Wysłany: 2009-09-08, 21:27 Seks i jedzenie, marzeń spełnienie
Cóż, czym są afrodyzjaki nikomu chyba nie muszę tłumaczyć ale jednak na wszelki wypadek przytoczę króciutką definicję : Afrodyzjaki są to substancje, co do których panuje opinia, że powodują one zwiększony popęd płciowy lub potencję. Krótko mówiąc po ich zażyciu czujemy się bardziej nakręceni. Co na was drodzy forumowicze i (co mnie bardziej interesuje ) drogie forumowiczki działa
I z drugiej strony jakie potrawy bądź napoje sprawiają, że wam się... wszystkiego odechciewa
I z drugiej strony jakie potrawy bądź napoje sprawiają, że wam się... wszystkiego odechciewa
Seler naciowy... co to jest do cholery w ogóle?
Ogólnie dobre jedzenie to podstawa. Byle co zjesz, byle co zrobisz xD
Dużo słyszy się/czyta o owocach w czasie wakacji, ale to też jest rzecz zapachu i późniejszego kojarzenie tego zapachu w konkretnych sytuacjach. Przyprawy takie jak oregano i bazylia też podobno są pobudzające - nie wiem, spożywam tego dużo i na codzień, więc różnicę trudno mi zaobserwować. Na razie wszystko działa.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Nie jadłeś nigdy selera naciowego z twarożkiem? ZGROZA! Nigdy się nie odchudzałeś?!
Musli z jogurtem pewnie też nie jadłeś
MadMill napisał/a:
ogólnie dobre jedzenie to podstawa. Byle co zjesz, byle co zrobisz xD
E, u mnie skromne jedzenie to podstawa. Za dużo zjesz, nic nie zrobisz... bo chce Ci się spać Rzeczy ciężkostrawne odpadają, w tym niestety mięso.
MadMill napisał/a:
Dużo słyszy się/czyta o owocach w czasie wakacji, ale to też jest rzecz zapachu i późniejszego kojarzenie tego zapachu w konkretnych sytuacjach.
Jakoś wpływu owocowego nie zauważyłem, chyba że wina owocowe ale takie domowe w umiarkowanych ilościach No, chyba, że truskawki i gorzka czekolada plus cynamon do tego. Ogólnie, to ja wolę jak kobieta pachnie owocami lub nimi smakuje, zwłaszcza wiśniami
MadMill napisał/a:
Przyprawy takie jak oregano i bazylia też podobno są pobudzające - nie wiem, spożywam tego dużo i na codzień, więc różnicę trudno mi zaobserwować. Na razie wszystko działa.
Co do przypraw to nie wiem. Na mnie działa jeszcze dobry, zimny szampan w małych ilościach - kieliszek góra.
Co do demotywatorów to zdecydowanie czosnek, cebula, śledź (paradoks, nie? ) i wszystko to co okrutnie trąci W sensie jak partnerka takie coś spożyje I jak wspominałem wcześniej - ciężkostrawne żarcie.
To też by mnie odrzuciło, bo szampana nie cierpię.
Ja nie mówię o radzieckim szampanie
MadMill napisał/a:
No coś Ty, mniam mniam. Jedno i drugie wchodzi w skład carbonarry, mniam mniam.
Czyli lubisz jak pani Madowa ci chuchnie czosnkiem tuż przed?
MadMill napisał/a:
Hm... może nie jako afrodyzjak bo tak do nich nie podchodziłem, ale smak zawsze miały obłędny.
W sensie smak wiśni jest bardzo zachęcający. Jak dziewczyna smakuje kawą też jest ok ale jak papierochem to już nie bardzo. (Znam gościa, któremu nie tylko to nie przeszkadza ale nawet mu to bardzo odpowiada)
Metzli napisał/a:
Owoce są zwykle mile widziane przy takich okazjach, szczególnie takie np. winogrona
Pod tym względem, to też raczej neutralnie. Już truskawki bardziej.
EDIT: Lampka czerwonego, słodkiego wina nie jest głupia. Takie orzeźwiające Dolcetto d'Alba o posmaku wiśni
Czyli lubisz jak pani Madowa ci chuchnie czosnkiem tuż przed?
Ależ Ty delikatny, nie spodziewałem się xD
Spellsinger napisał/a:
W sensie smak wiśni jest bardzo zachęcający. Jak dziewczyna smakuje kawą też jest ok ale jak papierochem to już nie bardzo.
Nie no, to się rozumie samo przez się. Kawa ma piękny zapach, owoce szczególnie truskawki czy wiśnie także. Ale papierosy to coś okropnego w zapachu, to smród straszny.
Spellsinger napisał/a:
EDIT: Lampka czerwonego, słodkiego wina nie jest głupia.
Wytrawnego czerwonego, bardzo fajna.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Bardzo lubię wytrawne wino ale nie przy takich okazjach. Jakoś mi nie pasuje po prostu. Lampka czerwonego wytrawnego i już mi głowa tak ciąży jakoś i senny się robię. Lampka Dolcetto d'Alba i jakbym się napił napoju orzeźwiającego
Co na was drodzy forumowicze i (co mnie bardziej interesuje ) drogie forumowiczki działa
Dwie rzeczy, żadnej z nich nie kwalifikuję jako 'jedzenie'
EDIT: rozwinę, bo mnie molestują. Jedynym skutecznym afrodyzjakiem w moim przypadku są niewielkie ilości alkoholu (wino bądź coś mocniejszego, piwo odpada), bądź niewielkie ilości marihuany. Bardzo niewielkie, łatwo przedobrzyć i zamiast rozluźnienia i zwiększonej podatności na bodźce człowiek się robi rozlazły, rozleniwiony i otumaniony, i ma ochotę leżeć i patrzeć w sufit i słuchać świata, a nie dotykac się z drugim człowiekiem, ewentualnie łaskawie przyjmować dotyk, ale już z sygnalizowaniem czegokolwiek bywa ciężko
W ogóle to większość roślin wykazujących działanie afrodyzyjne działa na facetów, nie na kobiety, uważam że to niesprawiedliwe
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Co do alkoholi to trudno mi się na jego temat wypowiadam, unikam przygód pod wpływem.
Jedzenie wg mnie jest afrodyzjakiem podczas przygotowywania (wspólnego) a nie spożywania.
martva napisał/a:
Jedynym skutecznym afrodyzjakiem w moim przypadku są niewielkie ilości alkoholu (wino bądź coś mocniejszego, piwo odpada), bądź niewielkie ilości marihuany.
Szkoda chyba, bo co do powyższych to działa chemia jak impulsownik kinetyczny na ośrodki blokad w mózgu.
W temacie nie afrodyzjaków, ale jedzenia i seksu - po seksie chce mi się arbuza, już któryś raz z rzędu, więc jest pewna prawidłowość. Oczywiście któryś raz z rzędu nie mam w domu tego zielonego cholerstwa i tym razem nie chce mi się iść kupować, pocieszyłam się winogronami. Mam nadzieję że to taka typowa letnia zachcianka i mi tak nie zostanie
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
W temacie nie afrodyzjaków, ale jedzenia i seksu - po seksie chce mi się arbuza
Ja przeważnie mam ochotę na Kubusia. Najlepiej schłodzony, prosto z lodówki Co do seksu i owoców to nie miałem jeszcze okazji kosztować arbuza ani winogron po stosunku. Podejrzewam, że prawidłowością jest to iż owoce wymienione zawierają wiele wody. A czyż nie jesteśmy spragnieni po zmaganiach fizycznych?
Ja przeważnie mam ochotę na Kubusia. Najlepiej schłodzony, prosto z lodówki
Ja mam ochotę zawsze na colę. Nie wiem czemu. Może niedosłodzony jestem
Sharin napisał/a:
Co do seksu i owoców to nie miałem jeszcze okazji kosztować arbuza ani winogron po stosunku
Kumpel mi zachwalał fajka po. Podobno dla palacza nie ma nic lepszego niż fajek po. Nie wiem, pani Spellowa nie pali i by mnie zabiła gdybym w łóżku ja zapalił
Kumpel mi zachwalał fajka po. Podobno dla palacza nie ma nic lepszego niż fajek po. Nie wiem, pani Spellowa nie pali i by mnie zabiła gdybym w łóżku ja zapalił
Jak jeszcze paliłem to wychodziłem po na balkon (lato, zima, nie grało roli).
Zostałem poproszony o rozwinięcię wypowiedzi.
Fajek jakoś lepiej nie smakował, seks też nie, chyba tylko wyjście na powietrze było orzeźwiające. Zresztą jestem nałogowcem (niepalącym 4 lata już), więc nie był to fajek dla przyjemności związanej z seksem a z ośrodkiem przyjemności w mózgu nagradzającym za zaspokojenie nałogu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum