczonym obszarze (prostokąt) i pływają od jednego do drugiego końca, pływają z prędkościami ok 50-70 km/h wyścig trwa ok 25 minut i jest naprawdę widowiskowy (oglądam chyba już 10 dni – sporo wyścigów)
Bardzo fajny jest start – coś w typie kolarstwa torowego/start wspólny z ustawianiem/manewrowaniem przeciwnika.
Aha, no i co najważniejsze te katamarany nie pływają a latają polecam.
Z ciekawostek – ekipa transmitująca zawody od kilku lat wygrywa wszystkie nagrody za transmisje sportowe.
Jakby ktoś chciał obaczyć – polecam C+Sport od 19:00 do 21:00
Tutaj mały przegląd (pierwsze 30-40 sekund to wstęp)
Wczoraj to już było naprawdę gorąco – katamarany są kosmiczne, i przystosowane do prędkości wiatru ok 15 węzłów (z której to wyciągają prędkość katamarana do 40 węzłów), a wczoraj wiało lekko ponad 20 węzłów (1 węzeł = ok 1,85 km), i po prostu część konstrukcji nie wytrzymuje tej siły (uderzenie w wodę z wysokości 1,5-2 metrów z prędkością 80 km/h) i dochodzi do różnych uszkodzeń.
Na koniec był wyścig Anglia-Nowa Zelandia – Anglicy startują z hasłem „Bring the Cup Home”, a szefem łódki jest BenAnslie (ser) (4 złota Olimpijskie), a Nowa Zelandia to faworyt do odebrania Pucharu Amerykanom. NZ gładko wygrali 3 wyścigi z brytami (cały czas borykają się z problemami z katamaranem i bodaj 2 wyścigi poddali), 4 wyścig i taka sytuacja:
Wrażenia z żeglowania zaczynają się kiedy odchodzisz od oglądania na rzecz odlewania się z rufy o czwartej nad ranem jedną ręką trzymając się baksztagu a drugą usiłując rozpiąć sztormiak #morskieopowiesci
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
domyślam się - ogólnie jest to zabawa niezabardzo telewizyjna, ale Puchar Hameryki to inna bajka. Więcej w tym emocji niż w dowolnych wyścigach/rajdach samochodowych
perfekcyjna realizacja - oczywiście nie bez znaczenia jest to że zmodyfikowano nieco zasady własnie pod transmisję TV
W życiu nie postawiłem stopy na żaglowcu. W tym roku, pod koniec lipca bierzemy we czterech jakąś łajbę (nie wiem co, nie znam się), zabieramy każdy po jednej sztuce, zasadniczo najstarszej, latorośli i płyniemy na tydzień gdzieś w Mazury. Się zobaczy. A sikanie z rufy jednak łatwiejsze od sikania z konia.
W życiu nie postawiłem stopy na żaglowcu. W tym roku, pod koniec lipca bierzemy we czterech jakąś łajbę (nie wiem co, nie znam się), zabieramy każdy po jednej sztuce, zasadniczo najstarszej, latorośli i płyniemy na tydzień gdzieś w Mazury. Się zobaczy. A sikanie z rufy jednak łatwiejsze od sikania z konia.
Stary Ork napisał/a:
drugą usiłując rozpiąć sztormiak
sugerowałbym jednak rozporek
W moich spodniach od sztormiaka rozporek był zbędnym luksusem, więc ten tego.
Co do względnej łatwości, pewnie sporo zależy od stanu morza i stanu konia.
Fidel-F2 napisał/a:
Trojan napisał/a:
Więcej w tym emocji niż w dowolnych wyścigach/rajdach samochodowych
więcej emocji niż w wyścigach samochodowych jest w gotowaniu jajka, uda się na miękko czy nie uda
+pisiont, sprawdzić czy nie monster trucki.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Zaczęłam żeglować w wieku jedenastu lat, na Mazurach z dziadkami i ojcem. Potem były obozy żeglarskie, żeglowanie po Bałtyku (Bornholm, Gotlandia, Sztokholm, Kopenhaga) i w końcu rejs po Morzu Tyrreńskim, z Fiumicino, przez Elbę i północną Korsykę. I wreszcie było super, bo na Bałtyku ciągle zimno. Od paru lat mam marzenie wyczarterować jacht i pożeglować z Chorwacji po Adriatyku. Ale jakoś nie mam wystarczająco chętnych znajomych. No i niestety nie dorobiłam się odpowiednich uprawnień, trzeba by mieć jakiegoś prowadzącego.
Choroba morska niestety parę razy mi się przytrafiła, ale fala musiała być naprawdę spora. A tak to sobie radzę.
Stary Ork napisał/a:
Sabetha napisał/a:
I z żaglowca, i z konia rzecz jawi mi się jako nieco trudniejsza niż wam
Podstawowa różnica między jednym a drugim jest taka, że jak zsiądziesz z konia za potrzebą to nie trzeba organizować misji SAR żeby Cię wyłowić.
Jakie to szczęście, że teraz na jachtach są znośne toalety (myślę, o takich morskich, bo śródlądowych nie widziałam od jakichś 20 lat).
Trojan napisał/a:
Po krótce – ścigają się dwa katamarany na wyznaczonym obszarze (prostokąt) i pływają od jednego do drugiego końca, pływają z prędkościami ok 50-70 km/h wyścig trwa ok 25 minut i jest naprawdę widowiskowy (oglądam chyba już 10 dni – sporo wyścigów)
Kurczę, oni teraz w kaskach pływają, kiedyś oglądałam, gdy ścigały się jednokadłubowce, też było to widowiskowe, ale jakoś spokojniejsze.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Dlatego polecam Puchar Ameryki,
dzisiaj za bardzo wiało i nie pływali
w ogóle to na Bermudach latają.
Co do automobilnych wyścigów, a konkretnie f1, to faktycznie od lat mocno tracą na atrakcyjności wizualnej dla widza. Dla mnie złote lata f1 to czasy Senny, Prosta , Mansela i wczesne Schumachera/ Benetton.
Ps. W kaskach i z kamizelkami ze zbiornikami na tlen.
wczoraj nie pływali - za duży wiatr (kolo 25 węzłów). Jeden z komentatorów mówił że przy takim wietrze jego łódka dopiero się rozkręca.
Ale "wrażliwość" obecnych katamaranów jest wynikiem wyścigu technologicznego - te łódki to takie F1 żeglarstwa. Jako że wiecznym problemem na takich zawodach jest wiatr (jego niedostatek) , to przygotowano bolidy pod wiatr 12-18 węzłów. Przy 25 one są po prostu za szybkie (za duża siła wejścia w wodę itp) - przedwczoraj nawiększa prędkość to bylo bodaj 48 węzłów /blisko 90 km/h
Bardzo ciekawe perspektywy rozwoju Pucharu Ameryki na najbliższe lata - ustabilizowanie rozwoju/trzymanie rozwoju budowy kadłubów w ryzach - celem potanienia konstrukcji i zmniejszenia bariery wejścia do zabawy - bodaj budżet amerykanów na ten rok to 300 mielionów$.
Obecnie za PA stoi grubas który wie jak rozkręcić zabawę - jakiś miliarder od m.in Indian Wells.
bylo trochę gadania okołoreagtowego - wyjaśniali strój żeglarzy:
kaski i grubaśne kamizelki/kapoki po którymi kryje się zbiornik z tlenem (na kilka min) - w poprzednich regatach jeden z załogantów utonął bo zaplątał się w liny po "dachowaniu" katamarana - mają też przy sobie "finki"
A u was murzynów bijo. Poza tym większość wyścigów wyraźnie zyskuje po dodaniu wpierdolu, vide pompka Królaka (powinni mieć pałasze, ale na bezrybiu...).
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
a prywatnie żegowałem kilka razy tratwami zbudowanymi z PET-ów - Bug, San, Narew - ostatnia, największa, miała 40m^2, w szczycie płynęlo ok 25 osób, wdeseczkowo było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum