https://www.youtube.com/watch?v=gaBjdLQ0LJ0
Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten kawałek z ich debiutanckiego albumu, zostali moją ulubioną kapelą, na parę lat, ale zawsze. To chyba jeden z najbardziej przejmujących i osobistych utworów Fisha.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Trzeba przyznać, solo klawiszowe w She Cameleon jest jednym z najpiękniejszych jakie słyszałem, szkoda tylko że tak bardzo zainspirowane grą Banksa z Genesis.
Misplaced Childhood lepsze, ale Fugazi też wymiata.
Pogodzę was. Obie płyty są rewelacyjne. I tyle.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Script For A Jester's Tear, Fugazi i Misplaced Childhood to najwyższy poziom prog rocka, trudno by mi było zdecydować się tylko na jedną ulubioną. Każda z nich ma fragmenty, które podnoszą mi szczecinę na karku.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Słyszałem to w radiu wiele razy, zwłaszcza za dzieciaka, długo nie znając wykonawcy ani tytułu. Po latach przypadkowo się tego dowiedziałem.
Choć ogólnie nie jestem fanem tego zespołu ani takiego stylu muzycznego, to akurat tę piosenkę naprawdę lubię - relaksująca i jednocześnie podnosząca na duchu, z krzepiącym tekstem.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Script For A Jester's Tear, Fugazi i Misplaced Childhood to najwyższy poziom prog rocka, trudno by mi było zdecydować się tylko na jedną ulubioną. Każda z nich ma fragmenty, które podnoszą mi szczecinę na karku.
Po czym poznać, że coś robisz dobrze? Gdy tytuł jednego z twoich albumòw staje się nazwą zaròwno innego zespołu, jak i klubu muzycznego w stolicy jednego z krajòw .
Całkiem nieźle jak na rzekomych "plagiatoròw Genesis" , z tak zwanej pozalondyńskiej noclegowni stolicy Anglii (Aylesbury).
Od ówczesnego owszem, ale posłuchaj takich płyt z lat 70tych jak Wind&Wuthering i Trick Of A Tail. Lubię bardziej ten okres niż wcześniejszy, z Gabrielem.
m_m, znam wszystkie płyty Genesis. Te początkowe są ok, mają dobre momenty ale jako całość, to w większości mdłe, artystowskie pitolenie dla pryszczatych studenciaków, taka tam średniawka. Mieli kurewsko długą rozpędówkę, tak z dziesięć płyt. Dopiero od Genesis z 1983 to naprawdę potęga. A Gabriel dopiero solo osiągnął wyżyny.
A weźcie już wszyscy przestańce z rockiem dla niepoznaki, zmylenia przeciwnika i dezorientacji kota zwanym rockiem progresywnym, którego, niestety jestem fanem
Dla odmiany zapodałem sobie na uszy Around the Fur Deftones, głównie dlatego, że znajduje się na nim ten przegenialny, cudownie pokręcony utwór z zajebiście chorym riffem https://youtu.be/3PigNWah-K8
A i reszta kawałków na płycie całkiem satysfakcjonuje.
Wokal Chino Moreno zawsze robił na mnie wrażenie, ale nie wiem dlaczego, mogłem ich słuchać w ograniczonych dawkach, po przesłuchaniu całej płyty jednak następowało pewne znużenie, mimo że wrażenia były jak najbardziej pozytywne.
Co do Genesis, mam odwrotnie niż Fidel, skończyli się na Duke - to płyta, której bardzo lubię posłuchać (np. w samochodzie), mimo że nie wyważa żadnych drzwi. Topem Genesis jest chyba suita Supper's Ready z albumu Foxtrot.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum