Tak jak i innymi - musisz mieć relacje 190 z cesarzem, w tym wypadku Austrią. I nie możesz być za duży, na moje oko nie większy od właśnie Austrii, aby nie robić jej konkurencji. Zgodzili się przyjąć mnie na początku w 1450+ gdzie nie zdobyłem żadnych dodatkowych prowincji.
Dobra, ale gdzie jest ta opcja? Jakoś nie mogłem przyuważyć.
Ja sobie gram Polską i idzie mi spokojnie i do przodu, właśnie zmieniłem religię na protestantyzm i stworzyłem Rzeczpospolitą (1519). Jak ureguluję sprawy religijne to może wybiorę się na podbój pewnego małego państewka na wschodzie zwanego Moskwą.
Klikasz na ikonę prowincji i tam masz znaczek (lewa strona na połowie wysokości okna) - albo jest członkiem HRE albo może/nie może dołączyć.
Czemu protestantyzm?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żeby Terlikowski za 500 lat był protestantem i domagał się refundacji antykoncepcji, oczywiście.
A tak serio to sporo moich prowincji się przekabaciło na luteranizm i wydawało się to właściwą opcją. Poza tym nic mnie to nie kosztowało, nie ma uderzenia w stabilność jak połowa państwa jest protestancka. No i plusy do podatków i tańsze idee.
To głupie, że nie mogę mieć tego trybu i acziwów, bo... nie mam odpowiednio silnego sprzętu. Spełniam wymagania, więc liczę, że będę mógł spokojnie w przyszłości na Ironman z acziwami pograć.
Tylko że to nawet może nie być wina sprzętu jako takiego, a wolnego łącza. W ironmanie bowiem save'y robią się w chmurze, w odróżnieniu od trybu zwykłego.
Kastylię zostawiłem sobie na później, teraz bawię się Portugalią. Przez sojusz z Anglikami i późniejszy z Kastylią - początek bardzo ciężki, ale w końcu zerwali ze mną sojusze. Zdobyłem Galicję, która powstała jako oddzielne państwo, odblokowałem achievkę za kolonię w Afryce i Brazylii - i teraz szykuje się do odzyskania Ceuty, którą zagarnęło mi Maroko... tylko że uderzę na nie ze swojej kolonii - od południa. Z kasą co prawda bardzo ciężko, ale mogę już teoretycznie budować rynki, doki, świątynie - więc powoli, powoli wychodzę na prostą.
Łącze mam zadowalające, to nie powinien być problem.
Dalej spokojnie rozwijam się Rzeczpospolitą. Nie przesadzam z podbojem i jest łatwo. Trochę za łatwo, będę musiał albo podbić poziom trudności albo pograć kimś trudniejszym.
Sojusz z Kastylią jest niezbędny przy Portugalii, przynajmniej w mojej grze taki był.
Bardzo dobrego, a interfejs chyba najbardziej intuicyjny ze wszytkich części.
Jander napisał/a:
Sojusz z Kastylią jest niezbędny przy Portugalii, przynajmniej w mojej grze taki był.
Kastylii w mojej rozgrywce Portugalią zostały może ze dwie prowincje - Aragonia szaleje i pewno niedługo stworzy Hiszpanię.
Iberia:
Posiadłości zamorskie:
Ciekawie wygląda sytuacja w Albionie:
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Wczoraj grałem Branderburgią i wszystko szło jak z płatka gdzieś do ~1575 roku, kiedy to zmarł Imperator. Wszystko fajnie, tylko od mniej więcej 1455 każdy Imperator pochodził z Branderburgii i jakież było moje zdziwienie, gdy elektorzy, a każdy jeden siedzący w mojej kieszeni, wybrali jakiegoś obsranego przez śledzie Szweda. Patrzę, a moim kolejnym władcą nie jest Ulryk von Hohenzollern - a Ulryka von Hohenzollern Niestety, męski następca tronu ma jakieś 5 lat
Wkurwiłem się, bo brakło mi jednej prowincji do przepchnięcia trzeciej reformy. To zrobiłem taki numer, że wyszedłem z HRE, najechałem Anhalt, resztki Saksonii i przy okazji wciąż silną Austrię, wygralem wojnę i wyrobiwszy sobie core w podbitych prowincjach utworzyłem Niemcy, dokładnie w 1599 roku. Mam mega sojusz z Wielką Brytanią (spora szansa na przewodzenie w Unii Personalnej), kilku wasali z szwabskich prowincji i mega przejebane u Cesaroków, Francuzów, Hiszpanów oraz Duńczyków. U Hiszpanów chyba też. Ci ostatni opanowali całą Skandynawię i kawalątek Rosji, ale w porownaniu ze mną militarnie to są miętkie pipiusze. Spotka ich los Polaków (Danzig ist Deutsch ).
No i jeszcze jako Imperator doprowadziłem do tego, że 80% członków HRE to protestanci No i w sumie na Polakach też wymusiłem luteranizm i to kiedy władali od Bałtyku aż po Morze Czarne
A ja jestem cholernym cesarzem HRE na połowę cholernej Europy i jest pat. Mam spore minusy do punktów dyplomacji, że dostaję 4 miesięcznie, a zmiana kultury to od 150 do 300. Nie mówiąc już o rozbudowie prowincji.
I nie można wycofać nietrafionych ścieżek rozwoju
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Mnie do HRE w ogóle nie ciągnęło, wyrzucam się z każdej prowincji jaką podbijam. Już nawet uderzyłem w Austrię, moich długoletnich sojuszników (dalej mamy więzy krwi). Jestem silniejszy niż całe Imperium, po co mi jakaś dyplomacja.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ilość to rzeczywiście średni pomysł, z rzeczy militarnych dla Polski zdecydowanie polecam Arystokrację i Ofensywę (chyba najlepsze idee).
Bierz mocnego doradcę i pakuj w technologię administracyjną, żeby sobie odblokować następnego slota. Zmiana kultury nie jest tak istotna, zwłaszcza że u Ciebie, czyli w bogatych prowincjach będzie ona zbyt droga. I zmniejsz sobie relacje dyplomatyczne, żeby nie tracić punktów. Punkty Monarchy to najważniejsza waluta.
Hmm... ja mam ekonomię (podstawa), dyplomację, jakość oraz szpiegostwo. Ale zgadzam się z Janderem, że najlepsze militarne to arystokracja i ofensywa. Choć jakość też zła nie jest.
I zmniejsz sobie relacje dyplomatyczne, żeby nie tracić punktów.
To znaczy?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Minusy do punktów dyplomacji dostajesz ze względu na utrzymywanie zbyt dużej ilości relacji, prawda? Więc wywal parę małżeństw etc. i będziesz na poziomie.
MrSpellu napisał/a:
Hmm... ja mam ekonomię (podstawa), dyplomację, jakość oraz szpiegostwo.
Ekonomia się przydaje, jak się ma problem z pieniędzmi. Dla mnie kasa to nie problem (wojska maksymalne, do budynków częściej brakuje mi punktów monarchy niż kasy), poza tym wolę iść w handel - zbieram kasę w Krakowie i na Bałtyku. W szpiegostwo się jeszcze nie bawiłem, a dyplomatów zwykle mam wolnych, więc nie widzę sensu inwestycji w to.
Tix, masz ograniczoną liczbę relacji dyplomatycznych. Od 4 wzwyż.
Relacje generują ci wszystkie związki dynastyczne, sojusze i zezwolenia przemarszu w obrębie jednego państwa. Jeden kraj = jedna grupa relacji.
Jeżeli masz sojusz z Francją, to zżera Ci to jedną relację dyplomatyczną. I w ramach tej jednej relacji możesz mieć gratisowo mariaż lub wasalizowanie.
Szpiegostwo jest w sumie niezłe. Jak lubisz sie bawić w podgryzanie przeciwnika przed ofensywą. A w połączeniu z dyplomacją, to już możesz bardzo fajne efekty uzyskać
Ale co konkretnie można robić szpiegostwem? Jakie praktyczne zastosowanie?
Teraz patrzę to widzę, że dyplomacja jednak przydaje się zawsze przy okazji podbojów (szybsze core'y etc.).
Przede wszystkim podgryzasz przeciwnika przed ofensywą. Wspieranie rewolt jest skuteczniejsze, ale możesz też osłabić relacje przeciwnika z sąsiadami, rywalami i przeciwnikami (udana akcja to relacje -50). Szargasz reputację i hop siup - koalicja jest gotowa. Ponadto możesz zinfiltrować administrację i wtedy wiesz, gdzie koleś trzyma swoje główne siły etc. No i utrzymywanie niepokoju we wrogim kraju. Koleś ma +50 do naprawiania stabilizacji oraz +1 do rewolty.
Razem z dyplomacją masz wciul szpiegów i po prostu łatwiej Ci montować koalicje. To jest dobre dla niezbyt dużych i niezbyt potężnych państw, które zamiast armat muszą używać sztyletów
Tixon, mix dyplomacji i szpiegostwa polecałbym przy montowaniu HRE
Tix, masz ograniczoną liczbę relacji dyplomatycznych. Od 4 wzwyż.
Relacje generują ci wszystkie związki dynastyczne, sojusze i zezwolenia przemarszu w obrębie jednego państwa. Jeden kraj = jedna grupa relacji.
Jeżeli masz sojusz z Francją, to zżera Ci to jedną relację dyplomatyczną. I w ramach tej jednej relacji możesz mieć gratisowo mariaż lub wasalizowanie.
I to mi wszystko wyjaśnia. Wielkie dzięki
MrSpellu napisał/a:
Tixon, mix dyplomacji i szpiegostwa polecałbym przy montowaniu HRE
Się wie Tak załatwiłem Austrię. Część dyplomatów lizała elektorów a jeden psuł reputacje Austrii.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
U mnie było dobrze do jakiegoś 1520 roku. Teraz mam dość rozwinięte państwo, ale obciążone sporą ilością pożyczek, których nie jestem w stanie spłacić. Inflację już na poziomie ponad 5%. Uratować mnie mogą tylko często wygrywane wojny i kasa za podpisanie pokoju. Mam co prawda casus beli do wojny z Francją i Kastylią (kolonialne), Aragonią (przejęcie tronu), Algierem i Marokiem (religijne). Z tym że z tymi dwoma ostatnimi na pewno bym wygrał, ale obowiązuję mnie rozejm. Z Francją nie mam żadnych szans, a do objęcia tronu Aragonii potrzebna mi tak przynajmniej dwukrotnie większa armia, niż obecna... a na to nie mam kasy A sformowanie Hiszpanii to moja jedyna szansa na wygraną z żabojadami.
Z idei poszedłem w eksplorację, ekspansję i religię.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Handel, handel i jeszcze raz pieniądze. Ja póki co prawie w ogóle nie biorę pożyczek (taki ze mnie antykapitalista, nie będę żył na kredyt). Polecam wybrać się na wycieczkę dookoła Afryki, tworzyć kolonie i dostać się do Indii. Wtedy wysyłasz kupców i kierujesz handel do siebie.
Ale jeśli nie masz wybranej idei handlu, to kiepsko to widzę.
W ogóle dziwię się, że nikt z was nie wybiera idei handlu.
Z handlem nie jest tak źle, mam już chyba 4 kupców... tylko utrzymanie sporego wojska, czwartej co do wielkości floty świata i kolonistów kosztuje. Pożyczek nie biorę, banki same je mi wciskają gdy kasa na minusie Następna idea będzie handlu, a później ta w której jest obniżka inflacji (jeśli to nie ta sama). Inaczej pozostanie mi ogłosić bankructwo kraju...
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Nie, obniżka inflacji to idea ekonomiczna. Ale nim do niej dojdziesz lepiej czatuj na doradcę zmniejszającego inflację.
Utrzymanie kosztuje, ale nie ma co trzymać slidera wojska na najwyższym poziomie w czasie pokoju. A na kolonie trzeba uważać, jak się ma zbyt dużo kolonii to cena wzrasta o kilka tysięcy procent. Skądś się ten Twój minus musi brać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum