Jak on latami bluzgał na każdego, kto napisał cokolwiek, co mu się nie spodobało, to było dobrze. Raz dostał po nosie i się obraził. I od razu śmierć forum? No ludzie kochani?
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
He, he, he. Obraził się? Na Latającą się nie obraził, a tam to dopiero wieje cmentarzem forumowym. Natomiast brakuje mi Starego Orka troszkę, bo nie pamiętam nawet kiedy zamilkł.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Od lat cenię i lubię twórczość Anny Kańtoch, oczywiście nie wszystko co napisała jest wybitne, ale chyba nie było nic zdecydowanie słabego, a od czasu gdy zaczęła pisać nieoczywiste kryminały jest bardzo dobrze.
Czeluść to przewrotna powieść, początkowo zdaje się dotykać tylko problemu zanikania pamięci starszej pani, potem stopniowo zamienia się w horror, by w końcu zostawić nas ze słowami na ustach ,,ale jak to?".
Zdecydowanie polecam, szkoda tylko że to nieco ponad 230 czytnikowych stron.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
To prawda, ale nie przeszkadza w odbiorze.
Ja jeszcze trawię Czeluść, na pewno wszystkiego nie wyłapałem, a i nie wiem czy dobrze wszystko zinterpretowałem.
John Scalzi "Początkujący Złoczyńca" - na szczęście, ta powieść jest lepsza od "Towarzystwa Ochrony Kaiju". Wprawdzie tamta nie była najgorsza, ale w zasadzie jest do przeczytania i zapomnienia. "Początkujący Złoczyńca" również. Ale nie lubię komediowej fantastyki. Choć Scalzi wypełnił fabułę akcją godną jakiegoś filmowego blockbustera z komediowym zacięciem. Okładka powieści - parszywa. Wprawdzie za kotami nie przepadam, ale mi nie wadzą, niemniej ta okładka jest odpychająca. W fabule też trochę poprzesadzał ze świadomymi kotami i delfinami. Ale w sumie względem całości nie jest to jakoś negatywnie wyróżniające się. Miła lektura. Odprężająca. I tylko tyle.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Dwa ognie" Buehlmana. Spore zaskoczenie po nijakim dla mnie "Czarnym języku". Surowa, liniowo skonstruowana, bardzo wulgarnie i naturalistycznie opisana historia wędrówki nie całkiem upadłego rycerza i niedoszłej prorokini po dawnej Francji i okolicach, podczas wielkiej zarazy i wojen między niebeim i piekłem. Przednia rozrywka albo jak kto woli, nieco zalatujący gównem i trupami powiew świeżości.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Miejmy nadzieję, że to nie ostatni Buehlman w MAG-u i nie mam tu na myśli kontynuacji "The Blacktongue Thief", lecz np. "The Lesser Dead". Książka niegruba, więc w sam raz do "Horrorów".
Przy okazji wznowień Terminusa powtórzyłem sobie Las Ozywionego Mitu które kiedyś czytałem i miałem same dobre wspomnienia ale mało szczegółów w pamięci. I już wiem czemu miałem same dobre wrażenia, 2 raz po latach lektura była tak samo dobra. Teraz Lavondyss które czytam 1 raz.
Nowy Sapkowski za mną. Niczego nie urwało, ale dobrze się czyta. Dwa miłe sentymentalne wieczory. Powrót do wspomnień i skojarzeń z czasów, kiedy człowiek był młody i dobrze się zapowiadał, zawsze w cenie. Chociaż nie jestem pewien, czy potrzebuję więcej takich prequeli o wiedźminie.
Skończyłem też niedawno "Tatuaż z tryzubem". Szczerek w dobrej formie, jak ktoś lubi, to szczerze polecam. Jak ktoś nie wie, czy lubi, to chyba "Via Carpatia" na początek będzie lepsza - szerszy pejzaż/kolaż bałkański wyszedł mu lepiej niż skupienie się na Ukrainie. Chociaż o tej wschodniej, donbaskiej, pisze ciekawie. A to już po 2014.
Rozdroże jest bardzo spoko, więcej w tym sensu i pomysłu niż w Sezonie Burz (który choć sympatyczny to był zlepem sidequestów). Niby prequel dla Geralta, ale w ramach samej historii to bardziej zamknięta całość o Prestonie Holcie.
"Dzieci Czasu" Adrian Tchaikovsky. Do recenzji. Fajna powieść. Cieszę się, że ją przeczytałem. Zwłaszcza że po raz pierwszy. Dobra, lajtowa science fiction z niezłym zakończeniem, którego powinienem się spodziewać, ale się nie spodziewałem. Zatem dodatkowy punkt za to. Zresztą, fabuła niemal przez cały czas nie wiodła jakimś utartym szlakiem - szczególnie w wątku "Gilgamesza". Tym bardziej polecam tym, którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zgadzam się, czytałam poprzednie wydanie. Fajna, oryginalna rzecz.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
"Początki Stalowego Szczura" Harry Harrison. Czytam do recenzji. Zejdzie mi jeszcze tydzień, bo to opasły tom. Trzy powieści z cyklu w jednym wydaniu. Nie znałem wcześniej przygód Stalowego Szczura. Oczekiwań większych zatem nie miałem. Myślałem, co najwyżej, że może będzie to podobne do niektórych cykli Mike'a Resnicka - których też nie znam w całości: o Lucyferze Jonesie, była jeszcze powieść o Santiago.
Jak na razie, czytając drugą z powieści z tego zbioru, nie ma szału. Ale i nudy. Akcja jest szybka, rockowa, dużo się dzieje i w zasadzie streszczenie pierwszej części byłoby karkołomne, gdyż wydarzenia tam pędzą. Harrison ma fajny styl, nie przejmuje się prawdopodobieństwem wydarzeń (i dobrze, na co to komu, skoro jest fajny flow, płynność fabuły). I choć na razie mnie to nie porwało, to czytam bez bólu. Przyjemnie będzie odhaczyć kolejnego klasyka.
Swoją drogą, wznowienie niektórych powieści Mike'a Resnicka nie byłoby złym pomysłem, skoro "idzie" Harrison.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Z tym, że to są tomy później dopisane, nie te "kanoniczne". Chociaż jaka jest różnica w jakości itp. to nie mam pojęcia, bo nie czytałem właśnie tych prequeli wydanych przez Vespera. A w dawnych czasach dwa tomy podstawowe mi starczyły
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum