Jander, nie wiem w którym. Gdzieś po drodze. Na mecie jest drugi. A serio Wegner wciąga, ciągle jestem ciekaw co będzie na następnej stronie. A Erikson tylko chwilami.
Wegnera czytałem tylko zbiory opowiadań które imho są bardzo dobre. W podobnym klimacie znam odrobinę Eriksona i Stovera. Obaj przegrywają z Wegnerem.
Fabułą? Językiem? Bohaterami? Kreacją świata?
Zresztą o ile się nie mylę, porównujesz opowiadania z powieściami. Trochę mi to nie pasuje.
Fidel-F2 napisał/a:
Niebo ze stali w wielu wypowiedziach na forum jest rozczarowaniem roku a na fantaście ma pięć gwiazdek. A Wegner traktowany protekcjonalnie należy do grupy najlepiej ocenianych autorów. Zastanawiające.
Nie oceniłem tego jeszcze na fantaście
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Przypomniałem sobie ostatnio (pół roku temu, na Stolyk) Most... i nadal uważam, że to dobra pozycja. O pewne kamienie KTL się potykał (potyka?) zawsze, jak np. erotyka, ale pomysł i wykonanie są conajmniej dobre.
Oceny Wegnera mogą być wypadkową obecnej (ostatnie 3 lata) sytuacji w polskim fantasy. Zaczął wydawać w momencie, kiedy ludzie zaczeli psioczyć na Grzędowicza, że "nie chce kończyć PLO", Kres zdecydował nie kończyć Shereru, Sapkowski grał celebrytę a nie autora, Brzezińska skończyła cykl i nie przewidywała pisania "średniowiecznego fantasy". Więc autor postrzegany przez wielu jako tylko (aż?) sprawny rzemieślnik posiadające żyłkę gawędziarstwa został wyniesiony na piedestał.
Ja na pierwszą powieść nie narzekałem, są tam fragmenty nieco nadwyrężające mój hak na niewiarę, ale ogólnie do przedu. Może to dlatego, że dobremu gawędziarzowi jestem w stanie wybaczyć dużo więcej niż inni tubylcy (może nie tyle wybaczyć, ale przy wartkiej opowieści na pewne rzeczy nie zwracam uwagi).
Zresztą o ile się nie mylę, porównujesz opowiadania z powieściami. Trochę mi to nie pasuje.
masz rację ale innego materiału nie mam
You Know My Name napisał/a:
Oceny Wegnera mogą być wypadkową obecnej (ostatnie 3 lata) sytuacji w polskim fantasy. Zaczął wydawać w momencie, kiedy ludzie zaczeli psioczyć na Grzędowicza, że "nie chce kończyć PLO", Kres zdecydował nie kończyć Shereru, Sapkowski grał celebrytę a nie autora, Brzezińska skończyła cykl i nie przewidywała pisania "średniowiecznego fantasy". Więc autor postrzegany przez wielu jako tylko (aż?) sprawny rzemieślnik posiadające żyłkę gawędziarstwa został wyniesiony na piedestał.
Jak dla mnie to jest mocna nadinterpretacja czyli próba wytłumaczenia czemu świat nie działa wg mojej filozofii. Może większość czytelników ma inaczej i jestem przypadkiem odosobnionym ale czytając książkę mam ją taką jaką mam. Albo mi się podoba albo nie, głębokość i szerokość rynku jest mi obojętna.
Przeczytałem właśnie powieść Wegnera i ogólnie może być.
Obecnie kupię w ciemno każdą książkę Eriksona a Wegnera przeczytam jak mi wpadnie w ręce.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Jak dla mnie to jest mocna nadinterpretacja czyli próba wytłumaczenia czemu świat nie działa wg mojej filozofii. Może większość czytelników ma inaczej i jestem przypadkiem odosobnionym ale czytając książkę mam ją taką jaką mam. Albo mi się podoba albo nie, głębokość i szerokość rynku jest mi obojętna.
Ja mam podobnie, albo tak albo nie, nawet jeżeli nie jestem w stanie "obiektywnie" uzasadnić. I powieść Wegnera (tak jak i opowiadania, choć te bardziej) mi się podoba, podoba i już. Reszta to faktycznie chęć wciśnięcia tej pozycji do "teorii wszechrzeczy", zbudowana na wszelkich głosach rozczarowania.
Zresztą takie oceny przez klikniecie a nie przez "wypowiedź pisemną" są bezsensowne.
Bo się nie patrzy na średnią ocenę, tylko odszukuje się ludzi o podobnych gustach do twojego. W ten sposób, oceny przez kliknięcie mają sens, a nawet pozwalają trafić na świetne książki, bez potrzeby poznania jakichkolwiek spojlerów, co jeszcze [przynajmniej u mnie] zwiększa przyjemność.
Następna.
Sprawa Wegnera zaczyna mnie coraz bardziej fascynować. Chyba przeczytam go wcześniej niż później.
No jak ci ludzie śmią mieć własną opinię i nie zachwycać się niemalże skarbem narodowym i wzorcową powieścią fantasy.
Zakończyłem rok z 86 książkami. Ogólnie nie było źle, chociaż dużo pod końcówkę kupowałem. Stos przekroczył 100 książek...
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Raz jeszcze przekartkowałem powieść i ogólnie jednak wrażenia pozytywne, niezłe czytadło.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Opowiadania mi się bardzo bardzo, a na powieści się zawiodłam (a tak się dobrze zapowiadała na początku!), no ale mnie nudzą wojny, bitwy, taktyka i inne pościgi.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Mnie tam nie znudziła. Może i nie było takiej uciechy jak przy opowiadaniach, ale nie męczyłam się. Mnie bowiem, inaczej niż Martvą, niezmiernie interesują opisy bitew, pościgów i inszej taktyki. Powieść tak naprawdę położyła dopiero ujowa końcówka.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Mnie wybitnie draznila postac i caly watek najmlodszej corki tego glownego wozaka. Blagam, trzeba wyczuc granice, gdzie tragizm przeksztalca sie w tandete.
Mnie tam nie znudziła. Może i nie było takiej uciechy jak przy opowiadaniach, ale nie męczyłam się. Mnie bowiem, inaczej niż Martvą, niezmiernie interesują opisy bitew, pościgów i inszej taktyki.
Nic dodać nic ująć... ba, nawet bawiłem się lepiej niż przy niektórych opowiadaniach (Zachód). I nawet końcówka mi tej przyjemności nie popsuła. Spokojnie tą powieść oceniam na 9/10.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum