Beyerdynamic 990 pro 32 Ohm.
Jakiś czas temu kupiłem taki sam model tylko 80 Ohmowy i to była porażka, średnie tony jakieś takie jakby wydobyte z krypty, przytłumione, niefajne, ale ogólnie przestrzenne ich brzmienie mi się spodobało.
Szukałem słuchawek otwartych, ponieważ mam zamknięte Sennheisery Momentum 3 na bluetooth.
Te nowe które teraz na uszach mam, są pozbawione wad poprzedników, myślę że je zachowam.
Lubię brzmienie V, czyli nieco wycofane średnie tony, lekko podbite soprany i basy też nieprzesadne, Fear Inoculum właśnie tak brzmi super.
Srogo Chciałem sobie sprawić, ale budżet mam jaki mam i stanęło na AudioTechnica ANC900. Może jak sprzedam kolejną nerkę, starczy na Momentum Z drugiej strony nie mam aż takich wygórowanych wymagań odnośnie brzmienia, a jednak jeść czasem trzeba
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nawet jak znajdziesz, to się okaże, że potrzebowałbyś lepiej wytłumionego pokoju odsłuchowego, mrożonych kabli, złotych jacków i filtra prądu przed licznikiem, i tak by się rozkręciła spirala audiofilii. Jeszcze masz czas, żeby zejść z tej ścieżki
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie jestem ani nie będę audiofilem. Jak napisałem, moje prostackie ucho lubi Vkę , dzwięk bez wzmocnienia basów i sopranów mi się nie podoba.
Szukam słuchawek które by mi dały przekaz bez zniekształceń typu wspomniane sybilanty.
Sennheisery Momentum 3 są niemal idealne, ale nieco brakuje mi przestrzeni otwartych słuchawek.
I tyle.
Robię sobie ponową kalibrację, ponieważ ostatnio muzycznie odleciałem w dziwne rejony alternatywy, jakiegoś pokręconego niu dżezu i nie wiem czego jeszcze. Zatem wracam do korzeni, na statek matkę: https://www.youtube.com/w...ndex=38&t=3356s
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
LZ... Jak dawno ich nie słuchałem... Podobnie zresztą jak innych mastodontów mojej młodości czyli choćby Flojdów, Genesis, Yes itp. Ale jest tyle nowej muzy ( w sensie, że nieznanych mi zespołów), że cholera życia nie starczy. Cóż, może na nie tak znowu odległej emeryturze wrócę do starych dźwięków.
Dzisiejsza cywilizacja to sztuka wyboru. Nie obsłuchasz, nie obejrzysz, nie przeczytasz, nie odwiedzisz, nie spróbujesz wszystkiego co byś chciał, bo nawet jakby ci styknęło kasy to zabraknie czasu. Trzeba się z tym pogodzić, albo zawsze będziesz nieszczęśliwy.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Zainspirowany muzycznymi wyborami bohatera "Prędkości mroku" przeskakuję rekina po raz enty i ponownie odkrywam w swoim życiu Jana Sebastiana Bacha, aktualnie niedzielną ciszę wypełniają dźwięki sonat na lutni.
Z niegośmy wszyscy, chociaż mnie ściąga bardziej w stronę symfonicznego rozmachu . W ogóle barok wyrywa pytę z korzeniami, aż żal, że nie mam dość fachowej wiedzy żeby należycie docenić.
To rzekłszy, nowy album Zeal&Ardor wszedł wtem! I jest na nim parę porządnych bangerów.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Haha, co za porypane połączenia. Ale fakt, da się słuchać, choć wolę bardziej "po bożemu" czyli na przykład Be'lakor (z okolic jakoś tam death/black metalowych).
Jeszcze trochę ich dosłuchałem i na razie moim faworytem jest jednak "Golden Liar", "Götterdämmerung", no i "Erase" - spotifajowe muchy rzadko się mylą. A te gospelowo/metalowe kawałki pasują do pierwszego sezonu "True detective"!
Zeal&Ardor to jest moje osobiście największe odkrycie ostatnich lat (podejrzewam, że prawdziwe nazwisko Manuela Gagneux brzmi Zajebisław Miażdżypycki), ale ja pasjami uwielbiam pogranicza metalu (i brzmienia z południa USA). Co do czystego bleka - moja opinia jest powszechnie znana i niezbyt pochlebna, mimo że wychowałem się na Venomie czy Celtic Frost czy wczesnym Samaelu Ale jest w tym gatunku parę rzeczy do których czasem wracam, np. Myrkur (zanim poszła w folk, chociaż jej folkowe dokonania są całkiem mru, a jej gościnny występ na ostatniej solówce Nergala miażdzy pytonga) albo Kredki.
Jeśli Z&A wpadło Ci w ucho, daj szansę ich koncertówce z Londynu, to jest muzyka która duuuużo lepiej brzmi ze sceny niż ze studia. Niestety, w najbliższym czasie omijają Polskę z koncertami.
Kszych napisał/a:
Be'lakor
Duży plus dla chłopaków za nawiązanie, ale muzycznie jakoś nie było między nami chemii
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Zainspirowany muzycznymi wyborami bohatera "Prędkości mroku" przeskakuję rekina po raz enty i ponownie odkrywam w swoim życiu Jana Sebastiana Bacha, aktualnie niedzielną ciszę wypełniają dźwięki sonat na lutni.
Zdarzyło mi się kiedyś trafić zupełnym przypadkiem na możliwość posłuchania Toccaty i fugi d-mol na żywo, granej na organach, w katedrze we Fromborku. I od tego czasu do sluchania takiej muzyki na głośnikach mam jakieś takie ... eeee ...
Oczywiście jest to jakaś namiastka, tym bardziej że nie mam częstych okazji posłuchać w powyższych warunkach, ale jednak tylko namiastka.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Zdarzyło mi się kiedyś trafić zupełnym przypadkiem na możliwość posłuchania Toccaty i fugi d-mol na żywo, granej na organach, w katedrze we Fromborku.
Miałem kiedyś indywidualny koncert Bacha To znaczy niezupełnie prywatny i dla mnie wyłącznie, ale zbudowano lata temu w moim mieście nowy kościół; przechodziłem mimo pewnej jesiennej nocy zanim go oddano do uzytku i konsekrowano, gdzieś koło jedenastej wieczorem, a w środku, w pustym kościele, organista grał Bacha. Pewnie strojono i testowano nowe organy, ale stałem chyba z pół godziny sam w szczerym polu i słuchałem - i do dziś żałuję, że nie wszedłem (zwykle nie wchodzę do kościołów bez dobrego powodu, wtedy miałem zajebiście dobry powód i nie skorzystałem, ech). Brzmienie pewnie nie umywa się do starych organów w katedralnej akustyce (byłem na koncertach w Oliwie, polecam bezwzględnie), ale i tak to był jeden z tych momentów w życiu .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum