FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co teraz czytam? V2.0
Autor Wiadomość
Młodzik 


Posty: 1367
Skąd: Heidelberg/Ladenburg
Wysłany: 2023-03-03, 11:14   

Fidel-F2 napisał/a:
Młodzik napisał/a:
to takie sito jak w przypadku "Imienia róży"
Przecież to jedna z najbardziej lajtowych i eleganckich narracji. Jakie sito?

To nie moja opinia. Czytałem kiedyś, że mnóstwo ludzi ma gigantyczny problem z przebrnięciem przez początek "Imienia róży" i że taki był zamysł Eco. Ja sam problemów nie miałem żadnych.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1644
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-03-03, 11:40   

Młodzik napisał/a:
Fidel-F2 napisał/a:
Młodzik napisał/a:
to takie sito jak w przypadku "Imienia róży"
Przecież to jedna z najbardziej lajtowych i eleganckich narracji. Jakie sito?

To nie moja opinia. Czytałem kiedyś, że mnóstwo ludzi ma gigantyczny problem z przebrnięciem przez początek "Imienia róży" i że taki był zamysł Eco. Ja sam problemów nie miałem żadnych.

To jest chyba w przedmowie do "Imienia Róży" - w samej książce, przynajmniej w tym wydaniu jakie mam i czytałem.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
KS 
KS


Posty: 2553
Wysłany: 2023-03-03, 15:16   

W żadnym kontekście nie postawiłbym znaku równości między Imieniem róży a Czarnym lampartem. Znaj proporcjum, mocium panie.
Z Lampartem jest jak z sushi - chujowo smakuje, ale warto spróbować, żeby się przekonać, że istnieją inne smaki niż schabowy i pierogi.
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
Mamerkus 


Posty: 368
Skąd: z prochu
Wysłany: 2023-03-03, 17:23   

Czyli, korzystając z proponowanej przez Ciebie analogii, Eco to schabowy i pierogi, a Lampart? Robaki?
W takim razie podziękuję z góry.

Skończyłem Na Zdrowie Colina, onegdaj było to wydane przez Maga w serii Andrzej Sapkowski przedstawia - nieoklepane fantasy, fajne czytadełko, nie dostrzegłem ułomności w zakresie konstrukcji świata przedstawionego, bohaterów, fabuły i intrygi. Świetna zabawa w Pratchettowskim klimacie, słabuje niestety końcówka, niewyraźne zakończenie pozostawia pewien niedosyt.
7/10
 
 
Bibi King

Posty: 1608
Skąd: Stamtąd
Wysłany: 2023-03-03, 17:30   

KS napisał/a:
sushi - chujowo smakuje

Serio, milordzie?
 
 
KS 
KS


Posty: 2553
Wysłany: 2023-03-03, 17:32   

Mamerkus, użyłem akurat takiego porównania, mogłem innego, sens byłby ten sam. Eco to rodzaj literatury dobrze nam znany, oswojony, na wskroś europejski. Marlon James to egzotyka. Nie namawiam, tylko stwierdzam fakt.
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
KS 
KS


Posty: 2553
Wysłany: 2023-03-03, 17:34   

Bibi King napisał/a:
KS napisał/a:
sushi - chujowo smakuje

Serio, milordzie?

de gustibus, eminencjo.
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
Mamerkus 


Posty: 368
Skąd: z prochu
Wysłany: 2023-03-03, 17:35   

Tak samo, jak egzotyczne w naszym kręgu środkowoeuropejskim są robaki. Nie zamierzam oswajać robaków.
 
 
Trojan 


Posty: 11341
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2023-03-03, 18:14   

chyba że masz sushi o smaku schabowego z ziemniakami na modrej kapuście
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23180
Wysłany: 2023-03-06, 15:35   

Katerine Tuil "Oskarżony" - szybka lektura na weekend. Ale powieść świetna, bardzo treściwa mimo stosunkowo niewielkiej objętości. Ustosunkowana francuska rodzina: ona eseistka, on słynny dziennikarz polityczny - krótko pisząc elita. Do tego syn studiujący na amerykańskiej uczelni, ze świetlaną przyszłością. Wszystko się wywraca za sprawą oskarżenia o gwałt. Ale czy na pewno wywraca? I dla kogo jest to wywrotka? Autorka pisze beznamiętnie, bardziej jak bezstronna badaczka, niż zaangażowany narrator. Zimna, bezwzględna fabuła. Warto polecić. Nabrałem sympatii dla polskiego procesu karnego. :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13193
Wysłany: 2023-03-08, 08:51   

Supełki i krzyżyki - Ian Rankin

Szkocki kryminał mocno średniej klasy. Jest tu kilka fajnych rzeczy, np. główny bohater jest policjantem, który z grubsza ma gdzieś robotę i rozwiązywanie zagadek kryminalnych, jak się da to woli iść na zwolnienie albo się uchlać, jak ma okazję to bułki na śniadanie ukradnie zamiast kupić, tak dla kaprysu, a rusza dupę dopiero jak go coś osobiście dotknie. Dodatkowo całe tło jest bardzo sympatyczne. Niestety deus ex machina i durne mechanizmy, lekceważące logikę, marnują ten klimat. Widać tu pomysły, niestety autor nie radzi sobie z ich rozwinięciem. Całość tchnie amatorszczyzną.

5/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Cintryjka 

Posty: 1864
Wysłany: 2023-03-08, 10:39   

Bo to debiut. Potem jest ponoć lepiej. Acz czytałam dawniej późniejszy tom z Rebusem, Zaułek szkieletów, i też bez szału.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7123
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2023-03-08, 11:20   

Przeczytałem Sophie Hannah Zamknięta trumna, taka kontynuacja Poirota Agathy Christie, nie jest to arcydzieło, logicznie też kuleje ale na bezrybiu...
Ogólnie największy minus to współczesny język, można zapomnieć o innym sposobie wysławiania się arystokracji, pałować, zamknij jadaczkę - oto przykładowe zwroty z książki ale z drugiej strony udało się zachować klimat tego co nie uchodzi, konwenansów itp (np. policjant który stara się usiąść możliwie daleko od miejsca gdzie była wcześniej plama krwi)
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1644
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-03-09, 07:26   

Cezary Zbierzchowski "Distortion"
Niby militarna fantastyka, ale jednak z aspiracjami do czegoś więcej.
Początkowo miałem wrażenie podobieństw do książek Michała Cholewy z cyklu "Algorytmy wojny", ale to błędne skojarzenie. Oczywiście, na tym podstawowym poziomie te podobieństwa są widoczne i to, co ciekawe - do samego końca, ale u Zbierzchowskiego dostajemy o wiele więcej niż tylko zwykłą strzelankę.
Na podstawowym poziomie otrzymujemy faktycznie opowieść o losach żołnierzy na "misji stabilizacyjnej" w fikcyjnym państewku, która każdemu pewnie skojarzy się z jakimiś misjami w Iraku i inspirację nimi autor potwierdza w posłowiu. To wygląda na typową opowieść o okrucieństwie wojny i bycia żołnierzem jednocześnie o jakiejś przyjaźni/zaufaniu jakie wytwarza się pomiędzy żołnierzami w takich warunkach.
"Listy do syna" pisane przez głównego bohatera, wydają się dobrze służyć pogłębieniu jego postaci. Ale wraz z rozwojem akcji, pojawia się "tajemnica", która zaczyna ciążyć i coraz bardziej przyciągać uwagę. Rozwiązanie zagadki kryjącej się za opuszczoną bazą "Distortion" najpierw zajmuje tylko głównego bohatera, ale powoli są w to wplątywane kolejne osoby. Nie będzie raczej zaskoczeniem, że z tytułową przecież bazą, przyjdzie się bohaterom w końcu zmierzyć.
I w tym miejscu wchodzi sajfaj. Rozwiązanie zagadki ma podstawy w fizyce, autor stara się wytłumaczyć dość sensownie. Chociaż wydaje mi się, że jednak dość pobieżnie i bez wnikania w szczegóły.
Może dlatego, że dalej to nie sajfaj ma być najważniejszy. To dalej historia ludzi i ich wyborów. Nazwa "Heart of darkness" nie pojawia się przecież przypadkiem. Listy do syna okazują się mieć większe znaczenie, chociaż do mnie bardziej przemówiły krótkie słowa, które główny bohater chce, żeby uciekający koledzy przekazali jego ojcu "niech nie wierzy jak w mediach przedstawią ich jako potwory". Nowego znaczenia nabiera również ten kawałeczek z "tajemnicy", w których osoby wcześniej mające z nią kontakt, twierdzą, że "przecież już nie żyją".
Największy problem mam chyba z samą końcówką. Jak dla mnie "nie walnęło obuchem w łeb".
Podejrzewam, że miały tak zadziałać sceny w jaskiniach, ale na mnie nie zadziałały.
O wiele bardziej podobały mi się wcześniejsze:
- diagnoza lekarki, która mówi głównemu bohaterowi, ze przecież wszystko to co mówi, to typowe przejawy schizofrenii paranoidalnej. Cała książka jest pisana w pierwszej osobie, więc w tym momencie bardzo zadziałałoby przestawienie na "to się dzieje tylko w twojej głowie". Tym bardziej jak się weźmie wcześniejsze doświadczenia bohatera, te które spowodowały, że "ma elektrodę w głowie".
- sceny trochę wcześniej, w której "głosy w głowie mówią mu co musi zrobić". W tym miejscu można było spokojnie poprowadzić książkę dalej w kierunku "co ludzie robią, bo im się wydaje, że chce tego od nich jakiś Bóg (opowieść Abrahama i Izaaka chociażby, albo po prostu wiele innych zdarzeń spowodowanych "w imię Boga"), ideologia, wszelkie fanatyzmy itp."
Oczywiście - dalej można to tak traktować. Końcówka jest napisana w taki sposób, że można ją interpretować na różne sposoby. Może taki właśnie był zamysł autora.

Żeby nie było wątpliwości - książka ma swoje wady, spokojnie dałoby się do wielu przyczepić. Ale ja raczej doceniam to, że autor napisał coś nie prostego i nastawionego tylko na "zjadaczy popcornu", przygotował się w miarę do napisania książki o wojnie (będąc cywilem) i potrafił w książce umieścić trochę takich drobiazgów, które po przeczytaniu całości okazują się mieć o wiele większe/inne znaczenie. Nawet jeśli nie jest to cytowane na końcu "Na Zachodzie bez zmian", to stara się być wyżej od większości typowych popkulturowych czytadeł.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Młodzik 


Posty: 1367
Skąd: Heidelberg/Ladenburg
Wysłany: 2023-03-15, 22:01   

Moon Witch, Spider King

Czyli kontynuacja Czarnego Lamparta, Czerwonego Wilka. A raczej nie tyle kontynuacja, co inne spojrzenie na wydarzenia z pierwszej powieści. Tutaj historia opowiedziana jest z perspektywy Sogolon, tytułowej Księżycowej Wiedźmy.
Powieść jest zupełnie inna od poprzedniczki. Różna na tyle, że czytało mi się ją łatwiej po angielsku niż Czarnego Lamparta po polsku :P . O ile po początkowym chaosie Czarnego Lamparta określiłbym jako powieść akcji, bo wydarzenia gnały na łeb na szyję, a bohaterowie albo rozmawiali, albo kogoś zabijali i niewiele miejsca zostało poświęcone na opisanie świata przedstawionego, tak Moon Witch, Spider King to już raczej powieść obyczajowa z domieszką superbohaterskiego origin story. Książka skupia się na młodości Sogolon: od dzieciństwa po macierzyństwo, gdzie wydarzenia z pierwszej powieści upchane są w ostatnich 150 stronach. I tu się robi naprawdę ciekawie.
Obydwie książki mają formę zeznań składanych inkwizytorowi i są opowiedziane w pierwszej osobie. O ile w ogóle obydwie relacje się pokrywają, tak totalnie rozjeżdżają się w szczegółach. Przy czym nie jest tak, że jedna postać kłamie, a druga mówi prawdę. I Sogolon, i Tropiciel kłamią, przypisują sobie wszystkie zasługi, siebie wybielają a drugiego oczerniają (czasami z czystej złośliwości). Marlon James pomyślał to naprawdę dobrze, bo w żadnym momencie nie wyłapałem sztuczności w narracjach. Pewne momenty wydały mi się naciągane, ale mam wrażenie, że zostało to zrobione z pełną premedytacją: to nie autor naciągał, a postać naginała wydarzenia na swoją korzyść, albo coś zatajała.
O ile Czarny Lampart po prostu mi się podobał, tak drugą część już uważam za świetną a i przez jej pryzmat pierwsza dużo zyskuje.
 
 
Mamerkus 


Posty: 368
Skąd: z prochu
Wysłany: 2023-03-15, 22:09   

Czyli nie dosyć, że robaki, to jeszcze odgrzewane.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23180
Wysłany: 2023-03-16, 17:18   

Evelyn Waugh "Powrót do Brideshead". Połowa marca i już mam silnego kandydata do tytułu najlepszej powieści przeczytanej w 2023 r. Znakomicie napisana, nie mogłem się oderwać. Jest w niej sporo nostalgii, ale takiej dobrej, a nie pełnej goryczy z powodu teraźniejszości. Cieszę się, że kupiłem ją w papierze, bo takie książki warto trzymać na półkach.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1644
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-03-17, 07:22   

Marcin Mortka "Pas Ilmarinena"
II wojna światowa z dodatkiem "magii". Dokładniej to początek "wojny zimowej" czyli atak Rosji na Finlandię.
Lubię takie połączenia, bo da się z nich wycisnąć fajny klimat. Ale tu jest IMHO słabo.
Mam wrażenie, że dokładnie wszystko zostało potraktowane "po łebkach".
"Biblioteka" - po co powstała i jak działa, opisane tak w 3 zdaniach.
"Czarna zmora" - wielkie zło które chce zawładnąć światem. Chyba raz pojawia się, że wygląda że jednak bardziej "doprowadza do równowagi" niż chce niszczyć świat. Dlaczego czasami się pojawia, a czasami nie, czasami atakuje, a czasami nie, czasami mniejsza, a czasami większa ... no tego się nie dowiemy.
Jaki związek z nią ma fińska rodzinka ... tego też się nie dowiemy.
W jaki sposób na całą historię trafił ruski NKWDzista - maksymalnie skrótowo i po łebkach.
Jakieś artefakty magiczne - zazwyczaj dowiemy się o nich, bo w danym momencie są potrzebne, w dodatku właśnie wtedy się pojawiają. Kto, gdzie, czemu, w jakim celu je stworzył ... tego też się w większości nie dowiemy (nie mówię o nazwisku twórcy, tylko coś więcej poza nazwiskiem).
Magia jest głównie wykorzystywana do ratowania bohaterów z każdej opresji na zasadzie deus ex machina. W ogóle cała historia to jest jedna wielka deus ex machina.
Cała akcja to: znajdź i uratuj kobietę w Finlandii którą właśnie napadła Rosja, przez osobę (potem w sumie trzy), które nigdy nie były w Finlandii, nie znają fińskiego (SIC!) rosyjskiego zresztą też, nie wiedzą do końca gdzie szukać, nie mają w tej Finlandii ani pół kontaktu/przewodnika. Luzik - wszystko w 10 dni - sukces zaliczony. No jak inaczej to wytłumaczyć jak nie magią ... i dokładnie tak jest tłumaczone. ;-)
Mimo to akcja poprowadzona tak, że spokojnie przewidziałem chyba wszystkie zakończenia, motywacje itp.
Szybko się czyta i kilka scen typowo wojennych to chyba jedyne zalety. Oczywiście - jak na literaturę czysto rozrywkową, to może być dla wielu czytelników wystarczające. Ale jednak widzę w tej książce za dużo pójścia na łatwiznę - da się książki rozrywkowe napisać o wiele lepiej.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13193
Wysłany: 2023-03-17, 07:31   

goldsun, co skłoniło Cie do myślenia, w przypadku Mortki, że nie będzie słabo? Jakiś numer "na wnuczka" czy jak?
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1644
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-03-17, 07:36   

Fidel-F2 napisał/a:
goldsun, co skłoniło Cie do myślenia, w przypadku Mortki, że nie będzie słabo? Jakiś numer "na wnuczka" czy jak?

Metoda na "IIWŚ + magia/kulty itp." ...
Plus jeszcze to, że akcja na początku wojny zimowej, czyli mroźna Finlandia.
Wszystkie te czynniki składają się na spory potencjał do fajnego klimatu. Przynajmniej dla mnie.
No ale cóż ...
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13193
Wysłany: 2023-03-17, 08:03   

Ja nie o to pytam. Chodziło mi o "Dlaczeeego Waaaałbrzych...." //muzyka , tfu, dlaczego Mortka?
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1644
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-03-17, 08:25   

Fidel-F2 napisał/a:
Ja nie o to pytam. Chodziło mi o "Dlaczeeego Waaaałbrzych...." //muzyka , tfu, dlaczego Mortka?

Aż sobie sprawdziłem listę książek Mortki i mi wyszło, że chyba kiedyś przeczytałem tylko Ragnarok 1940, chociaż kompletnie go nie pamiętam (pamiętam okładkę, dlatego wydaje mi się, że przeczytałem, tym bardziej, że pasuje mi do lubianego klimatu).
I nic innego Mortki nie czytałem. Więc po prostu jeszcze u mnie nie trafił na listę "raczej się nie łudzić". Tzn - teraz trafił. ;-)
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15630
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2023-03-17, 08:55   

goldsun napisał/a:

I nic innego Mortki nie czytałem. Więc po prostu jeszcze u mnie nie trafił na listę "raczej się nie łudzić". Tzn - teraz trafił. ;-)


Mortka najlepiej wypadł w debiucie ("Ostatnia saga").
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13193
Wysłany: 2023-03-17, 08:58   

Też przeczytałem kiedyś Ragnarok i to była jedna z najbardziej płaskich i amatorsko-pensjonarskich rzeczy ever.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Cintryjka 

Posty: 1864
Wysłany: 2023-03-17, 14:34   

Ostatnia saga była świetna, cały ten cykl z Runy co najmniej niezły. A z późniejszych rzeczy przyjemnie się czytało Miecz i kwiaty. Tych z SQNu nie znam.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
fdv 


Posty: 1085
Skąd: Neverland
Wysłany: 2023-03-17, 15:25   

Fidel-F2 napisał/a:
Też przeczytałem kiedyś Ragnarok i to była jedna z najbardziej płaskich i amatorsko-pensjonarskich rzeczy ever.

A tytuł Ragnarok nie naprowadził cie na to, czym to może pachnąć?

Ale żeby nie było sam na storytellu przesłuchałem coś tam o Koszyczku w zamyśle taka fantasy z jajem i fakt faktem kilka razy się uśmiechnąłem, ale żeby to czytać czy wręcz kupić to nie, aż tak nie wdepnąłem. (Swoją drogą jedna z tych książek nazywa się "Przed wyruszeniem w drogę" kto grał w baldury ten wie co należy zrobić ;) )
_________________
W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
 
 
Shadowmage 


Posty: 3216
Skąd: Wawa
Wysłany: 2023-03-17, 19:49   

Kociołku, nie Koszyczku :)
_________________
 
 
Młodzik 


Posty: 1367
Skąd: Heidelberg/Ladenburg
Wysłany: 2023-03-17, 21:25   

Swimming in the Dark

Gejowski romans w klimatach PRLu. W skrócie: na początku lat 80tych dwóch studentów poznaje się i zakochuje na obozie letnim. Niestety, ponieważ to lata 80te i na dodatek komunistyczna Polska, to muszą się kryć ze swoim związkiem jak tylko mogą. Kolejny problem pojawia się, gdy jeden z nich zaczyna robić karierę w partii a drugi jest coraz bardziej przeciwny systemowi.
Autor jest Polakiem, choć urodzonym i wychowanym na zachodzie, a książkę napisał po angielsku. Tak też ją czytałem. Podobał mi się zabieg z zachowaniem wszystkich nazw własnych, a także paru innych charakterystycznych słów po polsku. Ewidentnie miało to dodać historii egzotyki.
Nie ukrywam, bardzo podobał mi się pomysł osadzenia gejowskiej historii romantycznej w realiach PRL. Można było z tego zrobić naprawdę dobrą powieść obyczajową. Tyle tylko, że to nie jest powieść obyczajowa a romansidło, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jest to romans typu obydwaj chcą, ale okoliczności im nie pozwalają. Podejrzewam, że współcześnie coraz trudniej wymyślać te niesprzyjające okoliczności, stąd autor postawił na PRL. I to była dobra decyzja, bo anglojęzyczny czytelnik raczej nieczęsto obcuje z tak egzotycznymi realiami. Do tego autor odrobił pracę domową, i choć PRL jest tylko tłem historii to został dobrze zarysowany. Na tyle na ile pozwala raptem 200 stron książki. Przyznaję, że najbardziej podobały mi się momenty, gdy jeden z bohaterów ma trudności z dostaniem choćby kurczaka, podczas gdy drugi ma do wszystkiego dostęp dzięki partyjnym koneksjom. Linia konfliktu jest ładnie zarysowana. I chociaż główni bohaterowie sią dość jednowymiarowi, to ich motywacje są całkiem nieźle uzasadnione. Z plusów to by było tyle. Z minusów przede wszystkim styl, niemiłosiernie egzaltowany, narracja jest pierwszoosobowa, ale narrator często zwraca się bezpośrednio do swojego obiektu westchnień. Kojarzy mi się to trochę z Cierpieniami młodego Wertera. Tak jak wspomniałem - główni bohaterowie są jednowymiarowi i na sam koniec lektury zdałem sobie sprawę, że nie wiem co ich łączy. Na początku był to oczywiście pociąg czysto fizyczny, ale później jedyne co jest wspominane to ich światopoglądowe różnice. Wiarygodność szlag trafia. Zakończenie też jest rozczarowujące. Jest smutne (no, a przynajmniej ma być smutne), ale w sposób cukierkowy. Liczyłem na jakiś okrutny zwrot akcji, ale nic takiego nie dostałem.
A mogła z tego być naprawdę dobra powieść obyczajowa. Dopisać 300 stron, dorzucić kilka kolejnych wątków, pogłębić postaci, pogłębić tło i wyszłoby coś ciekawego. No ale chciał napisać romansidło i całkiem mu się to udało.
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2023-03-23, 09:42   

Młodzik napisał/a:
Moon Witch, Spider King

Czyli kontynuacja Czarnego Lamparta, Czerwonego Wilka. A raczej nie tyle kontynuacja, co inne spojrzenie na wydarzenia z pierwszej powieści. Tutaj historia opowiedziana jest z perspektywy Sogolon, tytułowej Księżycowej Wiedźmy.
Powieść jest zupełnie inna od poprzedniczki. Różna na tyle, że czytało mi się ją łatwiej po angielsku niż Czarnego Lamparta po polsku :P . O ile po początkowym chaosie Czarnego Lamparta określiłbym jako powieść akcji, bo wydarzenia gnały na łeb na szyję, a bohaterowie albo rozmawiali, albo kogoś zabijali i niewiele miejsca zostało poświęcone na opisanie świata przedstawionego, tak Moon Witch, Spider King to już raczej powieść obyczajowa z domieszką superbohaterskiego origin story. Książka skupia się na młodości Sogolon: od dzieciństwa po macierzyństwo, gdzie wydarzenia z pierwszej powieści upchane są w ostatnich 150 stronach. I tu się robi naprawdę ciekawie.
Obydwie książki mają formę zeznań składanych inkwizytorowi i są opowiedziane w pierwszej osobie. O ile w ogóle obydwie relacje się pokrywają, tak totalnie rozjeżdżają się w szczegółach. Przy czym nie jest tak, że jedna postać kłamie, a druga mówi prawdę. I Sogolon, i Tropiciel kłamią, przypisują sobie wszystkie zasługi, siebie wybielają a drugiego oczerniają (czasami z czystej złośliwości). Marlon James pomyślał to naprawdę dobrze, bo w żadnym momencie nie wyłapałem sztuczności w narracjach. Pewne momenty wydały mi się naciągane, ale mam wrażenie, że zostało to zrobione z pełną premedytacją: to nie autor naciągał, a postać naginała wydarzenia na swoją korzyść, albo coś zatajała.
O ile Czarny Lampart po prostu mi się podobał, tak drugą część już uważam za świetną a i przez jej pryzmat pierwsza dużo zyskuje.


Poczekam na przekład, Lamparta... z przyczyn życiowych odstawiłem po stu stronach, będzie okazja wziąć oba tomy z marszu. Robert Sudół odwala zbyt dobrą robotę, żeby się rzucać na oryginał //mysli .
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Cintryjka 

Posty: 1864
Wysłany: 2023-03-23, 10:31   

Przekład będzie we wrześniu. Też czekam.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,52 sekundy. Zapytań do SQL: 14