Pierwszy sezon Boysów bierze dość długi rozbieg. Potem jest o wiele lepiej.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Najnowszy odcinek TLOU był bardzo dobry. Zaczyna mi się podobać konwencja tego serialu. Bohaterowie pojawiają się na obrzeżu jakiejś historii, uczestniczą w niej incydentalnie, ale staje się ona dla nich ważna. Trochę to przypomina stare, proceduralne seriale, w których bohater podróżował/uciekał przez Amerykę spotykając różnych ludzi i ich problemy. Ale tu jest bliżej chyba do niektórych komiksów, w których bohaterowie uczestniczyli w głównych wydarzeniach, ale to nie oni odgrywali w nich centralną rolę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Bohaterowie pojawiają się na obrzeżu jakiejś historii, uczestniczą w niej incydentalnie, ale staje się ona dla nich ważna. Trochę to przypomina stare, proceduralne seriale, w których bohater podróżował/uciekał przez Amerykę spotykając różnych ludzi i ich problemy.
Też mieliśmy z żoną takie skojarzenie. I to fajnie akurat, mniej ciągłej historii, a więcej tworzących całość odcinków.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Odcinek całkiem całkiem - taki z korzeni gry.
Jednocześnie, a właściwie wiemy to od odcinka "gejowego", jest jasne że 1 sezon nie "zrobi" pierwszej części gry. Po 5 odcinkach jesteśmy na etapie Pittsburgha.
NIe sądzę żeby scenarzysci zrobili duży przeskok (z gry) od razu do Jackson(brat) - czyli 6 odcinek będzie kalsycznym kinem drogi pod koniec którego dojadą do J. W 7 będzie socjalizacja, brat, długie rozmowy o życiu i śmierci i w 8 pojadą na Uniwerek, który skończy się wiadomym/spodziewanym cliffhangerem. I przerwa na rok.
edit: znaczy się jako że przeczytałem zwiastun - to jednak dojadą w 6.
ale co do zamknięcia sezonu - to musi się tak skończyć
Na szczęście nie ogarniam co to za mini spojlery walisz i może to lepiej. Serial dostał zamówienie na drugi sezon więc wiadomo, że się to tak prędko nie skończy
_________________ Moje marzenia z MAGa: wznowienie wszystkich Stephensonów i wydanie wszystkich Słońc Wolfe'a w Artefaktach
Na szczęście nie ogarniam co to za mini spojlery walisz i może to lepiej. Serial dostał zamówienie na drugi sezon więc wiadomo, że się to tak prędko nie skończy
to w tajnym kodzie gry
specjalnie dla tych co grali.
Chodzi o to że w grze był Pittsburgh a nie Kansas i inne takie
To nie było Kansas tylko Kansas City, które dla niepoznaki nie jest w Kansas, tylko w Missouri, żeby zmylić chińskie balony szpiegowskie
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Odcinek ok, ale znowu - najlepsze są w nim sceny skopiowane z gry. A i tak w niej to wszystko wypadało o niebo lepiej i bardziej dramatycznie, tutaj porobili jakieś nic nie wnoszące zmiany, wyreżyserowane i napisane jest to wciąż tylko tak sobie. Lynskey to póki co najgorszy casting sezonu.
A ja oglądam Szpiega wśród przyjaciół na HBO GO i po 4 z 6 odcinków zdecydowanie polecam. Szpiegowski na faktach. Dziś dokończę.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Odcinek ok, ale znowu - najlepsze są w nim sceny skopiowane z gry. A i tak w niej to wszystko wypadało o niebo lepiej i bardziej dramatycznie, tutaj porobili jakieś nic nie wnoszące zmiany, wyreżyserowane i napisane jest to wciąż tylko tak sobie. Lynskey to póki co najgorszy casting sezonu.
grałem w TLOU jakieś 10ya - nic pamiętam wielu szczegółów, w tym growej kreacji Kathleen - ale Lynskey imo wypadła jak nieźle poebana suka.
W grze epilog ucieczki z Pittsburgha(Kansas) to jedna z lepszych scen.
Serial jest niezły - ale nie odda tego co daje gra, bo to jednak inne medium i wymaga innego zaangażowania
przy rowerku puszczam sobie zazwyczaj odcinek jakiegoś serialu. jak ostatnio skończył mi się "Wikingowie Valhalla", to podpowiedział się "Rodowód krwi", no to niech będzie ... właśnie obejrzałem ten czwarty-ostatni odcinek. No. Kurwa. Moja żona na koniec stwierdziła "a to był wiedźmin a nie Lotr?" ... ja miałem inaczej, dla mnie komuś się zdrowo po...bało, i pomylił wiedźmina z Hulkiem. Z tej historii można było nawet coś wyciągnąć. Gdyby ją rozbudować, pozmieniać, dodać więcej sensu, wprowadzić bohaterów którzy się jakoś kupy trzymają, dopracować dekoracje, wytłumaczyć czemu ci bohaterowie robią to co robią. W sumie to z ten serial mógłby być całkiem dobry, gdyby tylko był całkiem inny ...
Ktoś tu gdzieś pisał, że to takie generic fantasy i bez wiedźmina by się lepiej broniło.
No nie.
Bieganie na skróty (bo to nie było chodzenie) w scenariuszu.
Bzdury, niedorzeczności, zachowanie bohaterów zmieniające się od pstryknięcia palcami plus motywacje złych "a bo mnie nigdy nie tolerowaliście", albo "teraz zaprowadzę nowy złoty ład" (na trupach wszystkich którzy mi będą przeszkadzać, po drodze głodząc wszystkich swoic, bo chyba żarcie się skończyło już dawno). Generał armii, który do innego świata idzie z 5 żołnierzami plus dwoma zbuntowanymi magami ... i właściwie to jak on miał tego maga upilnować, zeby mu nie bruździł? Bo chyba nikt się o tym nawet nie zająknął? Liczyli, że "teraz już będzie grzeczny"?
Nawet kurde jakichś bijatyk fajnych nie było.
Ani piosenki.
Na plus to chyba tylko Yghern się pojawił (jakieś 5 sekund).
Jaskier wpleciony tylko, żeby było jakieś nawiązanie, czy chcieli mu po prostu dołożyć kasy, żeby nie uciekł jak Geralt z obsady?
Dodam jeszcze:
- skąd pojawiły się w serialu głównym monolity? Nie wiesz? No to dalej się nie dowiesz.
- legendarna koniunkcja sfer? ... powstała bo dwóch takich sobie magów postanowiło trochę się ponapier...ć i im wybuchło. No kur... kompletnie tego nie kupuję. Na żadnym z poziomów.
- jak powstał pierwszy wiedźmin? nooo powiedzmy, że 4/10. Chociaż czemu to był Hulk, a jednocześnie wiedźmini później Hulkami nie byli? ... tego też się nie dowiesz.
- wątek Eredina i docelowo Dzikiego Gonu - to ma jakiś potencjał. Chociaż pewnie to też by spieprzyli, gdyby pociągnęli dalej.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
jak ostatnio skończył mi się "Wikingowie Valhalla"
I jak? Oglądać, nie oglądać? Jak Dorociński wypadł? Miał więcej niż 5 minut?
Ja połknąłem w dwa czy trzy dni nowy sezon "Faudy". Jak na moje tempo oglądania (rzadko lubię oglądać więcej niż dwa odcinki pod rząd, a tu jest 12 odcinków), to wychodzi że mnie wciągnęło nieźle. Gorsze to niż pierwsze dwa sezony, a zakończenie przegięte w dramatyzmie i ostatnia scena wywołała u mnie chichot, ale bawiłem się przednio.
A na Canal+ wskakują po dwa odcinki tygodniowo "Paris Police 1905", drugi sezon tego co w pierwszym zwało się "Paris Police 1900". I to jest klasa sama w sobie. Dzisiaj widzieliśmy trzeci odcinek i po prostu robi to wrażenie.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
jak ostatnio skończył mi się "Wikingowie Valhalla"
I jak? Oglądać, nie oglądać? Jak Dorociński wypadł? Miał więcej niż 5 minut?
Oglądało mi się dobrze. Ale nie miałem żadnych wymagań.
Chociaż pierwszy sezon wydaje mi się lepszy, niż drugi - motywacje bohaterów były prostsze i takie bardziej "instynktowne" IMHO.
Nie wiem na ile oddaje realia - historykiem nie jestem. Krótki research mi powiedział, że może nie wszystko się zgadzać, ale może to polski internet się myli. ;-)
Jakbyś mi nie napisał, to bym nie wiedział, że tam jakiś polski aktor gra. Ale jakoś szczególnie się do narodowości aktorów nie przywiązuję, to pewnie dlatego. Jak już sobie sprawdziłem kogo grał, to - no jakieś 5 minut na ekranie może miał, w 2 sezonie. I z 5 zdań do wypowiedzenia. Aktorstwa w tym za dużo nie było, bo i nie było co zagrać. Ale jego postać ma pewien wpływ na działania bohaterów - nie był całkowitym statystą. ;->
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Niemocą złożon wciągnąłem od jednego machu pierwszy sezon Preachera i znajduję go satysfakcjonującym, choć odzywa się trochę zespół Expanse (wszystkie postaci budzą uwielbienie poza głównym bohaterem, któremu mam ochotę wsadzić długopis w oko). Bijatyka z aniołami w motelu to jest mistrzostwo świata, a Cassidy w ogóle otwiera oczy niedowiarkom. W połowie drugiego sezonu już nie ma tak różowo, ale oglądam, no co poradzę; rozwiązanie wątku świętego od morderców średnio zgrabne, gdzieś się ulotniła większość czarnego humoru i jakoś tak czar pryska z odcinka na odcinek.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Niedawno przeczytałem komiksowego Preachera i stwierdziłem że serial jest o milion procent lepszy, na wszystkich poziomach. Dla porównania, coś jak Blade Runner i książkowy pierwowzór. Serialowy Cassidy miażdży jaja, komiksowy to tylko wredny chujek. I tak dalej.
A ja w sumie dzięki wzmiance w szałcie dopiero zaczynam swoją przygodę z The Expanse. Wszyscy pewnie już to widzieliście więc nie będę się rozpisywał, jestem w połowie 1 sezonu, fajne oglądadło, wizualnie i klimatycznie, czasami trochę irytujące uproszczenia techniczne no i irytujący Holden
kurwa jak dobrze ze cie ignoruję... motywujesz mnie do udoskonalenia mechanizmu ignorowania na forum tak, żeby ignorowany dla ignorującego był całkowicie niewidoczny, no i muszę ci przyznać palmę pierwszeństwa w statystykach, przodujesz zdecydowanie
Niedawno przeczytałem komiksowego Preachera i stwierdziłem że serial jest o milion procent lepszy, na wszystkich poziomach. Dla porównania, coś jak Blade Runner i książkowy pierwowzór. Serialowy Cassidy miażdży jaja, komiksowy to tylko wredny chujek. I tak dalej.
Pierwowzoru nie znam zupełnie, serial kupił mnie czarnym humorem, na który jestem bardzo łasy - i jazdą po bandzie. W drugim sezonie jednego jest jakby mniej, wypartego przez średniej klasy dramatyzm, a sama jazda po bandzie po pewnym czasie mnie nuży. Ale dooglądam, co bym miał nie.
wred napisał/a:
A ja w sumie dzięki wzmiance w szałcie dopiero zaczynam swoją przygodę z The Expanse. Wszyscy pewnie już to widzieliście więc nie będę się rozpisywał, jestem w połowie 1 sezonu, fajne oglądadło, wizualnie i klimatycznie, czasami trochę irytujące uproszczenia techniczne no i irytujący Holden
Ale starcia kosmolotów bez atmosfery i w 0g oddali jak się powinno zamiast przenosić 1:1 bitwę o Anglię albo Trafalgar, ktoś sobie poczytał o bezwładności i zasadzie zachowania pędu Z resztą dla mnie ten serial stoi postaciami, Amos czy Asavarala to jest klasa światowa.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
A ja w sumie dzięki wzmiance w szałcie dopiero zaczynam swoją przygodę z The Expanse. Wszyscy pewnie już to widzieliście więc nie będę się rozpisywał, jestem w połowie 1 sezonu, fajne oglądadło, wizualnie i klimatycznie, czasami trochę irytujące uproszczenia techniczne no i irytujący Holden
Ja skończyłem chyba na 3cim sezonie na razie, bo wolę najpierw przeczytać, a potem oglądać. Więc nie wszyscy już obejrzeli. ;-)
Ale owszem - jak na współczesne sajfaje, chyba wyróżnia się pod kątem wyrównania "trzymania się realiów" vs "bycia fajnie oglądalnym".
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Odcinek całkiem całkiem - taki z korzeni gry.
Jednocześnie, a właściwie wiemy to od odcinka "gejowego", jest jasne że 1 sezon nie "zrobi" pierwszej części gry. Po 5 odcinkach jesteśmy na etapie Pittsburgha.
NIe sądzę żeby scenarzysci zrobili duży przeskok (z gry) od razu do Jackson(brat) - czyli 6 odcinek będzie kalsycznym kinem drogi pod koniec którego dojadą do J. W 7 będzie socjalizacja, brat, długie rozmowy o życiu i śmierci i w 8 pojadą na Uniwerek, który skończy się wiadomym/spodziewanym cliffhangerem. I przerwa na rok.
edit: znaczy się jako że przeczytałem zwiastun - to jednak dojadą w 6.
ale co do zamknięcia sezonu - to musi się tak skończyć
To od dawna wiadome, że pierwszy sezon obejmuje całe Last of Us Part I. I że ma 9 odcinków też. Ostatni ma ledwie 35 minut, zapewne sama końcówka gry w Salt Lake City.
Patrząc na foty na imdb i tytuły odcinków: 6 - Tommy i Jackson, 7 - retrospekcja Left Behind, 8 - Resort wypoczynkowy i David, 9 - la grande finale.
Cytat:
To nie było Kansas tylko Kansas City, które dla niepoznaki nie jest w Kansas, tylko w Missouri, żeby zmylić chińskie balony szpiegowskie
Przez Kansas City przebiega granica między Kansas i Missouri, czyli (mniej więcej) połowa miasta jest w jednym stanie, a połowie w drugim.
A ja oglądam Szpiega wśród przyjaciół na HBO GO i po 4 z 6 odcinków zdecydowanie polecam. Szpiegowski na faktach. Dziś dokończę.
Znakomita produkcja. Kupię sobie na płycie.
m_m napisał/a:
Niedawno przeczytałem komiksowego Preachera i stwierdziłem że serial jest o milion procent lepszy, na wszystkich poziomach. Dla porównania, coś jak Blade Runner i książkowy pierwowzór. Serialowy Cassidy miażdży jaja, komiksowy to tylko wredny chujek. I tak dalej.
To mnie teraz zaskoczyłeś.
A co do serialu, to choć mi niczego nie urwał, to jednak zaskakująco dobrze się trzymał jako adaptacja trudnego do zaadaptowania komiksu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum