"Niebiańskie pastwiska" - Paweł Majka. Czyta Maciej Kowalik. Bałem się powrotu do tej powieści, choćby i w wersji audio. Ale niepotrzebnie. Nadal mi się podoba. Choć nie bez zastrzeżeń: za dużo bohaterów (któzy czasami na zbyt długo schodzą ze sceny) i długo nie wiadomo, o co chodzi. Ale to może być również zaletą. Mimo to sprawia to wrażenie chaosu i ciągnięcia fabuły w różnych kierunkach - ni to militarnym, ni to politycznym, detektywistycznym, przygodowym. Chyba nie czytałem wcześniej takiej powieści, którą nie bardzo wiem, do czego zaliczyć, tj. do którego gatunku. Space opera to zbyt ciasne określenie, o innych nie wspominam. Wielogatunkowa powieść. Ale operowa w wykonaniu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kazimierz Bem - "Amerykańskie milionerki". Słucham i jestem zafascynowany. To historie dziedziczek amerykańskich fortun, które w latach 1865 - 1917 (amerykańska tzw. Gilded Age, Pozłacana Era) były wydawane za mąż za brytyjskich arystokratów. Z próżności rodziców, rzadko z miłości, na ogół nieszczęśliwie. Choć i zdarzały się wyjątki "z miłości" i to chyba najbardziej poruszające historie, jak np. Mary Curzon, która poślubiła z miłości lorda Curzona, późniejszego wicekróla Indii, ministra spraw zagranicznych, autora tzw. linii Curzona. A poza tym - zwykłe pozerstwo, dorabianie sobie tytułów arystokratycznych z próżności, łatanie dziur w majątku, małżeństwa dla pozoru (np. geja z arystokratycznym tytułem i lesbijskiej dziedziczki amerykańskiej fortuny). Ale autor skupia się również na tle, na życiu amerykańskiej "arystokracji" pieniądza, pełnego przepychu, który potrafiłby zgorszyć nawet dziś wystawnością balów o pani Astor, czy pani Vanderbilt. No słucha się tego znakomicie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Wyspa skazańców" ("Wyspa tajemnic") Dennisa Lehane. Jedna z moich ulubionych powieści tego pisarza. Słucham z przyjemnością. Czyta Marcin Perchuć i na razie, po trzech godzinach, jest w porządku. Mam nadzieję, że uchwyci mocny ładunek emocjonalny pod koniec. W kolejce "Rzeka tajemnic" tegoż autora. Może przesłucham, choć ta akurat niezbyt mi się podobała. Może lepsza była ekranizacja? Z kolei ekranizacja "Wyspy skazańców" była ciut słabsza od powieści. Mam nadzieję, że pojawią się kolejne powieści Lehane'a do słuchania. Te z "cyklu" o Kenziem i Gennaro było bardzo dobre, przynajmniej ze trzy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Chronometrus" Jana Maszczyszyna. Miałem czytać do recenzji, ale objawił się audiobook na Storytel więc zacząłem słuchać. To tak jakby kontynuacja "Necrolotum", ale powiązana z tamtą tylko głównymi bohaterami, którzy ruszają na nową przygodę. Z twórczością Maszczyszyna mam "problem", bo nie wiem do jakiego gatunku ją przyporządkować. New Weird Steampunk. Pierwsze, odległe skojarzenie w tym przypadku to "Podróż do wnętrza Ziemi" Juliusza Verne. Ale to luźne skojarzenie na początku słuchania. Powieść nie dająca się streścić za sprawą narracji. Historia jest opowiadana, dzieje się bardzo dużo, a autor wyobraźnię ma bogatą, do tego wspartą różnymi naukowymi ciekawostkami. Fabuła zaczyna się w 1917 r., tuż przed końcem wojny z Japonią, która za sprawą podziemnego uderzenia upadnie. Nie jest to jakiś spoiler. Raptem kilkanaście stron.
To jeden z najdziwniejszych, jeśli chodzi o twórczość, polskich pisarzy. I to komplement. Nie wiem, czy jest w stanie wypłynąć na szerokie wody polskiej fantastyki. Chyba nie. Wydaje mi się, że jest zbyt ambitny. Gdyby wydawany był po angielsku z pewnością mógłby znaleźć większą niszę niż na polskim rynku. Tu jest jednoosobową niszą.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja się czasem w Irlandii przedstawiałem pełnymi imionami i nazwiskiem, a jest tam sporo sz, cz, ń, ci. Większość bladła i zaczynały im drżeć ręce, ale od czasu do czasu trafiał się taki, który potrafił powtórzyć poprawnie, jasne że z akcentem, ale poprawnie.
Przesłuchałem "W dół, do Ziemi" Silverberga. Po latach wciąż świetna rzecz, aż dziwne, że nikt tego u nas od tak dawna nie wznowił. Oszczędność opisu, ale wszystko wiadomo, bez niepotrzebnego opisywania całej, ale mocno uproszczonej, historii i polityki świata.
"Wir" Wattsa. Dokończenie trylogii ryfterskiej było jednym z powodów wznowienia przeze mnie abonamentu w Storytel, a tu część trzecia znowu przesunięta. W takim razie sobie szperam i szukam innych rzeczy.
"Radykał" Zoli. I to było dobre! Znowu - skondensowane, ale czytelne.
"Północna granica" Kresa. Lubię, są tam nawet fragmenty służące do wyciskania łez, ale jednak po latach czar pryska. Były też sceny, które raczej wprawiały w zażenowanie, jakby skierowane do niewyżytych nastolatków lub panów przeżywających kryzys wieku średniego. Dociągnę słuchanie do "Grombelardzkiej legendy", później się zobaczy.
"Hotel pod poległym alpinistą" Strugackich. Angielski lektor na siłę wpychał ala-rosyjski akcent niektórym bohaterom, co było męczące. Przyjemne czytadło, ale do zapomnienia.
"Niezwyciężony" sami wiecie kogo, tym razem po angielsku. Odpadłem. Albo tłumaczenie chujowe, albo lektor tak beznadziejnie czytał, że wymiękłem po kilkunastu minutach.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Powieść historyczna o awanturniczo-filozoficznej proweniencji z delikatną nutą słowiańskiego realizmu magicznego. Rzecz dzieje się za panowania Stefana Batorego. Naturalnie poznajemy króla, kanclerza Zamojskiego oraz całą plejadę ówcześnie żyjących postaci. Pod koniec rzecz przenosi się do Anglii, spotkamy więc również tamtejszą śmietankę społeczno-kulturalną.
Główną nicią fabularną jest życiorys Witolda Bohuszewicza, będącego początkowo na służbie Radziwiłłów, potem Olbrachta Łaskiego a w końcu, jako podwójny agent, potajemnie służącego również Batoremu i Zamojskiemu. Na tym stelażu rozpięte są dygresyjne opowieści rozmaitych treści. Barwne historie o ówczesnym wojowaniu, kulturze, filozofii, religii, alchemii, polityce, obyczajowości, przemianach społecznych i w końcu o człowieku. Różnorakich motywów, nawiązań, crossoverów popkulturowych, aluzji, domniemań, rozważań, itp., jest mnóstwo. Trochę to ociera się o klasę powieści typu Wahadło Foucaulta Eco. A napisane jest ze swadą, taką gawędziarską, ale w najlepszym wydaniu. Do wszystkiego mamy z jednej strony ironiczny, subtelny humor, a z drugiej, gdy trzeba, umiejętnie przekazany dramat. Oczywiście tak skonstruowana powieść przekazuje również, a może przede wszystkim, obserwację i ocenę kondycji współczesnego świata. Spostrzeżenia autora są celne, czasem błyskotliwe, bywa nadspodziewanie proroczy. Ale też nie popadajmy w przesadny zachwyt. Większość prezentowanych w powieści obserwacji czy poglądów nie jest dla otwartego, inteligentnego i myślącego czytelnika specjalnym odkryciem.
Do wad można by zaliczyć brak koherentnej intrygi, acz to taka wada-nie wada bo wydaje się, że nie o to autorowi szło.
Wysłuchałem w doskonałej interpretacji Marcina Thuma. Jest specyficzna, ze swoistą manierą. Przy pierwszym kontakcie poczułem sprzeciw i zniesmaczenia, lecz po kilkunastu minutach, które pozwoliły przyzwyczaić się, uznałem, że do tej powieści to lektor idealny.
Zastanawiające, ale w wersji storytelowej autor nazywa się Wiktor Cichoń.
8/10
"Król Bezmiarów" Kresa. Na razie mam przesyt. "Grombelardzką Legendę" jeszcze przesłucham, jak będzie dostępna w całości, a nie tylko połowa, ale nie wiem, czy dalej też. Te trzy pierwsze części Księgi Całości lubiłem najbardziej, a PG i KB nie porywają po latach, ot, takie czytadła z kilkoma żenującymi scenami.
"Lata ryżu i soli" Robinsona. Leci w tle. Jakieś 10 lat temu to zbierało dobre recenzje u nas, mnie wtedy lektura ominęła, powiedzmy, że nadrabiam zaległości. Historia alternatywna, dżuma w XIV miała więcej ofiar niż w naszej rzeczywistości, co powoduje, że większe znaczenie zyskują Chiny i kraje arabskie. Na razie dość chłodno odbieram, ale raczej dosłucham do końca.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum