Swoją drogą, wznowienie niektórych powieści Mike'a Resnicka nie byłoby złym pomysłem, skoro "idzie" Harrison.
I kolejne wydawnicze sloty zmarnowane.
Nie lepiej coś dobrego, czego jeszcze nie było, zamiast co najwyżej średnich "odgrzewanych schaboszczaków"?
I kto to pisze?
Aczkolwiek nie będę się upierał. "Lucyfera Jonesa" i "Santiago" czytałem bardzo dawno temu i może kieruje mną tylko sentyment, który po zderzeniu z nowym czytaniem może wyparować w godzinę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
chciałbym z przekonaniem powiedzieć że na pewno się spodoba, ale lata mijają i spażyłem się niejednokrotnie na sentymentach.
Ale z całą pewnością mogę stwierdzić że to najlepszy western w kosmosie
Ja teraz brnę przez Meekham Wegnera i do zachwytów mi daleko. Kończę "Pamięć wszystkich słów". Jest to spoko, ale nic poza tym, a tyle się przez lata nasłuchałem. Na razie podobały mi się w sumie najbardziej opowiadania, szczególnie te z północy.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Po Wegnerze wziąłem się za Simona Jimeneza "Włócznia rozcina wodę" i to jest tak odświeżające, tak dobrze się to czyta, że od razu człowiek czuje się lepiej w życiu. Teraz tylko mam malutki dyskomfort, bo w sumie czytałem "Ptaki które zniknęły" i chociaż ta książka mi się podobała to aż takiego zachwytu podczas lektury nie odczuwałem. zastanawiam się czy faktycznie "Włócznia..." jest lepsza czy podczas lektury "Ptaków..." miałem groszy czas i nie wiele przeczyłem?
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Pomimo upływu lat Resnick nie stracił dla mnie nic ze swego uroku. Wyjątkiem jest ten ostatni z wydanych u nas cykli Starship. Straszna chujnia, ale mam wąty, czy on to pisał sam.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Po Wegnerze wziąłem się za Simona Jimeneza "Włócznia rozcina wodę" i to jest tak odświeżające, tak dobrze się to czyta, że od razu człowiek czuje się lepiej w życiu. Teraz tylko mam malutki dyskomfort, bo w sumie czytałem "Ptaki które zniknęły" i chociaż ta książka mi się podobała to aż takiego zachwytu podczas lektury nie odczuwałem. zastanawiam się czy faktycznie "Włócznia..." jest lepsza czy podczas lektury "Ptaków..." miałem groszy czas i nie wiele przeczyłem?
Włócznia jeszcze przede mną, ale zależy co ci się w niej podobało. Dla mnie "Ptaki.." to jedna z najlepszych książek przeczytanych w zeszłym roku. Bardzo ważne dla mnie były wątki obyczajowe i skupienie się na bohaterach, czego moim zdaniem w SF często brakuje.
Po Wegnerze wziąłem się za Simona Jimeneza "Włócznia rozcina wodę" i to jest tak odświeżające, tak dobrze się to czyta, że od razu człowiek czuje się lepiej w życiu. Teraz tylko mam malutki dyskomfort, bo w sumie czytałem "Ptaki które zniknęły" i chociaż ta książka mi się podobała to aż takiego zachwytu podczas lektury nie odczuwałem. zastanawiam się czy faktycznie "Włócznia..." jest lepsza czy podczas lektury "Ptaków..." miałem groszy czas i nie wiele przeczyłem?
Włócznia jeszcze przede mną, ale zależy co ci się w niej podobało. Dla mnie "Ptaki.." to jedna z najlepszych książek przeczytanych w zeszłym roku. Bardzo ważne dla mnie były wątki obyczajowe i skupienie się na bohaterach, czego moim zdaniem w SF często brakuje.
Jestem w identycznej sytuacji. "Włócznia..." przede mną, a "Ptaki ..." były zachwycające. Duża w tym była zasługa pięknego języka. Teraz będę mógł się przekonać czy to był efekt tłumacza (inny w obydwu książkach), czy jednak autora. Mam nadzieję, że to drugie
_________________ "Jesli jestes dobry, to cala robota zwali sie na ciebie.
Jesli jestes naprawde dobry, to nie dopuscisz do tego."
"Neom" Lavie Tidhar. Powieść ma jedną, zasadniczą wadę. Jest krótka. W ebooku pokazało mi, że raptem 198 stron, przy tym kilka, czy kilkanaście to jakiś słowniczek, którego w sumie nie czytałem, bo nie jest potrzebny. Fabuła jest osadzona w świecie znanym ze "Stacji Centralnej", ale chyba nie ma z nią związku fabularnego. Chyba, bo minęło trochę czasu i wydaje mi się, że jedna czy dwie postaci z tej powieści są wspominane. Ale znowu: nie ma to wpływu na fabułę "Neoma". O samej fabule napiszę tylko, że czyta się ją z poczuciem, że tak naprawdę wszystko w tej powieści wydarzyło się już wcześniej, poza zasadniczą akcją. A bohaterowie mierzą się w niej ze swoją przeszłością. Nie wszyscy, ale w tym najważniejszym punkcie na pewno (kwestia złotego człowieka). Dzięki temu ma ona klimat takiej bardzo fajnej sci-fi nostalgii, wszędzie jakieś porozrzucane artefakty innej rzeczywistości, która już przeminęła, zostały tylko jej ślady, pamiątki, tajemnice. Życie poszło dalej, w kosmos, a Ziemia to jakieś zapominane powoli peryferium, z którego każdy by chciał uciec. Nie ma w tej powieści wielkiego konfliktu ani jakiegoś dramatu, czy skomplikowanej intrygi. Ale czyta się ją znakomicie. To chyba najlepsza powieść tego autora, a zwięzłość w sumie jej pomaga.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Próbuję Epokę Mitu Sulivana ale choć zjadłem tysiąc kotletów i się natężam to chyba nie dam rady. Szkoda bo kupiłem tego kilka tomów
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
U mnie na tapecie:
- Sprawiedliwość królów - Richard Swan - tak nabiera rozpędu. Nawet, nawet. Poczatek, jakieś 150 stron.
- Wróg - Orbitowski - i w tym przypadku nie bardzo mnie przekonuje fabuła. też w okolicach połowy książki. Zobaczymy jak zafiniszuje. Mam obawy.
- Inwazja uzdrawiaczy ciał - Matthew Hongoltz-Hetling - i to mi się bardzo, ale to bardzo podoba. Takie rzeczy to chyba tylko w USA. Tak powinna wyglądać docelowo opieka zdrowotna
Ze skończonych:
- Ida przejmuje kontrolę - Halvorsen, Kjersti - spokojna fabuła. jakże inna od fantastyki. Czyty oddech bezpretensjonalności. Są chwile, kiedy potrzebuje się takiej opowieści,
- Gra środkowa - Seanan McGuire - coś gdzieś jakby się podobnego czytało. W sumie nie narzekam. Chetnie poczytałbym dalej. tylko czekam na Wydawnictwo.
Przeczytałam Ministerstwo czasu Kaliane Bradley. O podróżach w czasie, czyli podejrzenie SF. Ponadto jeden z bohaterów to uczestnik wyprawy Franklina.
No więc (nie poprawiać!) to romans jest w sztafażu SF, niespecjalnie przejmujący się zasadami fizyki, bo właśnie chodzi o to, żeby zmienić przyszłość, czyli można różne rzeczy robić, których - jak nas wielcy pisarze SF uczyli - pod żadnym pozorem robić nie należy, bo katastrofa spadnie nam na nogi, a związki przyczynowo-skutkowe się bezpowrotnie oddalą. Jest też o zmianach klimatycznych, ale jakoś tak bardziej pretekstowo - po prostu są i się nasilają. Gdzieś w okolicach połowy książki siada tempo. Tak że.
Według mnie 4/10.
Nie polecam ortodoksom podróży w czasie.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
A inne książki Sullivana czytałeś, czy to pierwsze starcie? Ja też pokupowałam te Epoki, ale inne książki autora nawet mnie wciągnęły.
Nie czytałem, to miał być sprawdzian czy warto
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Skończyłem wczoraj czytać "Żelaznego Złotego" Pierce Browna. Poziom w ogóle nie spadł od czasu trzeciej części. Czytałem z wypiekami na twarzy. Zacząłem przed urlopem i naprawdę poważnie rozważałem spakowanie książki do walizki na wyjazd. Ale rozsądek zwyciężył. Fabuła zaczyna się dziesięć lat po finałowych wydarzeniach z "Gwiazdy Zarannej". Wojna wciąż trwa. Wrogowie są nieustępliwi i podstępni. Republika jeszcze nie okrzepła, chwieje się, trwają walki frakcyjne, nie ma spokoju, nie ma równości i dostatku, a raczej są, ale dla tych, którzy mieli je wcześniej. Chaos i niepewność na każdym kroku. A to dopiero początek komplikacji. Fabuła jest w dalszym ciągu dynamiczna, zwrotów akcji jest tu sporo. Zaś sama powieść do cienkich nie należy. Prawie 700 stron czystej frajdy. Czytając te powieści czuję się młodziej, krew się burzy z powodu przygody, a do tego wojna, spiski, wszystko podlane emocjami (Cassius i Romulus - well done, panie Brown, well done). Tym razem mamy nie jedną, a cztery perspektywy, czterech bohaterów, których oczami obserwujemy akcję.
Szkoda, naprawdę szkoda, że na 5 tom trzeba czekać do końca roku. Ale na pewno kupię przy pierwszej okazji i nie będzie już czekał w kolejce.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Skończyłem wczoraj czytać "Żelaznego Złotego" Pierce Browna. Poziom w ogóle nie spadł od czasu trzeciej części. Czytałem z wypiekami na twarzy.
U mnie do tej pory przeczytane trzy części.
I +1 za entuzjazm i bezpretensjonalność opowieści.
Choć szczerze, te zwroty akcji zaczęły mnie już męczyć.
Szedłem do kuchni po kawę i bałem się że jakiś zwrot zza węgła mnie zaatakuje.
Powoli kończę Gambit lisa - ciężkie to. Część tego co się włoży oddaje. Zostało 80 stron.
Orbitowski z Wrogiem dalej nie zasysa. Do końca setka z małym haczykiem. Zmęczę już do końca.
Skończyłem wczoraj czytać "Żelaznego Złotego" Pierce Browna. Poziom w ogóle nie spadł od czasu trzeciej części. Czytałem z wypiekami na twarzy.
U mnie do tej pory przeczytane trzy części.
I +1 za entuzjazm i bezpretensjonalność opowieści.
Choć szczerze, te zwroty akcji zaczęły mnie już męczyć.
Szedłem do kuchni po kawę i bałem się że jakiś zwrot zza węgła mnie zaatakuje.
Tak. Mnie to też przeraża. Oraz to, ile ten autor ma pomysłów na komplikowanie akcji i zaskakiwanie czytelników.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kurka wodna, całkiem odpuściłem ten Czerwony świt, nawet nie sprawdzałem co to właściwie jest. Sam tytuł uruchomił jakąś klapkę w mózgu i przez skojarzenie zakwalifikowałem go jako zimnowojenną historyjkę o ataku "czerwonych" (bodaj Chińczyków) na Amerykę. Film taki kiedyś musiałem oglądać, jakaś młodzież szkolna bawiąca się w partyzantów i rozwalająca żółtków i tego typu bogoojczyźniane bzdety. A to o Marsie. No paczpan, jak to się człowiek może pomylić.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
ale u nas tylko Zelazny Złoty wyszedł z tego nowego cyklu?
Na razie tak. Drugi (czyli w sumie piąty) ma być we wrześniu(?). Tyle że to nie jest "nowy cykl", tylko bezpośredni ciąg dalszy pierwszych trzech tomów. Chociaż jest tam lekki przeskok czasowy (~10 lat?)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum