Gdyby Polska była wielorasowym, wieloetnicznym społeczeństwem, to raczej należałoby się z tym liczyć.
Aha. Czyli ponieważ w USA mamy wielorasowe i wieloetniczne społeczeństwo, to będzie w porządku zrobienie filmu o wojnie secesyjnej, w którym czarny Lincoln przemawia w Gettysburgu, a Indianin Grant pokonuje Azjatę Lee (nazwisko zobowiązuje)? Czy jednak nie? Czy jednak okaże się, że pewnych granic w historii nie przekraczamy, a inne - zwłaszcza w CUDZEJ historii - jak najbardziej?
Jedyny argument, który rozumiem (choć nie pochwalam ) to taki, że poszerzając target, więcej zarobimy. Chciałbym jednak, żeby zachowano minimum zdrowego rozsądku.
Tomasz napisał/a:
A Czterej pancerni to jakieś dzieło wierne historycznie?
Aż tak nie zrozumiałeś? Mam nieodparte wrażenie, że wpieprzasz się w środek dyskusji nie zapoznawszy się z wcześniejszymi w niej wpisami. Czy dlatego, że Olbrychski był śmiesznie obsadzony, w serialu (niekomediowym) o polskich wojakach z II WŚ mogą grać przedstawiciele dowolnych ras i nacji i bez zgrzytu to obejrzysz? OK, przynajmniej jasne postawienie sprawy. Pozwolę sobie mieć inne zdanie, bo dla mnie to przekracza granice absurdu.
Cytat:
Janek Kos to najważniejsze, żeby był niebieskookim blondynem?
Nie, spoko. Może być Chińczyk. Nawet lepiej by było, bo by się mógł fajnie bić, jakieś kung-fu znać, czy cuś...
Czy jednak okaże się, że pewnych granic w historii nie przekraczamy, a inne - zwłaszcza w CUDZEJ historii - jak najbardziej?
I docieramy do sedna. A gdzie TWOJĄ historię tak zbrukano?
Cytat:
wciąż o czarnych elfach/krasnoludach/hobbitach ?
Wiesz, czarny elf czy krasnolud to świętokradztwo na wzór czarnego Lincolna.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Moją? Nigdzie, głównie dlatego, że moja historia nikogo nie interesuje. Przykład z czterema pancernymi to miało być tylko takie ćwiczenie myślowe, zrozumiałeś, prawda?
Ale w gruncie rzeczy nie odpowiedziałeś: czarny Lincoln będzie OK? Nie twierdziłem, że przeszkadzają mi kolorowe elfy i krasnoludy, znów mam wrażenie, że piszesz nie na temat.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Ale w gruncie rzeczy nie odpowiedziałeś: czarny Lincoln będzie OK?
Zależy w czym. Jak ktoś zrobi serial czy film, w którym będzie chciał wiernie przedstawiać wydarzenia historyczne, silić się na realia itd. to będzie to głupie. Jak zrobi popularny film, w którym realia będą traktowane umownie, to w zasadzie będzie to obojętne. Ale dalej nikt w ten sposób nie naruszy świętości, nie obrazi historii, nie zrobi nic nikomu. A film mogę w ogóle nie obejrzeć. Zatem jak w Czterech pancernych zagrają cztery psy i jeden człowiek to też mi to będzie obojętne. Ważne czy będzie mi się to podobać czy nie (historia, realizacja itd). W dzieciństwie coś mi się przypominają Trzej muszkieterowie animowani z psami w rolach tytułowych. Jak mogli tak naruszyć ludzką historię
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Gdyby Polska była wielorasowym, wieloetnicznym społeczeństwem, to raczej należałoby się z tym liczyć.
Aha. Czyli ponieważ w USA mamy wielorasowe i wieloetniczne społeczeństwo, to będzie w porządku zrobienie filmu o wojnie secesyjnej, w którym czarny Lincoln przemawia w Gettysburgu, a Indianin Grant pokonuje Azjatę Lee (nazwisko zobowiązuje)? Czy jednak nie? Czy jednak okaże się, że pewnych granic w historii nie przekraczamy, a inne - zwłaszcza w CUDZEJ historii - jak najbardziej?
Wiesz co, to się dopiero okaże. Na razie nikt na tego typu pomysły nie wpada. A jeśli wpadnie w przyszłości to tak naprawdę rynek go oceni, to jest publiczność kupując takie dzieło w kinie, streamingu, na nośniku, czy na deskach teatru lub w grze, czy gdziekolwiek indziej. I jeśli się okaże, że można na czymś takim zarobić, to mój czy twój sprzeciw lub szydera nie będą miały żadnego znaczenia. Bo nie wyobrażam sobie uchwalania ustaw o czystości rasowej w sztuce.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Gdyby Polska była wielorasowym, wieloetnicznym społeczeństwem, to raczej należałoby się z tym liczyć.
Aha. Czyli ponieważ w USA mamy wielorasowe i wieloetniczne społeczeństwo, to będzie w porządku zrobienie filmu o wojnie secesyjnej, w którym czarny Lincoln przemawia w Gettysburgu, a Indianin Grant pokonuje Azjatę Lee (nazwisko zobowiązuje)? Czy jednak nie? Czy jednak okaże się, że pewnych granic w historii nie przekraczamy, a inne - zwłaszcza w CUDZEJ historii - jak najbardziej?
Wiesz co, to się dopiero okaże. Na razie nikt na tego typu pomysły nie wpada. A jeśli wpadnie w przyszłości to tak naprawdę rynek go oceni, to jest publiczność kupując takie dzieło w kinie, streamingu, na nośniku, czy na deskach teatru lub w grze, czy gdziekolwiek indziej. I jeśli się okaże, że można na czymś takim zarobić, to mój czy twój sprzeciw lub szydera nie będą miały żadnego znaczenia. Bo nie wyobrażam sobie uchwalania ustaw o czystości rasowej w sztuce.
Hitlera-Maorysa z żydowskimi korzeniami ludzkość przyjęła całkiem entuzjastycznie.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Zauważcie jakim hitem był serial "Bridgertonowie". A grała tam obsada wieolorasowa. Angielskim diukiem był czarnoskóry aktor. A czarnoskóra aktorka grała królową (to nic, że akurat pod tym względem serial opierał się na historycznej spekulacji o kolorze skóry tejże). W serialu "Wielka" również rosyjskiego feudała grał czarnoskóry aktor, żeby tylko to. A seriale te miały historyczny kostium, ale samą historię traktują lekko odcinając się od niej kiedy im to pasowało. I cywilizacja od tego nie upadła.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Potwierdzam, nie jestem rasistą ale już nigdy nie kupię czarnego auta.
Mam czarne, wcześniej miałam granatowe. Oba zasyfiały się w tym samym tempie, więc sugestia Orka o aucie w kolorze błota jest chyba jedynie słusznym rozwiązaniem.
A propos "Bridgertonów", wdałam się onegdaj w gównoburzę (tak, miewałam takie pomysły podczas lockdownu), gdzie część komentatorów wyrażała zaniepokojenie, iż widzowie tegoż dzieła z powodu kolorowej obsady będą mieli fałszywy obraz historii. Na nieśmiałą sugestię, że to chyba nie jest najlepsze źródło historyczne, niezależnie od tego, czy diuka jakiegoś tam grałby Regé-Jean Page czy pies Pluto, zostałam dosłownie zjebana na funty. Po dwóch kieliszkach wina na uspokojenie i głębokim namyśle doszłam wtedy do wnioski, iż ogółu nie interesuje wierność historyczna, bo na tej się nie zna i nie jest jej ciekaw, tylko kolor skóry, bo "tego kiedyś nie było".
Romulus napisał/a:
:) A seriale te miały historyczny kostium, ale samą historię traktują lekko odcinając się od niej kiedy im to pasowało. I cywilizacja od tego nie upadła.
I to jest chyba sedno. Jak ma być wiernie, niech będzie wiernie. Jeżeli nie, to równie dobrze można czepiać się czarnoskórego lorda, jak niewłaściwego dla danej epoki sposobu wiązania krawata.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Upadła cywilizacja białego człowieka. Nawet śnieg wywiało i czarno na ulicach.
Sabetha napisał/a:
Jak ma być wiernie, niech będzie wiernie. Jeżeli nie, to równie dobrze można czepiać się czarnoskórego lorda, jak niewłaściwego dla danej epoki sposobu wiązania krawata.
Albo głupot historycznych w Bravehearcie czy Gladiatorze (typu Wallace zapładniający królową Anglii), a przecież nikomu to nie przeszkadzało. A fabularnie było nawet uzasadnione.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Ale że jak się podobał tobie, milionom emerytek i gospodyń domowych to znaczy że od razu hit ?
Człowieku, emerytki to największe purystki rasowe, z jakimi miałam pecha się zetknąć na różnych grupach i grupkach. Jeżeli one dały się przekonać, to możemy śmiało mówić o hicie. Inna sprawa, że na Page'a bez koszuli naprawdę miło popatrzeć, mogło to mieć wpływ na złagodzenie wielu poglądów
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Hit to z samej definicji coś, co podoba się milionom
Sab, znajdź sobie na jutubie kanał Bernadette Banner, m.in. rozbiera na kawałki filmy kostiumowe pod kątem, cóż, kostiumów, i jestem w niej zakochany do nieprzytomności
Tomasz, w Bravehearcie zgodne z historią było chyba tylko nazwisko głównego bohatera, a w Gladiatorze nawet nazwisko położyli
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Sab, znajdź sobie na jutubie kanał Bernadette Banner, m.in. rozbiera na kawałki filmy kostiumowe pod kątem, cóż, kostiumów, i jestem w niej zakochany do nieprzytomności
Znalezione, dzięki Moda na przestrzeni dziejów to jest szalenie fascynujący temat, a przystępnych i ciekawych informacji nigdy dość.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
to tak naprawdę rynek go oceni, to jest publiczność kupując takie dzieło w kinie, streamingu, na nośniku, czy na deskach teatru lub w grze,
Czyli umywasz ręce. Marnie. Nie dość, że rezygnując z prawa do oceny poniekąd godzisz się na bylejakość, to jeszcze reakcja rynku nie jest żadnym kryterium, bo dzisiaj decydują przede wszystkim głosy różnej maści krzykliwych influencerów, które KSZTAŁTUJĄ rynek i prowadzą prostą drogą do bojkotów i cenzury. Czyli Turner-Smith mogła zagrać Ann Boleyn, bo jest świetną aktorką i nieważne, że jest czarna, ale Eddie Redmayne nie mógł zagrać transkobiety w Danish Girl, bo wprawdzie jest świetnym aktorem, ale nie jest transkobietą. Nie widzisz, że to głupie? A przecież to są opinie z jednego i tego samego środowiska.
Sabetha napisał/a:
Jak ma być wiernie, niech będzie wiernie. Jeżeli nie, to równie dobrze można czepiać się czarnoskórego lorda, jak niewłaściwego dla danej epoki sposobu wiązania krawata.
No jednak nie. Bo jeśli zrównamy nieadekwatny, bo niestosowany w XIX wieku kolor sznurówek (że o materiale, z którego je wykonano, nie wspomnę) z nieobecnymi w XIX-wiecznej Anglii (en masse) czarnymi lordami, to zawsze znajdzie się coś, co jakiś wąski specjalista wychwyci jako nie dość wierne, a zatem - wahadło bęc! w drugą stronę i nagle WSZYSTKO będzie dozwolone. Innego kalibru niewiernością będzie twierdzenie, że w Luwrze sikano po korytarzach tylko w jednym zakamarku wschodniego skrzydła, a nie po całości, innego zaś - że Luwr w XVI-XVII wieku zamieszkiwali Turcy i Egipcjanie.
to tak naprawdę rynek go oceni, to jest publiczność kupując takie dzieło w kinie, streamingu, na nośniku, czy na deskach teatru lub w grze,
Czyli umywasz ręce. Marnie. Nie dość, że rezygnując z prawa do oceny poniekąd godzisz się na bylejakość, to jeszcze reakcja rynku nie jest żadnym kryterium, bo dzisiaj decydują przede wszystkim głosy różnej maści krzykliwych influencerów, które KSZTAŁTUJĄ rynek i prowadzą prostą drogą do bojkotów i cenzury. Czyli Turner-Smith mogła zagrać Ann Boleyn, bo jest świetną aktorką i nieważne, że jest czarna, ale Eddie Redmayne nie mógł zagrać transkobiety w Danish Girl, bo wprawdzie jest świetnym aktorem, ale nie jest transkobietą. Nie widzisz, że to głupie? A przecież to są opinie z jednego i tego samego środowiska.
No chyba nie masz racji. Gdyby ludziom kochającym białość białej rasy i jej przewodnią siłę w kulturze tak bardzo nie podobały się te wszystkie dzieła, o których wspomniałem wcześniej, to "Bridgertonowie" nie rozbiliby banku na Netflixie i dla Netflixa. I z całą pewnością nie jest to serial dla emerytek. Nie wiem, jak wypada porównanie ze "Squid Game", ale po premierze "Bridgertonowie" zostali największym przebojem serialowym Netflixa. Nie znam danych demograficznych widowni. Ale poza mną serial obejrzały kobiety z mojego otoczenia w wieku od 17 do 50 lat. Mężowie i partnerzy niektórych mieli do mnie o to pretensje.
Nie przejmują mnie opinie krzykliwych mniejszości. Zarówno tych dżendyrowych, jak i tych purystów rasowych. Kolor skóry nie ma żadnego znaczenia. Czarnoskóra aktorka grająca Anne Boleyn zagrała ją świetnie. Ale nie zmienia to faktu, że ten trzyczęściowy serial był nudny i mdły i nawet jej gra go nie uratowała. Gdyby w tej roli obsadzono białą aktorkę, to pewnie przepadłby z kretesem. A tak chociaż doszło do jakiejś kontrowersji.
Platformy streamingowe mają w pompie krzyki obrażonych. Przykładem tego niech będzie show Dave'a Chapelle, który mocno pojechał po osobach trans. Oglądałem ten show z czystą przyjemnością. Obejrzyj sobie - The Closer. A te krzykliwe mniejszości, jak pisałeś, też protestowały. I Netflix miał na to wywalone. Z innej mańki - HBO nie zaprosiło do rocznicowego programu o Harry Potterze J.K. Rowling z racji jej rzekomo homofobicznych komentarzy pod adresem osób transpłciowych. I co? Netflix się nie ugiął? A HBO, należące do wielkiego koncernu medialnego się ugieło ze strachu?
Nie chodzi o to, że ignoruję tępotę i napastliwość wszelkich mniejszości, których nie można skrytykować, żeby nie wyjść na rasistę, transfoba, czy innego foba. Przeczytałem na ten temat sporo artykułów i jedną, czy dwie fajne książki ("Nowe Oświecenie" Pinkera i "Szaleństwo tłumów" Murraya), żeby sobie jako taką opinię wyrobić. Tylko nie popadam w skrajność w związku z tym i nie krytykuję dzieła kultury za kolor skóry jego bohatera, czy artysty, który w nim gra. Bo to droga prosto w rasizm i rzeczywistą fobię, a nie wydumaną przez przeróżnych wrażliwców i inne ameby, które boją się krytyki.
I nie wiem, co to za zarzut dotyczący umywania rąk. Nikt nikomu nie każe oglądać filmów i seriali z czarnoskórą obsadą. To nadal jest kwestia wyboru i nie słyszałem, aby ktoś chciał ten wybór ograniczyć. Nie podoba ci się, nie oglądaj.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czyli Turner-Smith mogła zagrać Ann Boleyn, bo jest świetną aktorką i nieważne, że jest czarna, ale Eddie Redmayne nie mógł zagrać transkobiety w Danish Girl, bo wprawdzie jest świetnym aktorem, ale nie jest transkobietą. Nie widzisz, że to głupie?
Serio ktoś się pluł o Redmayne'a? No to chyba jednak nie jestem na bieżąco ze wszystkimi kałszkwałami. I tak, to jest równie głupie jak toczenie piany o czarne elfy.
Bibi King napisał/a:
No jednak nie. Bo jeśli zrównamy nieadekwatny, bo niestosowany w XIX wieku kolor sznurówek (że o materiale, z którego je wykonano, nie wspomnę) z nieobecnymi w XIX-wiecznej Anglii (en masse) czarnymi lordami, to zawsze znajdzie się coś, co jakiś wąski specjalista wychwyci jako nie dość wierne, a zatem - wahadło bęc! w drugą stronę i nagle WSZYSTKO będzie dozwolone.
Ależ w tym gatunku wszystko było dozwolone już od dawna, z wyjątkiem tej jednej rzeczy - obsadzania "białych" niebiałymi aktorami. Nie znam zbyt wielu produkcji historycznych, które by się wiernie trzymały nie tylko najdrobniejszych realiów, ale nawet podstawowych faktów. Fikołki w stylu robienia z kilku postaci jednej, brzemiennych w skutki spotkań osób, które się nigdy nie widziały, swobodnego podejścia do strojów i wystrojów Ci nie przeszkadzają? Bo większość widzów albo tego nie zauważa, albo ma to w dupie. Jednak niech no w takiej produkcji pojawi się ktoś ciemnoskóry - olaboga, koniec cywilizacji białego człowieka. Do ataku ruszają rzesze ekspertów historycznych i prawdziwych pojebów gotowych wysyłać aktorom groźby karalne. Nikt mi nie wmówi, że to troska o dorobek kulturowy.
Romulus napisał/a:
Ale poza mną serial obejrzały kobiety z mojego otoczenia w wieku od 17 do 50 lat. Mężowie i partnerzy niektórych mieli do mnie o to pretensje.
Cholera, oglądała to moja mama, siostra, a w końcu i ja. Oczywiście wszystkim chodziło o walory, hm, historyczne
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum