Tymczasem - Fidel, bierz kajecik i pisz - nowa Beth Hart weszła wtem! Mam co prawda problem z wiernopoddańczymi aranżacjami, i coś tam nie sztymuje w miksie (wokale wycofane, co przykro zaskakuje, ale może tylko moje audio nie bangla, albo słuch mi się zużył do reszty ), i ogólnie jakieś mało odkrywcze te wykonania. Ale parę rzeczy wyszło znakomicie, a No quarter rwie pytonga.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie jest to wybitna twórczość, ale mam do niej pewien sentyment. I dobrze pasuje jako dźwięk tła. Kiedyś uwielbiałem przy tego typu muzyce, puszczonej nie za głośno, czytać, bo była pewnym izolatorem od otoczenia, a dodatkowo rytm "narzucał" tempo przetwarzania słów i zdań. Po prostu szybciej czytałem przy akompaniamencie muzyki niż bez.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Albo Kenny Loggins z piekła rodem - miałem momentami wrażenie, że parę numerów by się świetnie odnalazło na soundtracku do Top Gun, ale przesłuchałem dopiero raz
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Sam bym poszedł na koncert Volbeat/Ghost.
Volbeat to moje niedawne odkrycie, zakupiłem cała dyskografię, się słucha. Aż sam się dziwię że tak długo grają a ja byłem nieświadomy.
A Ghosta to tak przy okazji zobaczyłbym.
Volbeat to moje niedawne odkrycie, zakupiłem cała dyskografię, się słucha. Aż sam się dziwię że tak długo grają a ja byłem nieświadomy.
Bardzo, bardzo solidnie brzmią, ale założę się, że na żywo lepiej. A Ghost na żywo to jest satanistyczny wodewil prima sort, na żadnym koncercie do tej pory się tak dobrze nie bawiłem
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Przesłuchałem parę razy nowego Ghosta i po raz kolejny stwierdzam, że to nie jest muzyka dla mnie. Owszem wszystko tam jest fajne, ale mnie nie rusza. Posłucham kilka razy jeszcze i jebnę w kąt.
No wiem, koncerty fajne itd, oglądałem na YT. Ale nie jara, co poradzę?
Słucham na w końcu chyba idealnych słuchawkach Audio-Technica ATH-AD900X z wzmacniaczem Dragonfly Cobalt. Kosztował ten zestaw 2 kilo ale warto. Miodzio brzmienie.
Przesłuchałem parę razy nowego Ghosta i po raz kolejny stwierdzam, że to nie jest muzyka dla mnie. Owszem wszystko tam jest fajne, ale mnie nie rusza. Posłucham kilka razy jeszcze i jebnę w kąt.
No wiem, koncerty fajne itd, oglądałem na YT. Ale nie jara, co poradzę?
Dla mnie ten album jest lepszy niż Prequelle (z wyjątkiem Miasmy) i przede wszystkim jest równy. Nie ma na płycie kawałka, który by mi z jakiegoś powodu nie podchodził. Także tego, kolejny nieduży promyczek radości w tym na razie chujawym roku
Placebo powraca w wielkim stylu, słucham od niedzieli nowej płyty Never let me go i szczerze pisząc, nie spodziewałem się tak dobrej muzyki.
Minęło chyba 9 lat od poprzedniego, niezbyt udanego albumu, panowie w tym czasie jakoś muzycznie się pogubili, to nie było to Placebo jakie kochamy.
Nowa płyta jest bardzo syntetyzatorowa, ale nie brakuje chwytających za uszy kawałków w starym stylu. Polecam.
Chyba najlepszy IMO kawałek https://youtu.be/bAgmNjJ1cEk
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Abojawiem, coś nie mogę się do tej nowej płyty przekonać, do tego mam wrażenie, że Brian mógłby się ogarnąć tekstowo, bo momentami to brzmi nieciekawie. Może coś kliknie i zaskoczy jeszcze po paru przesłuchaniach. Z resztą - o ile Placebo uwielbiam - to nie mogę się pozbyć wrażenia, że to jeden z tych zespołów, które swoje opus magnum nagrały na początku kariery, a potem bezsilnie próbują doskoczyć do tamtego poziomu. Swoją drogą Without you i'm nothing wyszło 24 lata temu, jak ten czas leci.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Stary Ork, no tekstowo trochę patetycznie, ale muzyka spoko.
Ja tam od Without you im nothing (chociaż utwór tytułowy to majsterszczyk emocjonalny)wolę Black Market Music.
No czas leci, niestety.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum