Najpierw "Fundacja". Znakomity serial. Z powieścią ma niewiele wspólnego. Mnie to nie przeszkadzało. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle - ale nie wiem, w którą stronę ta fabuła pójdzie. Tak samo było w trakcie oglądania sezonu. Jednak mi się to podobało, ponieważ serial zaskakiwał. Już na początku była zmyłka(?) odnośnie Gal - niby wskazywano ją jako główną bohaterkę, podczas gdy jakoś od trzeciego odcinka okazało się coś innego. Najbardziej przewidywalny (co nie jest wadą) wydał się wątek Cleonów, spointowany w finale. I wątek Salvor, w którym działo się najwięcej - bardzo ładnie połączył się z wątkiem Gal. Nie przewidziałem. W takiej "Grze o tron" po pierwszym, góra po dwóch odcinkach było wiadomo o co będzie chodzić w całym serialu: każdy kto ma siłę walczy o tron a poza tym idą zombiaki i Inni. W "Fundacji" naprawdę nie wiem, dokąd zmierza ten serial i bardzo mnie to intryguje. Ale widzę, że zmierza dokądś w sposób przemyślany więc moje oczekiwania odnośnie drugiego sezonu urosły i to bardzo.
"The Morning Show" - kolejny hit Apple. Pierwszy sezon był interesujący, ale - moim zdaniem - zabrakło mu odwagi, aby powiedzieć coś naprawdę ważnego, choćby poprzez stanięcie w poprzek trendom. W drugim było słabiej a do tego było w nim sporo nie wykorzystanych szans. Znowu na tym samym polu. Podobało mi się ciągnięcie wątku Mitcha (doskonały jak zawsze Steve Carell). Właśnie z tej postaci można było wycisnąć bardzo dużo. Tak samo jak z postaci granej przez Jennifer Aniston. Ich związek, przyjaźń i postawienie się Alex "kulturze wykluczania" mogłoby wynieść ten serial na wyższy poziom, ba, stanowić jakiś temat do dyskusji w kulturze. Zwłaszcza że pożegnanie, które napisała Mia oddawało w pełni złożoność nie problemu (bo ten przecież jest oczywisty: seksualne wykorzystywanie na ogół nie miewa różnych odcieni szarości), ale postaci. Mitch został słusznie wykluczony, bo okazał się gościem wykorzystującym swoją pozycję do wykorzystywania kobiet. Ale to przecież nie wszystko, co stanowiło o jego postaci, był ojcem, był przyjacielem, był na koniec człowiekiem, który potrafił zdobyć się na autorefleksję. Szkoda, że to zmarnowano banałami. Poza tym, nie wiem, czy jest sens robienia trzeciego sezonu. Drugi trochę się miotał, było w nim trochę bałaganu, bo nie wiedział, jaką historię opowiada. Ale pewnie trzeci sezon powstanie, więc może się ten serial jakoś zrestartuje. Tylko nie wiem po co.
Ale dziś na HBO wjechał piąty sezon "Gomorry", na szczęście finałowy. Na razie dostępne są dwa odcinki, zażyłem jednego. Było świetnie, choć łączy się z fabułą "Nieśmiertelnego" (dla widzów, którzy nie znają tego słabego filmu to żadna strata, co najwyżej wyliniały królik wyciągnięty z podniszczonego kapelusza ). Czekam na kolejne. https://www.youtube.com/watch?v=p6siPqOisBk
Anime mnie ominęło, ale żywa wersja Cowboya Bebopa kosi mazaki. Jest krótko, soczyście i stylowo, z zajebójczą retrofuturystyczną stylistyką i bezbłędną ścieżką dźwiękową. Po czterech odcinkach mam wsciekły ubaw.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Serio? Ja zdzierzylem jeden odcinek, potem przeskakiwałem na podglądzie. Niesamowite gówno, nawet jak na niewygórowany netflixowy standard. Aktorsko fatalny, na czele z typiarą "grającą" Faye, całośc ma posmak b-klasy, ale wlasnie nie takiej świadomej i beztroskiej, tylko śmieciowej, bez serca i niedojebanej.
Ta muzyka z oryginału jest tam tak nie na miejscu, że krzywiłem się za każdym razem, kiedy rozbrzmiewała w tle tego plastikowego, udającego styl badziewia. Całosć wygląda jak jakaś Ulica Sezamkowa dla dorosłych i nie jest to komplement. Leży tam wszystko, od montażu, przez scenariusz po reżyserie scen akcji. O castingu szkoda strzępić ryja. Żal jedynie całkiem fajnych scenografii, bo twórcy ni chuja nie umieją ich fajnie pokazać, wszystko ginie w kakofonii posiekanych obrazków. Dobrze, że większosć widzów napluła i olała, bo skończy sie to pewnie na jednym sezonie, o którym za pół roku nikt nie bedzie pamiętał.
Przecież to jest koszmarne. Twórcy zupełnie nie zrozumieli, co czyniło oryginał cool i poszli w totalną amatorkę względem wszystkiego. Znam fan-filmy, które wyglądają lepiej i które da się oglądać bez bólu zębów.
Hmm jak was czytam to mam wrażenie, że ocena serialu zależy od tego czy znasz czy nie oryginał. W sumie dodałem na watchlistę, ale się waham bo rzeczy pochodzące od mangi i anime raczej obchodzę szerokim łukiem.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
po 1odc. - w sumie spoko. Będzie patrzane.
Widziałem anime,podobało się - ale jakimś otaku nie jestem/w sumie to nic nie pamiętam. M. bardziej uwiera dobór aktorów i coś tam jej nie pasi, ale na NIE też nie jest.
Z powieścią ma niewiele wspólnego. Mnie to nie przeszkadzało.
Najbardziej przewidywalny (co nie jest wadą) wydał się wątek Cleonów, spointowany w finale.
W "Fundacji" naprawdę nie wiem, dokąd zmierza ten serial i bardzo mnie to intryguje. Ale widzę, że zmierza dokądś w sposób przemyślany więc moje oczekiwania odnośnie drugiego sezonu urosły i to bardzo.
1. Z seriali s-f, których akcja rozgrywa się w kosmosie, to na razie nr 1.
2. To akurat wielka zaleta. Wierność jest bardzo szkodliwa.
3. Najlepszy wątek! Przewidywalny? Nie powiedziałbym! Już po fakcie, czyli po finale, można sobie różne rzeczy wmawiać Nie radzę polemizować w tym względzie
Od samego początku zachwyca mnie Imperator, choć i Zmrok ostro dowalił do pieca Finałowa pointa sprawia, że bardziej niecierpliwie będę wyglądać drugiego sezonu. Mam nadzieję że obaj...
4. Zmierza do rewolucji i zdetronizowania Imperium
Opinia po obejrzeniu całego sezonu: jest znacznie lepszy, niż może się wydawać na początku (pierwszy odcinek mnie zauroczył, później było z tym różnie, ale gdy akcja przyspieszyła, zrobiło się nader konkretnie i "klocki wskoczyły na właściwie miejsca", okazało się że tu wszystko ma głębszy sens, niż na pozór może się (nie) wydawać
Niech żyje Imperium!
"Arcane: League of Legends" - Panowie i Panie, ależ to piękna animacja fantasy!
Nie dość, że wymiata wizualnie, to jest nader zajmująca fabularnie. Porzućcie jakiekolwiek uprzedzenia i brać się za to!
Dubbing jest OK.
Wczoraj skonczylem pierwszy sezon (Arcane) i mialem napisac to samo.
Serial na podstawie bardzo popularnej gry typu MOBA - League of Legends - stanowiący jej oczywistą promocję. Dlatego również początkowo bylem uprzedzony - film na podstawie gierki, plz - ale ktoś mocno polecił, więc spróbowalem.
Animacja jest po prostu znakomita. Na wszystkich płaszczyznach. Wizualnie piękna, w bardzo oryginalnym stylu. Estetycznie, fabularnie i klimatem wiktoriańska z odwolaniem do Dickensa. A historia jest naprawde zajmująca. Porywa i ma swoją glębie. Postaci i wątki są niejednoznaczne oraz wysublimowane psychologicznie. Jak na tego typu produkcje w sposob zaskakujący, przynajmniej dla mnie.
Dubbing zaś jest wyśmienity, w ogole nie mialem potrzeby sprawdzac oryginalnej sciezki dzwiękowej.
Serial na podstawie bardzo popularnej gry typu MOBA - League of Legends - stanowiący jej oczywistą promocję. Dlatego również początkowo bylem uprzedzony - film na podstawie gierki, plz
Ha, z tego samego powodu obszedłem to z drugiej strony kontynentu . Warto, mówicie?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Z łatwością broni się jako samodzielny twór. Że lore i postaci pochodzą z LoL-a ktoś z nim niezaznajomiony może w ogole nie zauwazyc. Jedyne bezposrednie odwolania do gry jako gry to pewne sekwencje walk, gdzie bohaterowie wykorzystują moce wprost z rozgrywki w LoL-a.
Pierwszy odcinek to glownie napawanie sie estetyką i świetną realizacją techniczną. Drugi w sumie podobnie. W trzecim jednak następuje pierdolnięcie i dalej leci już gęste. Zatem minimum dla upewnienia się, czy Arcane jest tym czymś, to trzy odcinki.
Och, Owl House, wyszabrowalem z torrentow pierwszy sezon. No ale z drugim czekam na Disney+.
Ogolnie ostatnie lata naleza u mnie do animacji. Rick i Morty zawsze obowiazkowy. Castlevania obejrzana. A w wakacje odkrylem Final Space z lore godną Mass Effecta.
6 odcinek 3 sezonu Sukcesji nadal cieszy oczy i uszy. Pewnie nie uda się powtórzyć fajerwerku z ostatniego odcinka 2 sezonu, ale to był już sufit, przynajmniej dla śmiertelnych, więc nawet zbliżenie się do tego poziomu będzie smakołykiem. Wczorajszy tekst Logana do wiceprezydenta: "Mógłbyś po drodze wziąć dla mnie colę?" po prostu mnie wzruszył
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Ogolnie ostatnie lata naleza u mnie do animacji. Rick i Morty zawsze obowiazkowy. Castlevania obejrzana. A w wakacje odkrylem Final Space z lore godną Mass Effecta.
"Invincible" też jest obowiązkowy! To o wiele lepsza produkcja, niż pozornie może się wydawać i elegancko się rozwija w zaskakujące rejony
Co do "Arcane" - świetnie Pan to ująłeś Serial w pełni zasługuje na laury i fanfary
6 odcinek 3 sezonu Sukcesji nadal cieszy oczy i uszy. Pewnie nie uda się powtórzyć fajerwerku z ostatniego odcinka 2 sezonu, ale to był już sufit, przynajmniej dla śmiertelnych, więc nawet zbliżenie się do tego poziomu będzie smakołykiem. Wczorajszy tekst Logana do wiceprezydenta: "Mógłbyś po drodze wziąć dla mnie colę?" po prostu mnie wzruszył
Sir, yes sir. Coraz bardziej szkoda mi Kendalla (Little Lord FuckLeRoy ). Odpowiedź Toma na propozycję przejścia do niego - genialna. A sam odcinek nawet i złowieszczy, bo pokazujący kto naprawdę dzierży władzę.
A co do "Arcane" to czuję się dodatkowo namówiony, trzymam na liście w oczekiwaniu na koniec sezonu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Sir, yes sir. Coraz bardziej szkoda mi Kendalla (Little Lord FuckLeRoy ). Odpowiedź Toma na propozycję przejścia do niego - genialna. A sam odcinek nawet i złowieszczy, bo pokazujący kto naprawdę dzierży władzę.
No i genialna rozmowa Grega z Tomem i propozycja: skoro już tam trafisz, czy mógłbyś posiedzieć też za mnie?
Greg przy całym swym uroczym gapiostwie i dyzmowatości wydaje się przewrotnie racjonalny i nie zdziwię się, jeśli gdzieś koło 5 sezonu zajdzie wysoko
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Jestem po 1 sezonie Boscha. Odczucia mam raczej ambiwalentne. Trochę jakbym oglądał miks dobrego serialu kryminalnego HBO z proceduralem ABC. Niby jest atmosferka, fajny protagonista, ale zarówno główna oś fabularna sezonu, jak i większość postaci drugoplanowych, są żywcem wyjęte z Cobena. W kolejnych sezonach to się jakoś rozwija, czy nie ma co liczyć na fajerwerki?
Jestem po 1 sezonie Boscha. Odczucia mam raczej ambiwalentne. Trochę jakbym oglądał miks dobrego serialu kryminalnego HBO z proceduralem ABC. Niby jest atmosferka, fajny protagonista, ale zarówno główna oś fabularna sezonu, jak i większość postaci drugoplanowych, są żywcem wyjęte z Cobena. W kolejnych sezonach to się jakoś rozwija, czy nie ma co liczyć na fajerwerki?
Tak. Mnie pierwszy sezon zniechęcił, wróciłem dopiero pod koniec trzeciego zachęcony coraz lepszymi recenzjami. I nie żałuję. Aczkolwiek, to serial policyjny, pojawiają się intrygi na cały sezon i głębsze wątki (zagadka śmierci matki Boscha), niemniej to nadal serial policyjny, do samego końca. Ale jednocześnie jest to jedyny serial policyjny od lat, który nie tylko trawię, ale i z przyjemnością oglądam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum