Co prawda wątek obrał trochę inny kierunek, ale skoro to o Kossakowskiej... zanim nie przeczytałem Upiora południa, nie miałem dobrego zdania o kobietach piszących fantastykę. Tak naprawdę nadal tak uważam, ale dla MJK muszę uczynić wyjątek. Książkę przeczytałem "jednym haustem", podobnie Czas mgieł - aż zdziwiłem się, że pisze tak po męsku - ostro, zdecydowanie, wyraźnie - tak jak to powinno wyglądać. Ciekawe jaki wpływ na jej książki ma Jarosław Grzędowicz, czy przy porannej kawie nawzajem mówią sobie - zmień to, albo to nie pasuje, wspomnij o... Bo ciekaw jestem, jak para tak dobrych pisarzy może nawzajem na siebie wpływać w twórczości.
Przeczytałem "Czerń", pierwszy tom "Upiora południa". Książka krótka i spulchniona maksymalnie. Uczucia mam mieszane, bo dla mnie to książka o niczym. Ok, wiem, że o wojnie (której tu nie ma), o okrucieństwie i zabijaniu. Ale jakoś mnie to nie bierze. Bo ile razy można powtarzać. Wojna jest ZŁA !!!! A Afryce jest źle!!!
Nihil novi.
Co do języka powieści, to jest ciekawy, ale forma mnie irytuje. "Książka" jest jakby jednym wielkim monologiem. Opisy, odczucia bohatera nawet przy drobnej czynności potrafią zajmować po kilka stron, z czego absolutnie nic nie wynika. Dla wzmocnienia patosu autorka pisze słowo pod słowem.
Uczucia mam mieszane bo dla mnie to książka o niczym
o, a ja to zupełnie inaczej odebrałam. Jak dla mnie to książka o fascynacji wojną, rozlewem krwi, życiem z niepewnością, czy dożyjesz jutra. Owszem, o tym, że wojna to Zuo i generalnie w Afryce jest źle, też "Czerń" traktuje. Jednak przede wszystkim traktuje o tym, że są ludzie, którzy nie wyobrażają sobie życia w innych warunkach, że wojna to zło, tak samo jak narkotyki i że potrafi - tak samo jak narkotyk - uzależnić. Poza tym, tak trochę bardziej na marginesie, "Czerń" to powieść umierających bogach, którzy resztką sił próbują się reanimować... a może tylko przedłużyć swoją agonię.
Co do narracji - ja tam w ogóle patosu nie widziałam. Widziałam chaos - celowy, bo bohatera fascynuje świat tak różny od naszego, że czasami nie bardzo wie, jak go opisać. Ale właśnie: to nie autorka nie wie, tylko jej bohater. Narracja jest gorączkowa, pulsująca - podoba mi się. Generalnie "Czerń" podoba mi się najbardziej z całego cyklu, choć drugi tom "Pamięć zmarłych" tylko nieznacznie jej ustępuje. Albo i wcale nie ustępuje, tylko co do zasady nie kocham westernów, więc jestem stronnicza
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Czerń z samego początku była chaotyczna, ale dość szybko złapałem ten rytm, a motyw umierających bogów - dość oryginalny w takim wydaniu. Teraz zdobyłem dwie kolejne częście z tej serii, jestem ciekaw jak bedzie.
Teraz jestem w trakcie Rudej Sfory. Wrażenia z początku - bardzo pozytywne - może dlatego, że nigdy wcześniej nie czytałem nic na temat wierzeń czy w ogóle, życia ludów Syberii. Z czasem ksiażka trochę zmienia klimat, ale wciąż jest ciekawa - jestem w połowie i sądzę, że dość szybko zatrzymam się na końcowej okładce.
_________________ Czy coś ciekawego zalęgło się może ostatnio w Twojej biblioteczce?
o, a ja to zupełnie inaczej odebrałam. Jak dla mnie to książka o fascynacji wojną, rozlewem krwi, życiem z niepewnością, czy dożyjesz jutra
Ok nie byłem całkowicie ślepy i na to. Ale mnie to nie przekonało. Wyglądało dla mnie mało przekonywająco lub wręcz banalnie.
Carmilla napisał/a:
Widziałam chaos - celowy, bo bohatera fascynuje świat tak różny od naszego, że czasami nie bardzo wie, jak go opisać. Ale właśnie: to nie autorka nie wie, tylko jej bohater. Narracja jest gorączkowa, pulsująca - podoba mi się.
Jak wyżej. Do mnie nie przemawia bo jest jak by przeładowana
Kossakowskiej jeszcze nie czytałam, do Siewcy wiatru zachęciła mnie koleżanka i teraz czekam, aż będzie dostępny. Zastanawiałam się również nad kupnem cyklu Upiór południa, ale czytałam bardzo różne opinie i sama nie wiem..
Zbieracz burz jest straszny. Jak już pisałam w innym wątku, takiego ogromu użalania się nad sobą już dawno nie było (nic tylko się pociąć). Dobrze, że przynajmniej w drugim tomie zaczyna się dziać coś więcej. Za to zakończenie jest takie, że zęby bolą od słodkości. Ale czego innego można się było spodziewać? W sumie nie wiem, czemu chciałam to przeczytać. Troszeczkę mnie interesowało, jak potoczą się losy znanych bohaterów. Nie było warto.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Ależ delikatna opinia ^^
Dla mnie Zbieracz to największa porażka tego roku... nienawidzę rzeczy pisanych na siłę, które na dodatek schrzanią coś co także nie jest idealne ale da się czytać (Siewca)
_________________
Ł napisał/a:
Fantastyka jest dziwką Stephesona, a nie Stepheson dziwką fantastyki.
James Joyce napisał/a:
Jest to wiek utrudzonego kurewstwa, po omacku szukającego swego boga.
Plotka 1 Sushipunk - tak o najnowszym projekcie powieści Mai Lidii Kossakowskiej, mówi jej mąż Jarosław Grzędowicz. - Czegoś takiego w polskiej literaturze jeszcze nie napisano. Generalnie mamy tu do czynienia z dalekowschodnią powieścią noir, która będzie pozostawała wierna zasadom obowiązującym w mandze. Pamiętajmy jednak, że to powieść, nie komiks - dodaje Jarek.
- Mam apetyt na historię w stylu Tarantino - dodaje Maja. - Ostro, dynamicznie, przejaskrawo i mrocznie.
Powieść jest na etapie opracowywania fabuły.
Przy okazji swojej opinii o "Siewcy Wiatru"postawiłem tezę że Kossakowska generalnie pisze "przejaskrawo" i "wierna zasadom obowiązującym w mandze", ale jak zapowiada to prosto z mostu, to ja drżę.
Mam apetyt na historię w stylu Tarantino - dodaje Maja. - Ostro, dynamicznie, przejaskrawo i mrocznie.
Gdybyś pominął resztę, powiedziałbym, że to o Siewcy
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Przy okazji swojej opinii o "Siewcy Wiatru"postawiłem tezę że Kossakowska generalnie pisze "przejaskrawo" i "wierna zasadom obowiązującym w mandze", ale jak zapowiada to prosto z mostu, to ja drżę.
uhh... strach się bać.. jak na moje powinna zostac przy swoich opowiadaniach o "jemiołach", bo póki co im dalej w las tym dalej i szybciej człowiek ucieka od jej ksiązek.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Grillbar Galaktyka. Po opisach można by przypuszczać, że to takie skrzyżowanie Kota Alchemika (wymyślne, przyprawiające o ślinkę potrawy) i Autostopem przez galaktykę (humor, pomysły). Słodka naiwności.
Słów kilka o fabule - jest zdominowana przez dekoracje. Przez jakieś pierwsze sto stron rozdziały są niczym kolejne opowiadania, więc jest prosta, jednak dalej, kiedy rusza akcja, jest to samo. Nie, nawet gorzej, bo dochodzi ogólna tandetność rozwiązań, nielogiczność, najgorszy rodzaj gadżetowości sf, by zakończyć to paroma scenami-kliszami i prymitywnym rozwiązaniem. Końcówka to żal na całej linii. Nie ma nawet co rozpatrywać tego pod kątem spójności.
Skoro fabuła ma rolę drugorzędną, to jak jest ze scenerią? Słabo. Jest banalna, wręcz oklepana. W przypadku książki, którego siłą napędową ma być swoista oryginalność świata, pomysłowość kreacji, zawalenie sprawy na tym polu to strzał w stopę. Żeby nie być gołosłownym - obce rasy to podstawowe, typowe wręcz wariacje humanoidalne, choć nie tylko : mamy misowate, jaszczurowate, kamieniowate, mangowate (rasa "pilotów"), grzybowate, mackowate i tak dalej. Każde charakteryzujące się jedną, może dwiema cechami, pozna się jednego gościa z danej rasy, zna się wszystkich. Nieprzekonująco, sztucznie, przedstawia się również gotowanie. Chociaż muszę przyznać, że w jednym momencie zrobiłem się głodny - podczas robienia burgerów w knajpce.
Narracja jest pierwszoosobowa. To ten typ, gdzie bohater musi zaciekawić czytelnika, zainteresować sobą. Monologi głównego bohatera jednak męczą. Takie pitu pitu, plus nudne uzewnętrznianie się (aby wyciągnąć dodatkowe strony?). Do tego takie numery jak dokładnie dwustronna dygresja o historii urządzenia, które bohater postanowił użyć przeciwko wrednej bestii. Dygresja, która zostaje wygłoszona, gdy ta bestia ściga bohatera...
Kwestia humoru to śliska sprawa. Jednych będzie bawił, drugich nie. Osobiście, słaba percepcja bohatera uniemożliwiała mi odbiór humoru powieści, zaś z żartobliwymi odwołaniami było różnie. Nawiązania do Aliena czy Star Wars bawiły by mnie, gdyby nie były takie prostackie czy przewidywalne. A gdy mniej więcej w połowie pełną gębą ujawnia się fascynacja autorki... Lubię koty, ale tej kici znieść nie sposób.
Ostatnią kwestią, dla której książki nie rzuciłem w kąt, jest treść polityczna, ironia wymierzona w Unię, aż miło. Obrywa się Unii (Gwiezdnej, oczywiście), za idiotyczne przepisy, bzdurne normy, promowanie jedynej słusznej postawy, poprawność polityczną i szereg innych głupot. Gdyby to było jeszcze z dziesięć, dwadzieścia lat temu... Teraz stanowi to tylko przyjemny akcent, chociaż razi już wtórnością.
Podsumowując - książka jest słaba, z pretekstową fabułą, służącą pasji autorki, a nie czytelnikowi. Aż chcę zobaczyć co wyjdzie z książki w której jawnie ma czerpać z mangowych wzorców.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Zastanawiam się. Bo przeczytałem parę recenzji i mam dylemat - książkę, czy jednak ludzi, którzy myślą inaczej niż ja?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Trochę nazbyt ostro oceniacie, IMHO. Gdyż przeczytałam i bawiłam się świetnie. Bardzo fajna odskocznia od dwunastogodzinnej pracy. Mnóstwo nawiązań do popkultury, gra ze schematami, łącznie z przejrzystymi aluzjami do Unii (a mało to razy wyśmiewaliśmy różne unijne głupotki, jak krzywizna bananów czy uznanie marchwi za owoc?). Nazewnictwo potraw adekwatne do przyjętej konwencji. Takie chlipaczki są super. Bohater da się lubić, przekorny i niezależny aż do bólu. Ale z drugiej strony - czyż każdy pasjonat nie jest taki? A sama akcja - nie narzekajcie, od początku było wiadomo, że propagowanie tej zielonej ekologicznej brei ma drugie dno. Że to łatwe do odgadnięcia jest? No, nie bardzo trudne. Ale czy drugie dno takiej dla naprzykładu ACTA jest trudne do odkrycia? Takie życie...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Mnóstwo nawiązań do popkultury, gra ze schematami, łącznie z przejrzystymi aluzjami do Unii (a mało to razy wyśmiewaliśmy różne unijne głupotki, jak krzywizna bananów czy uznanie marchwi za owoc?).
No tylko, że te nawiązania są strasznie prostacko podane. Jakby się bała, że czytelnicy nie zrozumieją.
A aluzje do Unii to świetna sprawa... tyle, że o kilkanaście lat przestarzałe. Bawić bawią, ale wtórność trudno mi darować. Zwłaszcza, że wystarczy sięgnąć po twórczość jej męża.
Beata napisał/a:
A sama akcja - nie narzekajcie, od początku było wiadomo, że propagowanie tej zielonej ekologicznej brei ma drugie dno. Że to łatwe do odgadnięcia jest? No, nie bardzo trudne. Ale czy drugie dno takiej dla naprzykładu ACTA jest trudne do odkrycia? Takie życie...
Pewnie, że od początku jest wiadome, że skutkiem grup nacisku to idzie. I miałem taką cichą nadzieję, że w ironii wobec U pójdzie to tym torem, uderzy w koncerny, no nie będzie to takie cholernie jednoznaczne. A jak jest rozwiązane? Ja rozumiem, że to humorystyczne, ale nadal - nie trzyma się kupy.
Beato, bez spoilerowania, kupujesz rozwiązania z ostatnich trzech rozdziałów?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Tłumaczę sobie, że koncerny nie, gdyż to skala ziemska. A skala galaktyczna musi być o oczko wyżej - stąd całe planety odpowiednio "sprofilowane".
Kupuję - wynik przyjętej konwencji, tak sobie myślę. Skoro popkultura, to popkultura - ci dobrzy muszą wygrać.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
no toś mnie panie Tixon chyba finalnie zniechęcił do Kossakowskiej. Po Rudej Sforze i Upiorach miałam solidne wahanie czy warto się jej kolejnych knig tykać (bo kupować na pewno nie) ale po takiej "zachęcie" wychodzi mi, że sięgnąc to chyba za karę i na czytelniczej pustyni.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
no toś mnie panie Tixon chyba finalnie zniechęcił do Kossakowskiej. Po Rudej Sforze i Upiorach miałam solidne wahanie czy warto się jej kolejnych knig tykać (bo kupować na pewno nie) ale po takiej "zachęcie" wychodzi mi, że sięgnąc to chyba za karę i na czytelniczej pustyni.
Najlepszą rzeczą, która wyszła spod palców Kossakowskiej, to zbiór opowiadań pt. "Obrońcy Królestwa".
W polskiej fantastyce rządzi Pani Anna Brzezińska i to jej twórczością radzę się zainteresować. Za wyjątkiem "Za króla, ojczyznę i garść złota" (pisanego na spółkę) wszystko jest co najmniej bardzo dobre.
Doprawdy, nie rozumiem, co Was ciągnie do książek Lidii. Lubicie się męczyć, czy co?
P.S. Miałaś, moja droga, sięgnąć po "Misfits" i...? Skleroza?
Za wyjątkiem "Za króla, ojczyznę i garść złota" (pisanego na spółkę)
racja, gniot pierwszej klasy
Powiadają jaskółki, że niedobre spółki. Że wyszło to co wyszło, złożyło się kilka przyczyn, ale mniejsza o to.
Natomiast już zbiór "Na ziemi niczyjej" (też we współpracy z Wiśniewskim) okazał się świetny... Niemożliwe? A jednak!
W polskiej fantastyce rządzi Pani Anna Brzezińska i to jej twórczością radzę się zainteresować. Za wyjątkiem "Za króla, ojczyznę i garść złota" (pisanego na spółkę) wszystko jest co najmniej bardzo dobre.
Doprawdy, nie rozumiem, co Was ciągnie do książek Lidii. Lubicie się męczyć, czy co?
P.S. Miałaś, moja droga, sięgnąć po "Misfits" i...? Skleroza?
Znam i Brzezińską i takoż nieszczęsne "Za króla", które nie wiem kto dopuścił do druku.
P.S. ale się wzięłam za Futuramę.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum