Tą z koszem mandarynek, dybami, dwiema parami bliźniaczek-lesbijek i agawą?
Bajdełej, w Netcie kupiłem nowego Eco za 29,99, przy czym cena okładkowa to 39 PLN. Albo dałem się nabrać na jakiś szczwany marketing, albo jestem dychę do przodu. Me happy Ork
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
No właśnie trzeba żeby miał kontakt bezpośredni z zębami nie licząc siekaczy. Inaczej będzie pośredni, poprzez śline i zmiany kwasowości jamy ustnej. Jak ktoś gryzie i żuje krówki albo marsy a później się dziwi że jego zęby mógłby posłużyć za miniaturę Orlego Gniazda Arrynów, no to jego problem.
No właśnie trzeba żeby miał kontakt bezpośredni z zębami nie licząc siekaczy.
I o te właśnie mi się głównie rozchodzi.
"Mars" jest wyrobem gluciejącym w paszczy, tedy gdy zapchasz go stosunkowo wiele, to i dalsze ząbki mają jakąś tam z nim styczność, choćby i jeno stykową.
ASX siekacze są tak skonstruowane że są relatywnie odporne na psucie, ze względu na swój kształt i bliskość końca języka. Częściej ivch nie ma ze względu na urazy mechaniczne. I żaden inteligenty człowiek nie "zapcha go stosunkowo wiele", dlatego że to głupie.
ASX napisał/a:
"Mars" jest wyrobem gluciejącym w paszczy, tedy gdy zapchasz go stosunkowo wiele,
Twoje posty są wyrobem gluciejącym forum. Szczególnie gdy napchasz ich stosunkowo wiele.
A ja na tle tej epickiej batalii, strzelę anegdotką sprzed lat kilkunastu
Były to ciemne lata liceum. Opuściwszy szkolne mury, wstąpiłem po drodze na przystanek do małego sklepiku spożywczego. Rozglądam się za batonami, i jakoś naszego bohatera nie widać. Wywiązuje się taki oto dialog z ekspedientką:
JA: Są marsy?
EKSPEDIENTKA (wyraźnie zaskoczona): Marsy? A co to jest?
GOŚĆ NA ZAPLECZU: Papierooosyyyy!
_________________ Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno
Lepiej unikać, ewentualnie wafle ryżowe w ostateczności nie są takie złe. Ja jeśli już musze zjeść jakeigoś barona to raczej zbożowego, choć raz na jakiś czas skuszę się na coś z marcepanem.
EDIT: dałam się ostatnio nabrać na batonik marcepanowo-pomarańczowy, który miał w składzie masę z orzeszków arachidowych, co by mi pewnie samo w sobie nie przeszkadzało, ale nie wyważyli aromatów, nie było czuć śladu marcepanu i smakował ogólnie jak pomarańczowa tektura. Kupiłam dwa na stacji benzynowej po drodze do Warszawy, jeden z przykrością zjadłam na targach, drugi zostanie w torebce jako dyżurna słodkość na spadki cukru, ale coś mi się wydaje że zostanie na długo.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nie, z premedytacją odpisałam bo mnie fascynuje to zjawisko, kiedyś miały chociaż aktywne linki w podpisie, a teraz co?
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum