Dobra widzę, że muszę napisać coś bo leniwce się ruszyć nie chcą.
No więc byliśmy we Wrocku... zadziwiające nie? xD Po kolei; a więc w piątek wstałem o godzinie trochę po piątej rano, Magiel pewnie też, szybka kawa, dwie kanapki i zadowolony w podskokach ruszyłem w domu na Dworzec Centralny. Tam spotkałem się z Maglem... 10 minut przed umówioną godziną! O.O Poszliśmy na kawę. Następnie wsiedliśmy do pociągu relacji Warszawa-Wrocław i pojechaliśmy. Jak przejeżdżaliśmy przez Łódź nikt nam nie pomachał. - marudzę wiem. xD Pomijając całą podróż... godzina opóźnienia, jechaliśmy prawie 7,5 godziny bez 3 minut. Jak ja kocham PKP - a to był dopiero początek.
Wrocław. We Wrocławiu z Dworca Głównego odebrała nas przyjaciółka Magla. Z Bucką mieliśmy się spotkać pod "Patykiem" czy innym czymś co stoi wbite w ziemię. Bucka jednak stanęła w korku, a cytując Ją samą "korek był w pytę węża". xD Napotkaliśmy Buckę... na światłach. Patrze stoi taka mała dziewuszka z tobołkiem, my byliśmy zajęci rozmową i o głośna, Bucka od razu się odwróciła i... to jej przerażenie w oczach. O.O xDDD Poszliśmy poczekać na Metz... do PizzaHut. Coś tam zjedliśmy, przyszła Metz oczywiście też zjadła. Zebraliśmy tobołki - btw mój plecak to niezły podrywacz - poszliśmy do Deriana zostawić rzeczy i razem ruszyliśmy w poszukiwaniu lokalu... przemilczmy to poszukiwanie o.o - wylądowaliśmy w Intro - gdzie były tragiczne krzesła. Posiedzieliśmy, wypiliśmy parę piwek i pogadaliśmy o różnych rzeczach - obgadaliśmy wszystkich, o to się nie martwcie. Jeden minus - mój aparat w Intro doznał poważnej kontuzji, przestawiła mu się kość obiektywowa i szlag go trafił. [będę musiał zobaczyć czy chociaż zdjęcia jakieś ocalały i muszę go rozkręcić, może będzie żył]. Wróciliśmy do Deriana - taaaa, przegonił nas po Wrocławiu ładnie. o.o Zjedliśmy jeszcze coś tam na mieście - ja byłem trochę zakręcony - dzizas jakie w tym Wrocku krzywe chodniki i wysokie krawężniki. Już u Deriana posiedzieliśmy, pogadaliśmy, jedni wypili po parę kieliszków inni już nie. No i szykowaliśmy się spać, karimatę przemilczmy to trzeba było być z nami. Mój zajefajny śpiwór wywołał reakcję dość dla mnie dziwną, naprawdę nie wiem co śmiesznego jest w słonikach, króliczkach i pieskach na fioletowym śpiworze. Nie rozumiem. o.o Bucka nam się zgubiła... w samym mieszkaniu... znaczy się chyba pomyliła drzwi do łazienki z drzwiami od pokoju współlokatorów Deriana. Musiało być spoko, bo nie wracała dość długo. Ogólnie rzecz ujmując jak się wreszcie znalazła nasza zguba poszliśmy spać. Było coś około trzeciej.
Sobota.
Wstaliśmy o godzinie 9:09 wg mojego czasomierza w telefonie. No zbieraliśmy się dość długo i powoli. o.o Metz poleciała do domu i na zajęcia. Wyszliśmy chyba coś około 10:30, bo Derian jechał do domu i miał cipong o 11:36 - chyba. Przegoniła nas przez cały Wrocław chyba... później jak rozmawiałem z Maglem to doszliśmy do wniosku, że poprowadził nas okrężną drogą. Ja miałem wrażenie że robimy spory łuk. Po pożegnaniu Deriana poszliśmy... coś zjeść... ale znowu zostaliśmy przegonieni tym razem przez Buckę - w końcu lubi chodzić nie? o.o Po drodze kupiliśmy piciu... jakoś dziwnie mi zaschło od rana w gardle, ciekawe. xD Dobra poszliśmy do kuchni... greckiej? xD Byliśmy już na rynku, ale Metz zadzwoniła, że trochę się spóźni, nam to nie przeszkadzało... poszliśmy do Empiku. Jedynie ja byłem twardy i nie kupiłem sobie książki. Bucka zakupiła Zimistrza - ten uśmiech jak banan przy kasie jak czytała pierwszą stronę był porażający. xD Magiel kupił sobie Wolfe'a - pierwsze dwa tomy z Książnicy w pakiecie za niecałe 20 zł - ja zapłaciłem 32. Ludzie w Empiku dziwnie się na nas patrzyli jak rozprawialiśmy przy regałach o książkach, w dodatku mieliśmy wszystkie tobołki przy sobie. xD Kiedy wreszcie wyszliśmy z Empiku szwędaliśmy się po rynku... wtedy wpadłem na genialny pomysł - kawa. Byłem w niebie, chociaż kawa była z Maca. xDDD Dotarła do nas Metz. Udaliśmy się wtedy do PRLu - pierwsze spotkanie, z FiRu, Zła, Metz, Wred, Asu i Ret - skojarzyłem po Leninie. xDDD Wypiliśmy po jednym piwku i Metz zadzwoniła do Złej aby sprawdziła nam pociąg. No więc był o 16stej, wyszliśmy nawet w miarę aby zdążyć na niego, ale przypomniało m isię o pocztówkach. No więc znowu zakupy i wtedy na dworzec. Pierniczona informacja PKP. "Niech pan biegnie na peron", a co tam, pobiegliśmy - pociągu nie ma. Wg zegarka minuta do dojazdu jeszcze była. o.o No nic, informacja i rozpiska pociągów jest tragiczna w ogóle. Mieliśmy jechać w nocy... ale nikt nie napisał na tablicy że to pociąg sypialniany czy jak to si ę zwie. I bilety drogie... wpadliśmy na pomysł, żeby jechać z przesiadką, ja że do Łodzi - był najwcześniej, i do Wawy tylko 120 kilometrów. Magiel zadzwonił do Jeke - Jeke zaproponowała nam nocleg - z tego co zrozumiałem, bo to Magiel gadał przez komórkę. No więc kupiliśmy bilety i wypisaliśmy kartki, a Bucka wypisała karimatę. o.o xDDD O 17:26 dziewczyny zapakowały nas do pociągu i pożegnaliśmy się, one machając nam chusteczkami, by płacząc i krzycząc z żalu... nie ta bajka chyba. xD
Pociąg - muszę to opisać. Mieliśmy pusty przedział, jechaliśmy z jakimś dziadkiem kawałek drogi, ale wysiadł zaraz, za Hawajami. No do się rozłożyliśmy na siedzeniach i czytaliśmy. Skończyłem Pazur Łagodziciela Wolfe'a, Magiel zaczął Cień Kata. Po ukończeniu Pazura, zabrałem Maglowi Kłamstwa Lock'a Lamory (pożyczone od Brujki). No tak... ale zaczęło być strasznie zimno w przedziale, coś około 5 stopni tylko, zmarzliśmy strasznie. Na całe szczęście goście z sąsiedniego przedziały wysiedli i zmieniliśmy przedział na cieplutki, ale 2 godziny w zimnie dało nam w kość. Lyncha przeczytałem z 80 stron - bardzo dobre czytadło(jak na razie). W pewnym momencie może z 40 minut przed Łodzią przyszedł jakiś gość i chciał rozmienić 100zł... no dobrze, ze się zaczytałem i nie zacząłem się śmiać. xD Poszedł sobie w pieruny potem. Z opóźnieniem - jak zwykle chciałoby się rzec - dojechaliśmy do Łodzi.
Dziękuję wszystkim, którzy się zjawili i się nami zajęli. Dzięki dziewczynom, super było Was znowu spotkać i pogadać o przeróżnych rzeczach. Dzięki za gościnność i nocleg Deriana, oraz za odbiór z Dworca przyjaciółce Magla i Deriana. No i zbiorowe podziękowania jeszcze raz. miło było spędzić z Wami trochę czasu.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Jedno zdjęcie wymiata - to z łapkę stwórcy xDD Przypadkowe wejście w kadr, a jak świetnie wyszło
Spotkanie uważam za jak najbardziej udane, żebym jeszcze wtedy nie miała zajęć to by było jeszcze lepiej Miło było się z wami zobaczyć, z niektórymi po raz pierwszy na żywo, pogadać przy piwku Szkoda tylko, że kolejne ewentualny termin kiedy będę mogła was znowu zobaczyć to marzec
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Dobra, więc sprawa ma się tak. We wtorek idziemy z Brujką na piwo, zebranie o godzinie 18 pod słupkiem, potocznie zwanym pręgierzem Jak ktoś chce to niech się dołącza
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Dabliu - co sądzisz na wypad do wrocławskiego ZOO w ten piątek My (Ja, Zła, Brujka i Metzli) zmawiamy się z o godzinie 11.00 przed wejściem głównym. Jeśli ktoś inny ma chęć pozwiedzać razem z nami to ZOO, to oczywiście nie mamy nic przeciw.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
<zapisuje sobie tego posta aby mieć podkładkę na przyszłość>
Btw. nie mam zjazdu. xDDD Popierdzieliły mi się daty. Tylko w ten weekendy wychodzą inne sprawy i mało realne jest to, że się zjawię, chociaż teoretyczna szansa istnieje - ale jak awans Polaków z grupy zależy od wielu czynników. xD
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum