A żeby nie było, że spamuję: podczas wyjazdu do Lwowa i na Bałkany w zeszłym miesiącu przełamałem się i podczas "zielonej nocy" wypiłem cztery drinki (40% medoffy zmieszane z sokiem), odpowiadające zawartością 4 kieliszków czystej, ale mimo to nadal byłem w pełni trzeźwy i ani o jotę śmielszy w zachowaniu ani w wypowiedziach, i zasnąłem i obudziłem się normalnie, tak jak zawsze - widać cztery medoffy to na mnie za mało. Nie wiem, ile wypili inni, ale zwierzali się z tak intymnych spraw, że byłem zszokowany. A prezes klubu co chwila na przemian zasypiał i się budził, nie wiedząc, gdzie jest ani jak się tam znalazł. Ja bym musiał wypić chyba ze dwadzieścia kieliszków albo jeszcze więcej, żeby doprowadzić się do takiego stanu.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Powinieneś w celach poznawczych przynajmniej raz w życiu urżnąć się w dym, żeby wiedzieć, jaka jest Twoja ostateczna granica i kiedy powinieneś przestać, żeby potem nie opowiadano Ci, jak to dałeś w mordę typowi wyglądającemu jak starszy brat Wałujewa, tańczyłeś nago na stole i przystawiałeś się do dam nie zważając na wiek, urodę i płeć . Najlepiej zrobić to w kontrolowanych warunkach i zaufanym towarzystwie, najlepiej, żeby miał kto trzymać Ci głowę, kiedy będziesz nawoływał żubry nad wielkim, porcelanowym uchem. Tylko nie planuj nic na dzień następny - jeśli do wieczora będziesz w stanie ruszyć ręką albo otworzyć oboje oczu na raz, znaczy, że wypiłeś za mało i operację trza powtórzyć. Do dzieła; darz bór i waaaaaaaaaaaagh.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie znasz siebie naprawdę, dopóki nie dowiesz się, jak działasz w sytuacjach ekstremalnych, młody padawanie . Urżnąć się w dym - w trupa, na sztywno, jak ukraiński autobus, jak ruski plecak, jak meserszmit, nawalić się jak bela, jak stodoła, jak świnia, jak dzika świnia, do zgonu, do zaniku tętna, do twardego rzygu, do upadłego, w trzy dupy, jak bąk, w sztok, jak autobus.
Dobry kac oczyszcza organizm. Jak chcesz tylko kaca to nie trzeba się do niego nawet upijać. Starczy mieszać różne rodzaje alkoholi. Zasada jest tak by nie umierać dnia następnego pije się od słabszych do mocniejszych alkoholi. Picie mocnych a potem słabe to błąd
Tzn. do jakiego stopnia? Bo nie znam takiego określenia - pierwszy raz je spotykam.
Oznacza to, że wspomnienia z wieczora można porównać do pracy programu komputerowego przed chamskim wyrwaniem kabli zasilających. Coś trwało, istnieją jakieś pliki temp, ale zebrać ich do kupy i odtworzyć ostatnich chwil przed resetem się nie da.
Wczoraj piwo plus fajki (ech... ciągnie mnie teraz do nich przy piwie), ale przed snem woda z cytryną. I dzisiaj dolegliwości prawie żadnych, zostało tylko niewyspanie
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Chryste Panie i wszyscy święci, chyba się starzeję, bo po kilku kielichach krupniku mam takiego kaca, jakiego drzewiej człowiek nie miał po czterech piwach i paczce fajek...
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Ja dziś biłam rekord w kacu Wymieszanie trzech mocnych drinków z żubrówki, do tego kilka kieliszków nalewki z rąk gościnnej rodzinki, plus papierosy (dwa), których już nie palę dało masakryczny efekt. Rano mnie Luby do pracy wiózł, bo bałam się jechać komunikacją. Złota zasada - nie mieszać - niestety się zawsze sprawdza.
Niom, piłem wczoraj wódę i nastawiałem się pod koniec na ostre przejścia po przebudzeniu. Zwłaszcza że to był pierwszy raz od roku, kiedy tą truciznę wziąłem do ust. Ale, po powrocie wypiłem karton soku. A potem jeszcze, na dobranoc, kubek gorącej herbaty. Rano obudziłem się przestraszony, że to było za mało. Ale wystarczyło. Kolejny kubek gorącej herbaty i chlebek z pasztecikiem - i byłem szczęśliwy.
Wóda to zuo. Wczorajszo - dzisiejsze jej konsumowanie ponownie mi przypomniało, dlaczego zarzuciłem próbowanie tej trucizny.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Pisanie dziś o kacu jest bezcelowe, z jednym wyjątkiem... nie mam go. Jest tylko jakieś dziwne uczucie kompletnej pustki.
Też nie miałem kaca. Ale chlania było, że hej.
Cały witz polega na tym, że żarcia było na pułk wojska (było 15 osób): Bigosy, barszcze, sałatki mięsne, pasztety, paszteciki, kabanosy, ogórasy, koreczki... nie do przejedzenia. Impreza trwała od 19.00 do 4.00. Potem lulu do 10.00, godzinka sprzątania, ponad połowa gości się wróciła i było afterparty do godziny 17.00. A i tak zostało sporo żarcia i ponad litr wódki, dwa wina i wynalazki w stylu domowe nalewki etc. Hitem były gin, wódka i tequila (tequila i red bull, tequila, grenadyna i sok pomarańczowy... mrr). Czyste i w drinkach, bo zapoi mieliśmy bez przesady z 50 litrów rożnych soków i gazowanych napoi. Logistyka stała na najwyższym poziomie, bo starczyło na dwie imprezy i jeszcze sporo zostało. Nikt nie rzygał, aczkolwiek były dwa kontrolowane zgony. O dziwo, jednym z tej dwójki nie byłem ja.
No i osiągnąłem mocną czwórkę. Efekt tego, że wczoraj u teścia na urodzinach zaczęliśmy winem, rozwinęliśmy się whiskey i zakończyliśmy dopiciem po paniach proseco. I sprawdza się moje stare: nie mieszać. A pomieszałem.
Na marginesie: sorry za cokolwiek co wczoraj wypisywałem i dzięki dla tego co moje posty pokasował
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Według skali, dobiłem do ósemki jakoś, takiego kaca chyba jeszcze nie miałem. Rano byłem całkowicie niezdolny do działania, w tej chwili moge już trochę myśleć i działać, ale to wszystko. O żarciu niestety mogę sobie jeszcze pomarzyć.
Na co mi to było, ja się pytam. Żeby mnie jeszcze ktoś zmusił, ale nie, sam chciałem Jaki człowiek bywa durny, heh.
_________________ Znalazłem swoją religię, nic ponad książkę nie wydawało mi się ważniejsze. Bibliotekę poczytywałem za świątynię.
J-P.S.
Słabe trzy. Wieczór mi minął pod znakiem jednej literatki Soplicy, czterech ginach z tonikiem i jednym piwku do wypaśnie wielkiej pizzy. Zapaliłem też z ciekawości kubańskiego papierosa, albo dwa. Mocne Hollywood. Tak smakuje tytoń i substancje smoliste, pierwszy raz od chyba dwóch lat zasmakował mi papieros.
Po pogrzebie teściowej mojej teściowej, skitrałem flaszkę jakiejś ruskiej wódki i schowałem się gdzieś z mężem szwagierki mojej teściowej (szwagierka jest córką denatki, a ja jestem mężem córki świętej pamięci syna świętej pamięci ledwo co pochowanej nieboszczki babci mojej żony, tak mnie przynajmniej określiła jedna stara ciotka, nie wiem czyja, która najpierw myślała, że jestem synem drugiego syna denatki, czyli wujka mojej żony, ale nie pasował jej fakt, że nie jestem do niego podobny, a gdy się w końcu dowiedziała kim ja do cholery jestem, to popadła w konsternację, gdyż nie pamiętała by była na naszym weselu), w celu obalenia wspomnianej flaszki. Jako że byliśmy nażarci jak bąkowieprze, to i faza była przyjemna. A i kaca nie było.
Szukając w internecie ulotki leku na kaszel, jednego z kilku z substancją czynną- acetylocysteiną dowiedziałam się, że poza rozrzedzaniem wydzielin z dróg oddechowych jest także antidotum na zatrucie paracetamolem oraz wpływa pozytywnie na pozbywanie się kaca. Przy okazji znalazłam całkiem sensowny artykuł o kacu, który porusza nie tylko kwestie walki z kacem ale i wyboru alkoholi ze wzg. na zawartość metanolu.
http://zdrowie.gazeta.pl/...45,2460702.html
_________________ And swear
No where
Lives a woman true, and fair
Mocna piątka. Powiedziałbym, że piątka z plusem...
Spotkałem się wczoraj ze starym dobym znajomym, Najpierw zrobiliśmy przegląd ciekawych piw z pobliskiego sklepu, potem zachwycaliśmy się hiszpańskim czerwonym wytrawnym winem, by na koniec skorzystać z jego zapasów importowanego z Holandii THC. Tylko dwa buchy, a nagle zaczął wiać porywisty wiatr i zacząłem tracić łącze z rzeczywistością. Na Jelonki z Kabat wracałem 5h.
Nadal nie jestem pewien czy lekkość głowy i wszechogarniające szumy to jeszcze haj czy już kac.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum