Oj tam, Szypuła w swoim przekładzie Abercrombiego używa zwrotu ,,siedział po turecku'' w świecie gdzie nie ma Turcji ani Turków, więc jest więcej do wyparcia.
Tłumacz, który nie czyta kontekstu, to zasadniczo jest chuj nie tłumacz, i należy go zastąpić Google translatorem albo chińskim pokojem albo rybą Babel.
Autor który uważa że facet w rajtkach pojedynkuje się mieczem, jak i cussacki wyciągają miecze - to też nadaje się do wychodka.
Tłumacz jest w takim przypadku mniej winny.
Autor który uważa że facet w rajtkach pojedynkuje się mieczem, jak i cussacki wyciągają miecze
Ale anglosaski autor tak pisząc ma rację, a polski tłumacz tak przekładając się myli, głównie dlatego, że angielski sword jest pojęciem dużo szerszym i mniej ostrym niż polski miecz.
EDIT: Na przykład w polskim bronioznawstwie nie zaliczamy do mieczy broni o zakrzywionej głowni (jedyne wyjątki, jakie mi się napatoczyły, to nazywanie czasem katany mieczem samurajskim, i używanie czasem określenia miecz dao, choć dao też ma zakrzywioną klingę). Do tego z automatu wyrzuca się poza kategorię mieczy bronie z rękojeścią zamkniętą lub półzamkniętą (czyli np. formy przejściowe takie jak mieczorapiery) - w ogóle specyfiką polskiego bronioznawstwa jest mocny nacisk na klasyfikację ze względu na budowę rękojeści.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Oj tam, Szypuła w swoim przekładzie Abercrombiego używa zwrotu ,,siedział po turecku'' w świecie gdzie nie ma Turcji ani Turków, więc jest więcej do wyparcia.
To akurat nie jest żaden problem. Szczególnie, jeśli nie pojawia się w dialogach. Autorzy fantasy używają wielu słów, zwrotów albo współczesnych albo takich, które nie mogłyby funkcjonować w ich światach, gdyby zastanowić się dogłębnie nad ich pochodzeniem. Nadrzędną kwestia jest komunikacja z czytelnikiem i odwołanie się do zrozumiałych pojęć, a nie rekonstrukcja historyczna.
Nim wyszedł po angielsku, usiadłszy po turecku jął udawać Greka, choć dookoła zapadły już egipskie ciemności Abojawiem. Ta Turcja jednak ma dużo wyższy kontrast niż król, cesarz albo bagnet.
AM napisał/a:
Nadrzędną kwestia jest komunikacja z czytelnikiem i odwołanie się do zrozumiałych pojęć, a nie rekonstrukcja historyczna.
Sprawdzić, czy nie narusza zawieszenia niewiary .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ale anglosaski autor tak pisząc ma rację, a polski tłumacz tak przekładając się myli, głównie dlatego, że angielski sword jest pojęciem dużo szerszym i mniej ostrym niż polski miecz.
10/10
Cytat:
bronie z rękojeścią zamkniętą
Ale jak się czepiać, to po całości: rzeczownik "broń" zasadniczo nie ma liczby mnogiej. Tylko stary SJP PWN podaje jeszcze:
"2. lm M. bronie: formacja wojskowa: Służyć w broni pancernej. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele różnych broni".
Tyle że to i tak w innym znaczeniu niż tu przez nas/was tutaj używane.
Co do "siedzenia po turecku" zgadzam się z AM: w narracji ujdzie. Chociaż nie nadużywałbym w fantasy w wymyśonym świecie.
Co do "koksownika" podzielam wątpliwości Fidela. Zgrzyt jest dla mnie zbyt silny.
Ale jak się czepiać, to po całości: rzeczownik "broń" zasadniczo nie ma liczby mnogiej. Tylko stary SJP PWN podaje jeszcze:
"2. lm M. bronie: formacja wojskowa: Służyć w broni pancernej. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele różnych broni".
Tyle że to i tak w innym znaczeniu niż tu przez nas/was tutaj używane.
Nie ma rzeczownika, który nie posiadałby liczby mnogiej – w takim sensie, a w jakim np. wakacje nie mają liczby pojedynczej. Rzeczowników oznaczonych w słownikach symbolem blm, co znaczy 'bez liczby mnogiej', na ogół nie używa się w formach liczby mnogiej, gdyż ich znaczenie sprawia, że formy takie rzadko są potrzebne. Jeśli jednak zajdzie potrzeba, można się nimi posłużyć.
Więc jeśli nie wolno, ale bardzo się chce, to można
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
OK, doceniam argumentację, ale widzę, że pozostaje to kwestią cokolwiek subiektywną. Jak "przyłbica". Dla mnie "bronie" to błąd i autora/tłumacza/redaktora bym za to obsobaczył.
dziwne masz pojęcie subiektywności, przyłbica to przyłbica, zasłona to zasłona, na jedną i drugą możesz mówić "większe pół" jeśli masz ochotę, ale w ten sposób w pewnym sensie wszystko jest w pewnym sensie
Autor który uważa że facet w rajtkach pojedynkuje się mieczem, jak i cussacki wyciągają miecze
Ale anglosaski autor tak pisząc ma rację, a polski tłumacz tak przekładając się myli, głównie dlatego, że angielski sword jest pojęciem dużo szerszym i mniej ostrym niż polski miecz.
EDIT: Na przykład w polskim bronioznawstwie nie zaliczamy do mieczy broni o zakrzywionej głowni (jedyne wyjątki, jakie mi się napatoczyły, to nazywanie czasem katany mieczem samurajskim, i używanie czasem określenia miecz dao, choć dao też ma zakrzywioną klingę). Do tego z automatu wyrzuca się poza kategorię mieczy bronie z rękojeścią zamkniętą lub półzamkniętą (czyli np. formy przejściowe takie jak mieczorapiery) - w ogóle specyfiką polskiego bronioznawstwa jest mocny nacisk na klasyfikację ze względu na budowę rękojeści.
serio - nie wiem czy ma rację, czy autor z niedbalstwa nie ogarnął że metalowe ostre płaskowniki służące do walki mają systematykę ponad sword.
Jestem wychowany na AD&D2e i tam nie było z tym najmniejszego problemu, ostrza były we wszelkich rodzajach - więc systematykę mają. Nie wymagam od autora rozróżniania szabli węgierskiej, polskiej, kościuszkówki, batorówki, zygmuntówki, janówki, antonówki, papierówki. Jednak podstawowe odmiany płaskowników to podstawa.
To jakbyś pisał kryminał gdzie ofiara ginie od kuli wystrzelonej z pistoletu. Koniec.
Tym bardziej tłumacz nie może dokładać elementów których nie ma.
Autor który uważa że facet w rajtkach pojedynkuje się mieczem, jak i cussacki wyciągają miecze
Ale anglosaski autor tak pisząc ma rację, a polski tłumacz tak przekładając się myli, głównie dlatego, że angielski sword jest pojęciem dużo szerszym i mniej ostrym niż polski miecz.
EDIT: Na przykład w polskim bronioznawstwie nie zaliczamy do mieczy broni o zakrzywionej głowni (jedyne wyjątki, jakie mi się napatoczyły, to nazywanie czasem katany mieczem samurajskim, i używanie czasem określenia miecz dao, choć dao też ma zakrzywioną klingę). Do tego z automatu wyrzuca się poza kategorię mieczy bronie z rękojeścią zamkniętą lub półzamkniętą (czyli np. formy przejściowe takie jak mieczorapiery) - w ogóle specyfiką polskiego bronioznawstwa jest mocny nacisk na klasyfikację ze względu na budowę rękojeści.
serio - nie wiem czy ma rację, czy autor z niedbalstwa nie ogarnął że metalowe ostre płaskowniki służące do walki mają systematykę ponad sword.
Jestem wychowany na AD&D2e i tam nie było z tym najmniejszego problemu, ostrza były we wszelkich rodzajach - więc systematykę mają. Nie wymagam od autora rozróżniania szabli węgierskiej, polskiej, kościuszkówki, batorówki, zygmuntówki, janówki, antonówki, papierówki. Jednak podstawowe odmiany płaskowników to podstawa.
To jakbyś pisał kryminał gdzie ofiara ginie od kuli wystrzelonej z pistoletu. Koniec.
Tym bardziej tłumacz nie może dokładać elementów których nie ma.
Angielski termin sword oznacza w zasadzie każdą długą broń białą sieczną lub kłującą (nie drzewcową ), niezależnie od krzywizny ostrza, budowy rękojeści, zaopatrzenia klingi z jednej czy obu stron (lub w ogóle ) czy okresu, w którym była używana.
Polski temin miecz jest dużo bardziej ścisły, odnosi się do długiej broni białej siecznej (rzadziej kłującej), ale wyłącznie obosiecznej, o otwartej rękojeści, i używanej do XV-XVI wieku.
To nie są synonimy, nie zawsze da się to przekładać 1:1.
Pewnie, w angielskim jest mnóstwo określeń na specyficzne typy długiej broni białej, ale jak autor nie chce wyjść na nerda albo pretensjonalnego patafiana pisząc co drugie zdanie ...and then he drew his khopesh/claymore/pata/gladius/scimitar to może napisać sword i nikt mu z tego powodu łba nie urwie, bo to bardzo ogólna i pojemna kategoria. Sword może być użyty i w kontekście asyryjskiego wodza, i rzymskiego centuriona, X-wiecznego wikinga, XVI-wiecznego kondotiera, rajtara z wojny 30-letniej, pirata z Karaibów, dragona spod Malplaquet, napoleońskiego kirasjera, XIX-wiecznego studenta czy współczesnego oficera w mundurze galowym.
A potem przychodzi polski tłumacz, cały na biało, i serwuje nam kalki językowe, bo po polsku to tak nie działa. Sword to szeroka kategoria, jak czworobok w geometrii, opisuje całkiem sporo różnych figur. Miecz bardziej leży w okolicach rombu, niby też czworobok, ale szczególny.
A z AD&D bym uważał, strasznie tam namieszali w uzbrojeniu np. klasyfikując longsword jako broń jednoręczną (w anglosaskiej typologii longsword to miecz dwuręczny) i robiąc kompletny bajzel w zbrojach.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Pewnie, w angielskim jest mnóstwo określeń na specyficzne typy długiej broni białej, ale jak autor nie chce wyjść na nerda albo pretensjonalnego patafiana pisząc co drugie zdanie ...and then he drew his khopesh/claymore/pata/gladius/scimitar to może napisać sword i nikt mu z tego powodu łba nie urwie
U nas jest ostrze. Też bardzo pojemne pojęcie, choć chyba mniej powszechnie używane u nas niż sword u anglojęzycznych.
I nasze ostrze jest chyba szersze niż angielskie blade?
e:
Doczytałem, że ostrze to może być obosieczna broń biała. Czyli szerzej niż miecz, ale wciąż nie aż tak szeroko jak sword.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ostrze to w ogóle jest osobna bajka, bo oznacza współcześnie przede wszystkim "roboczą", krojącą część broni czy narzędzia (czyli nóż ma ostrze, topór ma ostrze, skalpel ma ostrze, halabarda ma ostrze i tak dalej - ale już szpada czy pika nie ma ). Oczywiście w beletrystyce można ostrza użyć jako zamiennika (podobnie jak określeń klinga, brzeszczot, żelazo i tak dalej - poszli pod ostrza, dobył klingi, skrzyżowali brzeszczoty) i będzie w niektórych kontekstach dużo lepszy od miecza nieszczęsnego.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Polski temin miecz jest dużo bardziej ścisły, odnosi się do długiej broni białej siecznej (rzadziej kłującej), ale wyłącznie obosiecznej, o otwartej rękojeści, i używanej do XV-XVI wieku.
To ja tak z głupia frant zapytam, czym napieprzali Wikingowie w X w. jeśli akurat zapomnieli z domu topora? I czy rzymski gladius nie jest mieczem? Pytania całkiem serio. Kto i gdzie aż tak bardzo zawęża kategorię "miecza"?
No jak to tak? A Podbipięta? Używał miecza w XVII wieku. Fakt potwierdzony przez Sienkiewicza, czyli autentyczny
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
A u tegoż Sienkiewicza jak dobrze pamiętam Skrzetuski cięciem koncerza rozłupał szyszak Tuchaj-beja. Także tego...
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum