FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Wejście do szkoły
Autor Wiadomość
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-10-31, 10:48   Wejście do szkoły

Przyuważone:
D czekający na S tuż przy schodach. A potem S i D w objęciach całują się. Czyżby oficjalne przyznanie się do związku królowa-outsider? Nieźle D, jak nic awansujesz teraz w szkole.

Tylko czy D zna przeszłość S? I co będzie jak wyjdzie ona na jaw?

XOXO,
plotkara.


Dobra, od tego miejsca należy zacząć zwiedzanie. Ostatnie chwile, kiedy będziesz mógł potrzymać dziewczynę za rękę. Za tymi drzwiami wasze drogi się rozejdą na cały dzień nauki. Więc używaj ile wlezie... Ja sobie pójdę tam i poczekam na Ciebie. Trzymaj się mała...
Jak już skończysz to ruszymy dalej. Tylko jakbyś mógł się streszczać, nie mamy całego dnia.
O, no tak... Już się całują... Pfff.

_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
  
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-06, 02:01   

Frances stanęła przed wejściem i wzięła głęboki oddech. Pierwszy dzień w nowej szkole - najbardziej przerażało ją to, że ta szkoła jest nie tyle co nowa, ale... jakby to nazwać - specyficzna. Jakby na potwierdzenie jej słów, obok niej przeszła chichocząca grupa wystrojonych dziewcząt. Wszystkie, jak jeden mąż, zmierzyły ją kpiącymi spojrzeniami - pewnie chodziło o ciuchy.
Spacer przez park nieco ją orzeźwił - ojciec co prawda zaproponował jej limuzynę, całą obwieszoną brytyjskimi flagami. Nie chciała, żeby ktokolwiek w szkole wiedział kim naprawdę jest - tłumy fałszywych przyjaciół do niczego nie były jej potrzebne.
Poprawiła torbę na ramieniu i zrobiła krok na przód. Jej wzrok padł na zmierzający do szkoły tłum - postanowiła poczekać jeszcze chwilę przed wejściem i poobserwować.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-06, 09:50   

Wyglądało na to, że nastolatki wszędzie są takie same. I mimo, że chodziło się w tej szkole w mundurkach i była dość specyficzna, bo elitarna, to na schodach prowadzących do budynku już stało kilka par wykorzystujących ostatnie momenty, kiedy mogą być razem. Całowali się tak jakby nie widzieli się od dawna, zupełnie nie zwracali uwagi na pojedyncze jednostki i grupki wchodzące do szkoły.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-06, 10:45   

Frankie zaśmiała się w duchu widząc te obściskujące się pary - w jej szkole w Wielkiej Brytanii byłoby to nie do pomyślenia. W końcu słynny brytyjski dystans do czegoś zobowiązywał. Przypomniała sobie swoich nauczycieli, którzy dość stanowczo gasili takie zapędy ze strony młodzieży.
Wyciągnęła z torebki New York Timesa i zaczęła go przeglądać. Bycie córką dyplomaty wymagało od niej choć minimalnej orientacji w wydarzeniach na świecie. Podejrzewała, że część dziewcząt tutaj nie ma zielonego pojęcia, gdzie jest Buthan.
Zastanawiała się jak jej nowi koledzy i koleżanki ze szkoły, przyjmą fakt, że jest Brytyjką. Nie była w stanie tego ukryć zbyt długo - w zasadzie tylko do momentu, kiedy miała się po raz pierwszy odezwać. Miała silny akcent, który bardzo lubiła - angielski w wykonaniu Amerykanów był dość obrzydliwy.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-06, 13:59   

Ian wylazł z taksówki rzucając banknot taksiarzowi i pozdrawiając go niedbałym salutem. Wsadził ręce do kieszeni i omiótł wzrokiem szkołę. "It's good to be back" - pomyślał, po czym uśmiechnął się sam do siebie i z rękami w kieszeniach podszedł powoli kilka kroków. Zatrzymał się, gdy zauważył Frankie. To ta laska, co w ogóle nie reaguje, jak się uśmiecha... Uniósł lekko jedną brew, lustrując ją wzrokiem. Może nie jest wyrocznią mody, ale jest całkiem niezła. "No dobra, biust nieco za mały" - znów rzucił do siebie w myślach. Rozejrzał się przelotnie po reszcie tylko po to, by zaraz wrócić wzrokiem i próbować się zorientować co też trzyma ona w łapkach.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-06, 20:15   

Właśnie zaczytywała się w informacjach na temat A/H1N1 szalejącej na dalekiej Ukrainie, kiedy poczuła na sobie czyjś wzrok. Podniosła ostrożnie wzrok znad gazety, żeby sprawdzić kto tak nachalnie się jej przypatrywał. Jej brew momentalnie podjechała do góry, kiedy zobaczyła tego wiecznie uśmiechniętego chłopaka z wiecznie rozwichrzonymi włosami. Pokręciła chwilę głową, po czym wróciła do lektury. Swoją drogą ciekawe jak mogłaby pomóc tym biednym Ukraińcom...
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-06, 22:22   

Łał. Zauważyła go. Czy naprawdę ta kobieta bardziej jest zainteresowana gazetką, niż facetami? A może po prostu nie jest zainteresowana nim? Musiał przyznać, intrygująca i niestandardowa osóbka, jak na te klimaty, a on... Zawsze interesował się indywiduami. Może nie zawsze szanował, ale intrygują go takie osóbki mimowolnie. Prosty plan szybko nakreślił się w jego głowie. "Zbadamy reakcję" - pomyślał. Z rękami w kieszeniach luźnym krokiem skierował swe kroki w kierunku swojej szkoły tak obierając drogę, by minąć ją z dość bliska, a właśnie kiedy ją mijał, rzucił z uśmiechem:
- Good morning - tak szerokim, uprzejmym i rozwalającym, że niejedna by jej pozazdrościła. Nie zatrzymał się jednak i maszerował powolnym, spokojnym krokiem dalej.
Powalający uśmiech
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-06, 23:33   

Frankie musiała przyznać, że chłopak rzeczywiście miał niesamowity uśmiech, może nie aż tak by od razu mdleć, albo rozkładać przed nim nogi, ale zdecydowanie miał swój urok. I gdyby była nim zainteresowana. Cóż, pewnie nie byłaby mu w stanie odmówić. Ale najpierw musiałby ją jakoś uwieść. W końcu nie jest byle kim! Jest arystokratką...
Odgoniła szybko nieposłuszne myśli, są ważniejsze sprawy niż chłopcy. Przede wszystkim grypa na Ukrainie!
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-11-07, 10:27   

- To jest dobry pomysł Clory. Można by się rozejrzeć, chociaż jak tylko wieść rozejdzie się odpowiednio o imprezie sami będą się pchać. A król na stałe... zobaczymy... - błysnęła uśmiechem zbliżając się do bramy. - Pamiętam pierwszą klasę Sab. Teraz jesteśmy w drugiej. I wiem, że póki co nie ma żadnego zagrożenia. Ale warto dmuchać na zimne... a teraz pokażmy na co nas stać jeśli chodzi o odpowiednie wejście...
Już po chwili Constance doświadczyło pierwszego wkroczenia na swój teren w tym roku Tygrysic. W standardowym szyku czyli Alexis na przodzie a Clory i Sabrina pól kroku za nią. Pełna klasa i królewskość - nie mogły zostać niezauwazone. Lex jednym spojrzeniem objęła dziedziniec biorąc go w posiadanie i jednocześnie rejestrując stare twarze i kilka nowych. Ciekawe która to była ta arystokratka...
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-07, 11:01   

Frankie i Ian:
Na dziedzińcu przed wejściem do szkoły nagle zrobiło się poruszenie. Nawet zaczytana Frankie musiała zauważyć, że coś się zmieniło, a kiedy rzuciła okiem nad gazetą zobaczyła jak przez bramę przechodzą trzy przepiękne dziewczyny. Wystudiowanym krokiem, roztaczając swój urok na około. Na przedzie dziewczyna, o orientalnej urodzie, absolutna królowa szkoły. To właśnie przed nią rozstępowali się ludzie. A jakiemuś chłopakowi, który ją zobaczył wyleciały wszystkie książki.
Zaraz za nią urokliwy rudzielec, z nieco za dużym dekoltem, który rozdawał słodkie i trzpiotowate uśmiechy na lewo i prawo, robiąc absolutne pobojowisko, w niedobitych resztkach po przejściu Azjatki.
Obok rudej szła blondynka, która ogarniała dziedzińczyk niemalże z taką samą dumą i władczością co pierwsza z tej trójki. Przypominała nawet małego klona ich szefowej, jeśli chodzi o gesty i zachowania i sposób ubierania się.

Lex:
Kilka znajomych twarzy. Ian stojący koło jakiejś dziewczyny ubranej w skromny mundurek, który absolutnie był regulaminowy, roztaczający swój urok. Chociaż dziewczyna wydawała się być bardziej zainteresowana swoją gazetą. Czyżby pierwsza porażka?
I Chuck, który oderwał się od ściany trzymając w ręku podstawkę z dwoma kubkami kawy. Zbliżył się do dziewczyn z tym swoim tajemniczym uśmiechem, który tak zniewalał.
Seksapil i stanął koło Alexis.
- Your coffee - powiedział w jakiś taki wyszukany sposób i uśmiechnął się dwuznacznie.
- Cześć Chuck! - zaszczebiotała Sabby prezentując dumnie swój dekolt, co oczywiście spowodowało, że spojrzenie Chucka powędrowało tam, gdzie miało powędrować.
- Cześć Sabby... - powiedział nie odrywając spojrzenia od kształtnych piersi dziewczyny, tym samym robiąc spostrzeżenie, że nie włożyła pod jedwabną koszulę biustonosza. - Dawno się... Nie widzieliśmy. - wreszcie podniósł spojrzenie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-11-07, 11:54   

Odpowiednie wrażenie jest ważne. Uśmiechnęła się lekko do siebie zadowolona z efektu. No dobrze, nie całkiem. Wyjątków nie zauważających jej wejścia nie ma. Ta dziewczyna napyta sobie biedy. Lex zmrużyła oczy rejestrując regulaminowy ubiór i myszowaty wygląd na przyszłość. Rudy łeb Iana tez zarejestrowała ale nie znizyła się do przyglądania mu sie dłużej. Za to kubek kawy i Bass obok był ciekawszym obiektem.
- Chuck Bass... - mruknęła w formie przywitania i rozpoznania przyglądając się mu wnikliwie. Nie zmienił się zbytnio. Nadal ta sama kocia gracja i bezwzględność, które tak działały na kobiety. Gdyby nie miała instynktu samozachowawczego w stosunku do jego osoby mogłaby się pewnie dać zawojować... i jak zwykle ciągnęło go do wszystkich możliwych kobietek. Plan Sabriny się chyba udawał. - Long time, no change - skomentowała ostatnie spostrzeżenie biorąc kubek. - Latte? A tak poza tym widzę, że nowy narybek się pojawił. Kto to? - strzeliła oczami na nową dziewczynę.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-07, 13:11   

Przez chwilę zastanawiała się czy czasami nie jest w domu wariatów - trzy dziewczyny weszły przez bramę i cały świat stanął na głowie. Faktycznie - wyglądały jak wyjęte z żurnala, mimo szkolnych mundurków, ale czy to był powód do przewracania się, upuszczania książek i całego tego ogólnego poruszenia? Ludzie tutaj musieli być bardzo powierzchowni, zresztą jak wszyscy w tym wieku, kiedy hormony szaleją na całego. Miała wrażenie, że do tego standardowego stanu dochodzi jeszcze upojenie bogactwem i kompletne rozpuszczenie przez rodziców.
Przyjrzała się jeszcze raz dziewczynom - jedna z przodu, dwie pół kroku za nią... Po chwili zdała sobie sprawę co jej to przypomina - zachowywały się jak jakiś pseudo dwór. Frankie nie mogła opanować ironicznego chichotu i złośliwego uśmieszku - dobrze, że zasłoniła się gazetą.
Zerknęła jeszcze tylko na tego wiecznie roześmianego chłopaka - ciekawe czy też wpatruje się w ten cyrk, tak jak cała reszta. Nie żeby to ją obchodziło... Przecież ma ważniejsze sprawy na głowie.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-08, 14:43   

Oj wpatrywał się, wpatrywał, a w jego oczach płonął gniew. Trzeba byłoby się postarać, żeby nie zobaczyć tego z tak niewielkiej odległości, w jakiej stała Brytyjka. Jego usta poruszyły się układając się w nieme słowa, które utworzyły zdanie, którego nikt nie usłyszał. Nawet ona sam. Ale wiedział, co chce powiedzieć.
Nagle wszystkie emocje, przynajmniej pozornie opadły i wyglądał na niebywale spokojnego w porównaniu z tym, co parę sekund temu można było wyczytać z jego oczu. Udawał obojętność, spoglądając na nie. W końcu przeniósł wzrok na Brytyjkę, jakby chciał zadać pytanie, które nie istnieje, a nawet nie zostało sformułowane w jego myślach i odwrócił się, by pójść powolnym krokiem dalej, do St. Jude's. Ciekaw był na ile podobne pogląda ma z tą nową, bo przeczucie miał... Że to będzie wartościowa figura, a nie pionek.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-08, 17:06   

Lex:
Chuck rzucił okiem na Frankie. To ta Brytyjka... - powiedział krzywiąc się lekko. - Bardziej ciekawe jest pytanie co robił przy niej Tylor? - zmrużył groźnie brwi. Przeniósł spojrzenie na Clory, a potem wrócił nim do Lex. - Dziewczyna ma potencjał, jeśli chcesz znać moją opinię. - Clory zaczerwieniła się lekko - Chociaż, trzeba o nią zadbać.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-11-08, 18:25   

Uśmiechnęła się chłodno znad kubka.
- Jak to co? Ciągnie swój do swego. Brytyjka. A więc to jest ta Frances Spencer... no cóż...
Alexis przyjrzała jej się uważniej, oceniająco, nie ukrywając owego badawczego spojrzenia.
- Chcę znać, ale niekoniecznie możemy mieć taki sam pogląd. Chociaż większe wątpliwości bym miała gdyby wyglądała na łatwą, szybką i przyjemną na jedną noc bo twoje myśli zdominowały by żądania innej części ciała - wypaliła nieco ironicznie. - Tu mamy nieco myszowaty obiekt z wyglądu... bez klasy jeśli chodzi o odzież i dodatki... włosy tragiczne... wygląd nie pasuje do nazwiska. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że chowa się za gazetę - NY Times więc coś musi mieć w głowie na dodatek - a więc musi coś na twarzy ukrywać za nią, i nie patrzy z otwartymi z zachwytu ustami, myślę, że ciekawie byłoby sprawdzić na co ją stać...
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-09, 23:10   

- Alexis... - Chuck przybrał swoją zwykłą znudzoną minę i przekrzywił lekko głowę. - To przykre, że postrzegasz mnie tylko przez pryzmat mojego pociągu do płci pięknej. - powiedział spokojnie. - Dziwne jest też to jak wielkie emocje budzi w Tobie tematyka moich romansów. Być może wcale się tak bardzo nie różnimy, tylko że ja nie ukrywał swoich... Słabości. - uśmiechnął się dwuznacznie przyjmując wyraz twarzy z serii "wiem coś, o czym nie chciałabyś bym wiedział". Cynizm
- A teraz wybacz... - założył lewą dłoń za plecy, na prawą zaś, ułożoną w wyszukany sposób spojrzał niedbale. - Mam pewne obowiązki. Panie. - powiedział na pożegnanie, skłonił się lekko i ruszył w kierunku wejścia do szkoły. Lans
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-11, 10:29   

LEX:
Czy to możliwe, żeby Chuck znał jej tajemnicę? Nie, przecież zadbała o to by nikt, absolutnie nikt się nie dowiedział. Z drugiej strony Chuck i jego obślizgłe macki potrafią wydobyć wszystko na wierzch. Przez moment Alexis poczuła się mała i zagrożona. A kiedy Chuck zniknął w szkole zostawiając za sobą masę szeptów na swój temat.

Lex poczuła jak czyjaś drobna dłoń wsuwa się pod jej ramię. - To tylko Chuck... - usłyszała głos Sabby, która już po chwili pociągnęła ją w kierunku szkoły - Olej, to tylko... - chciała znaleźć odpowiednie słowo, ale nie wyszło. - Chuck...

FRANKIE I IAN:

w powietrzu zapachniało palonym lansem, a po uczniach rozszedł się ten specyficzny szept, jaki pojawiał się, kiedy wchodził ktoś, kto na prawdę potrafił zrobić odpowiednie wejście. Chuck oderwał się od Alexis i jej grupki, po czym spokojnym i dystyngowanym krokiem ruszył w kierunku szkoły. Miał w sobie coś mrocznego, a przy tym kuszącego. Zupełnie jakby jakiś demon zawitał w progi St. Jude's.


FADE OUT.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-11-15, 13:49   

Szybki stukot obcasów w ilości trzech par zwiastował nadejście drapieżnych kotek. Tym razem nie robiły wejścia zadowalając się tylko należnym im lekkim szumom. Alexis miała nieco marszczone czoło zastanawiając się nad czymś - a tak konkretnie nad pytaniem zadanym w Three Guys. "Co robimy z arystokratką?". Zaiste co. Raptem błysnęło coś w jej oczach i lekko się wypogodziła - znak, że jakiś plan się zawiązał.
- Clory jak skończysz listę na to przyjęcie, a dobrze żebyś skończyła ją szybko, pokaż mi ją. Możliwe że wpiszemy parę niezwykłych osób. Poza tym temat...temat...
Mrucząc na ten temat i nie bardzo się przejmując czy ktoś usłyszy, że Alexis szykuje imprezę (a nawet lepiej, niech usłyszą) skierowała się do wejścia.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-15, 23:57   

Frankie stała przed wejściem do szkoły, niecierpliwie tupiąc nogą obutą w bardzo niemodny but. Wyraźnie napisała swojemu szoferowi, o której ma ją odebrać - tak, aby mogła szybko wsiąść niezauważona do limuzyny i momentalnie odjechać. Tymczasem sterczała tu już od 15 minut, oglądana przez wszystkie osoby, które wychodziły ze szkoły. Przez chwilę rozważała nawet marsz przez park, ale ojciec wyraźnie jej tego zabronił.
Mocno już poirytowana postanowiła zadzwonić do Jamesa i go zganić. Sięgnęła do kieszeni torby, w której trzymała swój telefon i... oblała ją fala zimna. Nie było go. Nie było jej telefonu wartego 1,7 miliona dolarów. Przerażenie sparaliżowało ją tak bardzo, że nie mogła racjonalnie myśleć. - Oh my God... someone stole my mobile! - krzyknęła przerażona, stojąc w miejscu jak otępiała.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-16, 00:27   

Przed bramę zajechała czarna limuzyna. Okno w drzwiach pasażera otworzyło się i wyjrzał przez nie Chuck. Ludzie w szkole zdążyli już jej opowiedzieć kim jest Chuck. Jego zła sława krążyła po całej szkole. Babiarz, uwodziciel. Typ, którego generalnie należy się wystrzegać. - You need help? - zapytał uśmiechając się nieco dwuznacznie. - Może Cię podwieźć, albo pomóc odzyskać telefon? - zaproponował i błysnął diamentowym cackiem w oknie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-16, 10:52   

Jej oczy momentalnie zwęziły się ze złości, której nawet nie próbowała ukrywać. Nie wiedziała czemu ten uwodziciel się jej uczepił - nie była ani atrakcyjna, ani popularna, a z tego, co słyszała gustował w dziewczynach, któe posiadały obie te cechy. - Skąd go masz? Mam nadzieję, że nie z mojej torby... - powiedziała zimnym tonem.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-16, 11:16   

- Zostawiłaś go w kawiarni... - skłamał gładko i otworzył drzwi. Wysiadł z samochodu i gestem zaprosił Frankie do środka. - Podrzucę Cię... Wygląda na to, że Twój transport Cię zawiódł. - powiedział spokojnie, po czym wrzucił jej telefon na tylną kanapę limuzyny. Uśmiechnął się lekko pod nosem, roztaczając na około siebie aurę tajemniczości i mroczności. Coś czemu ciężko było się oprzeć.
Seksapil
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-16, 18:34   

Nie powinna z nim wsiadać do tej limuzyny po tym wszystkim co o nim usłyszała, nie powinna stać koło niego w odległości mniejszej niż 5 metrów. Mimo tego jego uśmiech, tajemnicze spojrzenie sprawiały, że miała ochotę wsiąść do tej limuzyny. Miał niesamowity urok, który jednocześnie odpychał i przyciągał. Wzięła głęboki oddech i już miała stanowczo odmówić i nakazać mu zwrot jej telefonu... zamiast tego wsiadła do limuzyny i dość wysokim głosem (zapewne ze strachu) powiedziała - W takim bądź razie jedziemy do przedstawicielstwa Wielkiej Brytanii przy ONZ.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-11-16, 19:05   

(Sprytna Lisica)W międzyczasie nie zauważona przez tę dwójkę postać przyczajona za przysłowiowym "węgłem" z ciekawości niemal strzygła uszami, zakładając się sama ze sobą czy Chuckowi się uda. Oooo.. złapała przynętę. W momencie gdy brytyjska myszka wsiadała do limuzyny ręka z aparatem wysunęła się i przy akompaniamencie cichego pstryku złapała ujęcie zarówno nowej, Chucka, jego samochodu, jak i ku swemu ogromnemu zdumieniu, za pomocą uszu celu podróży wyznaczonego przez myszkę. Ręka cofnęła się szybko. Lex spojrzała na zdjęcie i uśmiechnęła się do siebie wycofując się nieco głębiej od wejścia by pozostać niezauważoną. Telefon powędrował do torebki.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-16, 19:34   

Chuck też nie zauważył przyglądającej im się Alexis. Rzucił przelotne spojrzenie na szkołę i zniknął w samochodzie. Po chwili limuzyna ruszyła i spokojnie włączyła się do ruchu. Jeszcze chwila i czarny, długi samochód zniknął za zakrętem.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-11-17, 11:24   

Samochód z tych "z górnej półki" zatrzymał się przede wejściem. Szofer wysiadł i czekał na Alexis, która stukała jakąś wiadomość szybko na klawiaturze telefonu. Zapisała ją i ruszyła do swego pojazdu.
- Dom. - zaordynowała krótko. Gdy samochód ruszył wyjęła telefon jeszcze raz i wybrała pewien numer. - To ja. - kolejne krótko rzucone hasło, ale widać wystarczyło, bo niemal bez przerwy dodała. - Sprawdź mi czy w przedstawicielstwie Wielkiej Brytanii przy ONZ pracuje ktoś nazwiskiem Spencer. I czy ma córkę. Coś jeszcze? - skrzywiła się. Widać rozmówca żądał szczegółów. - Prawdopodobnie przybyli niedawno do Nowego Yorku. Dziewczyna ma na oko 17 lat. Tak, wszystko co zdołasz wygrzebać głównie o niej.
Chwilę przytrzymała jeszcze telefon przy uchu, zakończyła rozmowę i rozluźniła się patrząc leniwie przez przyciemniane szyby na ulice i szaraczków zmuszonych wędrować na nogach.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Johnny Bravo 


Posty: 98
Wysłany: 2009-11-29, 00:10   

Rolls Royce wolno wtoczył się pod wejście szkoły. Szofer wyszedł i otworzył tylne prawe drzwi, lecz nikt przez nie nie wysiadał. Schylił się w głąb samochodu i mówił do osoby siedzącej w środku, co usłyszeć mogła jedynie ona. Na jego twarzy malowało się wyraźne zatroskanie:
- Paniczu, nie ma się czego obawiać to tylko szkoła.
- Tobie tak łatwo mówić, bo to nie Ty tam idziesz.
- Odpowiedział głos z środka, można było wyczuć wyraźne zażenowanie całą sytuacją. - Muszę sprawdzić czy wziąłem wszystko...
- Sprawdzał Panicz już z 5 razy, nie ma takiej potrzeby. Wystarczy zmierzyć się z własnym strachem, tak jak mówiła Paniczowi jego matka.
- Nie we wszystko co mówi moja matka należy wierzyć.
- George.
- Rzadko Hugh (bo tak szofer ma na imię) zwracał się do niego po imieniu, w ich bardzo długiej znajomości. A Hugh znał go od kołyski i opiekował się nim, gdy mieszkali jeszcze w Anglii. Zdarzało się to zazwyczaj, gdy był podirytowany zachowaniem George'a, lub jego zbyt niestosownymi komentarzami. Po krótkiej pauzie kontynuował - Nie rozczulaj się nad sobą, bierz się w garść i idź stawić czoła tym przeciętniakom. Gdybym wiedział, że nie jesteś w stanie dać sobie rady, to bym Ciebie tutaj nie przywoził, tylko wysadziłbym Cię 3 przecznice dalej od Twojego domu.
- Kolejna a'la rodzicielska rozmowa? Niestety, ale dziękuje nie skorzystam, wolę już iść i zmierzyć się z, jak to określiłeś "przeciętniakami". Widzimy się po szkole?
- Nie czekał na odpowiedź, a jedynie wziął swoją aktówkę i wyszedł z limuzyny. Szybko opanował strach i pewnym krokiem szedł do szkoły. Postanowił jednak nie wchodzić do szkoły jako jeden z pierwszych, więc zmienił kierunek na pobliską ławkę. Sprawdził czy nie jest zabrudzona i strzepał z niej piasek, mrucząc pod nosem czy tutejsza młodzież nie wie, że nóg nie trzyma się na samej ławce, ale na chodniku. Po czym z czystym sumieniem (i spodniami zarazem) usiadł i cieszył się nikłymi promieniami słońca, rozglądając się to tu, to tam.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-29, 00:32   

Nie było szans na to, by przyszedł pierwszy. Do szkoły już waliły tłumy starszych i młodszych. No może nie tłumy, ale na pewno dużo młodzieży. I ciężko było nazwać ich przeciętniakami. Ponoć to właśnie był kwiat nowojorskiej młodzieży. Dziewczęta w mundurkach, których krótkie spódniczki i dekolty często nie tylko naginały, ale wręcz łamały szkolny regulamin. Chłopcy, palący papierosy, a także marihuanę po kryjomu za rogiem, albo koło schodów wiodących do szkoły.
George czuł się tak jakby wszystkie spojrzenia były skierowane na niego... Bo poniekąd tak było. Jedna z dziewczyn, Azjatka zrobiła mu nawet zdjęcie swoim telefonem komórkowym, po czym wróciła do rozmowy ze swoimi koleżankami coś zażarcie wystukując na klawiaturze telefonu.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Johnny Bravo 


Posty: 98
Wysłany: 2009-11-29, 22:13   

Był w stanie przełknąć wzrok wszystkich skupiony na sobie, ale to była lekka przesada. Wstał z ławki, wziął teczkę do ręki i podszedł do Azjatki, nie przejmując się nic, a nic towarzystwem jej koleżanek. Na jego twarzy widniał szyderczy uśmiech:
- Jak chcesz możemy sobie zrobić wspólne zdjęcie, po co ta cała maskarada. Chcesz? - Wyraźnie można było wyczuć sarkazm i niechęć. Cuchnęło tym na kilometr. - Byłbym wdzięczny gdybyś usunęła to zdjęcie, bo nie chcesz mieć we mnie chyba wroga, a jak chce potrafię być naprawdę nieprzyjemny. - Przez swój wzrost patrzył na dziewczynę nieco z góry co dodawało dodatkowego wrażenia całej sytuacji. Jednak zrezygnował z "diabelskiej" miny i momentalnie stał się kimś całkowicie innym. Osobą wyglądającą na miłą i przyjemną, nie tworzącą problemów.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-29, 22:40   

Absolutnie patrzył na nią z góry, bo miała koło 169 cm.
Choi spojrzała na George'a swoimi wielkimi, czarnymi oczami robiąc minkę tak smutną, jakby wyrządził jej przed chwilą coś absolutnie podłego. I momentalnie George poczuł się jak ostatni cham naskakując tak na tę biedną, niewinną dziewczynę. Na nią po prostu nie dało się gniewać.
Bo działa sztuczka Bambie
Jeżeli swoim napadem chciał coś zyskać, to mu się nie udało. Tylko stracił w oczach ludzi, którzy byli na około. Zobaczył kilka niechętnych spojrzeń. Jakaś ładna blondynka pokręciła głową z niechęcią i odwróciła się by ostentacyjnie odejść.
Ale to nie był koniec, chyba George trafił na kogoś ważnego, bo po chwili znalazł się też rycerz, chcący bronić małej Azjatki. Blondyn z zadbaną fryzurą, niebieskie oczy. Typ szkolnego palanta, grającego w Lacrosse.
- Hej, palancie! - rzucił gniewnie. - Odwal się od Choi... Ona ma prawo robić tutaj co chce!
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo Solaris


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13