ale wracając do tematu, jeżeli PiS wpuszcza imigrantów to po co oni szturmują nasze lasy ?
Czemu ZBiR używa migrantów do forsowania naszej granicy?
Mur a w zasadzie płot zbudowały także LŁE
Holland zebrała mnóstwo braw - może jakaś nagroda sie szykuje ? temat chwytliwy
Jest tylko jedno miejsce na świecie, z którego imigranci przyjeżdżają do Polski, jedna wioska na świecie, w której zebrała się rada imamów i postanowiła: atakujem Polskę! Zrobimy w niej kalifat!
Ten płot na granicy nadaje się tylko do szydery. Ewentualnie do śledztwa, ale to nie pod tymi rządami.
A "szturmują" polsko - białoruską granicę, ponieważ Putin wie, że Polaków manipuluje się jak dzieci. W zasadzie to wszystko potwierdza to, co pisałem. Nie byłoby żadnego problemu gdyby stosować polskie prawo (na granicy). Ale po to polskie władze tworzą problemy, żeby je potem "heroicznie" "rozwiązywać".
Gdybym był spiskowcem to poważnie bym pisał, że Putin wykreował "kryzys" na granicy przy pomocy polskiej agentury wpływu. Umieszczonej bardzo wysoko.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No tak ale różni się do od afery łapówkarskiej tylko tym, że ktoś po naszej stronie nie weźmie za to kasy. Wpuszczać każdego chujka, który chce do Europy zachodniej? Prawo prawem ale gdzie zdrowy rozsądek?
Tomasz, polscy funkcjonariusze na granicy popełniają przestępstwa penalizowane przez polskie prawo. Choć państwo, mogłoby, jak przypadku tych imigrantów z artykułu, zastosować na granicy polskie prawo. Na granicy polsko - białoruskiej nikt nie broni Polski, ani UE, tylko partyjnego interesu PiS polegającego na szczuciu na imigrantów, których ten sam PiS w sposób niekontrolowany wpuszcza do Polski legalnie.
Romulus, pisałem wyraźnie, że obie rzeczy powiązałeś w sposób propagandowy. Obie mogą dotyczyć nawet przestępstw, ale wiązanie ich ze sobą jest czystą propagandą, nawet artykuł tego nie robi.
I w artykule, napisanym w stylu sensacyjnym brak konkretów, bo w nim jak pisałem brak nawet wyraźnego poinformowania czy chodzi o to, że urzędnicy brali w łapę, a wtedy to czyściutka korupcja, czy że państwo dostawało kasę, ale sposób zorganizowania debilny. I tyle. Dziennikarstwo w Polsce już od dawna nie jest dziennikarstwem tylko rzucaniem propagandowych hasełek i narzucaniem partyjnej perspektywy. TVP tu o tyle gorsza, że tę propagandę uprawia na całkowitych kłamstwach.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Tomasz, polscy funkcjonariusze na granicy popełniają przestępstwa penalizowane przez polskie prawo. Choć państwo, mogłoby, jak przypadku tych imigrantów z artykułu, zastosować na granicy polskie prawo. Na granicy polsko - białoruskiej nikt nie broni Polski, ani UE, tylko partyjnego interesu PiS polegającego na szczuciu na imigrantów, których ten sam PiS w sposób niekontrolowany wpuszcza do Polski legalnie.
Romulus, pisałem wyraźnie, że obie rzeczy powiązałeś w sposób propagandowy. Obie mogą dotyczyć nawet przestępstw, ale wiązanie ich ze sobą jest czystą propagandą, nawet artykuł tego nie robi.
I w artykule, napisanym w stylu sensacyjnym brak konkretów, bo w nim jak pisałem brak nawet wyraźnego poinformowania czy chodzi o to, że urzędnicy brali w łapę, a wtedy to czyściutka korupcja, czy że państwo dostawało kasę, ale sposób zorganizowania debilny. I tyle. Dziennikarstwo w Polsce już od dawna nie jest dziennikarstwem tylko rzucaniem propagandowych hasełek i narzucaniem partyjnej perspektywy. TVP tu o tyle gorsza, że tę propagandę uprawia na całkowitych kłamstwach.
Tam zdaje się chodziło o to, że zewnętrzne osoby/firmy jak miały info, że zwolniło się miejsce w kolejce po wizę, to je blokowały fikcyjnymi zgłoszeniami. I potem jak faktycznie przychodził ktoś kto chciał wizę, to szedł do takiej osoby/firmy, dostawał gotowe już powypisywane i podbite dokumenty, które tylko składał i dostawał wizę. I nikt tego już nie kontrolował. I za to płacił tej firmie/osobie 4-5tys$
Nie ma wprost info, że w łapę brał ktoś z konsulatu/MSZ, ale jest silne podejrzenie, bo to trochę dziwne żeby jakieś osoby mogły w taki sposób sobie zorganizować załatwianie, bez pomocy z wewnątrz.
Nawet czytałem, że takie osoby siedziały w samym konsulacie lub zaraz obok. Więc to też sugeruje, że komuś wewnątrz musieli "posmarować", bo przecież by ich wyrzucili.
Na pewno nie ma ani słowa, że ta kasa szła na konto Państwa.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Tak w ogóle to sprawdziłem, że zarówno szef CBA i szef ABW są z nadania PiSu, więc się tak zastanawiam co w tej sytuacji ma się w ogóle wydarzyć? Pewnie znowu zła Unia nie da jakichś pieniędzy i tyle.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
wrzuciłem ogłoszenie praca/pomoc kuchenna
Napierw zgłosił się bengalczyk (Mohammed Ali oczywiście)
potem ukrainka,
następnie rosjanka (zresztą ta sama która kilka dni wcześiej zgłosiła się do pracy w drugiej firmie - administr-ksiegowej)
potem polka
i piątą osobą był białorusin.
Ale dziwi cię to? Migranci desperacko potrzebują pracy, a akurat na takim stanowisku nie trzeba nie wiadomo jakiej znajomości języka.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Ale dziwi cię to? Migranci desperacko potrzebują pracy, a akurat na takim stanowisku nie trzeba nie wiadomo jakiej znajomości języka.
no trzeba szprechać po polskiemu
A dałeś to ogłoszenie w innych językach niż polski?
Bo jeśli nie, to prawdopodobnie te osoby jakiś minimalny poziom rozumienia języka polskiego mają, skoro te ogłoszenie przeczytały i odpowiedziały.
Ale Ty pewnie z tych co to od pomocy kuchennej wymagają co najmniej magistra filologii polskiej.
Ja pier ...
Pomoc kuchenna!
W chińskich knajpach siedzą chińczycy którzy ledwo po polsku mówią a muszą się z Klientami dogadać. A jednak się dogadują i nikt z tym nie ma problemu (chociaż Ty pewnie miałbyś problem, bo po prostu masz problem ze wszystkimi).
Weź czasami pier...nij tym swoim pustym łbem w ścianę zanim coś napiszesz. Chociaż niespecjalnie wierzę, że to cokolwiek pomoże.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Ale dziwi cię to? Migranci desperacko potrzebują pracy, a akurat na takim stanowisku nie trzeba nie wiadomo jakiej znajomości języka.
no trzeba szprechać po polskiemu
czy dziwi - dobór może nie dziwi ale zabawny.
na dietetyka - prawie 120 cv
na menagera gastro - blisko 80
na pracownika admi-księgowego - już mam ponad 100 (z czego max 20% tylko odpowiada wymaganiom z ogłoszenia) a jeszcze 2 tyg.
ale na pomoc kuchenną - poprzednio (wrzesień) tylko 50
na kucharza było 12
wracamy do czasów - z polecenia. Pracowników fizycznych brak, mają lepszą kasę od "biurw". Ale dobry pracownik biurowy też się ceni 5-7 tysi.
Z ukraińcami się spoko dogadujemy, ale induso-bengalów ?:) ja prdl.
Cintryjka napisał/a:
Ale dziwi cię to? Migranci desperacko potrzebują pracy, a akurat na takim stanowisku nie trzeba nie wiadomo jakiej znajomości języka.
garkuchnia, kierowcy i budowlanka to zawody imigrantów. każdy może je podjąć zaraz po przybyciu do nowego kraju. Przynajmniej w teorii. Do Maka każdy może ale bardziej zaawansowane zakłady to już nie taka prościzna.
U mnie pracują różne narodowości, na pewno są Ukraińcy, Białorusini, Hiszpanie, Hindus, Niemiec, Kongijczyk ostatnio doszedł Tadżyk. IT I okolice. Najsłabiej polski znają Hiszpan po czterdziestce i jedna Bialorusinka, najlepiej reszta braci ze wschodu i Kongijczyk. Wciąż otwarte rekrutacje, liczą się umiejętności, nie narodowość. Nawet nie wszędzie jest konieczny język polski, choć na pewno jest ułatwieniem.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja tam rozumiem że każdy uważa że się zna na gastronomii - komisy są takich pełne. Rozumiem też że pojęcie o temacie zawężacie najczęściej do doświadczeń z wyjścia do Maka czy innej pizzy.
Powodzenia natomiast życzę gdy wasz Indus, Kongijczyk czy inny Chińczyk będzie musiał zrobić eskalopki, kartacze czy krupnik.
Biorąc pod uwagę, że Polacy nie garną się do pracy w administracji sądowej, chętnie - i piszę to serio - przyjąłbym jakiegoś Kongijczyka, Kongijkę, Syryjczyka, czy Syryjkę. Oczywiście, osoby te musiałyby ogarnąć język polski. Ale właśnie od tego jest mądra polityka migracyjna.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja tam rozumiem że każdy uważa że się zna na gastronomii - komisy są takich pełne. Rozumiem też że pojęcie o temacie zawężacie najczęściej do doświadczeń z wyjścia do Maka czy innej pizzy.
Powodzenia natomiast życzę gdy wasz Indus, Kongijczyk czy inny Chińczyk będzie musiał zrobić eskalopki, kartacze czy krupnik.
Bzdurzysz i wyobrażasz sobie niewiadomoco.
W każdym zawodzie trzeba się nauczyć czegoś szczególnego, tylko w niektórych mniej a w innych więcej.
Tak samo mógłbym powiedzieć, ze jak to mogą być programiści-imigranci piszący aplikację dla NFZtu, którzy w swoim kraju takiego NFZtu też nie mają, więc w ogóle nie wiedzą/rozumieją jak to ma działać. A ręczę Ci, że to jest o wiele bardziej skomplikowane niż zrobienie eskalopek. A jednak jakoś to działa i nie mają problemu. Więc to nie jest kwestia imigranta lub nie, tylko po prostu człowieka - nauczy się tego czego nie umie lub nie, albo ktoś będzie musiał mu to wytłumaczyć.
Umiejętność uczenia się nie ma narodowości. Jedynie czasami ktoś będzie musiał nauczyć się, popracować, nabrać doświadczenia trochę więcej.
Ale ta większa nauka wcale nie musi być związana z narodowością czy znajomością języka.
Mojej córce kiedyś nad morzem zachciało się łazanek. W żadnej, dosłownie żadnej knajpie w Jastarni nie wiedzieli co to jest.
A temat różnic w tym czym są/jak są podawane gołąbki w moim towarzystwie jest wręcz legendarny i ciągnął się przez dobrych kilka lat.
W obydwu przypadkach mówimy cały czas tylko o Polsce i Polakach, wcale do tego nie trzeba dodatkowo imigrantów.
Więc może Ty powinieneś w ogłoszeniu wymagać nie tylko bycia polakiem, ale jeszcze z konkretnego regionu polski i sprawdzać pochodzenie, bo może ktoś jest lokalsem w pierwszym pokoleniu i zrobi ci gołąbki w wersji ze wschodniej Polski, bo tak robiła jej/jego matka? Co wtedy?
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Biorąc pod uwagę, że Polacy nie garną się do pracy w administracji sądowej, chętnie - i piszę to serio - przyjąłbym jakiegoś Kongijczyka, Kongijkę, Syryjczyka, czy Syryjkę. Oczywiście, osoby te musiałyby ogarnąć język polski. Ale właśnie od tego jest mądra polityka migracyjna.
A może by tak podnieść pensje lub wprowadzić chociaż etaty? Nieeee
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Tak samo mógłbym powiedzieć, ze jak to mogą być programiści-imigranci piszący aplikację dla NFZtu, którzy w swoim kraju takiego NFZtu też nie mają, więc w ogóle nie wiedzą/rozumieją jak to ma działać. A ręczę Ci, że to jest o wiele bardziej skomplikowane niż zrobienie eskalopek. A jednak jakoś to działa i nie mają problemu. Więc to nie jest kwestia imigranta lub nie, tylko po prostu człowieka - nauczy się tego czego nie umie lub nie, albo ktoś będzie musiał mu to wytłumaczyć.
Umiejętność uczenia się nie ma narodowości. Jedynie czasami ktoś będzie musiał nauczyć się, popracować, nabrać doświadczenia trochę więcej.
Ale ta większa nauka wcale nie musi być związana z narodowością czy znajomością języka.
Mojej córce kiedyś nad morzem zachciało się łazanek. W żadnej, dosłownie żadnej knajpie w Jastarni nie wiedzieli co to jest.
A temat różnic w tym czym są/jak są podawane gołąbki w moim towarzystwie jest wręcz legendarny i ciągnął się przez dobrych kilka lat.
W obydwu przypadkach mówimy cały czas tylko o Polsce i Polakach, wcale do tego nie trzeba dodatkowo imigrantów.
Więc może Ty powinieneś w ogłoszeniu wymagać nie tylko bycia polakiem, ale jeszcze z konkretnego regionu polski i sprawdzać pochodzenie, bo może ktoś jest lokalsem w pierwszym pokoleniu i zrobi ci gołąbki w wersji ze wschodniej Polski, bo tak robiła jej/jego matka? Co wtedy?
ale ty pierdolisz jak potłuczony
akurat do programowania/info nie potrzebujesz za bardzo języka czy wiedzy o tym co to NFZ, jeżeli tego tyczy zadanie. IT ma uniwersalny język ang. i matematyki.
nie wiem czy szukasz guza czy co - ja na kuchni mam 1 polkę + polka zarządza kuchnią, cała reszta to Ukr/Blr. Kierowcy to polacy (+1 Ukr).
Biorąc pod uwagę, że Polacy nie garną się do pracy w administracji sądowej, chętnie - i piszę to serio - przyjąłbym jakiegoś Kongijczyka, Kongijkę, Syryjczyka, czy Syryjkę. Oczywiście, osoby te musiałyby ogarnąć język polski. Ale właśnie od tego jest mądra polityka migracyjna.
A może by tak podnieść pensje lub wprowadzić chociaż etaty? Nieeee
Powiedz to kolejnym ministrom, którzy uważają, że etatów jest wystarczająco/za dużo, a pensje są zamrożone w całej budżetówce. Na kasie bardziej opłaca się pracować, niz w sądzie i to nie przesada. A umowy o pracę mają wszyscy. To podstawa. Na zlecenia pracują tylko nieliczni i od wielkiego dzwonu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A umowy o pracę mają wszyscy. To podstawa. Na zlecenia pracują tylko nieliczni i od wielkiego dzwonu.
Koleżanka pracowała kiedyś w sądzie w Watrszawie kilka lat, nie dostała etatu, ciągle umowa zlecenie, etat miały tylko panie które piły herbatkę i gadały, pracowali tylko ci na śmieciówce więc albo teraz coś się zmieniło albo w stolicy panują inne standardy
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
To już dobrych dziesięć lat minęło, od kiedy nie można na śmieciówkach zatrudniać i wszystkie te umowy zostały polikidowane. Etat wyłącznie. Pewnie są gdzieś pojedyncze umowy zlecenia, ale to pewnie do jakichś celowych zadań. W naszej apelacji na pewno. I kiedyś było tak, że jak ogłaszano konkurs na etat to jak było pięcioro chętnych to był szok, że tak mało, bo zazwyczaj 8-10 osób się starało. Dziś, kiedy ogłaszamy konkursy na ETAT, to zgłaszają się po dwie, trzy. Na ostatni konkurs zgłosiło się troje, przy czym jedna zrezygnowała przed terminem, a druga na etapie rozmowy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
prowadzę kilka rekrutek
biurowy młody z kilkuletnim doś (2-3-4 lata) to chce 3-4 tys na rękę.
szczyl po studiach chce 5-7 tys, tyle samo też chce już doświadczony biurowiec 7+lat parktyki.
mam sporo cv kobiet które wypadły na lata z rynku pracy (500+ x2? x3 ?) i z perspektywy (małego) pracodawcy to jest duże ryzyko, bo dostaję stosunkowo młode osoby które nie nabrały "ogłady pracowniczej", a raczej wprost przeciwnie, mają zaawansowany bagaż dziecięcy (co w perspektywie = sporo ZLA) i nie wiadomo czy nie szukają tylko ciepłego miejsca lęgowego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum