http://wiadomosci.onet.pl/1638623,12,item.html
Po przeczytaniu tego skandalicznego w mojej opinii newsa napisałem coś takiego, nie jest to na pewno arcydzieło, ale... Nie wiem co napisać, brak mi słów...
Natividad
- Zimno mi. Lodowaty deszcz tak strasznie boli, nie mam się gdzie schronić. „Przynamniej mam co pić”, pocieszam się. Żebym tylko mógł się gdzieś schować, ja – brązowy kundelek bez imienia. Kiedy krople przestaną uderzać o ziemię? Kiedy wreszcie wyjdzie słońce spoza ciemnych chmur?
Pada już od paru godzin. O, ktoś idzie. Eh, co za ludzie, ciężki but w kałużę ugodził ochlapując mnie błotem i zimną wodą. Idzie ktoś jeszcze, lepiej się odsunę.
A cóż to, rękę mi człowiek podaje w przyjaznym geście. Spojrzałem mu się prosto w oczy, ten uśmiechnął się nieznacznie. Podszedłem ostrożnie stawiając kroki, niepewnie. Jednak nie miałem się czego bać. Kochany człowiek, wziął mnie ze sobą!
***
O tak, tu jest znacznie cieplej. Jednak nie ma wody, może to i dobrze? Może nie chce, żebym pamiętał te straszne noce na dworze? Dobry Pan. Nawet dał mi imię! Mnie, brązowemu kundelkowi bez imienia! Od dziś zwę się Natividad! Dobry Pan!
***
Nie czuję się zbyt dobrze, chyba się przeziębiłem tam, na zewnątrz. Pan jednak ciepłą dłonią dotknął mojego łba i od razu poczułem się lepiej. Kochany Pan.
***
Futro mi wypada, nie wiem czemu. I czuję ssanie w żołądku. Pan mi nic nie podaje, ale nic dziwnego, pewno nie chce, żeby mi się pogorszyło. Kochany Pan.
***
Dziś wyjdę po raz pierwszy. Brakuje mi trochę wody, nawet bardzo, ale widać Pan wciąż o mnie dba, nie chce przywoływać wspomnień. I to ssanie, ale co tam, jest przy mnie Pan, który przygarnął mnie, bezimiennego, brązowego kundelka.
***
Stanęliśmy w rogu, wokół tylko białe ściany i tłum innych ludzi, przypatrujących mi się z zaciekawieniem. Chce mi się spać, Pan przywiązuje mnie do murów, nie wiem czemu, ale na pewno chce dobrze. Pan powiedział, że zaraz wróci, kochany Pan.
***
Boli! Nie chce mi się już stać, nie mam siły, jednak każdy ruch sprawia, że skóra mnie boli. I to ssanie w żołądku, oh, gdyby tak chociaż jeszcze raz mógłbym dotknąć językiem wody. Położę się. Gdzie jest Pan?
Boli... Czuję większą senność, jednak wzrok innych ludzi nie pozwala mi zasnąć, szukam oczyma Pana, jednak bezskutecznie, gdzie jest mój kochany Pan? Zimno mi... I smutno. Gdzie mój Pan?
Zamknąłem oczy, jak za szklaną szybą słyszę oklaski i... Głos Pana. Przyjdź do mnie, zimo mi, połóż chociaż ostatni raz swą ciepłą dłoń na łebku. Proszę... Zimno mi...
_________________ Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
Co za p...b z tego Vargasa! Co on chciał tym przekazać? Poza tym że jest kompletnym zwyrodnialcem i degeneratem
Ja bym tego gościa tłukł tępą pałą, nabijaną pordzewiałymi gwoździami - a jak by miał szczeznąć i wykrwawić się na śmierć, to bym mu zrobił transfuzję, żeby go można było dalej torturować. I na dodatek też nazwałbym to "sztuka", performancem, k...a jego mać!!!
Może to by go nauczyło trochę empatii...
A zaraz potem bym zrobił dokładnie to samo tym wszystkim ludziom, którzy odwiedzali galerię, patrzeli na niewyobrażalne cierpienia tego zwierzęcia i nic nie zrobili, patrzyli jak zdycha na ich oczach. W tej Kostaryce to musi być istne społeczeństwo zwyrodnialców - no ale nic dziwnego - Kostaryka to protektorat USA, jeśli się nie mylę...
Po prostu nie mam słów...
Całkiem dobra riposta fabularna do tego całego wydarzenia Aexalven.
Starcza za tysiąc słów komentarza.
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
W tej Kostaryce to musi być istne społeczeństwo zwyrodnialców - no ale nic dziwnego - Kostaryka to protektorat USA, jeśli się nie mylę...
Coś w tym musi być, skoro bestialstwo to zostało wybrane do reprezentowania Kostaryki na Biennale Ameryki Centralnej w 2008 roku w Hondurasie. Zamiast karać to jeszcze zwyrodnialca za to nagradzają
Shadowrunner napisał/a:
Starcza za tysiąc słów komentarza.
Nie wystarcza, bo porusza tylko jeden z aspektów całej sprawy.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Wybazcie, ale 6 znaków w poście to ja nawet nigdy nie napisałem
@ Down
Chcę być grzecznym chłopcem I przykładnym! xP
_________________ Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
Coś w tym musi być, skoro bestialstwo to zostało wybrane do reprezentowania Kostaryki na Biennale Ameryki Centralnej w 2008 roku w Hondurasie. Zamiast karać to jeszcze zwyrodnialca za to nagradzają
Ależ jemu się należy nagroda i wyjazd na Biennale. Jak najbardziej. W charakterze takiego samego eksponatu, jak ta biedna psina. Tylko pić mu dawać raz na kilka dni, żeby dłużej mógł się prezentować, jako "dzieło sztuki nowoczesnej".
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
nie jestem wielką miłośniczką zwierząt, ale taki nazwijmy to akt budzi niesmak
Mam dokładnie to samo zdanie.
Co do tekstu Fako, kiepskie ujęcie sprawy, można było to zrobić lepiej O.o stylistyka tu zgrzyta i trzeszczy.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Myśle że w dziale twórczośc powinniśmy komentować twórczość a nie samą sprawę. Do tego można założyć odzielny temat zresztą bardzo ciekawy - o granicach wolności słowa i granicach sztuki.
A to co napisał Fako to tragedia moim skormnym zdaniem, stosowanie takich środków jak "mnie, bezimiennego, brązowego kundelka." co niby ma wywołać u czytelnika jakieś drginęcie u mnie wywołuje drgawki - z śmiechu. Chociaż sam ogólny pomysł z perspektywną niezgroszy ale wykonanie plasuje ten twór gdzieś w okolicach połowy podstawówki.
Myśle że w dziale twórczośc powinniśmy komentować twórczość a nie samą sprawę. Do tego można założyć odzielny temat zresztą bardzo ciekawy - o granicach wolności słowa i granicach sztuki.
Zgadzam się. Powinniśmy to komentować. Bo takie rzeczy nie powinny sie zdarzać, jakie były opisywane w newsie. Może załóż taki temat?
Łaku napisał/a:
A to co napisał Fako to tragedia moim skormnym zdaniem, stosowanie takich środków jak "mnie, bezimiennego, brązowego kundelka." co niby ma wywołać u czytelnika jakieś drginęcie u mnie wywołuje drgawki - z śmiechu. Chociaż sam ogólny pomysł z perspektywną niezgroszy ale wykonanie plasuje ten twór gdzieś w okolicach połowy podstawówki.
Pisane pod wpływem emocji, ma wzbudzać emocje. I mam gdzieś techniczną czy stylistyczną perfekcję. Nie po to było to "opowiadanie" pisane. Przynajmniej w mojej opinii.
Mam podobne odczucia, jak Łako. Pomysł wydaje się całkiem dobry, ale wykonanie... pozostawia dużo do życzenia. Niestety nie zawsze sam pomysł wystarcza, żeby to stało się zjadliwe potrzeba troszkę warsztatu literackiego.
Poza tym, uważam, że pisanie pod wpłwem emocji w takiej formie nadaje się jedynie do schowania w szufladzie. Ewentualnie kiedyś wykorzystać do większej całości.
_________________ Widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w dżdżownicach, w nartnikach i w świerszczach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas.
I potrafimy się śmiać, bo mamy życia dar.
Gdy wyciągamy dłonie ku słońcu i patrzymy przez palce,
widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w ważkach, w żabach i w pszczołach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas...
Szczerze mowiac, jakbym mial sie jeszcze bawic w pisanie ze stylem, jakies tam nic nie znaczace imo w tym temacie warsztaty, to bym to napisal pod wplywem "przymusu" bo musze to zrobic, a nie pod wplywem emocji, bo chce...
Ja bym chciał jedynie dodać, że ten news był tylko medialną manipulacją. Facet wziął z ulicy bezdomnego psa i przywiązał go na czas wernisażu do kaloryfera, ale wcześniej napoił zwierzaka i nakarmił. Na samym wernisażu pies niczego nie pił, to fakt, ale po wszystkim znowu dostał papu i sobie poszedł.
A wszystko to miało uświadomić ludziom, jaka panuje tam znieczulica w kwestii bezdomnych piesków. Bo Kostaryka to nie Polska, tam pełno bezdomnych psów codziennie umiera na ulicach z głodu, pragnienia i chorób. Vargas "przeniósł" więc tę ulicę do galerii, ale pieska nie męczył, wręcz przeciwnie.
Całą sprawę rozdmuchał jakiś zidiociały dziennikarzyna na podstawie jednego zdjęcia i szemranej plotki, po czym sprawa obiegła cały świat. Artysta osiągnął więc tym samym sukces - pokazał ludziom zdychające na ulicach psy, którymi nagle ktoś zaczął się przejmować.
Jesli sie nie mylisz to... Nie wiem co powiedziec, jestem połowicznie zadowolony, jednak juz lepiej by było, jakby tego psiaka ktoś przygarnał czy coś... A nie pewno znowu zdcha z głdu na ulicach tego żałosnego państwa...
_________________ Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum