AVATAR
To trzeba zobaczyć. Koniecznie. Wizualnie miażdży - szczególnie, kiedy się ogląda w 3D (tylko te okulary psuły przyjemność trochę). Historia ściśle zespojona z efektami i, rzeczywiście, Cameron nie bawił się tylko w wodotryski, do których fabuła miała być dodatkiem. Fabuła - wszystko to już widzieliście, ale nie będzie wam przeszkadzać.
Zastanawiam się, kto kupi - po obejrzeniu w kinie - wersję na dvd albo nawet blu-ray? Musiałbym mieć co najmniej stu calowy telewizor. Bo po obejrzeniu w 3D nie wyobrażam sobie innej projekcji. To najlepsze 3D, jakie widziałem w życiu. Nie wiem, czy film jest rewolucją, ale na pewno poprzeczkę unosi wysoko.
Seans obowiązkowy.
A kto ogląda lub zamierza oglądać wersję piracką albo tylko na małym ekranie - jest idiotą.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Pamiętasz jak ci mówiłem, że już zarezerwowałem bilet na 26 XII? Otóż ten właśnie dzień moja ukochana sąsiadka z góry wybrała na zalanie mojej łazienki o.O To już drugie zalanie mieszkania, w którym nie przespałem jeszcze nocy Eh... Podobno czekanie wzmaga apetyt. Mam nadzieję, że to prawda bo wieczorem drugiego dnia świąt przeklinałem na czym świat stoi.
Pamiętasz jak ci mówiłem, że już zarezerwowałem bilet na 26 XII? Otóż ten właśnie dzień moja ukochana sąsiadka z góry wybrała na zalanie mojej łazienki o.O To już drugie zalanie mieszkania, w którym nie przespałem jeszcze nocy Eh... Podobno czekanie wzmaga apetyt. Mam nadzieję, że to prawda bo wieczorem drugiego dnia świąt przeklinałem na czym świat stoi.
Powiedz jeszcze, że to emerytka
Ale AVATAR tak szybko nie zniknie z ekranów. Warto poczekać. Swoją drogą, dopiero po seansie skojarzyłem, że Sam Worthington grał w TERMINATOR: Salvation. W AVATARZE jest lepszy. To ciekawe, swoją drogą, film tak przepełniony efektami, ale z miejscem na fabułę; film w nowoczesnej technice z aktorami, których "obrobiono", ale nadal mogą grać a nie wyglądać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czytałem na Stopklatce, że większą popularnością - jeśli chodzi o AVATARA - cieszą się seanse w 3D, niż tradycyjne. Film miażdży box office w USA i w Polsce a przewidywania są takie, że to dopiero rozgrzewka (w USA notuje bardzo małe spadki popularności) po powolniejszym starcie (z powodu premiery w świąteczny weekend).
Kurczę, sam bym poszedł jeszcze raz popatrzeć tylko na obraz.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Avatarem brat był zachwycony. Był na normalnym seansie i odradzał mi wyprawę na 3D (jako, że już w takiej formie oglądał).
Od razu zarezerwowałam sobie miejsca na 7 stycznia (czwartek) - będę potrzebowała odstresowywacza po egzaminie xP
Ostatnio widziałam: Batmana. mrocznego Rycerza.
Powiem co mi się podobało: muzyka - bo to Hans Zimmer oraz Ledger jako Jocker - prawdziwa perełka ^_^
i to... tyle xD
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
"Avatar" , moim zdaniem, trzeba by oceniać w dwóch płaszczyznach - jako krok milowy w historii filmu, oraz jako sam film. W pierwszym aspekcie - jest to na pewno wydarzenie przez duże "W". Film poraża bogactwem fauny, flory, rozwiązaniami technicznymi. Mnie urzekła scena wędrówki do legowisk latających gadów, czy Pandoa nocą. Po prostu jest to piękne, niesamowite, cudowne. Z drugiej strony sam film - zwłaszcza pod względem fabuły (przypomina się "Człowiek znany koniem") i gry aktorskiej jest przeciętny. Modny wątek ekologiczny wzbogacony o klisze znane z wielu wcześniejszych filmów. Gra aktorska - tylko Sigourney Weaver i Stephen Lang mieli coś do zagrania, resztę widowiska ukradli Navi. Stąd dziwią mnie opinie w Internecie mówiące o wybitnym dziele czy najlepszym filmie w dziejach. Troszke dystansu - technicznie i owszem, reszta nieco powyżej średniej.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Powyżej średniej? Wiadomo, jeśli chodzi o efekty to każdy widzi jak jest. Ale żeby resztę tak wysoko oceniać? Ja tam nigdy za Pocahontas nie przepadałem...
Fabuła rzeczywiście nie jest żadnym zaskoczeniem, ale czy przy filmie o takim budżecie można było wymyślić coś innowacyjnego? Technika wystarczyła. A fabuła może nie odkrywcza, złożona z motywów znanych i przerobionych już wcześniej, to jednak nie była infantylna jak w filmach Emmericha, prawda?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A fabuła może nie odkrywcza, złożona z motywów znanych i przerobionych już wcześniej, to jednak nie była infantylna jak w filmach Emmericha, prawda?
W "2012" fabuła została totalnie podporządkowana efektom specjalnym, a na dobrą sprawę i bez fabuły mógłby się ten film obejść - po prostu jedno wielkie trwające 2 godziny łubudubudu W "Avatarze" jest ciut lepiej, chociaż można było się bardziej wysilić. Inna spraw, ze był to chyba zabieg celowy - prosta historyjka lepiej trafia do ludzi - pamiętajmy o spektakularnej klęsce "Blade Runner" - film okazał się zbyt ambitny dlaprzeciętnego Smitha i przepadł w kinach.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
To ja bym powiedział, że "Avatar" jest średni. Oprawa wizualna (3D, efekty specjalnie) miodzio ale po godzinie się człowiek przyzwyczaja, po półtorej zaczyna się nudzić. Po tym filmie oczekiwałem czegoś więcej niż skrzyżowania "Pocahontas" z "Tańczący z wilkami". O fabule powiedzieć, że jest to spore nadużycie. Na'vi przypominali za to połączenie elfów z Indianami (nie tylko wygląd ale całe ich społeczeństwo). O wadach "Avatara" można by pisać długo, a jedyną rewolucję jaką zrobi to w boxoffice (dziś już jest na 27 miejscu).
Rozumiem, że można zachwycać się 'oprawą wizualną' ale przecież to nie jedyna rzecz na którą zwraca się uwagę. Mam wrażenie, że wiele osób zawyża ocenę, bo to Cameron nakręcił. A dla mnie "Avatar" jest na poziomie "2012". Czyli coś co można obejrzeć ale po seansie się zapomina.
I najważniejsze, bez 3D „Avatar” tracił i to bardzo dużo traci (starczy sobie obejrzeć trailer) więc co to za film, który poza kinem (w domyśle - IMAXem) jest do dupy?
Teraz liczę, że "Moon" i "District 9" poprawią mi ocenę zeszłorocznych filmów SF.
Edit: Avatar awansował na 4 miejsce boxoffice, ma już ponad miliard dolców.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Właśnie wróciłem z kina, z seansu "Avatara". Nie dziwię się, że dostał 9 nominacji do Oscara. Moim zdaniem na Oscara zasługuje przede wszystkim scenografia - tą się zachwyciłem; przerosła wszelkie moje oczekiwania - i za efekty specjalne. Las przedstawiony bardziej niż bajecznie - rośliny, liany, nitki z Drzewa Dusz... miodzio po prostu. Imponujący rozmach. Co prawda scenariusz trochę schematyczny (główny bohater w otoczeniu Złych wysłany przez nich na misję rozpoznawczą przechodzi na stronę Dobrych, stając się jednym z nich i przyłącza się do nich w walce ze Złymi), ale i tak film świetny. 3D tylko poprawiało efekt. Jedyne, co pozostawiło u mnie pewien niedosyt, to fakt, że zły pułkownik zginął zbyt łagodną śmiercią. Za mało ciosów otrzymał (ta kobieta mogła strzelić do niego więcej razy, a potem jeszcze zerwać mu maskę, żeby się udusił ). Ale to szczegół.
Ogólnie 10/10, bo arcydzieło to jest. Schematyczne i, można powiedzieć, politpoprawne, ale arcydzieło pod względem technicznym.
BTW, ciekaw jestem, na jakim autentycznym języku (albo językach) był wzorowany język tubylców. Bo np. słowo "massemba" (jeśli dobrze usłyszałem), oznaczające "ojciec", jest pewnie wzorowane na kongijskim nazwisku (możliwe, że to nazwisko wzięło się od jakiejś nazwy własnej). Alphonse Massemba-Debat był prezydentem Konga (notabene komunistycznym). W ogóle to tubylcy byli w dużej mierze wzorowani na Afrykańczykach - te dredy, rodzaj broni, zespolenie z lasem, przyrodą, kult przodków itd. Po części przypominali też Indian (zresztą jednym z aktorów był Czirokez Wes Studi).
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Widziałem Avatara.
No i total załamka Ja wiem, że to film stworzony, aby być i najdroższym i najszybciej i najlepiej zarabiającym w historii. Ale czy tego nie dałoby się zrobić z jakąś ambitną historią? Przy takich efektach i nakładach wszystko byłoby sukcesem. Wyobraźcie sobie ekranizację (nie byle adaptację) Ślepowidzenia przy takich możliwościach. Po prostu orgazm by był. Atak nawet dreszczyku emocji nie było...
Jestem przeciw.
A ja jakiś czas temu byłam właśnie na Avatarze. 3D
Może zacznę od wad, a właściwie wady - ten film jest zwyczajnie za długi @@. Co prawda nie dłuży się, nie ma czasu na nudę (ba, podczas seansu tylko raz spojrzałam na zegarek i byłam naprawdę zdziwiona, że tak szybko czas leci), ale po półtorej godziny oczy mi już zwyczajnie zaczęły wysiadać od tego zmasowanego ataku efektów specjalnych, a niedługo później już nie wiedziałam jak mam siedzieć.
A teraz plusy - wiadomo, fabuła nie jest jakoś specjalnie głęboka, właściwie to nawet totalnie przewidywalna, ale ale! - idealna między egzaminami Właśnie idąc do kina oczekiwałam czegoś takiego - przyjaznej, lekkostrawnej historyjki - i Avatar idealnie wpasowuje się w ten model. Efekty są naprawdę cudowne (warte swej ceny), las jest przepięknie zrobiony (mój ulubiony motyw, to rośliny podświetlające się lekko, kiedy się je dotknie). Ten film został po prostu stworzony do oglądania go w kinie. Na grę aktorską nie zwracałam za bardzo uwagi, to nie ona była tutaj ważna! xD.
Ogólnie wyszłam z kina zadowolona (chociaż zmęczona... nie, "zmasakrowana" to lepsze słowo xD) i jeśli pogłoski o tym, że ma powstać druga część, to chętnie ją obejrzę
_________________ "Nie tak to trudno zostać filozofem, jak waszmość pan rozumiesz: chwal tylko, co drudzy ganią, myśl jak chcesz, byleby osobliwie,
kiedy niekiedy z religii zażartuj, decyduj śmiele a gadaj głośno; przyrzekam, iż ujdziesz wkrótce za wiellkiego filozofa..."
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" Ignacy Krasicki
Ja należę do tego grona smutnych frajerów, którzy uważają, że AVATAR to esencja kina. Nie widzę problemu, że miażdży tylko wizualnie, a nie fabularnie. Jakby komedie Charliego Chaplina były szczytem intelektualnej finezji. Albo Bustera Keatona. Flipa i Flapa. AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.
Jednak zaznaczam, na ogół artystyczne kino mnie nudzi. Ale też nie wymagam od niego, aby zabijało mnie feerią efektów specjalnych. Mój stosunek do kina jest, zasadniczo prosty - przede wszystkim ma mi przynieść rozrywkę, zabawić mnie. Wszystko ponad to jest przyjemnym dodatkiem.
I bardzo, bardzo, bardzo chciałbym jeszcze raz udać się na AVATARA w 3D. Tylko czasu nie mam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.
Podpisuję się pod tym. Potraktowałam Avatara jako czystą rozrywkę, nie nastawiałam się na skomplikowaną fabułę (ale też nic o niej nie wiedziałam, starałam się unikać wszelkich informacji), tylko na oglądanie. I bardzo dobrze się bawiłam.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Ale dlaczego owa płaska rozrywka jest pełna takich górnolotnych frazesów? Pompatcznych odezw do sumień i zapewnień o szczerej chęci walki o wolność waszą i naszą.
To już znak czasów: jakieś dziwnie mistyczne pro - eko, pitu pitu o wolności i równości. Wyprane z jakichkolwiek kontrowersji, z jasnym przesłaniem (kochaj planetę swoją a ona pokocha ciebie). Znak czasów, niestety.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.
Podpisuję się pod tym. Potraktowałam Avatara jako czystą rozrywkę, nie nastawiałam się na skomplikowaną fabułę (ale też nic o niej nie wiedziałam, starałam się unikać wszelkich informacji), tylko na oglądanie. I bardzo dobrze się bawiłam.
I ja przybijam Wam piątkę! Po lekturze innych forów, szedłem na Avatara oczekując czegoś znacznie gorszego. Film jednak zrobił na mnie wielkie wrażenie i nawet fabuła nie wydała mi się aż tak tragiczna, jak ją malowano.
Nie da się ukryć, że mamy tam przerost formy nad treścią, ale co to za forma! Jest jak baśń dla dzieci, z pięknymi ilustracjami. Gdy Jake Sully po raz pierwszy od lat cieszył się biegiem, jego radość wręcz emanowała z ekranu, udzielając się widzom. Ostatni raz podobne odczucia co do warstwy wizualnej miałem oglądając Matrixa.
A jeśli chodzi o rewolucyjność Avatara... Sądzę, iż większość mylnie odbiera tę cechę, oczekując gromu z jasnego nieba. Dzieło Camerona jest raczej kamykiem, który może spowodować lawinę. Po sukcesie tego obrazu wielu twórców na pewno zacznie (już zaczęło) interesować się technologią 3D, która wraz z powszechnością stanieje i ulegnie rozwojowi. Może to ostatecznie doprowadzić do zupełnie nowego paradygmatu (kino holograficzne?).
Po sukcesie AVATARA cały czas z okazji zapowiadanych premier słychać, że będą w 3D. Zatem zdecydowanie został przetarty szlak i coraz więcej fabuł będzie powstawać w tej technice. Ciekawe tylko, czy zostanie to standardem, czy będzie trwało do pierwszej wielkiej finansowej skuchy.
MAGU - piąteczka za REWERS. Po postach ASX-a już się przestraszyłem przez chwilę, że mi się rzuciło coś na mózg. Już wypatruję premiery dvd.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Gały widziały Avatara. I gały się zastanawiają czym się ludzie podniecają. Spodziewałem się jakiegoś 'orgazmu' dla oczu ze względu na te sławne efekty, no ale cóż... Nie to, że brzydkie czy coś, ale miałem wyższe oczekiwania. Ładnie wyszło to połączenie ludzkiego świata z tymi niebieskimi ludzikami, trzymało się to kupy i miało się wrażenie, że to naturalne. Świetnie wyglądały te pływające góry, rzecz warta zobaczenia. Roślinność i stworki też niczego sobie. Ale (a jakże ) to podświetlanie podłoża jak tubylcy przechodzili wyglądało jak wymysł trzylatki. Takie maty do tańczenia, tyle, że się to zaświeci jak stopę się postawi, brzydkie. Drugi minusik - tubylcy byli jacyś przekolorowani (z wyglądu). Dosłownie jakby ich ktoś farbą do ścian przejechał i lakierem potem potraktował. Każdy jeden miał ten sam odcień... już tyle by mogli spece od efektów zmienić.
Fabuła. Tu się trochę miło zaskoczyłem, bo oczekiwałem zdecydowanego kiczu i bzdury, a jednak w miarę sensownie wyszło. Owszem jest błaha, nieambitna, ale da się to zobaczyć nie nudząc się. Jeden babol - nie wiadomo tak właściwie czego ludzka rasa chce. Albo inaczej - wiadomo czego chce, ale nie wiadomo po co im to (albo mnie to umknęło )
Muzyka. No jak dla mnie totalne dno. Jakaś taka niesłyszalna (dopiero w połowie filmu zauważyłem, że coś jednak gra), nie wbija w fotel... Muzyka jest i już i tyle w zasadzie da się o niej powiedzieć.
Generalnie można obejrzeć, żeby sobie własną opinię wyrobić, ale czy tak naprawdę warto? Każdy sam oceni. Ja nie żałuję, choć nastawiłem się na boskie efekty a ich nie uświadczyłem. Są świetne, ale nie boskie I zdziwię się niesamowicie jak ten film zdobędzie nagrodę za coś innego niż efekty, oj zdziwię się.
AVATAR - obejrzałem ponownie, tym razem w wersji HD na blu-ray. Wrażenia z filmu były te same. Może mielizny scenariusza bardziej waliły po zębach, kiedy nie było już pierwszego "odurzenia" orgią obrazu. Co najważniejsze jednak - seans w HD całkowicie mnie przekonał do tego, że jestem już stetryczały. Bowiem opcja 3D w telewizorze jest dla mnie strasznym wtapianiem pieniędzy. Pomijam słabą ofertę filmową - to kwestia czasu kiedy tego będzie więcej i w telewizji. Chodzi o całkowitą nieporęczność tego "systemu" w domowych telewizorach. Przed zakupem zastanawiałem się nad wyborem tej opcji, ale to musiałby być telewizor wielki jak cała ściana w salonie, żeby mnie to telewizyjne 3D znęciło. Bo oglądanie w tych męczących wzrok okularach, po prawie 3 godzinach seansu "Avatara" w kinie było pod koniec już męczarnią. AVATAR w wersji HD na dużym telewizorze w domu sprawdza się idealnie, wygodnie i nadal miażdży oczy. A gdybym oglądał na telewizorze 3D tyle czasu bym nie wytrzymał. Zwłaszcza że widziałbym także ścianę za telewizorem, czyli nie byłoby tego świetnego wrażenia wizualnego, jakie (mimo męczenia się z okularami) daje kino w 3D.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Problem w tym, że film widocznie aspirował do "czegoś więcej".
Problem w tym, że niektóre osoby stoją na stanowisku, że film opowiada o czymś więcej, serio.
MrSpellu napisał/a:
w końcu Avatara. Nic specjalnego. Pierwsze 5 minut Avatara w 3D robiło wrażenie, potem było przeraźliwie kolorowo, przeraźliwie nudno i też przeraźliwie bez sensu. Chłopaki musieli mieć ostre wizje na kwasie przed kręceniem tego filmu. Jestem na nie.
No jak możesz... Pocahontas na obcej planecie, dla samego tego warto film obejrzeć, nie mówiąc już o walce smok a helikopter ^^
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Problem w tym, że niektóre osoby stoją na stanowisku, że film opowiada o czymś więcej, serio.
W takim razie rozumiem, że te ciężkie rozwiązania fabularne, to w zasadzie taki specjalny kontrast do FX? Tix, gdyby to był teledysk lub kilkuminutowa etiuda bez konkretnej fabuły, to naprawdę nie ma problemu. Problemem jest to, że ten potworek trwa znacznie dłużej. I jest posklejany bez ładu i składu. O to mi głównie chodzi.
Zgadzam się ze Spellem, że telewizory 3D to nic innego jak chłit matetingoły Wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Szczerze pisząc, "Avatara" w 3D można obejrzeć w kinie i tylko tam. W telewizorze tylko w blu-rayu. Na 50 calowym ładnie wygląda Choć zgadzam się, że fabuła jest raczej mało wyrafinowana. Ale co tam, skoro pozwala się odprężyć, z ładnymi obrazkami wzmocnionymi wysoką jakością. Szczerze pisząc, gdybym miał wybierać między oglądaniem w kinie między jakością jaką daje blu-ray a efektami 3D, to wybrałbym blu-ray mimo wszystko. 3D staram się konsekwentnie w kinie unikać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty. Tylko trzeba to obejrzeć w kinie, nie na jakimś telewizorku. Estetycznie film zrobił na mnie spore wrażenie, nawet mimo chamskiej fluorescencji świata, którą uważam za sztuczną i nadmiarową (i beznadziejną).
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dlatego ja nawet nie kupuję telewizora, wystarcza mi silny PC + mocny monitor. A 3D tak jak wyżej wspomnieli jest wyrzuceniem pieniędzy błoto, bo efektu jaki będzie w kinie i tak nie będziesz miał.
Cieszę się, że będę mógł obejrzeć Starą Trylogię Gwiezdnych Wojen dzięki 3D w kinie
MrSpellu napisał/a:
dworkin napisał/a:
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty.
Ten film mnie nie kupił. Nawet efekty.
No są, dobra, ale co z tego?
Mnie też nie, strasznie przereklamowany. Nie wiem jak ludzie mogli go wyżej oceniać, niż trochę wcześniej wydane Bękart Wojny
_________________
Ł napisał/a:
Fantastyka jest dziwką Stephesona, a nie Stepheson dziwką fantastyki.
James Joyce napisał/a:
Jest to wiek utrudzonego kurewstwa, po omacku szukającego swego boga.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum