Zajadam je od niedawna i w ogóle mnie do innych nie ciągnie. No czasem poszaleję z czymś droższym. Tak od okazji albo wielkiego smaka.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
W przyosiedlowym sklepiku z włoskimi specjałami oprócz zwyczajowych smakowych oliw, octów balsamicznych i makaronów można kupić także sery.
Na pierwszy ogień wziąłem coś o nazwie Queijo Provolone Valpadana Piccante - niestety nie mam pojęcia co to za gatunek bo Provolone Valpadana to chyba nazwa firmy?
W każdym razie serek zgodnie z nazwą ma ostry smak i jest bardzo dobry
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Ser feta zdobył moje serce. Nie mówiąc już o żołądku.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dopiero teraz smocze podniebienie zasmakowało fety?
Nie wiem czy jadłem wcześniej, dopiero ostatnio zwróciłem uwagę, jakie to jest dobre.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Latem odkryłam coś takiego jak ser bałkański występujący w odmianie owczej i krowiej i owcza jest fajna. Pływa w pudełku z solanką.
W ogóle tęsknię za francuskimi kozimi serami po 1,30euro/opakowanie
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Mam ostatnio fazę serową, zwłaszcza na pleśniaki. Z gruszką. Mrrr.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Mi posmakował serek pleśniowy z błękitną pleśnią z Lidla. Nie za bardzo śmierdzący, ale wysmakowany
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Jeżeli chodzi o błękitne pleśniaki to polecam ten z logo Lazur. Jest bardzo, ale to bardzo dobry - ostry, wyrazisty smak. Czasem dorzucam go do białych sosów dla polepszenia smaku.
Tarta z pieczoną dynią i serami z przewagą Lazura - ach! <3
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Jeżeli chodzi o "zieleniaki" to najczęście sięgam po Blue d'Auvergne i Rosenborga (duński), rzadziej po Lazura, Danish Blue czy Rokpola, od czasu do czasu jest oczywiście Gorgonzola (preferuję Piccante). Wypróbowałem też prawie wszystkie pleśniaki dostępne w piaseczyńskim Auchan w latach 2008-2011, których cena za kg nie przekraczała 70 pln.
Dziś na śniadanie w pracy był kawałek Castello Danish Blue ze wspaniale skrzypiącą pleśnią. Ech, jak ja to lubię.
Na stołówce w pracy? A myślałem że z tymi masonami to żarty
Skusiłeś mnie i dzisiaj spróbowałem Danish Blue. Kudy tam lazurowi do tego
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Jaka tam stołówka, od 4,5 roku pracuję "przy supermarketach", teraz jestem w siedzibie Metro Group na Al. Krakowskiej, nad Realem, więc na śniadanie są ciepłe bułki z jogurtami i serkami homogenizowanymi lub z kabanosami (dziś pysznościowe kabanosy z chilli są w promo w Realu), serami błękitnymi i dodatkami w stylu śliwek w occie czy najzwyklejszych pomidorów.
Wczoraj w Lidlu wypatrzyłem ser Limburger (być może jest od dawna, lecz ja w Lidlu tylko bywam po kilka produktów, których nie ma w Biedronce, więc nie wyszukałem go wcześniej), zapach trzyma poziom, jutro go wypróbuję. Wszyscy chętni, którzy dbają o współużyszkodników lodówek niech zaopatrzą się stoisko obok w szczelnie zamykane pojemniki.
W Sezamie zauważyłem chyba Grana padano ale drogawy, dużo ponad stówkę.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Limburgerowi z Lidla mówię nie! Co prawda cuchnie wyborowo, ale ze smakiem to u niego słabawo, gdyby nie zapach możnaby pomylić z tanim serkiem topionym.
Dziś na śniadanie Cambozola. Przyjemny, stosunkowo niedrogi ser, który wygląda jak brie + zielona pleśń w środku. Warto.
Limburgerowi z Lidla mówię nie! Co prawda cuchnie wyborowo, ale ze smakiem to u niego słabawo, gdyby nie zapach możnaby pomylić z tanim serkiem topionym.
A zrób z nim tosty/grzanki. Satysfakcja gwarantowana.
Nawiązując do wcześniejszej rozmowy o lidlowych serach - duński Esrom <3 Nazwa nie brzmi może zachęcająco, a do tego cuchnie jak dawno niemyty bezdomny, ale to jeden z najpyszniejszych serów, jakie kiedykolwiek jadłam.
No i od pewnego czasu chodzi za mną fondue. Muszę sobie kiedyś sprawić taką przyjemność.
W Sandomierzu festiwal serów, z całej Polski, ale byli też Włosi , Austriacy, mjut w gembie, cuda panie. Oprócz tego mnóstwo lokalnych mniej lub bardziej win, nalewek, wędlin, tradycyjnych słodyczy typu baklawa, dżemów zwykłych i niecodziennych w rodzaju dżemu z cebuli czerwonej, wędlin (nabyłem kindziuka od jakichś Litwinów), pieczywa, smalcu, piwa (piłem Imperium Atakuje, mocno chmielowe, intensywne w barwie, smaku i aromacie). Prócz tego stragany z wszelką cepelią od tekturzanych hełmów po jubilerkę. A to wszystko na przecudnym sandomierskim rynku. Dżiz, jakie to ładne miasto. Przytargałem do domu oprócz kindziuka torbę różnorodnych serów, będziemy jeść chyba przez najbliższy tydzień na okrągło.
Znalazłam na półce z przecenami półkilowy kawał sera Fourme d'Ambert w okolicach daty ważności. To kupiłam. Po drodze między Makro a domem wstąpiliśmy jeszcze gdzieś, w samochodzie atmosfera zrobiła się nieco duszna przez te 20minut. Rodzice otwarli wczoraj lodówkę i dostali kataru. Ja bohatersko odwinęłam dzisiaj serek z folii (dobrze ponad metr jej było) i omg, oczy mi załzawiły, nie powiem
EDIT: poczytałam i piszą że jest łagodny i dobry dla tchórzy. Sądzę że trafił nam się bardzo dojrzały egzemplarz w taki razie
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum