FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Palace Hotel
Autor Wiadomość
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-10-31, 18:10   Palace Hotel

Przyuważone:
D próbował dostarczyć S telefon komórkowy. Wiemy jak bardzo jest ważny, jak inaczej miałaby stały dostęp do moich informacji? Pytanie jednak skąd go miał? I w jakiej sytuacji S mogłaby zostawić D swój telefon, skoro nie dałaby mu pewnie swojego numeru?

Wszystko to bardzo tajemnicze. Muszę się temu lepiej przyjrzeć.

xoxo,
plotkara



No już nie rozdziawiaj tak szczeki. Mówiłem, że może cię to zszokować. Chodźmy do recepcji, trzeba zapowiedzieć swoją wizytę. Swoją drogą wiedziałeś, że mieszka tutaj teraz Serena? Ponoć jej matka znowu robi przemeblowanie czy tam remont. No cóż... Tak to już u nas jest, jak się ma za dużo kasy to nie wie sie co z nią zrobić.
Co się tak oglądasz za Sereną? Mówię Ci, dobrze, że nie przyszliśmy tutaj z tą twoją... No już spokojnie! Wrzuć na looz, nie miałem nic złego na myśli.

_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
  
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-20, 01:18   

Taylor przyjechał punktualnie. Wyglądał na nieco zmęczonego, ale póki nikt nie widział nie robiło mu to żadnej różnicy. Chucka nie widział w pobliżu, wiec postanowił nie wychodzić jeszcze z wozu. Zamiast tego uchylił okno, puścił jakąś lekką melodyjkę w radiu i odpalił papierosa, wyglądając sobie w zamyśleniu przez szyby. The Chordettes śpiewały o jakimś chłopaku jako o swoim lizaczku, w kółku powtarzając "lollipop". Zaczęło go to nieco irytować, więc wziął się za zmianę stacji...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-20, 10:08   

Dopiero w tym momencie dotarło do Taylora, że przecież Palace to hotel i to hotel należący do ojca Chucka, więc najprawdopodobniej Chuck jest już w środku i czeka. A nawet gdyby nie należał do Bassów, to nie ma szans, żeby Chuck czekał na niego i jego samochód przed lokalem. Jak spojrzeć na to z tej strony to wydawało się to bardzo zabawne i nierealne.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-20, 15:43   

Taylor w wyniku tego niespodziewanego olśnienia podrapał się po policzku. W pierwszym odruchu chciał zganić się za głupotę, jednak w następnej chwili usprawiedliwił się myślą, że na dobrą sprawę Chucka nie zna i to co do niego należy niewiele go interesowało. Tak więc wzruszył ramionami i zaraz po spaleniu fajki wyszedł z wozu, zamknął go i wszedł do środka, by udać się w poszukiwania Bassa.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-21, 01:46   

Hotelowy klub był raczej w głębi. Ale wystarczyło tylko przejść przez hol i już się w nim było. Bar, kilka barowych stołków, a nad barem jakaś futurystyczna, podświetlana rzeźba, dalej przejście do następnej sali, gdzie najpewniej były stoliki i inne takie.
Chuck siedział przy barze, rozmawiając z barmanką, która właśnie podała mu szkocką z lodem. Tak przynajmniej to wyglądało z odległości.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-21, 14:08   

Taylor, gdy ujrzał Chucka zajętego rozmową z barmanką uśmiechnął się mimowolnie. Podszedł do niego powolnym krokiem i dał im chwilę, na zauważenie się, po czym rzucił żartobliwe:
- Nie przeszkadzam? - zapytał, tonem sugerując, że jest to jedynie żart.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-21, 16:06   

Chuck oderwał uwodzicielskie spojrzenie od barmanki i przeniósł je na Taylora. Zaraz pojawiło się wyrachowanie na jego twarzy i jeden z tych tajemniczych uśmiechów. - Witaj... Czego się napijesz? - zapytał spoglądając na zegarek. Przez moment Taylorowi wydawało się, że na coś czeka.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-21, 16:31   

- Może to niezbyt dystyngowane, ale na myśl przychodzi mi jedynie Miller - odparł spokojnie, co nie znaczy, że nie był podejrzliwy. Bo był, choć starał się tego w żaden sposób nie okazywać. Nie zamierzał brać niczego mocnego, jak zwykle zresztą. Źle by się działo...
- Sprawdzasz jak bardzo jestem punktualny, czy jeszcze na coś czekasz? - rzucił żartobliwym tonem.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-21, 21:00   

- Miller it is... - Chuck powiedział i wskazał dłonią stołek koło siebie. Po chwili kolo Taylora znalazło się piwo. - Nie... Już nie czekam. - powiedział uśmiechając się w jakiś sposób triumfująco. Patrzył nad ramieniem Iana na kogoś, kto właśnie wszedł do klubu.
Kiedy Taylor się odwrócił oniemiał.
W progu stanęła w postawie przypominającej gwiazdy z dawnych filmów Frankie. Ale nie była to ta sama, szara Frankie, z którą rozmawiał dzisiaj w szkole. To była prawdziwa Audrey Hepburn, albo Grace Kelly, tyle miała klasy w sobie. Ubrana w klasyczną, opiętą sukienką od Andrew Gn do kolan, zmysłowo opinającą ciało. Lekko odcinaną pod biustem, rękawy i część koło dekoltu w kształcie serca w kolorze białym, reszta czarna. Do tego czarne szpilki na czerwonej podeszwie od Christiana Louboutina, bez palców. Była absolutnie boska. Do tego dała o sobie znać jej błękitna krew. W sposobie w jakim stała. W powolnym spojrzeniu, które przesuwało się po zebranych. Kiedy dostrzegła Chucka i Taylora jej oczy na moment zabłysły czymś żywszym, zaraz jednak wróciła do swojej dystyngowanej miny. Zbliżyła się powoli do obu chłopców.
Chuck wstał witając ją uśmiechem. Objął ją ramieniem w pasie i powiedział - Taylor, poznaj, proszę, Lady Frances Spencer. Moją nową... - zrobił efektowną pauzę - Przyjaciółkę.
Ian nie mógł oderwać oczu od Frankie. Była absolutnie boska.

Bo Frankie pali punkt lansu :P
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-11-22, 16:26   

"Zabawkę" - wstawił w myślach, trafiając akurat na efektowną pauzę wykonaną przez Chucka. Nie wiedział czemu ale ugryzła go zazdrość, gdy widział ten obrazek. Może to przez efekt, który wywołała na nim Frankie w nowej skórze? Jednocześnie trochę żal mu się dziewczyny zrobiło. No dobra, trochę to za mało powiedziane, szczerze jej współczuł. Nie wiedziała co może ją w konsekwencji bycia jego "przyjaciółką" czekać. Przerzucał wzrokiem między Chuckiem a Frankie w zamyśleniu i milczał przez dłuższą chwilę. W końcu otworzył usta:
- Więc to o to chodziło - rzucił tak, jakby Chuck miał od razu wiedzieć o czym mówi.
- Muszę przyznać, że jestem... Zaskoczony - wymusił na swojej twarzy uprzejmy uśmiech i mimowolnie poprawił palcami fryzurę, po czym sięgnął po Millera, potrzebując sporego jego łyka, żeby nieco otrzeźwieć ze zdumienia.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-22, 17:27   

Frankie nigdy nie była zabawką i nie miała najmniejszego zamiaru nią zostać - to po prostu wynikało z jej twardego, nonkonformistycznego charakteru. Mogła zmienić sposób ubierania się, zręcznie lawirować wśród różnorakich sojuszy dzięki zdolnościom dyplomatycznym, ale rdzeń pozostawał ten sam. Poza tym wrodzony instynkt samozachowawczy ostrzegał ją przed Chuckiem i zachowywała wzmożoną czujność - na razie jej potrzebował, a ona potrzebowała jego. Co będzie potem to się jeszcze okaże.
Uśmiechnęła się w ten nieco złośliwy sposób, delikatnie mrużąc oczy, zadowolona z efektu jaki wywołała. Musiała przyznać, że ten styl rzeczywiście jej pasował - zarówno do wyglądu jak i osobowości.
- Powiedziałabym raczej sojuszniczkę, Chuck. - powiedziała, idealnie naśladując jego aksamitny i tajemniczy ton. W myślach mimowolnie dodała "a sojusze mają to do siebie, że lubią się zmieniać i przekształcać". - Czy któryś z gentelmanów będzie tak uprzejmy i zamówi mi kieliszek brandy? - uśmiechnęła się zachęcająco, po czym z wdziękiem zajęła miejsce, zakładając nogę na nogę. Nie mogli nie zauważyć, jak bardzo zgrabne ma łydki.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-22, 17:32   

Chuck dał znak barmance, by ta przygotowała drinki. A potem na jego twarzy wykwitł wyrachowany uśmiech.

Well played Chuck...
Przejście do:
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-22, 18:21   

Kilka chwil później Chuck i Frankie siedzieli przy stoliku w jednym z boksów. Chuck rozparty wygodnie na skórzanej kanapie, trzymał w prawej dłoni szkocką z lodem i wpatrywał się tym swoim trudnym do zdefiniowania spojrzenia, które powodowało dreszcze w dole pleców. - Świetnie się spisałaś. Absolutnie go powaliłaś... Zatem próba poszła dobrze. - uśmiechnął się pod nosem. - Nic dziwnego... Wyglądasz przepięknie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-22, 18:25   

- So what was this all about, Chuck... - wymruczała, patrząc na Bassa badawczo, obracając szklankę z brandy w dłoni - Nie spotkaliśmy się tutaj, żeby podziwiać moją nową sukienkę. Ani nie było to spotkanie bliskiego kręgu przyjaciół... - pozwoliła, żeby pytanie, mimo tego że niezadane to i tak wyczuwalne, zawisło w powietrzu.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-22, 18:36   

Actually, I prefer us to be much more than friends. - uśmiechnął się nieco dwuznacznie. Zamknął na moment powieki i przeniósł spojrzenie na stół. - Musiałem sprawdzić, czy osiągnąłem upragniony efekt. - wrócił spojrzeniem na Frankie i zmierzył ją powolnym wzrokiem, zupełnie jakby rozbierał ją w myślach. - Miałem rację. Masz potencjał.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-22, 19:39   

Frankie nachyliła się nad stolikiem, przyjmując bardzo seksowną pozę - dekolt ukazywał ładny zarys piersi, a rozpuszczone włosy muskały jej ramiona w sposób pobudzający fantazję płci przeciwnej. - Let me make it clear, Bass. - zaczęła spokojnym tonem, używając tej niepokojącej i zmysłowej barwy głosu - I'm not one of those sweet girly-girls that you used as "teddy bears" in your bed. As long as we need each other and both of us gain profits from our cooperation, you can call me partner. - odchyliła się z powrotem na swoje miejsce, uśmiechając się w nieco złośliwy sposób. Gniew, który przez chwilę błyszczał w jej oczach, ustąpił miejsca chłodnej obojętności - temat był zakończony i Chuck powinien sobie z tego zdawać sprawę.

Cięty język
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-22, 20:19   

- I don't need teddy bears in my bed... - odpowiedział, tak jakby go zupełnie nie ruszyło to co powiedziała. - I just wanted to have some sex with you... - dodał, udając, że tłumaczy jej o co chodzi. - But now... - przybrał znudzoną minę i z pewną dozą niechęci odwrócił wzrok. Niewaaażne...
Za to Frankie poczuła się trochę tak jakby ją obrażono. To ona zrobiła z siebie taką piękność, a on nie był nią zainteresowany na tyle, by się bardziej postarać. Musiała przyznać, że trochę to ubodło.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-22, 20:41   

Przez moment na twarzy Frances rysował się lekki cień urazy, ale dość szybko powróciła do chłodnej i dystyngowanej maski. W oczach błysnął lód, po czym Frankie bez słowa zajęła się swoim drinkiem - delikatnie wodziła opuszkiem palca po linii szklanki, zanim zdecydowała się pociągnąć kolejny łyk. Najpierw jakby nieśmiało wysunęła koniuszek języka, aby spróbować gorzkiej cieczy. Później, zadowolona z próby pociągnęła małego łyczka, a jedna z kostek lodu zaczepiła o jej wargi. Jakby z roztargnienia i zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, co robi, zaczęła ją ssać, pozwalając, aby pojedyncze kropelki wody zrosiły jej wargi. Zamyślona, wpatrywała się w przestrzeń, gdzieś po lewej stronie Chucka, odgarniając włosy z obojczyka.

Frankie pali punkt zajebiozy
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-22, 21:49   

Chuck starał się zasłonić swoją zwykłą maską znudzenia, ale nie mógł. W jego oczach błysnęło coś na kształt fascynacji. - Jesteś... - chwilę się zastanawiał. - Niesamowitą dziewczyną Frankie Spencer. - powiedział i przez moment w jego spojrzeniu było coś miłego. - Mam wrażenie, że to początek wspaniałej przyjaźni. - zamilkł na moment - Na pewno nie chcesz pójść ze mną na górę i uczcić tego? - zapytał raz jeszcze roztaczając na około siebie ten swój magiczny urok tajemniczości i zła.

Seksapil
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-22, 22:10   

Frances spojrzała na niego z tym właściwym tylko ludziom błękitnej krwi łaskawym uśmiechem delikatnej aprobaty. Musiała przyznać, że ten jego urok ją pociągał - cała ta mieszanina demoniczności i władzy tworzyła wokół niego ciekawą aurę. Nie była jednak na tyle nim przyćmiona, żeby iść z nim gdzieś, gdzie zostaliby sam na sam.
- Schlebiasz mi Chuck. - delikatnie pogładziła jego dłoń, zerkając na niego spod zasłony rzęs - Zamówmy szampana tutaj, chcę się trochę nacieszyć moim nowym stylem i wrażeniem jakie wywołuje na ludziach. - powiedziała dyplomatycznym tonem, uśmiechając się w ten swój zjednujący serca ludzi sposób, który na pewno odziedziczyła po ciotce.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-23, 10:39   

Chuck uśmiechnął się pod nosem - How about another brandy? And then, something to eat? - zaproponował, zaglądając Frankie w oczy. - Picie na pusty żołądek nie jest najrozsądniejszym pomysłem. - zauważył i gestem przyzwał kelnera. - Kuchnia jest co prawda zamknięta o tej porze, ale mam układy... Co powiesz na tosty, z truflami?
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-11-24, 20:15   

Frances zaśmiała się w duchu - oczywiście, że miał układy! Ten hotel należał do jego ojca. - It would be wonderful, thank you. - posłała mu miły uśmiech, pociągając kolejnego łyka brandy. Musiała tylko uważać, żeby czasami nie przesadzić. Z zainteresowaniem rozejrzała się po sali - może życie tutaj nie będzie takie złe?
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-24, 20:26   

amówił kolejnego drinka dla Frances, a kiedy go dopiła pomógł jej wstać. Najwyraźniej alkohol uderzył już jej do głowy, bo musiała się wesprzeć na Chucku, by nie stracić równowagi.
Oboje udali się do kuchni, gdzie już po paru chwilach miała przygotowany grillowany na oleju z trufli ser. W miarę jak się zajadała tą kanapką Chuck zbliżył się do kucharza i wsunął mu w dłoń banknot. - Możesz już iść Sam... Ja dzisiaj zamknę kuchnię. - zerknął na Frankie, po czym wrócił spojrzeniem do kucharza, który w tym momencie uśmiechał się dwuznacznie. Sam kiwnął głową i wraz ze swoimi pomocnikami.
Chuck wrócił do Frankie. - Mam nadzieję, że Ci smakuje... - powiedział opierając się o stalowy blat, na którym siedziała. Mierzył Frankie trochę łapczywym wzrokiem bawiąc się sygnetem na palcu.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-26, 22:17   

- To najlepsza kanapka, jaką w życiu jadłam. - Frankie powiedziała leciutko bełkocząc.
- Cieszę się... - Chuck uśmiechnął się i zbliżył do dziewczyny. Położył dłoń na jej kolanie.
- Chuck... To tylko kanapka. - powiedziała lekko go odpychając.
- Daj spokój. Musisz być mniej pruderyjna, jeśli chcesz pokonać Alexis... - zauważył nie cofając ręki.
- A jak przespanie się z tobą, może mi pomóc w pokonaniu Alexis? - zapytała zaglądając mu w oczy.
Chuck uśmiechnął się w ten swój demoniczny sposób i nachylił. Pocałował Frankie, a ona po chwili odwzajemniła pocałunek. Oprzytomniała dopiero po chwili, kiedy jego dłoń przesunęła się po jej udzie w górę.
- No, Chuck... That is not happening tonight. - powiedziała odpychając go lekko, ale Chuck nie dał za wygraną znów ją pocałował i przytrzymał, by nie mogła mu się wyrwać.
Frankie zaczęła się wyrywać, w końcu kopnęła na oślep trafiając go prosto między nogi. Chuck zwinął się z bólu i dusząc się oparł się o blat. Frankie zeskoczyła z blatu i wybiegła z kuchni.
- Wrócisz do mnie! - krzyknął jeszcze za nią powoli się podnosząc. - Potrzebujesz mnie...
Odetchnął głębiej i sięgnął po telefon, wybrał numer.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-11-28, 18:42   

Chuck uśmiechnął się pod nosem. - Po prostu zaproś ją na swoje przyjęcie... - powiedział i po chwili rozłączył się pozostawiając resztę spraw domysłom.


Przeniesienie akcji.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-12-09, 11:15   

Ian i Chuck wyszli przed hotel. Limuzyna już czekała na Chucka. - Wybacz, że Cię nie podwiozę, ale mam jeszcze spotkanie przed wieczorną imprezą. Widzimy się u Alexis? - zapytał z umiarkowanym zainteresowaniem i podziękował skinieniem głowy szoferowi, który otworzył przed nim drzwi.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-12-09, 15:10   

- Of course - odpowiedział, uśmiechając się lekko do niego - Możliwe, że się spóźnię, jeśli będzie trzeba - i w tym momencie jego uśmiech poszerzył się nieco.
- See you there and thanks - rzucił jeszcze w jego kierunku.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-12-09, 16:15   

- Wątpię byś się spóźnił! - Chuck rzucił za odchodzącym Ianem. - Frankie jest strasznie cnotliwa! - dodał jeszcze i wsiadł do limuzyny. Szofer zamknął za nim drzwi i po chwili już limuzyna ruszała na umówione spotkanie.

Przeniesienie akcji.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2010-01-07, 12:14   

Do Chucka zbliżył się jego ojciec, Bart. Zmierzył go zimnym spojrzeniem.
- Podobno masz dla mnie propozycję... - powiedział spokojnie z miną wskazującą na to, że nic co mógłby zaproponować mu jego syn nie będzie interesujące.
- Tak, jeśli pozwolisz mam propozycję inwestycji. To całkiem dobre przedsięwzięcie i prognozy są bardzo pozytywne. Bass Industries mogłoby nieźle na tym zarobić.
- Dobrze...
- Burt po raz pierwszy od dawna uśmiechnął się do Chucka - Długo czekałem na to byś zainteresował się sprawami firmy. Spotkajmy się...
- Mnie odpowiada!
- Chuck wtrącił się uśmiechając się. Oczy mu się świeciły.
- Good... And can you do something for me? Przystopuj trochę ze szkocką... It's barely noon
Mina Chucka lekko zrzedła, kiedy jego ojciec odchodził.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2010-01-07, 12:48   

Do pomieszczenia weszła Frances - wyglądała absolutnie bosko, co miało pokazać, że wczoraj tak naprawdę nic się jej nie stało. Nie tak łatwo złamać arystokratkę, Lex... W jej oczach błysnął cień nienawiści. W pewnym momencie jej spojrzenie, jeszcze nieco rozgniewane, padło na Chucka, który został sam, po tym jak odszedł od niego jakiś mężczyzna po czterdziestce.
Frances powolnym krokiem udała się w tamtą stronę, uśmiechając się do ludzi, którym już wcześniej przedstawiła ją matka. - Chuck... - szepnęła i cmoknęła powietrze tuż obok jego policzków - It's a pleasure to see you...
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Katedra


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13