Niestety po pierwsze ceną. Aromatyzowane są jak wody smakowe a te drugie jak sok 100%. Aromatyzowane to np. zwykły olej z gałązką rozmarynu w środku a w tych drugich aromat dodawany jest już na etapie wytłaczania.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Ja, zdeklarowana przeciwniczka bakłażanów, oświadczam wszem i wobec, że pindżur to boski wynalazek <3 Szczególnie na fusion-kanapce: gruba warstwa hummusu + porcja pindżuru właśnie.
Ja, zdeklarowana przeciwniczka bakłażanów, oświadczam wszem i wobec, że pindżur to boski wynalazek <3 Szczególnie na fusion-kanapce: gruba warstwa hummusu + porcja pindżuru właśnie.
Co to ku... jest pindżur?
To taka apaszka? Z możliwością porcjowania?
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
W wątku o alkoholu zostałam poproszona o zamieszczenie przepisu na konfiturę z czerwonej cebuli. Skoro jest ona znakomitym dodatkiem do takiej np. polędwicy, uznałam, że tutaj ten przepis będzie najlepiej pasował.
Konfiturę można robić do natychmiastowej konsumpcji lub do słoika. Kiedy robię do słoika to z 1 kg czerwonej cebuli. Oprócz tego potrzeba: 3 łyżki oliwy z oliwek extra wirgin lub oleju kokosowego też tłoczonego na zimno, 2 szkl. czerwonego wina, brązowego cukru stosownie do tego, jakiego wina używany czyli im bardziej słodkie wino tym mniej cukru, 80 ml octu balsamicznego (jeśli brak oryginalnego, który kosztuje koszmarne pieniądze, lepiej dodać czerwony gronowy, wiśniowy lub malinowy niż "balsamiczny" z karmelem amoniakalnym czy czymś tym podobnym), 1 łyżeczkę soli himalajskiej/morskiej/kłodawskiej, odrobinę świeżo zmielonego pieprzu czarnego lub czerwonego.
Na patelnię o grubym dnie wlać oliwę/olej kokosowy. Na to wsypać pokrojoną w piórka czerwoną cebulę oraz sól. Przykryć, włączyć i dusić na małym gazie ż się zeszkli. Od czasu do czasu warto pomieszać. Kiedy już się zeszkli dodać cukier, pomieszać i chwilę dusić. Następnie wlać ocet i 1 szkl. wina. Dusić bez przykrycia od czasu do czasu mieszając do prawie całkowitego zredukowania płynu. Następnie wlać drugą szkl. wina, wsypać pieprz i dusić do całkowitego zredukowania płynu. Następnie gorącą konfiturę przekładać do wyparzonych słoiczków, od razu zakręcać i stawiać do góry dnem. Przykryć ściereczką. Następnego dnia wynieść do piwnicy... o ile słoiki zassały. Jeśli nie - kupić polędwicę i zrobić na obiad polędwiczki z konfiturą.
Jeśli robimy do konsumpcji bieżącej to najlepiej z połowy lub 1/4 proporcji. Wówczas zamiast cukru można użyć ciemnego (gryczanego lub spadziowego) miodu. Smakuje nawet lepiej niż z cukrem. Jednak do słoików nie ryzykowałam miodu.
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Kojarzycie taki czeski rumowy "sok"? Bezalko. , niby się nazywa herbaciany.
Ostatnio mi do wszystkiego pasuje..i do herbaty i do wody.
Kojarzę go jeszcze z dzieciństwa. ..
Było, było, pamiętam jakby było wczoraj... a to już jakieś 20 latminęło, do ogólniaka chodziłam. Z qmpelą mówiłyśmy na to herbatka gumowa. Był czas, że też namiętnie pijałam... aż do przesytu. I od lat tego w sprzedaży nie widziałam, więc całkiem uciekło z mojej pamięci.
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Nigdy o tym nie słyszałem herbata w granulkach jak najbardziej
Bo za najbliższą granicą masz bimber na szklanki, czaj z samowara, stepy Azji i tęsknotę za Sajuzem, a ja ciemnego kozela, lentilki, czekoladę studencką, gulasz z knedlikami, środek Europy i nawszystkowyjebanizm.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
A nie lepiej po prostu kupić sobie flaszkę rumu i wlać kielona do herbaty?
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Są takie momenty w życiu Orka, że musi sobie powiedzieć A, srał to wszystko pies, kopnąć wszystkich w dupę, wciągnąć czarną banderę i zacząć podrzynanie gardeł. Oczywiście, pomijając lata młodości durnej i chmurnej, może to przybierać ciut bardziej wysublimowane i łatwiejsze do obrony w sądzie formy, na przykład wytwarzanie ostrych sosów (jako że jest wystarczająco blisko do produkcji broni masowej zagłady, można się realizować jednocześnie na polu sztuki kulinarnej i wojennej). Zatem.
Niby pierwsze koty za płoty, ale sos z chipotle z czosnkiem i octem jabłkowym wyszedł mi całkiem, kurwa, nieźle - przetestowany niemal z marszu z pieczoną z cheddarem, papryką i porem dynią hokkaido wzorowo wywiązał się z postawionych przed nim zadań; umiarkowanie ostry, ale bardzo dymny, owocowy i lekko słodkawy (dla substancji dałem puszkę dobrych pomidorów i ciut brązowego cukru, żeby złamać). Wyszedł mi z tego tęgi słoik, starczy na jakiś tydzień użytkowania. Recepturę, oczywista, zabieram ze sobą do grobu, chyba że kto grzecznie poprosi, a ja będę miał jednocześnie atak dysmózgowia i przypływ dobrej woli.
Równolegle nastawiłem do kiszenia pół kilo zwykłego sklepowego chili, będzie do sosu na bazie śliwek świeżych i wędzonych, ale to się wyklaruje za jakieś dwa tygodnie, gdyż Ork zmiennym jest.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Chipotle, zgodnie z przewidywaniami, wystarczyło mi na niecały tydzień, za to wczoraj odcedziłem radośnie fermentujące chili z zalewy, zmiksowałem z octem, czosnkiem, wielką garścią śliwek wędzonych i dwiema jeszcze większymi świeżych, niuchem cynamonu i szuflą mielonego kminu. Efekt przegryza się i ciut wcześnie na recenzję, ale wędzone śliwki to jest całkiem niegłupi pomysł i moja kobieca intuicja po raz kolejny mnie nie zawiodła. Wyszło nieco ostrzej od poprzedniego, na tyle, że Pani Staryorkowa skosztowawszy zburczała mnie, co ja ją takimi rzeczami karmię. A tak wewogle to było pierwsze samodzielne kiszenie w karierze, bardzo obiecujące efekty.
Następny projekt to pewnie będzie jebutny gar siarczystego keczupu, bo kupne mi się przejadają .
Ja przez te wszystkie lata doprowadziłem do perfekcji przyprawianie płatków owsianych.
85g płatków górskich
20g rodzynek
330ml skyru naturalnego z Piątnicy
szczypta cynamonu
20g WPC 80 z KFD o smaku waniliowym lub karmelowym
Płatki, rodzynki, cynamon i skyr mieszam na zimno w misce. Odstawiam na ~20min, by naciągnęło i potem dodaję białko serwatkowe. Pyszniutkie. Porcja zawiera jakieś 700kcal i taki posiłek wystarcza mi spokojnie na pół dnia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum