Wysłany: 2009-11-15, 18:11 Dodatki rozłożą na łopatki
Jest kilka takich rzeczy, których braku w mojej kuchni sobie nie wyobrażam.
Primo: majonez, ketchup, musztarda.
Jestem miłośnikiem szybkich przekąsek, porywania z kuchni tego i owego i spożywania na zimno. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie dnia bez kanapek, grzanek czy tostów. A do tego bez wyżej wzmiankowanych sosów podejść się nie da, kanapka "na sucho" to po prostu wiór.
Secundo: octy.
Winny, balsamiczny, jabłkowy, cytrynowy oraz zwykły spirytusowy. Bez octu potrawy nie ma. Czy to sos czy zupa. Kanapki czy przesmaczne galaretki z nóżek wieprzowych, głowizny, salcesony. A marynata do mięsa? Z octem wszystko smakuje lepiej, jeśli wydaje się, że jest inaczej, oznacza to, że nie dodałem odpowiednio dużo octu.
Tertio: przyprawy.
Pieprz w młynku, listków różnych z działki słoiczki, imbir, gałka, cynamon. Papryka czy to kupna w proszku czy to własna zasuszona. Tutaj dodawać nic nie muszę (lub muszę - jak pichcę).
To tylko absolutne niezbędniki, ale jest moc innych rzeczy, które w kuchni są często używane jak czosnek, cebula.
W jednym jestem tylko dziwakiem. U mnie w kuchni może nie być soli. Ot tak, chyba w żadnej potrawie nie jest naprawdę niezbędna.
A bez czego Wy nie wyobrażacie sobie kuchni (nie mówiąc o takich duperelach jak gary, skorupy, etc.)?
*Majonez... zdecydowanie, jajko z majonezem, kanapka... sam majonez o.o byle duzo. A jeszcze kanapeczka z jajkiem, majonezem, odrobinką soli i szczypiorkiem aaahhh... x__x
* cytrynka - właśnie jako dodatek do ryby. nie wyobrażam sobie zjedzenia łososia bez kilku kropel cytryny!
*cynamon - jedna z niewielu przypraw której jestem wprost zakochana. Jako ze jestem fanką wszelkich słodkości i zapachów korzennych, cynamon jest moim kochankiem w tańcu z potrawami ^^
* szczypiorek - a tu akurat do serków, serów, twarozków, jajek... no mozna wymieniać
to chyba te najbardziej naj naj.
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Jajko z jajkiem? Może być i tak. Ja do jajek preferuję chrzan (ale taki zajebiście mocny, a nie rzadkie... śmietanowane gówno).
Chrzan też lubię do kiełbasy i kabanosów. Do frankfuterek i szynki preferuję musztardę, tak samo do karkówy z grilla. Zwłaszcza sarepską, aczkolwiek im pikantniejsza, tym lepsza. Ketchup rzadko, a jak już to z Pudliszek, głównie do pizzy.
Ocet winny do smażonego mięsa (lub do marynaty). Często marynuje mięso miodem lub alkoholem. Ostatnio mam szatański plan zrobić schab marynowany w rumie
Grzyby są doskonałym dodatkiem do sosu, prawdziwki, podgrzybki. Mniam.
Śmietana, bardzo ważny dodatek w mojej kuchni
Przyprawy, używam każdej, ale preferuję czarny pieprz w ziarnach, mielone chilli, mieloną paprykę słodką i pikantną oraz ostatnio szafran. Nie cierpię kminku. Oregano i bazylia to podstawa do włoskiej kuchni, więc ciężko mi stwierdzić czy lubię czy nie. Włoskie żarcie bez nich to nie włoskie żarcie. No i laski cynamonu - do wina grzanego rzecz obowiązkowa
sól i czarny pieprz w ziarnkach - must be. Poza tym: cebula i czosnek. Pozbawcie mnie cebuli, to już nie mam co w kuchni robić... no, może desery.
Wskazane: ocet winny i balsamiczny, oliwa z oliwek - jeśli nie jako tłuszcz, to jako przyprawa, olej z pestek winogron - bo uniwersalnie bezsmaczny, cukier brązowy - najlepiej, żeby był i typu demerara i typu muscowado - ten drugi do potraw wytrawnych idealnie się nadaje, przyprawy i zioła dowolne - czasem patrząc na zasób przypraw i ziół mogę wpaść na pomysł, co ugotować ;-)
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Jajko z jajkiem? Może być i tak. Ja do jajek preferuję chrzan
jajko do jajka
a chrzan jest jedną z niewielu rzeczy które mnie drażnią, podobnie ćwikła czy czosnek w większej ilości (większej bo jako przyprawa znikająca w potrawie może być )
Za to co do musztardy - zgodzę się z tobą w całej jej rozmaślonowości
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
No daj spokój. Jak mamusia zrobi buraczki z chrzanem to there is no dick in the village
Tanit napisał/a:
czosnek w większej ilości
Ja za dużo czosnku też nie mogę... nawet wąchać. Zaczyna boleć mnie żołądek. Do potrawy ząbek, góra dwa.
Carmilla napisał/a:
Pozbawcie mnie cebuli, to już nie mam co w kuchni robić
No, cebula jest dobra do wszystkiego. Do śledzia, tatara, sałatki warzywnej, mięsa (bitek wołowych zum Beispiel), na wywar do zupy, do gulaszu... cebula jest uniwersalna
Carmilla napisał/a:
cukier brązowy - najlepiej, żeby był i typu demerara i typu muscowado - ten drugi do potraw wytrawnych idealnie się nadaje
A ja brązowego cukru używam tylko do kawy, jakoś nie potrafię sobie wyobrazić innego zastosowania niż kawa i ciasta. Ale gdyby tak do tej rumowej marynaty...
Carmilla napisał/a:
przyprawy i zioła dowolne - czasem patrząc na zasób przypraw i ziół mogę wpaść na pomysł, co ugotować ;-)
Ja wchodzę do kuchni, zerkam do lodówki... i tworzę Bardzo lubię eksperymentować
Nienawidzę słodkiej musztardy, chrzanów, majonezów nie używam wystarczy mnie zwykła sarepska. Keczup (nie wiem jak się to pisze więc dzieciaki z ortojugend spokój) musi być, też Pudliszki. Lubię też okrutnie naturalny miód (ciemne spadziowe najlepsze), najlepiej skrystalizowany do kanapek. No i suszone owoce bakalie też. I chyba tyle w temacie.
"Keczup" to poprawne spolszczenie ;p
Spell
A ja brązowego cukru używam tylko do kawy, jakoś nie potrafię sobie wyobrazić innego zastosowania niż kawa i ciasta. Ale gdyby tak do tej rumowej marynaty...
Nie wiem jak smakuje ruowa marynata, ale wiem, że taki ciemny muscowado z rumem komponuje się przepięknie. Ostatnio, cierpiąc z powodu niemożności spożywania alkoholu kupiłam sobie herbatkę rumową. Posłodzona brązowym cukrem smakowała rewelacyjnie... acz jeśłi idzie o normalne herbaty to cukry bązowe zdecydowanie odradzam - zabijają smak herbaty.
Ja używam do sosu pomidorowego, jak pomimo przypraw, octu balsamicznego i takich tam wydaje mi się mało wyrazisty i do chutneyów wszelkiej maści... fakt, niewiele tych chutneyów robiłam, ale zawsze sprawdzał się doskonale. I jak próbowałam eksperymentować z kuchnią chińską i tymi różnymi słodko-kwaśnymi sosami czy marynatami, to też sprawdza się lepiej niż biały - bo i mniej słodki i ma swój konkretny smak. Do ciast oczywiście też. Zwłaszcza do wytrawno-czekoladowch.
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Też nie wiem. Pierwszy raz dziś robię. Jak danie wyjdzie to wieczorem podzielę się wrażeniami i przepisem od razu. Bo to co odpierdzieliłem dzisiaj w kuchni to była Wielka Improwizacja Sos mi się zrobił kapkę za gęsty to rozcieńczałem piwem i rumem jeszcze dodatkowo
Carmilla napisał/a:
Ostatnio, cierpiąc z powodu niemożności spożywania alkoholu kupiłam sobie herbatkę rumową.
Niedawno zszedł mi siedmioletni wstręt do rumu, to i szaleję
Carmilla napisał/a:
i do chutneyów wszelkiej maści...
Wyguglałem co to i zaintrygowały mnie odmiany: miętowa, limonkowa i cebulowa ^^
EDIT:
Taka naszła mnie refleksja przy gulaszu, że najlepsze dodatki do tej potrawy to:
Zimne piwo
Placki ziemniaczane
Kluski na parze
Czeskie knedliki
Mrrr. Zwłaszcza te ostatnie...
Boże, kto mieszka blisko granicy, ten wie co mam na myśli
Ślinka mi pociekła...
Ostatnio odkryłem w Intermarché prawdziwy skarb. Musztardę Piekielną z Poznania. Niestety znacznie słabsza od Coleman's (końcówka noża wynalazku brytoli odtykała nos) ale czuć jej moc i naprawdę zajebiaszczy smak. Większa ilość (pół łyżeczki) odtyka nos Smakowo jest to musztardowa ambrozja. Na śniadanie wciąłem sobie dwa kabanosy maczane w tym specyfiku.
Przyprawy - gdzie nie pojadę, to zawsze kupuję, mam włoskie do makaronów (spaghetti z nimi smakuje, że... ech, jak piękna nieznajoma w sypialni), litewskie do mięsa i pierogów, ukraińskie, ale nie wiem do czego; niemieckich nie mam bo to dziki kraj; jedną francuską - a raczej wspomnienie po niej, coś w rodzaju octu balsamicznego wymieszanego z oliwą. Bardziej to włoskie, niż francuskie chyba
Keczup - Włocławek only albo ten wytwarzany domowo przez moją przyjaciółkę. Orgazmiczny.
Musztarda - ostatnio rzadziej, a jak już to jakiś wynalazek wyciągnięty z półki w hipermarkecie.
Oliwa na zmianę z olejem.
Pieprz i papryczki - im ostrzejsze tym lepsze. Ostatnio do schabu wrzuciłem, myślałem że spali mi gębę, a żona mie od czci i wiary odsądziła.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A ja sobie ostatnio kupiłem musztardę Dijon i już mi ślinka cieknie na samą myśl, ze na kolację machnę dzisiaj sobie z nią kilka frankfurterek. Plus chlebuś z masełkiem i herbatka, mniam, mniam.
Musztarda, najlepiej sarepska, keczup (nie mam ulubionego rodzaju) i przede wszystkim mielony pieprz - to są dodatki bez których obyć się nie mogę. I to nie w trakcie przygotowania pożywienia, bo tego zresztą nie robię (po prostu jestem kompletną nogą w kuchni, nawet prostej kromki chleba nie umiem ukroić), co jego spożywania. Ziemniaki bez pieprzu są dla mnie zbyt mdłe w smaku.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Uwielbiam ostre jedzenie, więc pikantna papryka, pieprz, ostre sosy. Do tego keczup, też pikantny. A na dokładkę sos tatarski i majonez, ale ten ostatnio z dużym umiarem.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Uwielbiam ostre jedzenie, więc pikantna papryka, pieprz, ostre sosy. Do tego keczup, też pikantny.
Ja tak samo. Uwielbiam zupę gulaszową z ostrym sosem i mieloną papryką, lubię też jeszcze jedną zupę węgierską, ale nazwy nie znam (często zamawiam ją w barze na uczelni), a jak w domu jest pizza, to koniecznie dodaję do niej wielką ilość ostrego keczupu.
Do kiełbasek z grilla dodaję raz keczup, raz musztardę - nie ma reguły. Obie te przyprawy pasują tak samo.
Kotlety panierowane lubię z pieprzem.
Twaróg lubię ze szczypiorkiem lub cebulą. Cebulę lubię też jako dodatek do pomidora na szynce na kanapce. Ale cebuli używam praktycznie tylko wówczas, gdy mam pod ręką jakiś owoc, by zjeść go zaraz po spożyciu cebuli, żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku.
Do jakiejkolwiek potrawy nie toleruję śmierdzącego świństwa zwanego octem.
Jajka - a jem je prawie wyłącznie w postaci na miękko; na twardo tylko gdy są obierane np. do żurku i jest nadwyżka - tylko same. Bez soli i tym bardziej bez paskudnej mazi zwanej majonezem. W ogóle nie rozumiem, jak można brać do ust coś, co jest nim umazane - przecież wtedy jest to brudne, a brud należy zmywać, a nie celowo nakładać. Tym bardziej dziwi mnie, że kawałki owoców z puszki ubrudzone tą mazią nazywa się "sałatkami" - przecież sałata jest smaczna i chrupiąca, a nie mazista.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Najważniejszy w kuchni jest czosnek, który mogę dodać do prawie wszystkiego i uwielbiam zapach jaki zostaje na rękach po krojeniu.
Keczup jadam z Włocławka i/lub Krzepkiego Radka (w dzieciństwie wolałam Słodką Anię).
Majonez jak czosnek-uwielbiam, choć staram się nie przesadzać ze względu na to, że jest tłusty.
A i jeśli o tłuszczu mowa to choć uwielbiam oliwę z oliwek i olej kukurydziany to masło jest niezastąpionym towarzyszem w kuchni. Jak byłam mała to potrafiłam jeść je samo palcem.
Jest jeszcze musztarda- francuską jem czasem łyżeczką a ostatnio spróbowałam wspaniałej musztardy Dijon marki Carrefour. Jest chyba jedną z najostrzejszych jakie miałam okazję jeść i mimo, że nie zawiera chrzanu to ma bardzo podobny aromat, to pewnie jakaś odmiana gorczycy.
Ach, mam jeszcze pieprz syczuański, który dostałam od Chińczyków, z którymi mieszkałam w Anglii. Jest niesamowity i strasznie dziwny. Bardzo mi smakuje i gdyby był trochę mniej ostry to bym go sobie żuła.
Edyta mówi: Do kiełbasek z grilla najlepsza jest mieszanina keczupu i musztardy w proporcji zależnej od humoru.
_________________ And swear
No where
Lives a woman true, and fair
Jako, że bardzo często jestem w podróży (masa godzin w samochodzie), jadam często na stacjach paliw. Na stacjach Orlenu robią najlepsze hot-dogi na świecie, opiekane bułeczki, kiełbaska do wyboru (parówka, chili, kabanos, biała), bez żadnej psującej smak gorącego psa sałatki. Po prostu buła, kiełbaska i... sosy. Właśnie o te sosy mi chodzi - przeboskie! Niby ketchup, musztarda, czosnkowy, słodko-kwaśny, majonezowy ( i chyba tam jeszcze jakieś), ale w smaku są naprawdę super. W cenie hot-doga bierzesz sosy jakie chcesz i w jakich chcesz kombinacjach. Próbowałem juz wszystkich kombinacji i zawsze smakuje, ale najbardziej uwielbiam konsternacje na twarzy kolesia lub laski z personelu, gdy na pytanie: jakie sosy? odpowiadam bezczelnie "Wszystkie proszę". W tą mała bułkę, w którą jeszcze trzeba włożyć kiełbaskę naprawdę trudno wcisnąć wszystkie sosy Ale udaje im się! A ja mam niebo w gębie
W domu do parówek na ciepło zawsze dodaje sobie mix musztardy i ketchupu, podobnie jak Lev, a do hamburgerów domowej roboty zawsze sos rózowy czyli ketchup+majonez. ostatnio lubie także ketchup do frytek zastąpić właśnie majonezem.
Do frytek majonez z czosnkiem, do hot-dogów i zapiekanek prażona cebulka i keczup (do hot-dogów w sumie i musztarda, a na stacjach paliw także biorę sos "wszystkie").
_________________ And swear
No where
Lives a woman true, and fair
Najważniejszy w kuchni jest czosnek, który mogę dodać do prawie wszystkiego i uwielbiam zapach jaki zostaje na rękach po krojeniu.
No ja też bardzo lubię czosnek, ale od jakiegoś czasu już sam intensywniejszy zapach powoduje u mnie ból brzucha. Nie wiem o co chodzi.
Lev napisał/a:
Jest jeszcze musztarda- francuską jem czasem łyżeczką a ostatnio spróbowałam wspaniałej musztardy Dijon marki Carrefour. Jest chyba jedną z najostrzejszych jakie miałam okazję jeść i mimo, że nie zawiera chrzanu to ma bardzo podobny aromat, to pewnie jakaś odmiana gorczycy.
W Intermarche kupiłem słoik Dijon Extra Strong z jakiejś francuskiej firmy. Czekam aż skończy mi się poprzedni słoik, to i tą wypróbuję.
Lev napisał/a:
Ach, mam jeszcze pieprz syczuański, który dostałam od Chińczyków, z którymi mieszkałam w Anglii. Jest niesamowity i strasznie dziwny. Bardzo mi smakuje i gdyby był trochę mniej ostry to bym go sobie żuła.
Bardzo lubię pieprz seczuański, ale moja lepsza połówka już nie bardzo. Dlatego stosuję jak gotuję dla siebie lub czasem przemycę do potrawy ziarenko lub dwa ^^
Lev napisał/a:
Edyta mówi: Do kiełbasek z grilla najlepsza jest mieszanina keczupu i musztardy w proporcji zależnej od humoru.
Też tak czasem jadam Ale tylko do kiełbasy, nigdy karkówy.
Max Werner napisał/a:
ostatnio lubie także ketchup do frytek zastąpić właśnie majonezem.
W Niemczech tak jadłem. I frytki z majonezem są ok, ale tylko kilka frytek. Po całej paczce chciało mi się rzygać.
@
Lev napisał/a:
zapiekanek prażona cebulka
Moja połówka bardzo lubi prażoną cebulkę, ja nie za bardzo
Wtedy kupiłem... coś jak taka średnia paczka frytek z McDonald's. I mnie po tym zemdliło.
Zresztą rzadko jadam frytki. Wolę pieczone kartofelki w przyprawach, po mojemu. Kapitalny dodatek do mięska lub jako potrawa sama w sobie (z oliwkami, cebulą, boczkiem, ogórkiem kiszonym i żółtym serem). Mmm, mmm...
Majonez jak czosnek-uwielbiam, choć staram się nie przesadzać ze względu na to, że jest tłusty
A już połączenie obu to poezja, z pieprzem świeżo zmielonym i octem winnym, może być jeszcze chrzan dodany...
Lev napisał/a:
Jest jeszcze musztarda- francuską jem czasem łyżeczką a ostatnio spróbowałam wspaniałej musztardy Dijon marki Carrefour. Jest chyba jedną z najostrzejszych jakie miałam okazję jeść i mimo, że nie zawiera chrzanu to ma bardzo podobny aromat, to pewnie jakaś odmiana gorczycy.
francuska jest dobra, fakt. Mocna jest jeszcze rosyjska z Kamisu. Naprawdę dużo jej nie trzeba.
Max Werner napisał/a:
To ile Ty frytek zjadasz na raz ? Kilogram ?
Zdarzało się (ale wtedy faktycznie nie da się zjeść wszystkiego z majonezem, bo chyba słoiczek by poszedł - sosów nigdy za dużo), podobnie jak kilogram fasolki szparagowej, gotowanej z dużą ilością zasmażanej na maśle bułki tartej.
francuska jest dobra, fakt. Mocna jest jeszcze rosyjska z Kamisu
Jeszcze mocniejsza jest musztarda meksykańska, aż zastanawiałem się czy przypadkiem nie zawiera chili.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Z tą rosyjską Kamisa to różnie bywa, trafiają się słoiki ostre do popłakania a czasem takie trochę pikantne.
A meksykańska jakiej firmy jest?
Ja lubię jeszcze ziołową Develeya.
_________________ And swear
No where
Lives a woman true, and fair
Teraz nie pamiętam jakiej firmy kupiłem, ale Kamis niby też takowe ma w swej ofercie.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Ja widziałem i meksykańską i węgierską Kamisu. Meksykańska faktycznie ostra.
Develeya musztardy są OK, szczególnie słodka bawarska i [diżońska]. Kiedyś kupiłem francuską czosnkową (znaczy we Francji produkowaną, ale jednolitą jak inne). I ta mnie zmogła.
Świetna jest. Tak samo jak ich miodowa i bawarska. W musztardach to oni są dla mnie numerem 1.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Świetna jest. Tak samo jak ich miodowa i bawarska. W musztardach to oni są dla mnie numerem 1.
Mag_Droon napisał/a:
Develeya musztardy są OK, szczególnie słodka bawarska i [diżońska].
Kupiłem przedwczoraj musztardę "Angielską" z Develeya i jest przepyszna. Ukroiłem sobie kilka pajd świeżutkiego chleba i wpierdzieliłem posmarowane owym specyfikiem. Pyszności. Co do tego numeru jeden to bym polemizował, bo sarepską z Kamis ciężka jest pobić I ostatnio nie było mojej ukochanej "Piekelnej"
Ja sobie kupuję czeskie musztardy w wielkich słoikach i nie mam powodów do narzekania, wybór spory, od słodkawo-łagodnych poprzez słodkawo-średnie po słodkawo-palące jak heavy flamer. Koleżanka Mżonka preferuje stołową od Roleskiego, niezła jest jako podstawa pod szybki dressing (musztarda, nie Małżonka, chociaż hmm, pomysł wart sprawdzenia ). W ogóle uwielbiam słodką muztardę; wyjątek to sarepska z Kamisa, ale raczej ją toleruję niż wielbię. Waaaaaaaaaaaaagh.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum