Wysłany: 2010-10-30, 01:49 [...]i chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj[...]
Uwielbiam pieczywo (w ogóle uwielbiam jeść, ale pieczywo to podstawa)
Nie gra roli czy to grahamka, pumpernikel czy razowiec. Byle świeży.
Uwielbiam pieczywo pod każdą postacią. Ciemne ze śliwkami, rodzynkami i orzechami czy tosty francuskie (około czwartej po południu, śniadanie mistrzów...), suchary czy też "chrupki" z Wasy.
Z masełkiem, z margaryną, z miodem, lub samo, popijane mlekiem, jogurtem, śmietaną, etc.
A do napisania skłonił mnie pyszny chlebek orkiszowy pieczony w Auchan, z ziarenkami słonecznika i innymi smacznościami.
Rozpisałem się i znowu mnie apetyt opadł...
Smacznego pisania.
Jestem pieczywożerna. Nie wyobrażam sobie bycia na żadnej z modnych diet eliminujących węglowodany, właśnie głównie ze względu na pieczywo. Nie przepadam za białą watą i za takimi ciemnymi chlebami które są na ogół pakowane w folie i mają taki specyficzny zapach, może być że są pumperniklopodobne.
Lubię najbardziej ciemne pieczywo, takie ciut cięższe. Lubię ziarenkowe dodatki. Ale czasem jak mnie najdzie na bagietkę z masłem, to też muszę i już Moim ulubionym chlebem jest coś co się nazywa 8 ziaren (i kosztuje 8zeta za kilogram) z krakowskiej piekarni Pawlak (w ogóle ją lubię, mają jeszcze sztangle ziołowe, czyli takie długie paluchy z masą ziarenek na wierzchu, i podpłomyki, cos jak bagietki - w smaku podobne - tylko okrągłe i płaskie, same albo z dodatkami, ser, mak, sezam, czarnuszka etc. Wcześniej często kupowałam w Aviteksie, dopóki nie znalazłam kawałka niezabarwionego ciasta w chlebie który niby miał być ciemny i razowy).
No, i krakowskie obwarzanki uwielbiam, świeże albo zgrzankowane. Mrrr.
Od jakiegoś czasu myślę nad kupnem maszyny do chleba, w sumie specjalnie drogie toto nie jest, a przynajmniej się wie co to pieczywo ma w środku
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
A ja od dwóch lat mam maszynę do pieczenia chleba, chlebek pyszny, zwłaszcza gorący z masełkiem. Piecze mój mężczyzna, sama bym nie potrafiła, choć czasem tęsknię za jakimś specyfikiem z piekarni, bułeczki itd czy bagietka. A rozmiarówka jest niestety większa to fakt.
Maszyna do wypiekania chleba, to jest kurczę to. Zwłaszcza hicior - razowy chleb rumowy z miodem malinowym. Na święta planuję machnąć ze dwa chrupiące bochenki, z ekstrasem w postaci suszonych śliwek. Polecam.
Z kupnych chlebów bardzo lubię graham. Świeżutki, z domowym smalczykiem, domowym ogórasem kiszonym i niekoniecznie domową wódeczką.
Chleb powszedni? Z najlepszej piekarni w regionie.
Jest po prostu wypaśny
Im więcej o tym piszesz, tym mam większa ochotę odwiedzić Cię na święta
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
No to mam maszynę do chleba. Będę gruba.
O ile się nauczę to draństwo obsługiwać
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nauczyłam się, i jest to strasznie fajny wynalazek. Szkoda że chleb na zakwasie jest dla mnie tajemnicą, to jest jeszcze nie próbowałam, znaczy w maszynie podobno można wyrabiać, a nie wolno piec, bo się forma rozpuszcza
Ale ogólnie można kombinować, są gotowe mieszanki, jest książeczka z przepisami, można dorzucać różne dodatki (wędzony ser znika w chlebie, ale zostawia smak i zapach, magia).
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ciasto na pizzę tez mieszam automatem, ale na bułeczki czosnkowe robię łapami. Bo raz, potrójna porcja nie mieści się w maszynie, dwa, zawsze mam problem z ilością mąki.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Biorę duuuużą miskę, wsypuję do niej wszystko co trzeba, podwijam rękawy i zagniatam, no.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Tixon, łap. Przyznaję się że nijak nie rozumiem o co chodzi z lepieniem, robię kulkę i nacinam.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Te czosnkowe muszę spróbować, u mnie w domu czosnek jest bardzo popularny. ^^
Ja przepisy biorę zazwyczaj stąd - znaczy te, do których nie trzeba zakwasu, bo niestety jeszcze się go nie dorobiłam (nie chce mi się robić ). No i nie przekonują mnie przepisy z udziałem ziemniaków. ;|
Inna rzecz, że czasem robię chleb z takim "zakwasem dla leniwców" - znaczy się z kupnym żurkiem. W sumie zakwas, tylko rzadszy. Ale efekt daje ten sam.
Acz częściej niż chleb, piekę bułkę i/lub kajzerki lub inne bułeczki (razowe, cynamonowe, ze słonecznikiem itp.). Za poważniejsze rzeczy złapię się po przeprowadzce, jak będę miała prawdziwą kuchnię.
_________________ – A fella I knew in El Paso took all his clothes off and jumped on a cactus. I asked him same question: „why?”.
– And...?
– He said: „It seemed to be a good idea at the time".
Upiekłam dzisiaj chleb na mące zwykłej żytniej i razowej pszennej - jakiś przepis z książeczki 'przymaszynowej', zmodyfikowałam nieco dodając sporą łychę żuru - przy czym mój żur nie jest 'jak zakwas, tylko rzadszy' bo rodzice upolowali gdzieś taki żur w słoiku o konsystencji zdecydowanie stałej. Jak maszyna zapiszczała, to wrzuciłam do ciasta jedną cebulę przyrumienioną na oliwie, łyżkę kminku, zioła prowansalskie i tradycyjnie jakieś tam płatki i nasionka. Jak wszystkim maszynowym chlebom bez zwykłej białej mąki zapadł mu się środek, ale smakowo i zapachowo poezja.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Po dłuuuugim wymigiwaniu się, spowodowanym strachem, udało mi się wyhodować zakwas. Przed pierwszym chlebem zakwas śmierdział czymś bardzo bardzo sfermentowanym, ze staroskarpetkową nutą w tle. Chleb wyszedł jadalny, ale mało zakwasowy w smaku. Być może wyrastał za krótko. Przed drugim chlebem zakwas zmienił zapach na lekko sfermentowany, za to zadziwiająco owocowy (coś jak jabłko?). Chleb wyrastał z kolei za długo, bo wybiegając z domu zaprogramowałam maszynę i przycisnęłam guzik o raz za mało. Włączyłam ponad dwie godziny później. Zapadł się i wyglądał smętnie, ale spróbowałam kromeczkę jeszcze na ciepło i stwierdziłam że jest prawdziwym razowcem na zakwasie, ciężkawym i kwaskowatym. Jejku, jej.
Myślę teraz nad bułkami. Albo chlebem z dodatkiem ziemniaków, kiedyś dostaliśmy coś takiego od znajomego taty i to było niezłe.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Francuskie bagietki francuskimi bagietkami, ale wczoraj wieczorem wygrzebałam z lodówki zakwas (rodzice bardzo się starali go zagłodzić, ale zabulgotał do mnie na dzień dobry), wymieszałam w maszynie z mąką pszenną białą oraz razowymi żytnią i orkiszową, dodałam garść orzechów włoskich, i słonecznika, i dwa rozgniecione ziemniaki, a potem wstałam przed piątą rano i nastawiłam na pieczenie. A potem wstałam znów, przed dziewiątą rano, i zjadłam na śniadanie trzy kromki, z masłem i ogórkiem i pomidorem. Mega.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Chyba mi się chwilowo znudziły muffiny, więc dzisiaj spróbuję upiec bułki na zakwasie. Trochę się boję ze względu na piekarnik, który jest trochę dziwny, będę je musiała upiec na mikro-blaszce albo na kratce, bo na dużej blasze spalą się na amen od spodu.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Zdecydowanie. Ale wyszły całkiem jadalne. Następne będą z ziemniakami
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum