Dyplomacja bywa nazywana sztuką przemawiania do psa tak długo, aż gotowy będzie kaganiec. Bywa też nazywana sztuką mówienia "spierdalaj", tak by osoba do której się to mówi, się na drogę cieszyła.
Jest ona podstawą aktywności państwa na arenie międzynarodowej. Zarówno w stosunkach bilateralnych, jak i regionalnych, a nawet globalnych.
Jakie jednak powinny być jej wyznaczniki? Obecnie w sumie operuje się dalej XIX wiecznymi pojęciami, lekko tylko zmienionymi przez istnienie organizacji międzynarodowych. A jak będzie w przyszłości? Czy czasem dyplomacja nie zamieni się w inną formę? Czy obecne negocjacje międzypaństwowe nie zostaną zastąpione przez relacje biznesowe? A może dyplomacja będzie dotyczyć kontaktów regionu (np UE) z regionem (np WNP)?
Ambasador Boliwii przy ONZ określił przeszukanie samolotu Moralesa "aktem agresji" i złamaniem prawa międzynarodowego. Zapowiada złożenie skargi do Sekretarza Generalnego. Samolot prezydenta musiał lądować w Wiedniu, bo Francja i Portugalia niespodziewanie cofnęły pozwolenie na przelot nad ich terytorium. Podejrzewano, że na pokładzie lecącej z Moskwy maszyny jest - oprócz Moralesa - także Edward Snowden. - Nie pozwolę im przeszukać mojego samolotu. Nie jestem złodziejem - grzmiał Morales.
Międzynarodowe układy, czyli kto - komu, właśnie zostały obnażone przed światem. Po lekturze tego artykułu stwierdzenie "na pasku USA" zdaje się wcale nieprzesadzone. Nie sądziłem, że USA są w stanie aż tak dalece wpłynąć na zachód Europy.
ciekawe, ale od lat się o tym mówi/pisze. Jeżeli 5g ma być wyzwalaczem ostatecznym niech będzie. To co od dawna powtarzam - Europa musi się zjednoczyć żeby być traktowana podmiotowo a nie przedmiotowo. To jedyna/najlepsza szansa.
Wybór pomiędzy Chinami a USA to jak wybór pomiędzy PO a PiS. Brak wyboru, ale jeżeli już to chyba wole wybrać Chiny, a najlepiej tak jak Niemcy.
Natomiast facet nie biere w ogóle pod uwagę elementu chaosu - czyli zmian klimatycznych/środowiskowych, coś co ma potencjał zmieść w 2-3 dni całe imperia. nawet dzisiejsze.
Wracając do UE - żadna też siła (czyli USA/Chiny +Rosja) nie chce zjednoczenia UE i robią wszystko żeby do tego nie doszło. Ludzi łatwo kupić.
Dlatego Zjednoczona Europa !!!! Kurłaaa!!!!
Byłaby potężniejsza od USA
Ale,
tak naprawdę to stoimy na skraju globalnej katastrofy, która wymusi całkowitą zmianę paradygmatu naszej cywilizacji/naszego istnienia - więc jakaś tam gosp- wojenka na tą chwilę nie robi na mię wrażenia. Za 10 lat na żywność będziemy wydawać i 90% naszego wynagrodzenia.
Btw. Obecnie ceny warzyw/owoców w Polsce nie odbiegają od niemieckich. ja pieldole taką wolność.
Ceny z Poczdamu /Kaufland w euro, pierwsza kwota po przecenie druga - wyjściowa.
papryka 4 kolory - 1,6 z 3,49
-pomidory - 2,22 z 2,99
-dymka szt.- 0,10 z 0,39
-sałata multicolor - 0,39 z 1,49
-sałata lodowa - 0,15 z 0,50
-sałata masłowa/lollo - 0,29 z 0,99
-marchewki niekształtne - 0,59 z 1,29
-marchewki - 0,59 z 1,59
-seler - 1,99 z 2,29
-por - 0,99 z 2,49
-włoszczyzna - 0,39 z 1,49
-buraki 1,99
-ogórek długi szt. - 0,69
-ogórki gruntowe - 0,24 z 0,99
-cukinia 1,39 z 1,59
-kukurydza kolba 2 szt. - 0,49 z 1,89
-jabłka od 1,99 do 2,99
-banany - 0,79 z 1,19
-śliwki węgierki 0,74 z 2,99
Ceny z dziś mój zielaniak
pietruszka 22 zeta
czereśnia 16
pomidor od 8 do 12,50 (od rodzaju )
Ogórki grunt 6, slatakowe 4
Japka 4 zeta
śliwki - 6,99
bób - 11 zł za woreczek. Jeszcze w maju płaciłem standardowe 5,50
Ceny warzyw z piątku - Niemcy. Żarcie niebezpiecznie zbliża się do równych cen. Wszystkie lakociowe, soki, ,dużo nabiału są juz bardzo blisko albo taniej ,piwo wino, kolor taniej w Niemczech . W Polska taniej mamy jeszcze mięso (i pochodne ) , chleb.
Ale już wyjście do restauracji/jedzenie na mieście to podobny koszt, kawiarnia nawet taniej wychodzi w N (choć jakość jest po naszej stronie )
MediaMarkt - taniej w Niemczech. Szajs elektrotechniczny taniej w Polsce. Ubrania.... tu jest gigantyczny rozrzut. Ale ogólnie Niemcy - ciuchy taniej można kupić (choć większość sklepów drozsza), buty zajebiście drogo.
chemia domowa - taniej i lepiej jakościowo w Niemczech.
Ceny mieszkań - równam Drezno do Wrocławia. Taniej w Niemczech ( tym bardziej że tam się sprzedaje pod klucz a u nas suowy dewolperski)
Tu akurat, co nie zdaża się często, zgadzam się z Trojanem, elektronika, jedzenie na mieście i piwo u nas porównywalnie przecież.
A z tymi cenami mieszkań, Dworkin, to nie tak że średnią wyciągasz, oj nie, lokalizacja, lokalizacja i lokalizja się liczy.
Widzicie, chłopaki, Wy jesteście przedstawicielami starego dobrego pokolenia, które generalizuje własne jednostkowe obserwacje i opowieści znajomych, czyli dowody anegdotyczne, do zasad ogólnych. Ja jestem przedstawicielem nowego dobrego pokolenia, które zasady ogólne wyciąga z oficjalnych statystyk i analiz dokonanych metodą specjalistyczną na szerokich próbach badawczych.
A co do adekwatności lokalizacji - Berlin jest największym i najchętniej obieranym (do zamieszkania) czyli najdroższym miastem Niemiec, Warszawa jest największym i najchętniej obieranym czyli najdroższym miastem Polski.
Drezno zaś jest "zaledwie" 12 pod względem wielkości miastem Niemiec (nawet nominalnie mniejszym od Breslau), a Wrocław to 4 miasto Polski. Jestem pewien, że z adekwatną różnicą w popycie na kupno mieszkania. Zatem porównać to drugie trzeba by z Kolonią (czyli 4 miastem Niemiec) lub ostatecznie ze Stuttgartem (6 miastem Niemiec, ale o nominalnie podobnej liczbie mieszkańców)
Statystyki kłamią.
Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację: Niemiec zarabia średnio 2500 euro(czyli tyle ile u nas kasjer w Biedrze w złotówkach)
I teraz patrzcie, idzie do sklepu i kupuje chleb po 5 euro i masło po 6.99 euro.
Jak już pojadł, zapragnął sobie kupić nową koszulę z krótkim rękawem, taki szajs z Croppa czy innej sieciówki, no i buli tak od 79 do 99 euro, fajnie co nie?
I rzecz najważniejsza, podjeżdża na tanksztelę i tankuje ropę do swego diesla po 5 euro za literek.
No przecież ten statystyczny Niemiec zajebałby Angelę śmiechem.
Widzicie, chłopaki, Wy jesteście przedstawicielami starego dobrego pokolenia, które generalizuje własne jednostkowe obserwacje i opowieści znajomych, czyli dowody anegdotyczne, do zasad ogólnych. Ja jestem przedstawicielem nowego dobrego pokolenia, które zasady ogólne wyciąga z oficjalnych statystyk i analiz dokonanych metodą specjalistyczną na szerokich próbach badawczych.
A co do adekwatności lokalizacji - Berlin jest największym i najchętniej obieranym (do zamieszkania) czyli najdroższym miastem Niemiec, Warszawa jest największym i najchętniej obieranym czyli najdroższym miastem Polski.
Drezno zaś jest "zaledwie" 12 pod względem wielkości miastem Niemiec (nawet nominalnie mniejszym od Breslau), a Wrocław to 4 miasto Polski. Jestem pewien, że z adekwatną różnicą w popycie na kupno mieszkania. Zatem porównać to drugie trzeba by z Kolonią (czyli 4 miastem Niemiec) lub ostatecznie ze Stuttgartem (6 miastem Niemiec, ale o nominalnie podobnej liczbie mieszkańców)
dowody anegdotyczne ? ja bym powiedział ze empiryczne.
Dane statystyczne nijak się mają do wartości poznawczej portfela.
Idź do klepu i powiedz że statystycznie to powinno być tańsze i płacisz tyle ile wg. tabelek powinieneś.
Jestem często w Niemczech - także w ramach potencjalnej emigracji (choć to bardziej M.) i widzę jak się kształtują ceny rzeczywiste.
Widzę ceny artykułów życiowych i niestety powoli stają (10 lat obserwacji) się one wyrównane (taki jest cel tej całej globalizacji przeca) czy ogólnie można liczyć 110% naszej ceny - problem w tym że zwykły Niemiec zarabia 2-3 razy tyle co zwykły Polak, a wiele artykułów ma taniej (pop.post). Żadne statystki nie przesłonią zwyczajnych prawd życiowych.
Dowód anegdotyczny to obserwacja empiryczna na próbie zbyt małej, by oddać ogół rzeczywistości, a jednak przywoływana na potwierdzenie jej ogólnego obrazu. W takim kontekście to błąd poznawczy.
Tak czy inaczej tezą było, że nominalne ceny w Polsce już równe niemieckim, a raporty i od OECD, i od Eurostatu jednoznacznie to podważają. Ogólnie życie w Polsce jest nominalnie wciąż dużo tańsze. Pod względem siły nabywczej jednak przeciętny Niemiec może u siebie kupić za swoją pensję więcej niż Polak za swoją w Polsce.
Ogólnie życie w Polsce jest nominalnie wciąż dużo tańsze. Pod względem siły nabywczej jednak przeciętny Niemiec może u siebie kupić za swoją pensję więcej niż Polak za swoją w Polsce.
I to jest właściwa konkluzja a nie jakieś statystyki.
e tam, to nie tylko PiS. Gospodarka w Polska ma dużą siłę bezwładu wobec władzy. Zresztą jak wcześniej podawałem - uważam że część zmian wprowadzanych przez Morawa za bardzo właściwe.
Dopiero w ostatnich trzech latach przekroczyliśmy średnią inflację (wg CPI) dla UE, a nawet OECD. Także owszem jest to częściowo skutek działań aktualnego rządu bardziej niż poprzednich. Wciąż jednak nasza inflacja pozostaje na stosunkowo niewysokim poziomie.
bób - 11 zł za woreczek. Jeszcze w maju płaciłem standardowe 5,50
Może na przykład sezon na bób się kończy
Ceny pomidorów i kukurydzy są dwa razy wyższe niż w zeszłym roku, innych rzeczy trochę mniej niż dwa razy. No ale jak kropla deszczu nie spadła przez na przykład cztery tygodnie, to nie ma opcji żeby było tanio.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ceny pomidorów i kukurydzy są dwa razy wyższe niż w zeszłym roku, innych rzeczy trochę mniej niż dwa razy. No ale jak kropla deszczu nie spadła przez na przykład cztery tygodnie, to nie ma opcji żeby było tanio.
Też to zauważyłem i tym bardziej się dziwie że statystycznie zdrożały kilka procent. Jak to się liczy? Może jest błąd w metodzie?
Cytat:
pomidory podrożały w pierwszym kwartale 2019 r o 4,3 proc r/r z 8,45 zł/kg do średnio 8,82 zł/kg.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
u mię pada "cały czas" - czyli lipiec sporo deszczowy, dawno tak dużo nie padało.
pod ręką mam Siechnice (wieli producent pomidorów m.in) , dodatkowo Polski nie nawiedziły upały - tak jak w Niemcach, a ceny u nich nie wzrosły a u nas dobiły do ich poziomu.
Dzisiaj ogórki w promocji po 3 ,99
nektarynki utrzymują w miare cenę , arbuzy : czyli owoce importowane.
koniec sezonu na bób ? pierwszy bób kupiłem po standardowe 5,50 gdzieś w maju - potem już po 11.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum