FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
R. Scott Bakker i Książę Nicości.
Autor Wiadomość
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-08-25, 23:57   

Beata napisał/a:
"nowo narodzeni" rozglądali się po zaułkach z takim wyrazem twarzy, jakby chcieli zajrzeć za róg

To znaczy jakim? Chyba nie zrozumiałem metafory :D
Bakker stworzył bardzo specyficzne postacie, niektórym zupełnie nie przypadną one do gustu. Anasurimbor jest niewątpliwie najbardziej interesującą postacią z całego grona, ale ze względu na jego specyficzność trudno go polubić. A na ostatniej stronie można go znienawidzić, przynajmniej jeśli lubiło się Achamiana tak jak ja. No i uwielbiam również Cnaiura za jego nieobliczalność (podobnie jak u Karsy od Eriksona).
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-26, 08:00   

To cytat z głowy był (dlatego bez "uszu"). A takie zdanie wpadło mi w oczy gdzieś w okolicach połowy "Myśli tysiąckrotnej". Skojarzyło mi się z podejrzliwością, szpiegowaniem, tropieniem, podglądaniem... no, jednym słowem z Inkwizycją. Uważam, że Kellhus jest za takie postępowanie swoich zwolenników odpowiedzialny, nawet jeśli niechcący mu to wyszło. I nawet jeśli cel, do którego dąży, jest bardzo ważny, wręcz fundamentalny. Niestety, cel nie powinien uświęcać środków...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-08-26, 10:39   

Pewnego rodzaju inkwizytorskie metody pewnie miały pomóc utrzymać krucjatę w ryzach. Anasurimbora moralność niewiele obchodzi, przez cały czas posługuje się podstępem, wie czego ludzie chcą i czego się boją, realizuje swoje cele i wymaga bezwzględnej lojalności - co w końcu osiąga.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-08-28, 12:47   

Jand-> Poczucie moralności jest jednym z elementów "mroku, który nas poprzedza". Gdy piszesz, że "Anasurimbora moralność niewiele obchodzi", wyrażasz się nieprecyzyjnie. Otóż nie ma z nią nic wspólnego, ponieważ w swoich działaniach znajduje się/wykracza poza pojęcia dobra i zła.

Achamian "Płaczek" jest zdecydowanie najnudniejszym i najbardziej schematycznym bohaterem. Od jego ciągłego zrzędzenia, marudzenia, jęczenia... robiło mi się niedobrze. ;)

Beata-> Przy konstruowaniu postaci Kellhusa Bakker wykorzystał idee filozofii F. Nietzschego o nadczłowieku, dlatego jest on... jaki jest, czyli bezwzględnie realizuje swoje zamierzenia wykorzystując swoją potęgę intelektualną i sprawność fizyczną. Nie ma tu miejsca dla żadnego "niestety". :-P
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-08-28, 12:52   

Książe nicości To dla mnie kalka z Wypraw krzyżowych. Bo Wszystkie wydarzenia w tej książce można jakoś odnieść do zdobywania Jerozolimy. Te wojskowe jak i polityczne są tutaj po prostu przeniesione. Wiec nic oryginalnego tu nie ma. Za to postacie to inna bajka. Te są ciekawe i różnorodne. Mamy całą paletę zupełnie innych charakterów. Mamy tez głównego bohatera mistrza manipulacji i sterowania tłumem. Geniusza ale nie co ograniczanego przekonaniem o własnym geniuszu.
Mnie żartów tam nie brakowało. Psuły bu one klimat powieści. Fanatyzm religijny i ciągłe zagrożenie z różnych stron może człowieka wyprać z poczucia humoru.
Z Tomu na tom było dla mnie gorzej bo coraz mniej oryginalnie. Książka byłą czasem a długa.
Beata napisał/a:
"jak długo człowiek jest w stanie przetrwać bez jedzenia, jednocześnie wędrując po manowcach",

A może to miało być nawiązanie do Jezusa ?
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-28, 13:01   

ASX76 napisał/a:
Beata-> Przy konstruowaniu postaci Kellhusa Bakker wykorzystał idee filozofii F. Nietzschego o nadczłowieku, dlatego jest on... jaki jest, czyli bezwzględnie realizuje swoje zamierzenia wykorzystując swoją potęgę intelektualną i sprawność fizyczną. Nie ma tu miejsca dla żadnego "niestety". :-P

No właśnie... niestety... ;) Im więcej o nim czytałam, tym bardziej przestawał mi się podobać... Opowieść Bakkera wyraźnie nie jest zakończona - być może w następnych częściach okaże się, że postępowanie Kellhusa było uzasadnione, że tak trzeba było... co wcale nie zmienia faktu, że oceniam tę postać negatywnie - nie lubię dziada i już!
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-08-28, 13:20   

Beata napisał/a:
że tak trzeba było... co wcale nie zmienia faktu, że oceniam tę postać negatywnie - nie lubię dziada i już!

Tylko że nie wiem czy ty nie lubisz jego czy tego co on prezentuje. On nie zmusza ludzi do niczego czego tak naprawdę sami by nie chcieli. Wpuszcza ich demony. Wie czego chcą i to im właśnie daje korzystając z psychologi tłumu. On sam nie jest zły. Daje ludziom możliwość a oni już sami robią co im w uszy gra.
Beata napisał/a:
nie lubię dziada i już!

Ja jestem wobec niego zimny. Ignoruje go. Na takich ludzi nie ma innej metody.
Jander napisał/a:
No i uwielbiam również Cnaiura za jego nieobliczalność

Karsa wyszedł lepiej. Bo karasa jest nie obliczalny ale wie czego chce a Cnaiur nie
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-08-28, 13:22   

Zielony-> Powiedz mi, gdzieś Ty widział oryginalną książkę fantasy? Wszyscy, mniej czy bardziej, wykorzystują wcześniejsze koncepcje, idee...

Jedyne ciekawe postacie Kellhus i Cnaiur. Reszta nie wykracza poza przeciętność. Nie dostrzegam tu aż "całej palety"... ;)

Piszesz, że Kellhusa ogranicza przekonanie o własnym geniuszu... Proszę o choćby jeden przykład.

Główny problem Księcia Nicości (jako cyklu) nie leży w braku oryginalności, lecz fabularnej schematyczności i niewielkiemu jej zróżnicowaniu. III część to już "jazda po linii prostej". ;) Jej lektura także mi się dłużyła.

Wędrówka po pustyni mogła stanowić nawiązanie do (rzekomego) mesjasza. O to już trzebaby zapytać autora.

Beata-> Humor absolutnie nie pasuje do cyklu Bakkera. Uważam, że jego ewentualne wprowadzenie zepsuło by mroczny klimat. Szczególnie jeśliby miałoby to być dowcipkowanie w stylu Eriksona w MKP. :-x
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-28, 13:34   

Toudisław napisał/a:
Tylko że nie wiem czy ty nie lubisz jego czy tego co on prezentuje.

Wychodzi mi, że nie akceptuję jego metod postępowania z ludźmi, tych bezdusznych, mechanicznych wręcz manipulacji - jak powiem to i tamto, to on postąpi tak i tak. Zupełnie jak przepis na gotowanie makaronu. To jest obrzydliwe, odbiera tym ludziom podmiotowość, w jakiś sposób odhumanizowuje ich, robi z nich trybiki w maszynie. To, że Kellhus jest mądrzejszy, inteligentniejszy od wszystkich, nie daje mu prawa do takiego traktowania ludzi.

W ramach edytowania dodam, że gdybym spotkała takiego faceta "na żywo", wiałabym od niego gdzie pieprz rośnie (mimo zupełnie prywatnego podziwu dla jego inteligencji).
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-08-28, 14:25   

Beata-> Z różnego rodzaju manipulacjami ludźmi mamy do czynienia na co dzień i bynajmniej nie jest to jedynie domena Kellhusa. ;)
On nie odhumanizuje ludzi. Jeśli już pójść tym tropem myślenia - on obnaża fasadowość ich moralności, "ukazuje"/wywleka słabości i je wykorzystuje. Jakim prawem? Silniejszego...
Odbiera podmiotowość? Silniejsi i/lub mądrzejsi odbierają podmiotowość słabszym... Czy tylko Anasurimbor tak czyni? Różnica polega na tym, że robi to bardziej spektakularnie, bo i mocniejszy jest.
Oczekujesz od nadczłowieka żeby przejmował się losami podludzi? Nie osłabiaj mnie. :-P

Nawiążę na chwilę do rzeczywistości. Człowiek wykorzystując swoje przewagę intelektualną nad innymi istotami, stał się panem ich życia i śmierci i jakoś nie bardzo widać, żeby przejmował się ich losami. Na skutek jego działań wiele gatunków zginęło i jeszcze wiele zginie... Realizuje swoje cele (niczym Kellhus), a że przy tym zniszczy/zabije inne organizmy?
Weźmy np. masowe rzezie Indian. Gdzie wówczas znajdowała się moralność białych chrześcijan? Oni "tylko" realizowali swoje cele... Przykłady możnaby mnożyć...
Silniejsi żyją kosztem słabszych - tak było, jest i będzie.
Może w końcu ktoś/coś uczyni to samo z ludzką rasą? ;)
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-08-28, 14:53   

ASX76 napisał/a:
Zielony-> Powiedz mi, gdzieś Ty widział oryginalną książkę fantasy? Wszyscy, mniej czy bardziej, wykorzystują wcześniejsze koncepcje, idee...

ASX ty mnie chyba nie zrozumiałeś. To że Trylogoa to fabularna kopia wypraw krzyżowych ine jest zarzutem. Dal mnie jest to celowy zabieg autora. Szczególnie że zrobił to z dużą dokładnością. To było tylko stwierdzenia faktu ;) .
ASX76 napisał/a:
"całej palety"... ;)

Ja ich tam widziałem więcej. Inna sprawa, że książkę czytałem dośc dawno i już nie wszytko pamiętam.
Beata napisał/a:
To jest obrzydliwe, odbiera tym ludziom podmiotowość, w jakiś sposób odhumanizowuje ich, robi z nich trybiki w maszynie.

Sami sobie to robią. To jest ich tragedia ich problem. Sami oddają człowieczeństwo bo jest to dla niech prostsze. Tak działają dyktatury i tak działa Socjalizm
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-08-28, 15:09   

Beata napisał/a:
robi z nich trybiki w maszynie

W gruncie rzeczy autor właśnie to chciał czytelnikom pokazać - jesteśmy tylko maszynami, w których wystarczy pociągnąć za odpowiednią wajchę, żeby dostać co chcemy.
Anasurimbor stosuje takie metody by zdjednoczyć ludy Earwy i mieć szanse sprostać zagrożeniu Nie-Boga. Czyli wykorzystuje ludzi by mogli przetrwać - to chyba szlachetny cel? ;)
Achamiana lubię, bo przy posiadaniu naprawdę dużej mocy jest tylko człowiekiem ze wszystkimi jego słabościami. Zdobył całkowicie moją sympatię, jak również Cnaiur - może również dlatego, że stali się niejako antagonistami Wojownika-Proroka.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23160
Wysłany: 2008-08-28, 15:25   

Zgadzam się z ASX-em. Mnie cykl Bakkera znudził. Poza ciekawymi w miarę postaciami Cnaiura i Kellhusa nie znalazłem nikogo interesującego. Achamian był irytujący i nieciekawy, dziwka za którą obydwaj biegali - trafiło się ślepej kurze ziarno: tak bym ją podsumował.

Generalnie, nie znalazłem w tym cyklu niczego na tyle interesującego, aby pozostawić go sobie i rozdałem darmo. Największą wadą było wodolejstwo, które w 3 tomie sięgnęło w moich oczach poziomu ciężkostrawności. Wątpię, abym sięgnął po kolejne powieści, jeśli się ukarzą w Polsce. Nie jest to fantasy do kitu. Przeciętna - a więc trzyma poziom większości takich dzieł. Ale dla mnie o za mało.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-08-28, 17:22   

Wiesz, dla Ciebie wodolejstwo, dla mnie pasjonujące monologi ;) Toteż Bakker wyznacza dla mnie najwyższą półkę fantasy.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-08-28, 17:48   

ASX76 napisał/a:
Silniejsi żyją kosztem słabszych - tak było, jest i będzie.

Ale też żyje dzięki słabszym. To dwustronna wymiana. Lepiej zdawał sobie z tego sprawę.
ASX76 napisał/a:
Oczekujesz od nadczłowieka żeby przejmował się losami podludzi? Nie osłabiaj mnie. :-P

Czy on jest nadczłowiekiem to się Jeszce przekonamy bo musi Jeszce nie dać się pokonać.


Cykl czasem nudzi rzeczywiste. Z Tomy na tom jet gorzej bo mniej oryginalnie. Ale i tak sobie te książki cenie. Ze względu na Bohaterów, świat i właśnie wile odniesień do filozofii czy historii. Autor za bardzo skupił się chyba na tym a zapomniał trochę o fabule
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-28, 18:45   

ASX76 napisał/a:
Oczekujesz od nadczłowieka żeby przejmował się losami podludzi?

Tak. To się nazywa współ-czucie. Popatrz na etymologię tego słowa - wspólne odczuwanie, umiejętność postawienia się w sytuacji innego człowieka, zrozumienie... do licha, chyba teraz z Nietzschem dyskutuję, a nie z Tobą, ASX - wybacz. Nota bene, Nietzschego też nie lubię... :P .

ASX76 napisał/a:
Może w końcu ktoś/coś uczyni to samo z ludzką rasą? ;)

Też będę przeciw :) .

Toudisław napisał/a:
Czy on jest nadczłowiekiem to się Jeszce przekonamy bo musi Jeszce nie dać się pokonać.

I o to się martwię najbardziej - jeśli wygra, to bez współczucia równie dobrze mógłby w ogóle nie stawać do walki - będzie tak samo zły i odczłowieczony, jak Nie-bóg. No chyba, że na koniec Cnaiur go w końcu zabije, Maintanet ustanowi kult przyrodniego brata, a Achamian w jakiejś pustelni będzie pisał wspomnienia i ogólnie się zadręczał... ;)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-08-28, 20:11   

Beata napisał/a:
do licha, chyba teraz z Nietzschem dyskutuję, a nie z Tobą, ASX - wybacz. Nota bene, Nietzschego też nie lubię... :P .

Ale empatia nie musi byś słabością. Bo właśnie empatia odróżnia nas od zwierząt. Bez tego nad człowiek nie potrafił by oceniac innych. On musi mieć uczucia by rozumieć uczucia innych. Tylko je w sobie dusi by osiągnąć cel ;) No a sam Kelhus nie jest gorszy ni lebszy od dotoczenia bo dwór Cesarza i świątynia to też banda bezwzględnych i pozbawionych współczucia ludzi. Nie trzeba być nad człowiekiem by nie mieć litości
ASX76 napisał/a:
Piszesz, że Kellhusa ogranicza przekonanie o własnym geniuszu... Proszę o choćby jeden przykład.

Geniusz zawsze ogranicza. Bo on Zbyt mu ufa i nie spodziewa się że człowiek może mu zagrozić. Następne książki pewnie by to pokazały. Widać że czasem nie potrafił zrozumieć motywów działania innych, przecież nie każdy był pod jego wpływem
Beata napisał/a:
to bez współczucia równie dobrze mógłby w ogóle nie stawać do walki - będzie tak samo zły i odczłowieczony, jak Nie-bóg

Jeżeli wygra zajmie jego miejsce ... możliwe. Tak bywa natura nie znosi pustki
 
 
Nabu Nezzar 
Gildyjczyk


Posty: 619
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-08-28, 22:52   

Toudisław napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Piszesz, że Kellhusa ogranicza przekonanie o własnym geniuszu... Proszę o choćby jeden przykład.

Geniusz zawsze ogranicza. Bo on Zbyt mu ufa i nie spodziewa się że człowiek może mu zagrozić. Następne książki pewnie by to pokazały. Widać że czasem nie potrafił zrozumieć motywów działania innych, przecież nie każdy był pod jego wpływem
Przepraszam bardzo, ale stwierdzenie o geniuszu, którego ogranicza własny geniusz dużo bardziej, właściwie jak ulał, pasuje mi do Ikurei Conphasa, bratanka cesarza Nansuru. NOtabene mojej ulubionej postaci :-)
Kellhusa nic nie ogranicza. Kellhus jest ponad wszystkim. Jest jak Bóg w Starym Testamencie. Ma też w sobie trochę z Jezusa (poświęcenie), aczkolwiek wydaje mi się, że jest to jedynie środek, który uświęca cel. Mówiąc po ludzku - zwykła ściema ;)
_________________
Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-29, 20:16   

ASX76 napisał/a:
Beata-> Humor absolutnie nie pasuje do cyklu Bakkera. Uważam, że jego ewentualne wprowadzenie zepsuło by mroczny klimat. Szczególnie jeśliby miałoby to być dowcipkowanie w stylu Eriksona w MKP. :-x

Przemyślałam sprawę i muszę przyznać Ci rację (niestety :P ) - faktycznie, dowcipkowanie w stylu Eriksona zepsułoby mroczny klimat. Ale w takim razie nadal nie wiem, dlaczego ta trylogia taka jakaś bez błysku mi się wydaje... :(
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-08-29, 22:19   

Toudisław napisał/a:

ASX ty mnie chyba nie zrozumiałeś. To że Trylogoa to fabularna kopia wypraw krzyżowych ine jest zarzutem. Dal mnie jest to celowy zabieg autora. Szczególnie że zrobił to z dużą dokładnością. To było tylko stwierdzenia faktu ;) .


Skoro fakt jest oczywisty, to po co go stwierdzać? ;)
Określenia typu: "kalka" i "nie ma tu nic oryginalnego" mają raczej negatywny wydźwięk, a swoją opinię sformuowałeś tak, że można było to odczytać jako zarzut(y). Dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienie.

Karsa wyszedł lepiej od Cnaiura? Wolne żarty... Gieroj Eriksona w porównaniu z bohaterem Bakkera jest prymitywem. Twiedzenie, że postać wyszła lepiej, ponieważ "jest nieobliczalna, ale wie czego chce" jest absurdalne. Proszę o logiczne uzasadnienie.
Nie daje mi spokoju również nieszczęsna "cała paleta" bohaterów, rzekomo nad wyraz interesujących... ;) Jeśli nie pamiętasz nazwisk, to czy choćby w przybliżeniu mógłbyś mniej więcej określić o kogo chodzi?

P.S. Kapitalistyczne łapska precz od socjalizmu! Idee były dobre, tylko wykonawcy zawiedli... Socjalizm - TAK, wypaczenia - NIE. :-P

Beata -> Czepiasz się Kellhusa, a przecież w cyklu Bakkera są odrażające stwory i plugastwa, które traktują rodzaj ludzki o wiele gorzej. Anasurimbor nie jest okrutny, nie znęca się nad słabszymi i nie czerpie przyjemności z zadawania cierpienia. Jak wspominałem wcześniej, jest ponad "to". Nawet on nie jest zupełnie wolny od manipulacji, wszakże sam został uwarunkowany i musi podążać tropem/śladem ojca (o ile dobrze pamiętam).
W złym i pełnym przemocy świecie jakim jawi się universum stworzone przez Bakkera, osobnik tracący czas na empatię i tym podobne... , nie miałby najmniejszych szans osiągnąć celu o którym pisał Jand. Kellhus może być jedyną szansą na powstrzymanie Nie-Boga, który najchętniej użyłby ludzkości w charakterze nawozu. Delikatnie mówiąc.
P.S. Nie wybaczę, że dyskutujesz z Nietzsche, a nie ze mną. ;)

Romulus(ie) -> Zgadzasz się z ASX-em, ale ASX nie do końca zgadza się z Tobą. :-P Mnie nudziła dopiero III część, wcześniej było OK.
Bakker bardzo dobrze opisał/przedstawił manipulacje Kellhusa... Azaliż tego nie dostrzegasz?

Zielony -> Pozwolę sobie zacytować: "Z tomu na tom gorzej, bo mniej oryginalnie". We wcześniejszej wypowiedzi napisałeś, że brak oryginalności nie jest zarzutem... A teraz co? Wygląda to tak, jakbyś sam sobie zaprzeczał... :-P

Jest rzeczą oczywistą, że Kellhus ma przygniatającą przewagę intelektualną i fizyczną nad ludźmi. Ponadto w swoim postępowaniu nie ulega emocjom, które mogłyby go osłabić, tudzież insze licho. Jak dla mnie jest uber-człowiekiem. :-P
Używając terminologii piłkarskiej: "jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz"... A Kellhus jak na razie wygrywa wszystko. Pewnie, że i "Herakles d..., kiedy ludu kupa" i może kiedyś "podwinąć mu się noga". ;)

Dwustronna wymiana? Ciekawe... Kiedy wilk zjada owcę, ona traci życie i nie dostaje od niego nic dobrego w zamian. Gdzie tu jej interes? No, chyba że myślała o samobójstwie, wówczas drapieżnik byłby syty i owca szczęśliwa. ;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-30, 00:15   

ASX76 napisał/a:
Beata -> Czepiasz się Kellhusa, a przecież w cyklu Bakkera są odrażające stwory i plugastwa, które traktują rodzaj ludzki o wiele gorzej. Anasurimbor nie jest okrutny, nie znęca się nad słabszymi i nie czerpie przyjemności z zadawania cierpienia. Jak wspominałem wcześniej, jest ponad "to". Nawet on nie jest zupełnie wolny od manipulacji, wszakże sam został uwarunkowany i musi podążać tropem/śladem ojca (o ile dobrze pamiętam).

No pewnie, że się czepiam Kellhusa. Bo odrażające potwory i plugastwa są z definicji złe - nikt niczego dobrego po nich się nie spodziewa, a Kellhus na początku robił inne, lepsze wrażenie. Można powiedzieć, że mnie rozczarował. Piszesz, że nie jest okrutny - ja uważam przeciwnie - on jest okrutny przez zaniechanie, przez takie właśnie bycie ponad. A przecież też był manipulowany i wie, jak to jest. A mimo to kłamie i oszukuje zupełnie świadomie. Że cel ma arcyważny, który uświęca wszelkie środki? Tak mi się złośliwie pomyślało, że nie zdziwię się, jeśli Autor w kontynuacji będzie twierdził, ze Kellhus tak strasznie się poświęcił obronie ludzkości przed Nie-Bogiem, że aż własne przekonania etyczne i moralne odstawić na bok musiał... no normalnie dokonał gwałtu na własnej psychice, żeby tylko tych "podludzi" obronić... :P
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-08-30, 11:01   

ASX76 napisał/a:
Zielony -> Pozwolę sobie zacytować: "Z tomu na tom gorzej, bo mniej oryginalnie". We wcześniejszej wypowiedzi napisałeś, że brak oryginalności nie jest zarzutem... A teraz co? Wygląda to tak, jakbyś sam sobie zaprzeczał... :-P

Brak oryginalności względem wydarzeń historycznych nie jest zarzutem. Nie przeszkadza mi to że Autor przepisał historię w innej scenerii. Przeszkadza mi to że każdy tom jest podobny do drugiego w rozwoju akcji i rozwiązaniach fabularnych
ASX76 napisał/a:
Dwustronna wymiana? Ciekawe... Kiedy wilk zjada owcę, ona traci życie i nie dostaje od niego nic dobrego w zamian. Gdzie tu jej interes? No, chyba że myślała o samobójstwie, wówczas drapieżnik byłby syty i owca szczęśliwa. ;)

Bez owiec Wilk zdechł by z głodu. A bez wilka owce wymarły ba na jakieś choróbska. Dwustronna nie oznacza obustronnie korzystnej
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-08-30, 11:40   

Ale Kellhus nie ma przekonań etycznych i moralnych, stoi ponad tym. ;)
Myślę, że autor tak to zaplanował - część czytelników rozczaruje się Kellhusem i wyruszy razem z Achamianem na poszukiwanie Nieludzi (w kontynuacji), a część ulegnie jego urokowi. Oczywiście gdybyśmy naprawdę żyli w tym świecie to zdecydowana większość z nas by mu uległa, gdyż nie znalibyśmy jego myśli.
Mnie niekoniecznie rozczarował - po prostu mój stosunek do niego się zmienił.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-08-31, 09:25   

Toudisław napisał/a:

Bez owiec Wilk zdechł by z głodu. A bez wilka owce wymarły ba na jakieś choróbska. Dwustronna nie oznacza obustronnie korzystnej


To nie jest żadna dwustronna wymiana, ponieważ zjadana strona niczego nie otrzymuje w zamian. Wymienia się coś za coś, a nie śmierć za życie. Na ile gatunków rozciągnąłbyś swoją teorię? :-P
Bez owiec wilk sobie spokojnie poradzi, ponieważ w skład jego menu wchodzą przede wszystkim: sarny, jelenie i dziki. Zwierzęta domowe atakuje rzadko, w sytuacji gdy "nie ma co wrzucić na ząb".
Wilki, tak samo jak inne drapieżniki, nie żywią się głównie ofiarami starymi i chorymi. Bardzo często celem są/stają się osobniki młode i niedoświadczone.

Beata-> Starasz się (z)mierzyć/oceni(a)ć postępowanie Kellhusa ludzkimi kategorami/normami, jednak proszę wziąć pod uwagę to, że nie jest on człowiekiem takim jak inni, jest kimś więcej... I właśnie dlatego nie powinno się go mierzyć zwykłą, "ludzką" miarą. :-P
Przekonania etyczne i moralne należą do sfery "mroku, który nas poprzedza", stanowią przeszkodę na drodze do osiągnięcia celu. Celem nadrzędnym jest przetrwanie ludzkości. W obliczu zagrożenia ze strony Nie-Boga każdy środek pozwalający osiągnąć sukces, jest dobry. "Nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy".

Proszę pamiętać, że bez Kellhusa, gdyby nie był taki jak jest, cykl straciłby bardzo wiele.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-31, 14:35   

ASX76 napisał/a:
Beata-> Starasz się (z)mierzyć/oceni(a)ć postępowanie Kellhusa ludzkimi kategorami/normami, jednak proszę wziąć pod uwagę to, że nie jest on człowiekiem takim jak inni, jest kimś więcej... I właśnie dlatego nie powinno się go mierzyć zwykłą, "ludzką" miarą. :-P

Człowiekiem jestem, więc i człowieczą miarę przykładam... :P

ASX76 napisał/a:
Proszę pamiętać, że bez Kellhusa, gdyby nie był taki jak jest, cykl straciłby bardzo wiele.

Tu pełna zgoda. I chociaż motywy Kellhusa rozumiem i wiem, że stawka jest z gatunku najwyższych, to i tak prywatnie go nie lubię. :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-09-01, 15:11   

Beata napisał/a:
(ciach) I chociaż motywy Kellhusa rozumiem i wiem, że stawka jest z gatunku najwyższych, to i tak prywatnie go nie lubię. :)


Znacie się prywatnie? ;)

Gdyby Kellhus był taki, jakim chciałbyś go widzieć, nie miałby żadnych szans na realizację swojej misji.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-09-01, 17:11   

ASX76 napisał/a:
Znacie się prywatnie? ;)

No pewnie! :) Ja ze wszystkimi ulubionymi bohaterami książek przechodzę na "ty"... a potem udaję się raźnym krokiem na piwko... To standardowa procedura. ;) Ale z Kellhusem bym nie poszła...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-09-02, 07:39   

Beata napisał/a:
Ja ze wszystkimi ulubionymi bohaterami książek przechodzę na "ty"... a potem udaję się raźnym krokiem na piwko... To standardowa procedura. ;) Ale z Kellhusem bym nie poszła...


1. Czy po piwku krok jest równie raźny jak przed...?
2. W takiej sytuacji czytanie książek jest niebezpieczne, ponieważ grozi popadnięciem w alkoholizm.
3. Procedura powiadasz...
4. Czy ze spotkania z niezwykle inteligentnym osobnikiem (potencjalnie pół-bogiem, jeśli nie lepiej...) można rezygnować lekką rączką?
;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-09-02, 08:50   

Ad.1. To zależy od temperatury dyskusji towarzyszącej, ilości spożytych płynów, jakości posiłku...
Ad.2. W ogóle czytanie książek jest niebezpieczne - grozi nie tylko alkoholizmem, ale również zyskaniem niezależności osądów.
Ad.3. No a jak mam nazwać ten miły zwyczaj? ;) Procedura to takie ładne słowo...
Ad.4. No właśnie, że wcale nie lekką... stąd moja frustracja... :(
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15617
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-09-02, 12:35   

1. Azali chodzi tutaj o temperaturę pogodową? ;)
2. Uzyskanie niezależności osądów jest niebezpieczne? Może i tak, ale od czegoś trzeba umrzeć. :-P
3. Słowo "procedura" kojarzy mi się z czymś wykonywanym automatycznie, rutynowo, beznamiętnie... I jak ma się cuś takiego do temperatury...? :-P
4. Aż frustracja? Co też te książki robią z ludźmi... ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 13