Wiesz, te zdjęcia nie mają mieć jakiegoś niewiadomo jakiego przesłania. Tu chodzi tylko o estetykę: o światło, o kolor, o nastrój. To ma być po prostu ładne.
No i wlaśnie tu jest pies pogrzebany. W Polsce, zgodnie z tradycją, fotografię uliczną nazywa się reportażem. Nie jest to całkiem nieprawidłowe, ale też nie jest całkiem zgodne z prawdą. Reportaż IMO jest o czymś konkretnym. Skupia się na ludziach lub na miejscu, opowiada historię. I ja bym powiedział, że fotografia uliczna może być w formie reportażu, ale nie musi. Może całkowicie iść w estetykę, skupiać się na świetle, kolorze, kształcie, liniach, ramach, sylwetkach. Jest czymś w rodzaju samodzielnego haiku. Ten rodzaj fotografii bardzo rozwija spostrzegawczość i wyobraźnię, bo tak naprawdę rzeźbisz w czymś przypadkwym.
Ostatnio rozmawiałem na ten temat z kumplem. On właśnie bardziej celuje w ten "klasyczny" reportaż, w którym dokumentuje codzienne życie zwykłych ludzi. Estetyka jest miłym dodatkiem, ale ważniejszy jest obiekt czyli po prostu ludzie w swej prozaicznej codzienności. Zdjęcia nastawione na samą estetykę są dla niego pozbawione treści. Lubi je oglądać, ale nie interesuje go tworzenie tej formy. U mnie jest dokładnie odwrotnie. Ludzie mnie wkurwiają i generalnie ludzi mam w dupie, dlatego traktuję ich jako element kompozycji. Stoją w odpowiednim miejscu, mają na sobie jakiś ciekawy kolor, robią coś dziwnego, albo na przykład stojąc/idąc pod światło stają się ciekawą sylwetką. Najwidoczniej nie dojrzałem do robienia zdjęć z treścią
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Moje wesele to była kameralna, rodzinna impreza w gronie najbliższych, w sumie było nas mniej niż 30 osób. U teściowej w lesie rozłożyliśmy stoły, nawaliliśmy domowego żarcia, nakupiliśmy wódy i była zajebista nasiadówa. Bez fotografa, bez zespołu/DJa, bez pierdoletów.
Mieliśmy za to piękną pogodę
Nie miałam wesela bo po pierwsze, nie było ślubu kościelnego. Walczyłam o to z rodziną jedną i drugą jak o niepodległość i w sumie niektórzy poobrażali się. Też mieliśmy kameralną uroczystość dla najbliższych znajomych i tych co się nie poobrażali. Może max 15-20 osób, impreza ogrodowa u moich ojców w lecie. Po drugie, mam obrzydzenie do wesel, bo na studiach dorabiałam na organizacji tego gówna i trzymaniu ręki na pulsie żeby płynęło wartko z prądem gnojówki. Pomijając ten chlew jakim zazwyczaj kończą się te impry, nie rozumiem jak można wypierdolić 100-150 tysiaków wyłącznie po to, żeby ludzie nie gadali, że jest bidnie. Moi starzy tak strasznie chcieli tego kościoła i welonów, że gotowi byli zapruć się jakimś kredytem, teściowie przystąpili do argumentacji za ślubem też za pomocą kasy i tych czworo stukniętych dziadków chciało zrobić bizancjum w jakiejś remizie (wtedy nie było domów weselnych czy jak to teraz nazywają). Moja matka zaczęła robić risercze, rezerwacje, zamówienia itp. Nie docierało, że ja nie chcę mieć 300 osób na weselu, nie chcę kurwa tańczyć do diskopolo, nie chce przez 3 dni mieć kaca i nie chce od nikogo żadnej kasy żeby się to potem jeszcze musiało zwrócić, nie chcę się stresować przez rok czy ciocia jadzia przyjdzie czy nie, czy fotograf nie nawali, czy kredyt zajebie - przecież to jest w podsumowaniu wiocha i kompletna strata zasobów. I wiecie co, jestem taka szczęsliwa, ze na mojej imprezie nie było Cudownych Rodziców Mam, najbardziej chujowej piosenki na świecie. Boję się tylko, że moja Młoda będzie chciała się hajtać i że to wszystko skończy się tym samym koszmarem, który wisiał nad mną, na razie sprzedaję jej głodne kawałki, że przed ślubem najlepiej dwa lata za sobą pomieszkać, co też uczyniła, jakoś se tam żyją a ja nareszcie mam wolną chatę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum