FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Guy Gavriel Kay
Autor Wiadomość
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-10-31, 16:26   Guy Gavriel Kay

Za Wkikipedią

Guy Gavriel Kay (urodzony 7 listopada, 1954) kanadyjski pisarz fantasy.

Urodził się w mieście Weyburn w prowincji Saskatchewan, zaś wychowywał się w Winnipeg w prowincji Manitoba. Kay poznał Christophera Tolkiena gdy studiował na University of Manitoba. Gdy Tolkien potrzebował pomocy w redagowaniu nieopublikowanych dzieł swojego ojca, skontaktował się z Kayem, który przeniósł się w 1974 na Oxford University, by współpracować z Tolkienem nad "Silmarillionem"


W 1976 wrócił do Kanady i ukończył prawo na University of Toronto. Wtedy też zaczął pisać własne teksty i został głównym scenarzystą i współproducentem serialu radiowego "The Scales of Justice".
W 1984 ukazała się pierwsza powieść fantasy Kaya "Letnie drzewo"


Bibliografia

Fionavarski gobelin (The Fionavar Tapestry):
-"Letnie drzewo" (The Summer Tree, 1984)
-"Wędrujący ogień" (The Wandering Fire, 1985)
-"Najmroczniejsza droga" (The Darkest Road, 1986)

"Tigana" (Tigana, 1990)

"A Song for Arbonne" (1992)

"Lwy Al-Rassanu" (The Lions of Al-Rassan, 1995)

Sarantyńska mozaika (The Sarantine Mosaic)
-"Pożeglować do Sarancjum" (Sailing to Sarantium, 1998)
-"Władca cesarzy" (Lord of Emperors, 2000)

"Beyond This Dark House", zbiór wierszy, (2003)

"Ostatnie promienie słońca" (The Last Light of the Sun, 2004)

"Ysabel"(2007)

Nie będę ukrywał, ze Kay należy do moich ulubionych pisarzy. Na dobrą sprawę to właśnie od niego zaczęła się na poważnie moja przygoda z fantasy. "Gobelin" był zresztą moją pierwszą zakupioną trylogią. Pamiętam ten dzień jak sziś - kupiłem ja w dniu dostania się na studia. Później przyszedł czas "Tigany" (moje ukochane dziecko Kaya), "Mozaika (której do dnie dzisiejszegio nie skończyłem :oops: ) "Lwy", "Płomienie" i na końcu "Ysabel"
Za co lubie Kaya ? Za styl, ciekawe kreacje postaci, parahistoryczność i sentymentalizm. Tego ostatniego elementu bardzo zabrakło mi w dwóch jego ostatnich książkach, które osobiście uważam za bardzo nieudane.Jasne, ze pisanie po raz wtóry tej samej książki nie ma sensu - z drugiej strony od Kaya oczekuje się zawsze pięknej historii pełnej pasji i emocji.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-11-02, 18:48   

Pierwszy raz o Kayu przeczytałam na ISIE. W poście Jeke. Zachwalała wtedy Tiganę :)) Trochę poprzeglądałam tamtejsze wątki i dowiedziałam się o Mozaice i Gobelinie. No to postanowiłam kupić i zabrać się do wszystkiego chronologicznie.

Do Gobelinu podchodziłam jak do jeża. No bo ludzie z naszego świata przenoszą się do innego, żeby go ratować. Przecież ja tego nie lubię. Okazało się jednak, że moje obawy są bezpodstawne, bo trylogia bardzo, bardzo mi się spodobała. Nie przeszkadzało mi ani podobieństwo do Tolkiena, ani nawiązania do mitu arturiańskiego. Pewnie wszystko przez emocje, które autor wzbudzał.

Potem sięgnęłam po Tiganę i... przyszło rozczarowanie. Chyba oczekiwałam wtedy zbyt wiele. Też wzbudzała emocje, ale to nie było to. Może też książka nie porwała mnie z powodu problemów osobistych, które się wtedy przytrafiły... Będę musiała się kiedyś o tym przekonać i przeczytać ponownie. ;)

Na szczęście Mozaika wszystko wynagrodziła. Jak dla mnie jest to najlepsza książka (czy też książki) Kaya. Powolna akcja, którą można się delektować, piękny język, naprawdę interesujące postaci...

Gdy MAG zaczął wydawać kolejne książki, wiedziałam, że będę kupowała w ciemno. I kupuję. I ciągle mi się podobają, chociaż Ysabel tak trochę mniej.

Podoba mi się to, że każda książka jest inna, każda ma inny klimat. Podoba mi się, że każda z nich mnie wzrusza, zawsze zdarza mi się uronić łezkę (i to nie jedną), czytają którąkolwiek powieść.

Następne książki też kupię. Nie mogę się już doczekać na Song for Arbonne, która ma się ukazać w pierwszym kwartale przyszłego roku.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2007-11-02, 18:57   

Ja tam o Kayu mam powichrowane zdanie. ;) Też na forum ISA usłyszałem po raz pierwszy o autorze, od Tigany - nie wiedziałem nawet co to Tigana i od czego nasz forumowy wziął Swoją ksywkę. ;) No więc po jakiś czasie wziąłem się za Lwy Al-Rassanu, no i kicha delikatnie mówiąc, nie szło, książka nudna, a styl autora denerwował. Odłożyłem książkę i wróciłem do niej po... 10 miesiącach? No i połknąłem całość i był naprawdę zadowolony. Świetna akcja, kreacja postaci i świata. Teraz w perspektywy czasu sądzę, że presja zaszkodziła tej książce, zachwalana tak bardzo, że spodziewałem się fajerwerków, ale Kay to coś innego niż zwykła fantastyka, no i mam nadzieję, że w niedługim czasie sięgnę po jego inne równie dobre pozycje jak Lwy. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-02, 22:11   

Elektra napisał/a:
Zachwalała wtedy Tiganę :))

Dziękuje, dziękuje - nie trzeba.
Elektra napisał/a:
Potem sięgnęłam po Tiganę i... przyszło rozczarowanie. Chyba oczekiwałam wtedy zbyt wiele.

Ty to masz pecha. Chyba za bardzo bierzesz sobie do serca pochlebne opinie na temat pewnych książek. Z tego co pamiętam to podobny" wypadek" miałaś z Grżędowiczem. Wniosek dla Ciebie trzeba specjalnie "spalać" książki. Jak objechałem "Ysabel" czy "Ostatni patrol" to od razu ci się spodobały. Więc od razu piszę Song for Arbonne jest BEZNADZIEJNE ;)

Chyba wszystkie książki Kaya zaczynają się tak sobie, potrzebują dużo czasu na rozkręcenie i dopiero gdzieś od połowy wciągają i już nie chcą puścić.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Bruja 
Bucka


Posty: 471
Wysłany: 2007-11-02, 22:33   

Elektra napisał/a:
Potem sięgnęłam po Tiganę (..) książka nie porwała mnie z powodu problemów osobistych, które się wtedy przytrafiły...


Byłam w całkowicie odwrotnej sytuacji. Moje problemy pozwoliły mi utonąć w "Tiganie". Powieść, jak dla mnie, rewelacyjna, porywająca, fenomenalna, cudowna, wspaniała, etc. Chcę więcej takich! :DD

Kolejna perełka w twórczości Kaya to "Mozaika", która nie prowadzi w moim osobistym rankingu pewnie tylko dlatego, że czytałam ją w zwykłym, nienaruszonym żadnym problemem okresie czytelniczym. Świetnie wykreowany świat, wręcz wżerający się w pamięć. Jedna z tych książek, po skończeniu których jeszcze długo gapię się w ścianę i nie mogę dojść do siebie. Jedna, bo traktuję "Mozaikę" jako całość.

"Gobelin" czyli trylogia, która zapoczątkowała moją przygodę z Kayem, uważana za najsłabszą pozycję w dorobku autora... Dlaczego wszyscy nie mogą mieć takich najsłabszych powieści? <wzdych>. Chociaż ta opinia powinna się zmienić po "Ysabel"...

No właśnie "Ysabel". Czekałam na nią i czekałam, a dostałam coś okropnego. Zdecydowanie nie wychodzi Kayowi osadzanie fabuły we współczesnym świecie. Swego czasu wystarczająco dobitnie wyraziłam swoje rozczarowanie tą książką... na więcej nie mam ochoty >.<
_________________
W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-03, 13:22   

Kay ma dosyć specyficzny styl, nie wszystkim się on podoba. Przez te wszystkie "wstawki" narratora ma się wrażenie, że akcja zwalnia - pojawiają się zarzuty, że książka jest nudna. Kolejny zarzut to taki, że pisze książki quasi-historyczne. Jak np. było w "Sarantyńskiej mozaice" - na już znaną historię nakłada swoje postacie.

Ja lubię Kaya, nie mogę tylko czytać jego książek jedna po drugiej, bo są bardzo podobne do siebie. Zrobiłam tak z "Lwami Al-Rassanu" i "Ostatnimi promieniami słońca". Wtedy specyficzny styl, który dla mnie generalnie jest zaletą staje się wadą, jest po prostu uciążlliwy ;) Też czekałam na "Ysabel" i też się rozczarowałam. Oby następna książka Kaya była lepsza.
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-03, 16:36   

Metzli napisał/a:
Ja lubię Kaya, nie mogę tylko czytać jego książek jedna po drugiej, bo są bardzo podobne do siebie.

Co racja, to racja. Na dłuższą metę tj powyżej jednej książki styl Kaya może wydawać się męczący. Owszem "Gobelin" przeczytałem na raz, ale akurat ta pozycja nie jest aż tak klimatyczna i stylowy. Inna sprawa, ze jak sie czyta książki danego autora jedna po drugiej to staje się to męczarnią np Pratchett. Chyba tylko Kearneya przeczytałem 2 powieści po sobie i czułem niedosyt.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Zła 
Lód


Posty: 463
Skąd: Wrocław - Łódź
Wysłany: 2007-11-03, 17:17   

Mam kilka książek Kaya, ale jakoś nie przepadam za tym autorem. To co inni uważają za zaletę, ja uważam za wadę. Lubię kiedy akcja jest szybka i wartka, gdy cały czas się coś dzieje. W Kaya raczej wszystko toczy się powoli, akcja toczy zamiast śmigać, przez co dość szybko zaczynam się zmuszać do czytania zamiast czerpać z tego przyjemność.
Kolejne książki kupię, bo może trafię wreszcie na tą która zmieni moje zapatrywania.
_________________

 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2007-11-04, 19:21   

Tigana napisał/a:
Chyba wszystkie książki Kaya zaczynają się tak sobie, potrzebują dużo czasu na rozkręcenie i dopiero gdzieś od połowy wciągają i już nie chcą puścić.


Coś w tym jest, zacząłem czytać Tigane w pociągu i te pierwsze dwieście stron czytało się dobrze ale nie przykuły na tyle mocno, odłożyłem ja na bok i wróciłem do Żywego Srebra. Dziś skończyłem czytać Tigane i uczucia mam mieszane. Z jednej strony naprawdę świetnie się czytało, nie było problemów by przenieść się na półwysep Dłoni wraz z bohaterami, z postaci najbardziej spodobała mi się Dianora, jej wewnętrzna walka między miłością do człowieka a do ojczyzny. Za to Alessan wydał mi się trochę bezbarwny, czegoś mu brakowało, już Erlein wydawał się żywszy. Zdarzały się też momenty przez które trzeba było się przebić, nie było ich dużo ale spowolniały czytanie. Za to najbardziej zawiodłem się na bitwie, cały czas zostało wrażenie, jakbym oglądał ją przez grubą szybę. Wydała mi się ciągle nudna, brakło w niej emocji towarzyszących takim wydarzeniom. Takich mocno działających na czytelnika. Najmocniej za to chwyciła „za serce” sytuacja z Senzio z Catrianą.
Cóż czas poświęcony Tiganie na pewno nie można uznać za stracony, pewnie w przyszłości znowu sięgnę po kolejną książkę Kaya.
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-04, 22:26   

Maeg napisał/a:
Za to najbardziej zawiodłem się na bitwie, cały czas zostało wrażenie, jakbym oglądał ją przez grubą szybę.

No bo w sumie tak jest. My patrzymy na tą bitwę z perspektywy dwóch dowódców, a nie uczestniczących w niej żołnierzy. Zresztą Kay nie jest specjalnym batalistą - woli opisywać małe potyczki lub pojedynki jeden na jednego. To ostatnie to wręcz jego specjalność.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

  
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-11-05, 14:28   

Tigana napisał/a:

No bo w sumie tak jest. My patrzymy na tą bitwę z perspektywy dwóch dowódców, a nie uczestniczących w niej żołnierzy. Zresztą Kay nie jest specjalnym batalistą - woli opisywać małe potyczki lub pojedynki jeden na jeden. To ostatnie to wręcz jego specjalność.


Chyba za dużo nasłuchałeś się pana Szpakowskiego, Tigana-san. ;) Otóż nieprawidłowe jest używanie formy: "jeden na jeden". Winno być: jeden na jednego. :-)

Jak dla mnie, skupianie się Kaya na poszczególnych postaciach, ich przemyśleniach i emocjach, jest zaletą.
Nie chciałbym tu powtarzać się z wypowiedzi na innych forach, dlatego już zamykam dziób(ek). ;)
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-05, 17:49   

ASX76 napisał/a:
Chyba za dużo nasłuchałeś się pana Szpakowskiego, Tigana-san. ;) Otóż nieprawidłowe jest używanie formy: "jeden na jeden". Winno być: jeden na jednego. :-)

Szpakowski to mój fan (czyli idol) ;) Dzięki za zwrócenie mi uwagi zaraz poprawie.
ASX76 napisał/a:
Nie chciałbym tu powtarzać się z wypowiedzi na innych forach, dlatego już zamykam dziób(ek). ;)

Nie wszyscy mieli okazje czytać twoje posty na innych forach wiec wal śmiało. Z checią podyskutuje (czytaj pokłócę się ) z tobą //toudi
p.s
Czekam aż przeczytasz "Ysabel"
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2007-11-06, 01:10   

No właśnie mnie to trochę wkurzyło. Finał książki, tak misternie przygotowywany, a tu co? O bitwie wiemy, że jedna armia wygrywa dzięki sile maga, później to się zmienia i tylko walka Gwardii z trzecią siłą coś wnosi. Strasznie się zawiodłem w tym momencie, tak naprawdę ten pojedynek dwóch tyranów też nie był zbyt ciekawy. Cóż i tak jest dobrze że nie zastosowano chwytu z Hobbita.

ASX76 napisał/a:
Nie chciałbym tu powtarzać się z wypowiedzi na innych forach, dlatego już zamykam dziób(ek)


Tak jak Tigana pisze, nie każdy tu miał okazję czytać twoje posty na innych forach, więc nie obrazimy się, gdybyś się jednak powtórzył. ;)
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2007-11-06, 19:07   

Tigana napisał/a:
Czekam aż przeczytasz "Ysabel"

Ja mogę być? Bo ja przeczytałam "Ysabel"? (chociaż wiem, że w sumie z ASX-em poziomem wypowiedzi nie mogę się równać ;) )

A Kay'a uwielbiam! W ciemno zawsze będę go kupować.
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-06, 20:16   

Maeg napisał/a:
No właśnie mnie to trochę wkurzyło. Finał książki, tak misternie przygotowywany, a tu co? I dalej...

Kiedy czytałem "Tiganę' byłem tak zauroczony ta powieścią, że taki sposób przedstawienia bitwy nic a nic mi nie przeszkadzał. Być może gdybym dzisiaj czytał tą powieść od początku coś by mi zazgrzytało. A tak tylko ją przeglądam od czasu do czasu i delektuje się ulubionymi kawałkami.
Kal M. napisał/a:
Ja mogę być? Bo ja przeczytałam "Ysabel"? (chociaż wiem, że w sumie z ASX-em poziomem wypowiedzi nie mogę się równać ;) )

Każda osoba, która ma cos ciekawego do powiedzenia jest zawsze mile widziana. A w kwestii ASX i "Ysabel" wcale nie chodzi o poziom wypowiedzi. Nic a nic.

Kal M. napisał/a:
A Kay'a uwielbiam! W ciemno zawsze będę go kupować.

Mnie chyba nieco przeszło po dwóch ostatnich książkach, ale kolejne pewnie też kupię.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2007-11-06, 20:27   

Tigana napisał/a:
Maeg napisał/a:
No właśnie mnie to trochę wkurzyło. Finał książki, tak misternie przygotowywany, a tu co? I dalej...
Kiedy czytałem "Tiganę' byłem tak zauroczony ta powieścią

Ja w ogóle nie byłam nią zauroczona. Fajna książka, ale bez żadnych większych uczuć. W sumie to "Lwy" bardziej mnie wciągnęły, ale podejrzewam że tylko dlatego, że była to moja pierwsza Kay'owska książka. I niejako po drugiej książce można się poznać w jakich klimatach autor lubi pisać.
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-06, 20:37   

Tigana napisał/a:
Mnie chyba nieco przeszło po dwóch ostatnich książkach, ale kolejne pewnie też kupię.


Ja też kupię, z nadzieją, że kolejna książka okaże się lepsza od "Ysabel" a Kay wróci do formy. Gorzej jak znowu się zawiodę :P

Co do Tigany (oczywiście cały czas mowa o książce :mrgreen: ) - to była moja pierwsza pozycja z twórczości tego autora, zostawiła pozytywne odczucia. Ale że czytałam ją dość dawno to nie pamiętam zbyt wielu szczegółów, tylko ogólny zarys fabuły :P Nowa wersja w wydaniu MAGa stoi na półce i czeka żebym odświeżyła sobie pamęć. Ciekawe czy będzie mi się tak samo podobać. ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-06, 21:31   

Metzli napisał/a:
Ciekawe czy będzie mi się tak samo podobać. ;)

To nowe tłumaczenie pomimo tego samego tłumacza (Agnieszka Sylwanowicz) znacznie się różni od starego wystarczy porównać początek obu wersji.
W nowym wydaniu prolog wydaje się dłuższy o parę zdań: "Księżycowe światło i pomarańczowe blaski tych położonych najbliżej odbijały się w załamujących się, pomarszczonych falkach spokojnie płynącej Deisy. Wszystkie te świetliste linie prowadziły do jego oczu, do miejsca, gdzie siedział na brzegu rzeki oplótłszy rękoma kolana, rozmyślając o śmierci i swoim życiu. " - w starej wersji brakuje zaznaczonego fragmentu. :shock:
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2007-11-06, 22:01   

Tigana napisał/a:
W nowym wydaniu prolog wydaje się dłuższy o parę zdań: "Księżycowe światło i pomarańczowe blaski tych położonych najbliżej odbijały się w załamujących się, pomarszczonych falkach spokojnie płynącej Deisy. Wszystkie te świetliste linie prowadziły do jego oczu, do miejsca, gdzie siedział na brzegu rzeki oplótłszy rękoma kolana, rozmyślając o śmierci i swoim życiu. " - w starej wersji brakuje zaznaczonego fragmentu. :shock:

A czy to jest takie ważne że "zagubiło" się kilka zdań? Ogólnie sens raczej jest taki sam? żadnej nowości nie wprowadzono?
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-06, 22:08   

Kal M. napisał/a:
A czy to jest takie ważne że "zagubiło" się kilka zdań?

Dla mnie tak - klimat u Kaya to podstawa. Oczywiście, ze wielu osobom to nie musi przeszkadzać.Co do "dokładek" to nie wiem czy tłumacz coś dołożyła od siebie.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

  
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2007-11-06, 22:12   

Tigana napisał/a:
Dla mnie tak - klimat u Kaya to podstawa.

To zadam inne pytanie. Czy te kilka słów zmienia diametralnie klimat całej książki?
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-06, 22:14   

Kal M. napisał/a:
To zadam inne pytanie. Czy te kilka słów zmienia diametralnie klimat całej książki?

Jeśli takich zmian jest więcej to klimat książki może ulec zmianie - nie jestem właścicielem nowej wersji więc nie powiem dokładnie jak to wygląda w całej ksiażce. Jednak przykład prologu wskazuje, zę tłumacz mocno popracowała nad "Tiganą"
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-07, 21:17   

Jej, Braciszek założył dla mnie wątek o Kayu! Dzięki! //przytul
Ja na razie zaczynam "Mozaikę", więc podzielę się wrażeniami nieco później. Ale czuję się baaardzo zachęcona :mrgreen:
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-11-09, 12:56   

Moim zdaniem "Sarantyńska Mozaika" to najlepsza rzecz, jaka wyszła do tej pory, spod pióra G.G. Kaya. O tej dylogii mógłbym rozpisywać się tylko w samych superlatywach, co może jednak kłuć niektórych forumowiczów w oczy, dlatego się powstrzymam. :-P
Kay jest jednym z moich najbardziej ulubionych pisarzy fantasy. Cenię go przede wszystkim za świetny styl i refleksyjny charakter utworów.
Nie chciałbym rozwlekle rozpisywać się na temat każdego utworu (bo nie zdążyłbym przed nastaniem świtu ;) ), dlatego ograniczę się do zrobienia listy:
1. dylogia "Sarantyńska Mozaika" ("Pożeglować do Sarancjum" + "Władca Cesarzy") - moje najukochańsze dzieło pisarza. Za co :?: Za wszystko :!:
2. "Ostatnie promienie słońca" - książka przez wielu niedoceniona, dla mnie jednak szczególna. Nie ze względu na bohaterów czy fabułę, ale niesamowity klimat ( :!: ) scen rozgrywających się w magicznym lesie i poczucie smutku i nostalgii, które mnie ogarnęło na wspomnienia nieubłaganie odchodzącego w zapomnienie, pięknego, magicznego świata... Autor w kapitalny sposób potrafił to pisać :!: I za świetne, wbijające się w pamięć zakończenie (str. 445-446). :-)
3. "Lwy Al-Rassanu"
4. "Tigana" - niestety, książka momentami za bardzo przegadana.

P.S. Tigana-san :arrow: "Ysabel" nie przeczytam, bo wiem, że mi się nie spodoba. :-P
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-09, 14:56   

ASX76 napisał/a:
"Ostatnie promienie słońca" - książka przez wielu niedoceniona, dla mnie jednak szczególna.

Zgadzam sie szczególna - bardzo słaba jak na Kaya.
ASX76 napisał/a:
Nie ze względu na bohaterów czy fabułę, ale niesamowity klimat ( :!: ) scen rozgrywających się w magicznym lesie i poczucie smutku i nostalgii, które mnie ogarnęło na wspomnienia nieubłaganie odchodzącego w zapomnienie, pięknego, magicznego świata...

Racz zauważyć, ze sceny, o których piszesz są niczym innym jak nieudolną kalką z "Pożeglować do Sarancjum"
ASX76 napisał/a:
I za świetne, wbijające się w pamięć zakończenie (str. 445-446). :-)

Aż musiałem sięgnąć po książkę, żeby sprawdzić czym sie tak zachwycasz. Sorki - ale zakończenie "Lwów" czy też "Tigany" , z różnych powodów, wgniata w fotel to pozostawia mnie totalnie obojętnym. O ile z pozostałych książek Kaya jestem w stanie wymienić po kilka naprawdę smakowitych scen to z tej powieści ani jednej. Ta książka jest wyprana z emocji, bohaterzy nie przekonują, a klimat odszedł w nieznanym kierunku.
ASX76 napisał/a:
"Ostatnie promienie słońca" - książka przez wielu niedoceniona, dla mnie jednak szczególna. Nie ze względu na bohaterów czy fabułę, ale niesamowity klimat ( :!: ) scen rozgrywających się w magicznym lesie i poczucie smutku i nostalgii, które mnie ogarnęło na wspomnienia nieubłaganie odchodzącego w zapomnienie, pięknego, magicznego świata... Autor w kapitalny sposób potrafił to pisać :!: I za świetne, wbijające się w pamięć zakończenie (str. 445-446). :-)


ASX76 napisał/a:
"Ostatnie promienie słońca" - książka przez wielu niedoceniona, dla mnie jednak szczególna. Nie ze względu na bohaterów czy fabułę, ale niesamowity klimat ( :!: ) scen rozgrywających się w magicznym lesie i poczucie smutku i nostalgii, które mnie ogarnęło na wspomnienia nieubłaganie odchodzącego w zapomnienie, pięknego, magicznego świata... Autor w kapitalny sposób potrafił to pisać :!: I za świetne, wbijające się w pamięć zakończenie (str. 445-446). :-)


ASX76 napisał/a:
P.S. Tigana-san :arrow: "Ysabel" nie przeczytam, bo wiem, że mi się nie spodoba. :-P

A skąd ta pewność ? Zbyt często bierzesz recenzje za pewnik. drogi przyjacielu. Rzecz mi to przykro, ale twa postawa "pseudo wielbiciela" G.G. Kaya łamie mi serce. Prawdziwy fan jest ze swoim mistrzem na dobre i na złe.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-11-09, 16:08   

Sorry Winnetou, ale nie jestem książkowym masochistą, a już na pewno nie fanem za wszelką cenę. ;) Ograniczyłem się nie tylko do poczytania recenzji, ale i "pobrałem próbkę" prozy celem spróbowania. Nie dla mnie taki bohater, a historia nie zaciekawiła mnie na tyle, żeby mi się chciało kontynuować czytanie. Mówiąc wprost: mnie to "lotto". :-P
Ponadto książki pozbyłem się niedługo potem, a kupować po raz drugi nie mam zamiaru.

Oczywiście w ocenach "Ostatnich promieni słońca" pozostaniemy przy swoich zdaniach. :-)
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-09, 16:27   

ASX76 napisał/a:
Sorry Winnetou, ale nie jestem książkowym masochistą, a już na pewno nie fanem za wszelką cenę. ;)

//ooo i to mówi osoba, która w co drugim poście zachęca do czytania Kaya, a w co trzecim zapewnia o jego genialności. Dziwne //zaskoczony
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2007-11-09, 16:40   

Tigana napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Sorry Winnetou, ale nie jestem książkowym masochistą, a już na pewno nie fanem za wszelką cenę. ;)
//ooo i to mówi osoba, która w co drugim poście zachęca do czytania Kaya, a w co trzecim zapewnia o jego genialności. Dziwne //zaskoczony

A w co piątym Shoguna...

A wracając do "Ysabel" - ona nie jest zła. Co z tego, że jest nastoletni bohater? Za to jest to co tygryski lubią najbardziej - przemijająca historia/czas - ukazująca to samo we wszystkich książkach Kay'a, jest miłość, jest nienawiść, jest przyjaźń. Już nie mówiąc o tajemnicy.
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
jeke 
Maruda


Posty: 140
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-09, 18:23   

No dobra, pewnie spalą mnie co niektórzy na stosie, ale... :devil:

Czy Kay wielkim pisarzem jest? Jak dla mnie NIE.
Lubię go, nie przeczę, wybija się ponad poziom, ale peany? Co to to nie.

Przeczytałam Fionavarski - kawałek niezłego fantasy z całą mnogością zaczerpnięć z mitologii celtyckiej i legend arturiańskich. Dla niektórych to wada, a dla mnie zaleta - bo Kay całkiem umiejętnie wplótł te motywy w fabułę. Fionavarski Gobelin czytało się całkiem całkiem przyjemnie - fakt.
Przeczytałam Tiganę (niedawne odświeżenie) - fajna książka. Ogólnie świetny pomysł na fabułę, dobrze skonstruowana, dobre pióro. Czyta się nader przyjemnie. Można mieć zastrzeżenia co do koncepcji zakończenia, ale tak czy inaczej nawet ono jest do przyjęcia. Czy jednak jest w Tiganie jakaś głębia? Jakiś przekaz? Szukam i szukam i jakoś mi trudno znaleźć.
Przeczytałam Sarantyńską - już tak łatwo się nie czyta, bo i pomysł inny. Zdecydowanie książka quasi historyczna. Mnóstwo bardzo czytelnych nawiązań do historii, zgrabnie poprowadzona fabuła i jak zawsze dobre pióro. Książka w zamierzeniach bardziej ambitna. Czy jednak przez to ciekawsza? :/ Można przeczytać i owszem, ale do jakichś głębszych refleksji mnie nie skłoniła, a i z zapartym tchem jej nie czytałam.
Zaczęłam czytać Lwy. Zaczęłam i nie skończyłam. Nie porwała mnie, nie wciągnęła, nie zainteresowała nawet. Ot co. Nie wiem, być może nie był to dobry czas na tę lekturę. Być może po nią sięgnę (pewnie tak, skoro stoi na półce). Jednak nieprędko.

Po resztę książek całkiem świadomie nie sięgnęłam. Może kiedyś mnie najdzie, albo ktoś na tyle zareklamuje, że się skuszę. Może.
_________________
Pisząc nie trzeba tak wyczerpywać przedmiotu, aby nic nie pozostało dla czytelnika. Nie chodzi wszako o to, aby ludzie czytali, ale aby myśleli - Monteskiusz
 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2007-11-10, 00:35   

Osobiście w Tiganie znalazłem jedną rzecz, ale to pewnie już zboczenie wywołanie przez studia. Dla mnie Kay porusza bardzo ciekawą sprawę tożsamości narodowej, mimo tego że sprawa Tigany jest siłą napędową całej historii to w tak naprawdę autor nie wykorzystuje w pełni potencjału jaki leży w tożsamości. Oczywiście mamy tragedie narodu, waśnie między synem a matka o sposób działania czy wreszcie walka między miłości do ojczyzny a do człowieka. Otrzymaliśmy powszechnie znane problemy walk wyzwoleńczych, zabrakło jakby zagłębienia się w problem. Oczywiście w realiach Tigany nie ma mowy o próbie zmiany sytuacji w inny sposób niż użycie siły. Pytanie jest takie też czy nie jest to moja nadinterpretacja.
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Katedra


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13