Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie, grałem w Space Empires IV, V i jakieś tam Galacticy.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Sins Of The Solar Empire, jedyne słuszne 4X, oczywiście od czasów MoO1.
Nowe dodatki i updaty wychodzą często, wciąga, jest genialne... czego chcieć więcej?
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Prześwięta racja, milordzie, wygląda mi to na cholernie dobrze odświeżonego Master of Orion II, a Master of Orion II to najlepszy kosmiczny 4x wszechczasów (no, oprócz Alpha Centauri, ale AC to Cywilizacja na innej planecie ). Jaram się jak okręty szturmowe w Ramieniu Oriona
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
W StarDrive masz jednak położony nacisk głównie na walkę.
Dyplomacja polega na tym, by mieć dość dużo statków, by wróg uznał, że nie da rady szybko i łatwo Cię podbić
Dla mnie niedoścignionym wzorem 4x jest Master of Orion 3.
Dla mnie niedoścignionym wzorem 4x jest Master of Orion 3.
Kurczę, dla mnie jednak trójeczka była względem dwójki przekombinowana, bo i cóż z tego, że mogłeś zajrzeć w majtki każdemu obywatelowi albo wybrac jadłospis na cały tydzien dla dowolnego przedszkola w swoim imperium, skoro i tak wszystko delegowało się na gubernatorów . A dwójka to idealny balans prostoty, elegancji i dymu z uszu .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Prześwięta racja, milordzie, wygląda mi to na cholernie dobrze odświeżonego Master of Orion II, a Master of Orion II to najlepszy kosmiczny 4x wszechczasów (no, oprócz Alpha Centauri, ale AC to Cywilizacja na innej planecie ). Jaram się jak okręty szturmowe w Ramieniu Oriona
No i stało się. Alpha Centauri zainstalowane, i tydzień życia z głowy.
_________________ Meet Minsky. He understands that stability is destabilizing. Be like Minsky.
EDIT: mujborze, jaka ta gra jest genialna, dopieszczona, dopracowana, pełna uroczych małych szczególików w stylu akcentu Zacharowa albo limeryka o przystojnym młodym cyborgu Chyba sobie znów zainstaluję .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Endless Space: Disharmony
Gra wygląda jak mokry sen fana 4X. Ideał.
Niestety, to wrażenie szybko przemija. Każdy pozytywny aspekt gry po pewnym czasie pokazuje drugą stronę medalu, która niweluje zalety. Od choćby tytułowa nieskończona przestrzeń - na początku gra wydaje się olbrzymia, wszak mamy całą galaktykę do spenetrowania. Jednak bardzo szybko wychodzi na to, że galaktyka (kilka różnych wyglądów, ale sprowadzających się do tego samego) składa się z tylko z kilkudziesięciu układów gwiezdnych po kilka planet, czyli de facto walczymy ciągle w tych samych warunkach i gra sprowadza się do wyścigu kto zajmie na początku jak największy teren.
Jak na nieskończoną przestrzeń, to trochę mało.
Inny znakomity pomysł - poruszanie się - zostaje zabite przez mechanikę. Otóż standardowo pomiędzy układami możemy poruszać się po "niciach" łączących wybrane układy. To takie autostrady pozwalające tylko na podróż w jedną bądź drugą stronę. Występują też wormhole, które pozwalają (po uzyskaniu odpowiedniej technologii) na natychmiastowy przeskok na drugą stronę (kosztem wszystkich punktów ruchu), a dalej w grę na wyjście z dowolnego kontrolowanego przez nas wormhola. Trzecim sposobem podróżowania, osiągalnym za pomocą wysoce zaawansowanej technologii (zaginanie czasoprzestrzeni i takie tam), jest podróż przez przestrzeń kosmiczną. Pozwala to na stosowanie znakomitych manewrów, jak błyskawiczna koncentracja wojsk czy nagły desant daleko w terytorium przeciwnika z ominięciem kluczowych punktów obrony. Jednak jest to psu na budę, gdyż mechanika walki pozwala na jeden atak danej floty na turę. Nie ważne, że mamy 12 punktów ruchu, atakować możemy tylko raz. Nici więc z błyskawicznych rajdów i oskrzydleń przeciwnika, jedynym opłacalnym rozwiązaniem jest stworzenie maksymalnej dostępnej floty (limitem są punkty dowodzenia - np 20, co znaczy, że możemy mieć 20 małych statków bądź 5 dużych) i powolne przebijanie się przez floty i układy (do zdobycia których potrzebujemy kolejnej floty, tym razem nastawionej na oblężenie).
Oryginalny pomysł na bitwy również zawodzi. Starcie dzieli się na trzy fazy: daleki, średni i bliski zasięg, w każdej fazie mamy możliwość wyboru karty-strategii działającej na zasadzie kamień-papier-nożyce-jaszczurka-Spock (ofensywa, defensywa, taktyka, sabotaż, inżynieria) oraz dysponujemy trzeba typami uzbrojenia (balistyczna, lasery, rakiety), każdy radzący sobie najlepiej na określonym dystansie. Są również systemy obronne przed każdym z nich.
Na początku sprawdza się to znakomicie, wymuszając kombinowanie i adaptowanie się do nowych przeciwników (bo i przeciwnik stale dopasowuje się do nas), zaś kluczem jest odpowiednia specjalizacja. Jednak szybko sprowadza się to do zmasowanego ataku na dalekim zasięgu, bo przeciwnik z upodobaniem stosuje odwrót. Czyli ucieka z bitwy i jest to nie do zablokowania, choćbyśmy mieli kilkukrotnie szybsze statki.
No i nie sposób nie porównywać trzech rodzajów uzbrojenia z ponad dwudziestoma z Space Empire (w ogóle w tym porównaniu ES dostaje nieźle po tyłku, chociaż SE ma sporo za uszami).
Dyplomacja, standardowo w takich grach, leży.
Jedyne co broni się do samego końca, jest drzewko rozwoju technologii. Dzieli się na cztery części i jest pięknie zbalansowane - do poprawnego działania imperium potrzeba rozwijać każdą dziedzinę, ponieważ wzajemnie się uzupełniają. Technologie kolonizacyjne pozwalają (niespodzianka!) zasiedlać inne planty, terraformowanie umożliwi zneutralizowanie negatywnych zjawisk bądź też całkowicie zmienić typ planety (jeśli chcemy wyspecjalizować jakiś układ w produkcji danego surowca). Usługi i luksusy poprawiają nastroje (gwałtowna ekspansja nie zawsze budzi zadowolenie, nikt też nie cieszy się z mieszkania w habitacie w atmosferze gazowego olbrzyma). To wszystko jednak było by nieopłacalne, gdybyśmy nie inwestowali w technologie usprawniające wydobycie bądź też odkrywające nowe surowce, którymi możemy handlować, bądź utworzyć monopole.
Ba, żeby w ogóle być w stanie komunikować się z innymi rasami (nie mówiąc już o układach), musimy mieć opracowane odpowiednie podstawy w lingwistyce.
Podsumowując, gra wiele obiecuje, ale ostatecznie nie wystaje przed szereg innych (niestety) przeciętnych gier z gatunku.
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ciężko stwierdzić po 2h gry, gdy jeszcze nikogo nie podbiłem. Nie ma co prawda tylu opcji co w MoOIII (najlepszej 4x w dziejach), ale gra się bardzo przyjemnie. Dodatkowo całkiem fajne projektowanie statków (choć w StarDrive było dużo lepsze).
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum